Migotliwy odblask światła pochodni tańczył na wilgotnej ścianie korytarza. Villon niecierpliwie podążał za nowicjuszem, co rusz wycierając o habit spocone ręce.
– Daleko jeszcze? – odezwał się oschle kapłan.
– Nie Panie, to już tutaj – odrzekł niepewnie chłopak, ukazując ziejący czernią, zębaty
otwór w ścianie – Zawaliło się wczoraj, ku zdziwieniu naszemu pustka dalej jest i pokój niby jakiś, a w nim cuda…
Villon nie zwracając uwagi na młodzika pewnie wkroczył do środka. Blask pochodni wyłonił z ciemności aparaturę alchemiczną, szklane kolby i retorty. Pod przeciwległą ścianą ciągnął się regał, pusty jednak. Zaraz, zaraz…czy aby? Kapłan powoli podszedł do jednej z półek. Tak, nie mylił się. Ręką otarł kurz, przykrywający jakieś wybrzuszenie. Podniósł ostrożnie wyschły na wiór zlepek pergaminów. Otworzył pierwszą ze stron i począł przebiegać po niej wzrokiem

Ja, pokorny sługa wiecznego ognia, Adelmus z Novigradu daję wam, którzy po mnie będziecie, dzieło życia mojego. Po świecie wiele podróżować dane mi było, i z łaski Wiecznego Ognia niemało ziół widziałem i stosowałem, co tu zapisuję…

Zioła do leczenia ran i przywracania witalności stosowane:

Amarant Roślina zwykłą trawę przypominająca, grubsza jeno jest i ciemniejszego koloru. Zioło to na miazgę rozgniecione należy wodą zalać i zaparzyć, później na 12 godzin pozostawić aż do wystudzenia i nabrania przez napar ciemnego, granatowego koloru. Wywar z niego przyspiesza regenerację organizmu, co objawia się trzykrotnym przyspieszeniem zdrowienia przez jeden dzień. Podawać należy doustnie, na efekt czeka się około godziny. Przydatność do spożycia około tygodnia wynosi, potem napar traci swe właściwości. Rośnie owo zioło w lasach iglastych, na podłożu suchym, często w skupiskach po parę sztuk.

Krwawiec Roślina czterolistna, o liściach szerokich, płasko w układzie gwiazdy rozmieszczonych. Koloru jest ona ciemnozielonego, od spodniej strony liście meszkiem są pokryte. Jej soki mają zdolność do zatrzymania krwawienia. Liści gnieść nie należy, a jedynie ranę nimi opleść, a na to opatrunek nałożyć. Wnet spore nawet krwawienie zatrzymane będzie. Zioło to nasłonecznione stoki porasta i wszelkie polany gdzie słońca dostatek.

Zelmur Piaskowy Zioło o wysokiej łodydze, rozgałęziającej się u góry, a każde rozgałęzienie kulką małą, żółtego koloru zakończone. One to na pulpę roztarte, a alkoholem wszelakim polane, pienić się zaczyna. Zażyć je wtedy należy doustnie. Po około 20 min. k3 żywotności przywraca. W następstwie jednak nudności i zawroty głowy wystąpić mogą, co około 2 godzin trwać może. Rośnie ona roślina na piaskach i wszędzie tam gdzie sucho, na łąkach dobrze nasłonecznionych na przykład.

Gruczolnik Bagienny Przypomina on paproć, karłowatą jednak, o wysokości nieco ponad ćwierci paproci. to co nad ziemią rośnie przydatności nijakiej nie ma, lecz kłącze jego podziemne wielce przydatne jest. Ono to wydobyte, a przepołowione, soki wydzielać poczyna. Wielkie one soki właściwości znieczulające mają, wtarte więc w miejsce bolące bądź ranę, ból szybko koją. Rośnie Gruczolnik jak sama nazwa wskazuje na bagnach i uroczyskach gdzie wody obfitość.

Prądnik Prądnik rośliną wodną jest, podobną kępie trawy, o łodygach jednak okrągłych i długich. Łodygi owe z wody wyjęte a w kociołku zagotowane rozpuszczają się całkowicie niemal, co w wodzie zimnej miejsca nie ma. Woda taka wypita bardzo organizm otrzeźwia, lecząc skutki nadużywania alkoholu, bądź niwelując snu potrzebę. Jedna porcja pozwala 2 godziny więcej bez zmęczenia funkcjonować, co jednak odespać w czasie późniejszym należy. Zaznaczyć trzeba jednak iż zażywanie więcej jak dwóch porcji nie jest wskazane. Występuje ta roślina w wodzie zimnej i bystrej, potokach wszelakich i strumieniach.

Żółciak Korowy Roślina ta wyglądem grzyba przypomina. Koloru jest jaskrawo żółtego, przeto przeoczyć jej nie sposób. Na długiej i cienkiej łodydze kwiat się znajduje o kształcie kapelusza, stąd do grzyba podobieństwo. Ten to kwiat, pokrojony drobno, zagotowany być musi. Dodać alkoholu jakiegoś mocnego można dla lepszego efektu. Opary z tej mikstury wdychane leczą wszelkie dolegliwości dróg oddechowych, jak katar, gardła zapalenie i owym podobne. Rośnie żółciak na drzew korze, z niewiadomych przyczyn wierzby sobie szczególnie upodobał.

