Wstęp

Scenariusz przeznaczony jest dla grupy dowolnych postaci, a zaawansowanych graczy. Co do składu hanzy nie są wymagane jakieś szczególne preferencje, chociaż czarodziej może być wielce przydatny, jednak zalecam żeby liczyła ona nie więcej niż 3 osoby. Po prostu zdobywając doświadczenie na przeróżnych polach rpgowych zauważyłem, że zdecydowanie najlepsze do prowadzenia są drużyny 2-3 osobowe, gdyż wtedy Bajarz ma zdecydowanie łatwiej ogarnąć całość poczynań graczy, a i ci ostatni mogą liczyć na 100% udział w grze, w przeciwieństwie do graczy drużyn wieloosobowych, którzy masę czasu spędzają na oczekiwaniu aż nadejdzie ich kolej działania.

Miejsce

Akcja scenariusza toczy się w jakimś (w zasadzie dowolnym) większym mieście ja proponuję Wyzimę za rządów szczęśliwie nam panującego króla Foltesta. Jednakże jeżeli ta lokalizacja Ci nie pasuje to pamiętaj, że możesz przenieść akcję gdzie tylko masz ochotę.

Prolog

W czasie rządów miłościwego Foltesta jak również jego wspaniałych poprzedników gildie i cechy mające swoje siedziby w Wyzimie uzyskiwały coraz to nowe przywileje, a to prawo do nieopodatkowanego składu, tudzież zwolnienie od obowiązku czynnego udziału w obronie miasta na wypadek oblężenia itp. Z tego to tytułu organizacje kupieckie i rzemieślnicze coraz bardziej nam rosły w siłę stając się kolejną obok króla, czarodziejów i kleru władzą w mieście. Jak zapewne się domyślasz nie w smak to jest Foltestowi, który i tak ma zbyt wiele problemów z nieustannie wiszącym w powietrzu zagrożeniem Nilfgaardzkim (akcja na krótko przed spotkaniem czarodziejów na Thanedd) żeby się jeszcze użerać z coraz bezczelniejszymi w swym zachowaniu cechami. Nie mówiąc już o tym, że skarbiec królewski zdecydowanie nie znosi najlepiej tak nieroztropnych decyzji kolejno nam panujących władców. I tu pojawia się rola dla naszej hanzy.

