Tacy jak Micheletowie


Strażnik przeszedł niespełna dwa metry ode mnie, mogłem go pozbawić życia na kilka sposobów garotą, sztyletem, lub po prostu skręcić kark. Tylko po co? Nie przyszedłem tu po jego życie, dziś śmierć ostrzy swą kosę na inny kark. Tacy jak ten strażnik nie stoją na mej drodze, oni zawsze idą środkiem korytarza, ja przy ścianie, w cieniu, wstrzymując oddech. Nasze drogi rzadko się krzyżują, bo ja nie widzę takiej potrzeby.

Teraz schodami na piętro, drugie drzwi po lewej… Jestem tu pierwszy raz, a przecież dobrze znam ten dom. Ile czasu spędziłem wpatrując się w bluszcz pnący się wokół okien, dwa miesiące, trzy, zresztą czy to ważne? Oliwa leniwie płynie po zawiasach. Drzwi w takim domu nie powinny skrzypieć, ale nigdy nie wiadomo, a hałas jest zły.

Otwarte. Po co się zresztą zamykać w tak strzeżonym domu? Zresztą to i tak nie ma znaczenia, byle oprych nie dotrze pod te drzwi, a dla takich jak ja, zamki nie stanowią przecież problemu. Wszystko co robię jest przemyślane, zaplanowane, nie ma tu miejsca na przypadki. Przypadki wiszą na szubienicach wszystkich miast kontynentu.

Równy, miarowy oddech, głęboki sen. Nic do Ciebie nie mam, po prostu taki fach, nie bój się mości panie, nie będzie bolało, nawet nie poczujesz. Wiem jak się do tego zabrać, jestem mistrzem, a nie byle rzemieślnikiem, wszak to co robię jest po stokroć lepsze niż okuta żelazem pałka w ciemnym zaułku. Już pora, śpij…


Morderca, siepacz, skrytobójca – nie są to zaszczytne określenia, a jakże często gracze decydują się na odgrywanie tych właśnie postaci. Może dlatego, że chcą być mistrzami, poniekąd nawet artystami, przebiegłymi, sprawnymi fizycznie, cieniami. Chyba żaden gracz, nie widzi siebie jako tępego oprycha czającego się pod nienajlepszą karczmą. Niestety rzeczywistość dość często wygląda właśnie tak. Szybki, silny, pewny siebie, zadziorny, to właśnie jest typowy skrytobójca spotykany w światach rpg.

Zabójcy to także, oprócz nekromantów, etatowe czarne charaktery wynajmowane przez Mistrza Gry, dla dostarczenia rozrywki drużynie. Ale jacy naprawdę oni są? Ślamazarne niezguły, które hanza wykańcza miedzy obiadem, a suto zakrapianą kolacją. Dość tego, drogi Graczu, jeśli fascynuje Cię walka, zainwestuj punkty w Siłę i Kondycję, zostań najemnikiem, żołnierzem, mistrzem miecza, czy kim tam sobie chcesz, ale nie mów, że jesteś skrytobójcą, co najwyżej oprychem.
Bajarzu zamiast nasyłać na swoją hanzę dziesiątki zamaskowanych osobników, uzbrojonych w gwiazdki, sztylety, dmuchawki, miecze, minikusze i Kreve wie co jeszcze, opracuj jednego bohatera niezależnego, którego atutem będzie Intelekt i kilka umiejętności z nim związanych. Pokonanie tego słabeusza powinno dostarczyć drużynie więcej satysfakcji, jeśli w ogóle jej się to uda.

Jak zatem stworzyć taką postać? Zacznij od początku, od motywacji, zastanów się co wpłynęło na decyzję o wyborze takiej drogi życia? Drastyczne wydarzenia z młodości, surowe wychowanie, krwawa religia, prześladowania rasowe, a może chęć zemsty? Jak potoczyły się losy postaci za młodu, kto został jej mistrzem, jakie ma zobowiązania? Określ jej charakter, będzie zbójcą honorowym, czy goniącym za kolejnymi zleceniami? Co ceni bardziej własne życie, wykonanie zlecenia, pieniądze?

Kiedy już odpowiesz na te i kilka innych pytań (które znaleźć możesz w podręczniku), czas ustalić parametry postaci. Skrytobójca musi działać cicho i pewnie, jeśli musi kogoś wyeliminować, niech to będzie jeden cios. Nie chodzi mi o to aby był tak silny, za niego zabija trucizna, jest dużo pewniejszym sposobem. Pamiętaj zatem, aby miał on odpowiedni Intelekt, bo to z nim są związane takie umiejętności jak alchemia, czy wiedza o faunie i florze.
W przypadku zabójcy nikomu nie trzeba przypominać o Zręczności i Zwinności, wiadomo także iż od Zmysłów zależy szybkość w walce i umiejętność strzelania. Nie zapomnij jednak o Ogładzie swojej postaci, wszak nie może ona wzbudzać podejrzeń każdego napotkanego strażnika. Ważniejsze jednak od parametrów głównych, będą umiejętności postaci (tu ponownie przyda się wysoki Intelekt). Pośród strzelania, wspinaczki, czy spostrzegawczości, musisz znaleźć miejsce na empatię, charakteryzację, cwaniactwo, zbieranie informacji, koncentrację i zimną krew.