Włośnica Zielona Włośnica jak kłębek zwiniętej włóczki wygląda. Jest to plątanina cieniutkich, zielonych pasemek. Z wody wyjęta, gdyż tam rośnie, winna być następnie dobrze ususzona. Kiedy na wiór wyschnie (co około 3 dni zabiera) pokruszyć ją należy. Tak przechowywana może być bardzo długo. Dodana jednak do wody bądź napoju jakiego, powoduje przeczyszczenie organizmu tak ogromne, że nawet trucizny doustnie podane wydalone zostaną. Dzieje się tak oczywiście jedynie w wypadku szybkiego zastosowania. Osoba jednak taka cały dzień w wychodku spędzić powinna, dla dobra własnego jak i otoczenia. Profilaktycznie radzę stosować takie przeczyszczenie raz w miesiącu. Włośnica rośnie w wodzie stojącej, często zamulonej, we wszelakich stawach dla przykładu.

Płaziniec Płaziniec niczym innym nie jest, jak odmianą bluszczu zwykłego, jeno jaśniejszego koloru, białego wręcz czasami. Listki jego często nabrzmiałe są, gdyż to w nich roślina owa wodę przetrzymuje. Takie właśnie nabrzmiałe listki zebrać należy i w moździerzu rozgnieść na papkę. Papka ta do rany przyłożona i na dzień bądź dwa pozostawiona, gojenie wielce przyspiesza. Stosowana jest także przy złamaniach gdyż zrost kości potęguje, a także blizny ładnie pomniejsza, czasem wręcz niweluje. Sam jednak płaziniec nie ma wielkich leczniczych właściwości, a efekt przynosi stosowanie wraz z amarantem bądź zelmurem piaskowym. Roślina ta zdecydowanie cieniolubna jest, spotkać ją można w starych, gęstych i zacienionych lasach.

Wulvyr Wyglądem do wrzosu podobny. Kwitnie w zimie, kwiaty koloru bladoniebieskiego posiada. Płatki owych kwiatów zaparzone duże właściwości przeciwbólowe posiadają. Koi ów wywar bóle reumatyczne, bóle stawów bądź zębów, mięśni i tym podobnych. Jest to jednak zioło rzadkie, z racji tego iż jedynie w zimie przydatne. Rośnie Wulvyr na terenach odsłoniętych, wszelkich łąkach i polach, gdzie wiatry wieją. Trudno go przez to pod śniegiem czasem znaleźć.

Imb Czerwony Roślina ta do mszaków się zalicza. Koloru jest zielonego, jednak posiada pręciki z zarodnikami koloru czerwonego, stąd nazwa. Owe właśnie zarodniki posiadają właściwości nasenne, zbijają także gorączkę. Zebrać je należy i sprasować na mączkę, potem podać wprost do dróg oddechowych. Powoduje sen trwający od 4 do 6 godzin, podczas którego gorączka znacznie spada. Rośnie imb czerwony wszędzie tam gdzie mchy zwykły rosnąć, czyli w miejscach zacienionych i wilgotnych, pod głazami wszelakimi na przykład.

Kwakr Jest to zioło o bardzo charakterystycznym wyglądzie. Mierzy około 2 metrów, łodyga jest gruba a liście rozłożyste. Kwiatów nijakich nie posiada, łodyga jednak ma przydatne właściwości. Po ścięciu należy obrać ją z wierzchniej, twardej warstwy. W środku znajduje się warstwa miękka, z pasen lnu niby złożona. Owe to pasma, wodą polane i na miazgę roztarte, winny lepką i przezroczystą maź, śluzowi podobną utworzyć. Ta to maź na wszelkich oparzeniach rozprowadzona, szybkie gojenie powoduje i ból zmniejsza. Paradoksalnie jednak z ziołem tym ostrożnie obchodzić się trzeba, gdyż liście jad zawierają, który bąble szpetne powoduje. Rośnie kwakr niedaleko od wody, w skupiskach często, w dziwnej symbiozie z pokrzywami, które go zawsze otaczają.


Dalsze kartki były nadpalone. Villon podniósł wzrok i począł wpatrywać się w pusty regał.
– to nie wszystko… – szepnął cicho. Z zamyślenia wyrwało go kaszlnięcie nowicjusza.
– czy wiesz chłopcze co to jest?- powiedział i nie czekając na oczywistą odpowiedź wyjaśnił
– to zielnik napisany przez Adelmusa z Novigradu, a raczej jego niewielka cząstka. Był on kiedyś moim uczniem… -kapłan wyraźnie uśmiechnął się do wspomnień. Cisza zaległa w pomieszczeniu.

– Tak – odezwał się po chwili – Był nim zanim nie wyjechał. Kto wie gdzie się podziewa? i skąd tutaj kawałek jego zielnika? Nic to… – Villon zmarszczył groźnie brwi spoglądając na nowicjusza, efekt surowości jednak zdecydowanie mu nie wyszedłNa opowieści o Adelmusie jeszcze przyjdzie czas, a teraz trzeba o odkryciu zameldować odpowiednim osobom.
Po tych słowach wstał i ruszył ku wyjściu. Chłopak przysiągłby że widział jak ukradkiem ociera łzę…

CDN