W tajnej służbie jej królewskiej mości

Hanza otrzyma bardzo intratną propozycję ze strony tajnych służb króla Foltesta. Oczywiście nie muszą, a nawet nie powinni oni wiedzieć kto jest ich prawdziwym pracodawcą niech myślą, że podnajął ich jakiś bogaty kupiec tudzież mistrz rzemieślniczy, który ma ochotę wykończyć konkurencję i przejąć jej rynek.
Gdy hanza jak to ma w zwyczaju będzie trwonić okupiony własną krwią majątek w jakimś zamtuzie, gospodzie czy innym tego typu przybytku. Podejdzie do nich gospodarz jednego z tych cudnych miejsc i powie, że szlachetny pan zaprasza nieustraszonych śmiałków na wieczerze do alkierza, Jeżeli Hanza przyjmie zaproszenie to nie ma sprawy, jeśli nie trzeba ich będzie wkręcić w kabałę w jakiś inny sposób np. ploteczki o bogatym kupcu, który siedzi na kasie mogą ich zachęcić do samodzielnego działania (nie wiesz o co chodzi, to nic niedługo będziesz wiedział).
Jegomość wieczeżający w alkierzu przedstawi się jak Bruno de Witt (o Wittach będących bogatą rodziną Novigradzkich kupców to on słyszał i na tym koniec) z tych Wittów zaprosi hanzę do stołu i jak już spałaszują conieco oraz wypiją zdecydowanie więcej niż conieco przejdzie do rzeczy.
„Bruno de Witt” chce zapłacić niebagatelną kwotę 1000 (po targach da nawet 1500) novigradzkich koron za dostarczenie mu ksiąg handlowych, które jakoby trzymane są w domu wyzimskiej rodziny kupieckiej Kruplów, której głowa Karol Krupl gra pierwsze skrzypce w lokalnej gildii kupieckiej. Oprócz tego nie interesuje go co też hanza przy okazji może zwędzić temu bogaczowi, on chce tylko księgi. Na cóż mu one mogą zapytać nasi śmiałkowie, ano na to że według de Witta Kruplowie zaniżają swoje dochody celem uniknięcia podatków prowadząc odrębne księgi dla poborców podatkowych, a odrębne dla swoich rachunków. Posiadanie tych drugich przez de Wittów pozwoli zdeklasować Kruplów (patrz wysłać ich prostą trasą do baszty lub na stryk) i przejąć ich interesy na dostawy towarów z Novigradu do Wyzimy (zmyślny gnojek z tego de Witta). To powinno hanzie wystarczyć. Inna sprawa, że jak znam życie to zapali im się żaróweczka nad głowami: a może od Kruplów da się wytargować więcej nic nie szkodzi daj im posnuć plany szantażu przynoszącego krociowe zyski jak zobaczysz dalej nic z tego nie będzie, chyba żeby wykombinowali coś naprawdę nadzwyczajnego, a wtedy będziesz się musiał wziąć za improwizację ale przecież to jest to co tygrysy lubią najbardziej. Może będziesz miał mi za złe przemycanie w scenariuszu jakiś moralitetów „starego piernika” ale nie mogę się powstrzymać. Pamiętaj żeby nigdy w drastyczny sposób nie ingerować w poczynania graczy nawet jeżeli są tak daleko od ścieżki scenariusza jak to tylko możliwe. Wytęż swoją inteligencję i na bieżąco modyfikuj scenariusz lub zajmij się wątkami proponowanymi Ci przez graczy. Gdyby na przykład mijali jakąś dziurę wypełnioną śmierdzącym błotem i uparli się, że muszą ją ostrożnie zeksplorować bo tam na pewno jest wejście do podziemi pełnych skarbów to czasami lepiej dać im te podziemia ale pełne bazyliszków tudzież innego plugastwa J, musisz zwracać uwagę na oczekiwania graczy przecież to Ty jesteś dla nich, a nie na odwrót. W taki sposób niejednokrotnie powstają wspaniałe sesje, a i materiał do zmiany scenariusza dla innych hanz jest niemały. Dobrze na razie wystarczy szkółki niedzielnej dla Bajarzy.
Po całej rozmowie pan Bruno de Witt powie, że zostaje w Wyzimie jeszcze powiedzmy 5 dni, zatrzymał się w najlepszym zajeździe „Gryfie pióro” i tam można go szukać ale jednocześnie zwraca uwagę, że czas to pieniądz i prosi o nie zawracanie głowy jeżeli nie będą posiadać ksiąg będących przedmiotem umowy.

Księgi handlowe na ulicy nie leżą

Jasne jest, że hanza musi solidnie zapracować na swoje 1500 koron. Sama ta część powinna zająć jedną sesję, a później zamierzam jeszcze namieszać.
Nie będę tutaj zajmował się szczegółowym opisem wszystkich możliwych sposobów postępowania, które może przyjąć hanza zresztą jak wiesz jest to niemożliwe zajmiemy się najbardziej prawdopodobnym czyli włamaniem do domu Kruplów ale wcześniej w punktach wymienię kilka zagadnień, które mogą wyniknąć z innego zachowania hanzy:

