W dniach 30.09 – 02.10 w toruńskim Forcie IV miejsce miała 6 edycja konwentu Zahcon. Można powiedzieć, że było to wydażenie niezwykłe, gdyż pojawiła się na nim liczniejsza, bo złożona nie tylko z Borga, Tompalucha, Orzecha i Samgonga, grupa fanów Wiedźmina. Co prawda temu ostatniemu kłopoty finansowe w ostatnim momencie uniemożliwiły przyjazd, lecz w zamian już na miejscu pojawili się rodowici mieszkańcy Torunia – Orlica i JAskier!
Wrocław i Toruń dzieli spora odległość 307 km, którą to wraz z Orzechem i Tompaluchem przebyliśmy pociągiem.
Po pewnym zamieszaniu, związany z przejechaniem odpowiedniego do wyjścia przystanku autobusowego, dotarliśmy na teren IV Fortu Twierdzy Toruń.
Jak się okazało byliśmy jednymi z pierwszych gości. Nasze identyfiakory posiadały bowiem numery mniejsze niż 10 (8 i 9? – zapomniałem jakie dokładnie… a dowody rzeczowe zostawiły tymczasowo u rodziny). Jeśli chodzi o Orzecha, to o mało co nie został nie wpuszczony na konwent… Ale to inna historia… Z Tompaluchem wykupiliśmy od razu dodatkowy nocleg w schronisku znajdującym się na terenie Fortu. Jako, iż byłem tu już raz – wiedziałem, że w nocy – no i w dzień też – temperatura w Forcie coś około 15 stopni, może mniej… Jednym słowem – klimatycznie, ale zimno.
Orzech wytrzymał trochę dłużej, ale gdy ku swojemu zdziwnieniu odkrył, że na zwykłą salę sypialną wybrano akurat „prochownie” nie posiadającą podłogi drewnianej, lecz gołe kamienie – przyłączył się do nas.
Pozwiedzaliśmy sobie trochę na własną rękę Fort…
Odpoczęliśmy po podróży…
Orzech pochwalił się fajnym strojem na LARPa ZC… Niestety go nie użył… Mówiąc krótko przez błędy organizacyjne i dziwne zachowanie prowadzącego LARPa osoby, które chciały w nim uczestniczyć – nie mogły tego zrobić, a w zamian nich zrobiły to osoby z łapanki…
Po chwili na terenie fortu pojawiła się Orlica i JAskier. Zasiedliśmy do pogaduszek w konwentowej kawiarence.
Na samym konwecie było około 170 gości, podobnież z obsługą ponad 200 osób. W tym roku Zahcon można więc zaliczyć do konwentów mniejszych.
Na głównym korytarzu rozłożyło się kilka sklepów…
Momentami było dość tłocznie, momentami zupełnie pustawo…
Nie możemy zapominać o zahconowych kozach mutantach! One mają prostokątne źrenice! Nikt mi nie wmówi, że to normalne!
Jednym z ciekawszych elementów Zahconu było dwugodzinne zwiedzanie Fortu.
Dzięki uprzejmości rodziny Orlicy zjedliśmy u niej w domu przepyszny obiadek. Poznaliśmy też jej rodzeństwo…
W sobotni wieczór konwent właściwie się skończył. Było bardzo fajnie…
W niedziele rano wsiedliśmy do pociągu, który odwiózł nas do Wrocławia..
Recenzja samego konwentu dla Informatora Konwentowego
Jako Recenzent IK Tompaluch wypowiada się tu o samym konwencie obiektywnie (a nie o tym jak się sam bawił).
„Szału nie było” – tak w trzech słowach mógłbym skomentować tegoroczny Zahcon. Była to już szósta edycja tego, legendarnego, odbywającego się w dziewiętnastowiecznym forcie pruskim toruńskiego konwentu.
Recenzję zacznę od cechy wyróżniającej Zahcon wśród innych konwentów, czyli od wyjątkowego miejsca, w którym odbywa się impreza – Fortu IV (fragmentu fortyfikacji budowanych w Toruniu przez Prusaków w drugiej połowie XIX wieku). Z całą odpowiedzialnością muszę przyznać, że ta lokalizacja powala na ziemie swym klimatem każdego szanującego się fana gier fabularnych. To po prostu idealne miejsce do rozgrywania sesji i prawdziwy raj dla prowadzących Larpy. Miejsce rozgrywania imprezy to główny i największy plus Zahconu. Według organizatorów znajdujących się na akredytacji na tegorocznym Zahconie bawiło się 170 osób. Tak, więc był to mały, kameralny konwent. Poziom kulturalny uczestników trudno ocenić. Obyło się bez ekscesów, ale należy wspomnieć o kilku pobrudzonych wymiocinami ubikacjach i swobodnym paleniu zielska przez pewną grupę uczestników. Osobiście mi to w ogóle nie przeszkadza, ale mocno deprawuje nieletnich i stawia konwent w bardzo złym świetle. Program Zahconu mimo kilku odwołanych prelekcji był naprawdę dobry. Kilka naprawdę fajnych atrakcji (zwiedzanie fortu, sobotnie ognisko, Noc Horrorów, Spotkanie ze Stanisławem Mąderkiem, dobrze funkcjonujący Games Room), oraz stająca na dość wysokim poziomie reszta „zwykłych” punktów sprawiło, że było, w czym wybierać. Chciałbym przekazać wyrazy szczególnego uznania prelegentom prowadzącym „Złe memy w RPG”. Po prostu klasa. Program Zahconu to duży plus. Teraz pora na samą obsługę i ochronę, które uważam za najsłabszą część tegorocznego Zahconu. Poza akredytacją organizatorzy praktycznie nie istnieli. Nikt nie sprawdzał identyfikatorów, nie kontrolował rozrabiających uczestników. To duży minus. Identyfikatory i informator były czytelne i klimatyczne. Nieźle wyszedł pomysł ze wstążeczkami. To plus. Chciałbym jeszcze ustosunkować się jeszcze do zagadnienia, które nie wpływa może na ocenę, ale budzi mnóstwo emocji i komentarzy wśród uczestników konwentów: chodzi mi o akcję: 100 % bez alkoholu. Na Zahconie udało się w 50 procentach, co uważam za sukces. Tylko jak konwent reklamujący się jako „bezalkoholowy” akceptuje na swoim terenie bar z piwem? Organizatorzy twierdzą, że znajduje się on nie na terenie imprezy, ale przyznam, że jest to dosyć mętne tłumaczenie. Z drugiej strony patrząc być może organizatorzy Zahconu znaleźli „złoty środek”? Kilka piw wypitych w barze zamiast libacji to wybór mniejszego zła. Sądzę, że Zahcon jako całość zasługuje na ocenę 3+. To niezły konwent. Chciałbym wrócić do Torunia za rok. Tompaluch |
I na koniec nasze zdjęcia grupowe:
Najnowsze komentarze