  1. Planuje się porwanie któregoś z członków rodzinny Kruplów a jest ich niemało: szanowana małżonka, 2 synów w młodzieńczym wieku i 3 pannice na wydaniu. Mogą porywać jednak Karol Krupl to niezły ^&*(#$#@@%^& i ogólnie ma swoją rodzinkę gdzieś nie będzie pertraktował, a już na pewno nie wyda za którekolwiek z nich oryginalnych ksiąg handlowych. Jednak tym sposobem można coś zdziałać jeżeli się dorwie samego Karola Krupla, ale ten ma bardzo silną obstawę (w zasadzie będącą poza zasięgiem graczy) bez której się nigdzie nie rusza, oprócz tego nie wychyla nosa z domu gdyż doniesiono mu, że jest planowany na jego osobę zamach (interesy chwilowo prowadzą synowie).
  2. Dywersyjne ataki na „imperium handlowe Kruplów” (podpalenia magazynów, napady na sklepy itp.) mające na celu zmuszenie Karla do „dobrowolnego” wydania ksiąg. Spowoduje wyruszenie tropem hanzy całej masy poszukiwaczy przygód i innych typów spod ciemnej gwiazdy, których zatrudnią kompanie ubezpieczeniowe. Może nawet którymś się poszczęści i odkryją kto jest sprawcą ataków.
  3. Próba dogadania się z Kruplem i wystawienia mu de Witta jest możliwa ale trudna. Pierwszą przeszkodą jest spotkanie się z kupcem pamiętajmy, że ten ostatni obawia się zamachu i nie ma ochoty widywać się z obcymi do tego podejrzanie wyglądającymi ludźmi, a już zwłaszcza z podejrzanie wyglądającymi nieludźmi. Jednak można mu przekazać list i tym sposobem poprowadzić negocjację. Wtedy Krupl zniszczy oryginalne księgi (nie ma to jak pozbyć się dowodów) i oczywiście nie zapłaci ani grosza (co za sknera żeby tak zdechł obkurwieniec). Co gorsza tajne służby nielubią jak się robi z nich balona i na pewno nie puszczą takiej zniewagi graczom płazem niech im ziemia lekką będzie.
  4. Może też być, że hanza zechce prześwietlić najpierw Bruna de Witt i w tym celu wyśle jakiegoś czarodzieja-teleportera do Novigradu. Bruno de Witt to kupiec jakich w tamtym mieście nie brakuje postać jak najbardziej realna nawet z opisów podobna do tego spotkanego w Wyzimie. Nieszczęśliwie w tej chwili w podróży służbowej w interesach co wyklucza spotkanie (miło jest wiedzieć, że w temerskich tajnych służbach są jeszcze profesjonaliści).

To by było na tyle jeżeli hanza przyjmie inny tryb działania improwizuj w oparciu o wiedzę uzyskaną ze scenariusza a teraz zajmiemy się włamankiem:
Kruplowie zamieszkują jakąś okazałą kamienicę w centrum miasta. Budynek ten jest dobrze zabezpieczony przed takimi ptaszkami jak nasza hanza, jednakże pamiętajmy o tym, że nie ma zabezpieczeń których nie można by ominąć.
Dwupiętrowa kamienica Kruplów stoi wklejona pomiędzy dwa inne budynki tego typu co już daje nam całą gamę możliwości:
  1. Przebicie się przez ścianę z sąsiedniego budynku minusem jest oczywisty hałas jaki to może wywołać i brak wiedzy o terenie na który się trafi. Jest na to rada Kruplowie sami nie brudzą sobie rączek pracami domowymi tylko zatrudniają rzeszę pokojówek, służących itp., którzy w większości mieszkają poza kamienicą a wieczorami udają się do swoich domostw, na co należy hanzie zwrócić uwagę, oczywiście o ile rozpoczną obserwację obiektu. Hałasu można uniknąć prowadząc prace bardzo ostrożnie i w wolnym tempie poświęcając na to kilka nocy.
  2. Całkiem dobrym pomysłem jest przedostanie się na dach kamienicy przechodząc z sąsiedniego budynku, natomiast z dachu już prosta droga na strych i dalej. Przebywający w budynku ochroniarze nie wpadli na pomysł zabezpieczenia tej drogi i jedyną przeszkodą jest magiczny alarm zainstalowany w wyjściu na dach, który polega na tym, że nieuprawnione (bez wypowiedzenia hasła) otwarcie klapy prowadzącej na dach powoduje wydobycie się dźwięku przy którym syrena okrętowa to pikuś. Jednak większość magów powinna sobie z tym poradzić korzystając z Blokady koszt 30 PM modyfikator trudności 3. Oczywiście hasło znane jest wszystkim członkom rodzinny Kruplów, a może i jakiemuś bardzo zaufanemu słudze. Porwanie jakiegoś Krupla i pozorowanie wymuszenia okupu, gdy w rzeczywistości będzie chodziło o poznanie hasła to doskonały pomysł.
  3. Jako, że dom Kruplów otaczają siedziby podobnych im krezusów to okoliczne kamienice wyposażone są w kanalizację odprowadzającą nieczystości. I co z tego zapytasz? Ano to, że od wychodka do wychodka można się przeczołgać. Nie jest to może higieniczne ale zdecydowanie skuteczne, żeby zabezpieczyć tę drogę to już nikt nie pomyślał.
Uwaga: realizacja powyższych planów zakłada dostanie się do wnętrza jakiejś przyległej kamienicy (może za wyjątkiem ścieków gdzie można tuptać bezpośrednio zza murów miejskich gdzie na niemałe szambo trafia cały syf) i co prawdopodobne sterroryzowanie jej mieszkańców. Pamiętaj, że tam też nie mieszkają żebracy i domy są dobrze chronione, ale w przeciwieństwie do Karla Krupla ich mieszkańcy nie mają wiadomości, że ktoś dybie na ich życie i nie zatrudniają 8 ochroniarzy.
Co do innych sposobów przeniknięcia do domu to co następuje:
  1. Frontowe drzwi zabezpieczone magicznym zamkiem, który będzie darł się w niebogłosy w razie naruszenia. Jakość lepsza niż tego na dachu rzucenie czaru blokady 75PM i modyfikator trudności 4. Oprócz tego solidny konwencjonalny zamek włamywanie ST5. Drzwi konkretnej budowy wykonane z dębu.
  2. Okna posiadają solidne okiennice bez wyjątku ryglowane na noc oraz stalowe kraty.
  3. Tył budynku styka się z tyłem innej kamienicy. Jedyne wejście to to od frontu.
  4. Wewnątrz budynku 8 rębajłów czuwających w zmianach po 4 charakterystyki określ sam dostosowując je do siły hanzy idealnie byłoby je tak wymierzyć żeby w razie bezpośredniej konfrontacji nie poharatali zbytnio hanzy ale stawili na tyle silny opór żeby zmusić ją do wycofania. 4 śpiących strażników znajduje się na parterze, 2 również parter, 2 piętro przed sypialnią pryncypała. Dodatkowo synowie Karla też mogą dołożyć trzy grosze. 2 służącymi zajmującymi izby na parterze nie ma się co przejmować.

Ważną lokacją jest gabinet Karla Krupla znajdujący się na piętrze naprzeciwko sypialni kupca (pamiętaj o strażnikach). Właśnie w tym pomieszczeniu za obrazem dziadka Krupla twórcy potęgi handlowej rodziny jest schowek/sejf, w którym znajdują się księgi. Trudno mi jest wyobrazić sytuację, że hanza dotrze niezauważona aż do tego miejsca ale nic nie można wykluczyć. Księgi są w zasięgu ręki ale mam złą wiadomość sejf jest co? Zgadłeś magicznie chroniony jeżeli zostaje dotknięty przez osobę niepowołaną czyli każdą za wyjątkiem Karla Krupla zostaje wyzwolone zaklęcie pirotechniczne, które spala na popiół wszystko co znajduje się w środku za wyjątkiem pewnej ilości kamieni szlachetnych, a o jakiej wartości ano o takiej jaka Ci pasuje.
Teraz nadszedł dobry moment na kolejną lekcję: wielu mistrzów gry cierpi na zespół skąpca, wydaje mi się, że nie jest to wskazane. Nic nie stoi na przeszkodzie aby umożliwiać graczom zdobywanie znacznych środków finansowych. Dajcie im kilka razy większą kasę, a zobaczycie jak się podpalą. Wiele satysfakcji sprawia zdarzenie gdy z wypiekami na twarzach debatują jak spożytkować właśnie zdobytą fortunkę. Jest to kolejny sposób na wybadanie oczekiwań grających, a poza tym zdecydowanie poszerza możliwości konstruowania kampanii. Możliwe, że gracze będą chcieli wkupić się w szeregi rycerstwa, czy coś w tym guście, czemu nie, ale pamiętaj, że za tym idą powinności wasalne. Zwróć uwagę, że biedna postać nie ma prawa zaistnieć w pewnych środowiskach, w których można tworzyć ciekawe scenariusze. Wniosek jest taki nie musisz być skąpy, przecież pieniądze zawsze można stracić (to wtedy gdybyś jednak stwierdził, że bogata hanza nie pasuje do Twojej wizji dalszych przygód).
Uwaga: Zakichany czarodziej-teleporter może nam namieszać chęcią przeniesienia się do wnętrza domu. Więc musimy jakoś zniwelować te jego zapędy. Powiedzmy, że w domu Kruplów znajduje się magiczny przedmiot którego jedynym działaniem jest zakrzywianie teleportów w ten sposób, że miejsce pojawienia się wyjścia lub wejścia do takowego zostaje przesunięte od przedmiotu o jakieś kilkadziesiąt metrów, czyli już poza dom. Oprócz tego rzucanie zaklęć w mieście nie jest mile widziane i zawsze może spotkać się z reakcją straży, czy innych czarodziejów dla których zauważenie aktywności magicznej to fraszka.

Ci podstępni dranie

Już wystarczająco długo trzymam Cię w niepewności drogi Bajarzu i zapewne szlag Cię już trafia. Nie przejmuj się właśnie zdecydowałem się odkryć wszystkie karty.
Plan jaśnie nam panującego króla Foltesta i ogarów ze służb specjalnych jest następujący. Zostają wynajęci jacyś śmiałkowie (mowa oczywiście o naszej hanzie), którzy mają posłużyć jako mięso armatnie i zarzewie całego późniejszego konfliktu. Nasi chłopcy zostają wysłani w misji, o której masz już pełne dane. Jednak mamy tu pewien haczyk. Karl Krupl został jednocześnie poinformowany przez temerskie służby specjalne, że szykuje się zamach na jego osobę i najprawdopodobniej nastąpi w ciągu najbliższych 5 dni. Dlatego Krupl posiada tak silną obstawę na której sen właściwy większości wartowników nie ma co liczyć. W założeniu wywiadu hanza ma być wzięta za skrytobójców i tylko o to chodzi, a jeżeli uda im się zdobyć księgi handlowe to przyjmujemy to bonusem (i tak w każdej chwili królewscy byli w stanie zrobić nalot na dom kupca i księgi zdobyć). Po tym jak już hanza zbiegnie z domu Kruplów uczynni funkcjonariusze wywiadu (występując incognito) doniosą Kruplom, że zamach (gdyby hanza w ogóle nie nawiedziła domu Kruplów dalsze wydarzenia pozostają bez zmian tyle, że zrobi to specjalny oddział tajnych służb, jak chcesz żeby coś było wykonane dobrze zrób to sam) był dokonany z polecenia krasnoludzkich bankierów
Goralldsonów, którzy oczywiście mają chrapkę na przejęcie interesów prowadzonych przez Kruplów. W międzyczasie nastąpi atak na hanzę, może gdy będą nieść księgi handlowe do „Gryfiego pióra”, może gdzie indziej gdy tych ksiąg nie zdobyli (przez cały czas byli obserwowani, a jeżeli dorwali śledzących ich szpiegów Ci będą twierdzili, że działają z polecenia Bruna de Witt gdyż był on ciekawy jak hanza wykonuje jego zlecenie nic więcej nie wiedzą, zresztą będą to jakieś lokalne niebieskie ptaki utrzymujące się z podejrzanych dochodów). To służby specjalne usuwają świadków, jak powszechnie wiadomo jedyną gwarancją na milczenie jest umiejscowienie potencjalnego mówcy sześć stóp pod ziemią. I tutaj możemy pozwolić hanzie na ucieczkę jednak ich szczegółowe opisy trafią do wszystkich bram miejskich, opuszczenie Wyzimy powinno być o ile nie niemożliwe to znacznie utrudnione (pojawia się problem czarodzieja-teleportera cóż w takim wypadku ich tropem ruszą agenci specjalni poinstruowani przez maga o miejscu docelowym teleportu, a hanzę ominie niezła zadyma).
Już na drugi dzień od akcji przeprowadzonej przez hanzę co najmniej połowa miasta wie o tych wydarzeniach (oczywiście nie bez wkładu temerskiego wywiadu). W cechach, a szczególnie gildii kupieckiej wrze. Na ulicach pojawiają się podżegacze nawołujący do rozprawienia się raz na zawsze z nieludźmi co to tylko czyhają żeby zasadzić ludziom sztylet w plecy (oczywiście podżegacze to również w większości agenci wywiadu). Sytuacja w mieście zaczyna się wymykać spod kontroli. Co więcej ten mściwy dureń Krupl organizuje atak na placówkę banku Goralldsonów. Cała masa obwiesiów finansowanych z jego kieszeni przypuszcza szturm na budynek banku. Sytuacja w mieście staje się coraz bardziej napięta tym bardziej, że nastroje są umiejętnie podgrzewane. Tu i ówdzie rozochocona tłuszcza plądruje sklepy i domostwa nieludzi, straż miejska mimo usilnych chęci jest zbyt nieliczna żeby opanować sytuację. Jeżeli w hanzie są jacyś nieludzie to ich sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Późnym popołudniem zamieszki przybierają już postać regularnej bitwy ludzi z nieludźmi, którzy skupili się w zamieszkiwanej przez siebie dzielnicy. Prowizoryczne barykady wzniesione i bronione pospołu przez elfy, krasnoludy, niziołki i gnomy chwilowo studzą zapędy tłuszczy ale to już tylko kwestia czasu kiedy nic nie będzie w stanie powstrzymać rozszalałych z chęci mordu mieszczan.
W samym środku tej kabały znajduje się hanza, nie będę tu bardzo wnikał w potencjalne możliwości jej postępowania, gdyż jak widzisz są nieprzewidywalne, może przyłączą się do szabrowników, może staną po stronie nieludzi, może będą się starali zadbać tylko o siebie i umknąć z miasta, a może zechcą nie dopuścić do pogromu, któż to wie. W każdym bądź razie jeżeli hanza swoim działaniem nie zapobiegnie dalszym wydarzeniom nocą miasto spłynie krwią nieludzi, a rankiem wkroczy do Wyzimy chorągiew knechtów i doprowadzi wszystko do porządku.
Zastanawiasz się zapewne co król Foltest chciał osiągnąć wzniecając z pełną premedytacją rozruchy w stolicy Temerii. Cóż to proste, po pogromie zostają przejęte majątki nieludzi, którym w większości nieudało się przetrwać „nocy długich noży”, oprócz tego gildia kupiecka i cechy zostają oskarżone o wzniecenie tej pożogi, co jest bezpośrednią przyczyną zastosowania wobec nich sankcji w postaci zniesienia wszystkich przywilejów otrzymywanych przez te organizacje za życia kolejnych władców. Co więcej rozwiązany został problem nieludzi popierających i wspierających działalność „wiewiórek”. Czym jest śmierć paru setek ludzi, krasnoludów, elfów, gnomów i niziołków w porównaniu do korzyści odniesionych przez koronę. Racja stanu czasami wymaga posunięć drastycznych i tym jest właśnie rządzenie.

Zakończenie

  1. Punkty wprawy przydziel jak uważasz każdy Bajarz ma swój system oceniania poczynań graczy więc nie ma sensu żebym szczegółowo przedstawiał tu swój. Mogę tylko zachęcić do systemu preferującego nagradzanie wszelkich poczynań za wyjątkiem walki. Ja staram się żeby końcowa iloúă punktów wprawy miaůa sić w takim stosunku: Ą walka, ľ inne.
  2. Charakterystyki NPC użyj takich żeby były w równowadze z charakterystykami Twojej hanzy ale zwróć uwagę na to, że i tak większość spotkań należ załatwić narracyjnie.
  3. Jeżeli nie pasuje Ci cała historia z pogromem to możesz bez problemu poprowadzić tylko pierwszą część scenariusza. Wtedy De Witt rzeczywiście będzie tym za kogo się podaje i jego cele będą jak wyżej. Możesz tylko dla uatrakcyjnienia dodać kilka wątków pobocznych.
  4. Życzę miłej zabawy i udanej sesji z pozdrowieniami Eldrad