Potem pozostają już tylko formalności związane z doborem ekwipunku oraz koneksji postaci, które dla tej specyficznej profesji są konieczne. A kogo powinien znać szanujący się skrytobójca? Jeśli mieszka w Novigradzie, mogą to być ci panowie:

  • Benedykt Halamar, zwany Rudy Ben, karczmarz w przybytku Czarna Mewa znajdującym się w dzielnicy portowej. Ben jest mocno powiązany z gildią złodziei, nierzadko zdarza się, że pośredniczy w eliminowaniu niewygodnych osób. Jego głównym atutem są znajomości w novigradzkim półświatku. Ben jest wysokim, tęgim rudzielcem, jego lewy policzek od oka do podbródka przyozdobiony jest blizną, brakuje mu także kilku zębów z przodu, gdyż w razie draki nie stroni on od bitki.

  • Bragar O’Svannon geniusz sztuki płatnerskiej. Ten nie młody już krasnolud niegdyś terminował u jednego z mistrzów Cohennów. Jednak w jego przypadku talent i pracowitość nie szły w parze z karnością i pokorą, przez co Bragar nigdy nie został mistrzem cechu. Ale krasnolud znalazł swoje miejsce w tym mieście, przygarnęła go gildia, a on potrafił się jej odwdzięczyć: drożne sztylety, groty które po trafieniu w cel dzielą się na kilka części, szpikulce wysuwane z lasek i co tylko sobie wymyślisz. Bragar jest jedynym rzemieślnikiem nie zrzeszonym w cechu, który ma swój warsztat w obrębie murów miejskich (a dokładnie na Zachodnim Bazarze). Jest to część niepisanej umowy pomiędzy gildią złodziei, a cechami rzemieślniczymi.

  • Ystar Aep Nzairr półelf, powszechnie nielubiany nie tylko z powodu swojej rasy. Jest on alchemikiem na usługach gildii, substancje paraliżujące, proszki usypiające, a przede wszystkim trucizny, oto jego specjalność. Ystar jest osobnikiem nerwowym, przewrażliwionym na punkcie własnej osoby i… nietykalnym, jest zbyt cenny dla swych pracodawców. Często jednak zdarza się, że alchemik rozlicza się w sposób bezgotówkowy, w zamian za liczne mikstury żąda usunięcia osób które były na tyle nierozważne, że weszły mu w drogę.

  • Kalvin Klein, niewysoki krępy jegomość z sumiastym wąsem. Cham, gbur, pijanica i dziesiętnik Straży Wiecznego Ognia. Nienawidzi elfów, uważa, że są oni odpowiedzialni za wszystko co złe, wliczając w to sztormy i kaca. Kalvin czasami przymyka oczy na pewne rzeczy, czasami szybko znajduje kozła ofiarnego winnego jakiejś kradzieży, a w zamian za to dostaje drugą pensję, wolną od wszelakich podatków.

Tworzenie gawęd w których uczestniczą skrytobójcy jest dość proste, niezależnie od tego czy są to postaci graczy czy bohaterowie niezależni, albowiem kontynent pełen jest osób niewygodnych, lub takich które naraziły się na zemstę. Poniżej przedstawiam kilka zdarzeń niezależnych, które same w sobie stanowić mogą materiał na kilka przygód.

  • Pewnego dnia w sklepiku Bragara O’Svannona doszło do spotkania opisanych powyżej dziesiętnika Kalvina i alchemika Ystara. Ten pierwszy jak miał w swoim zwyczaju obraził elfa, ten drugi jak zwykle poprzysiągł zemstę. Ystar za pośrednictwem znajomego karczmarza (z Czarnej Mewy), szuka chętnych do mokrej roboty. Oczywiście nie może wyjawić kogo chce usunąć, ani wynająć nikogo miejscowego. Czyżby nasza hanza dostała pracę? Załóżmy jednak, że zamach się nie powiedzie: przerażony Klein zrywa kontakty z gildią, pewien, że wydała na niego wyrok, szuka zemsty, gildia chce udobruchać dziesiętnika i ukarać tego, kto podniósł rękę na jej człowieka, a Ystar stara się zlikwidować osobników, którzy mogą mu zaszkodzić w oczach gildii, ale czy zrezygnuje z zemsty na Kleinie?

  • Rzezimieszek z naszej hanzy szukając zajęcia trafił do karczmy Czarna Mewa, gdzie od ryżego wielkoluda stojącego za kontuarem otrzymał ciekawą propozycję. Chwilę później w karczmie dochodzi do małej rozróby, a nasz niedoszły przestępca trafia wprost w ręce pilnującej w mieście porządku Straży Wiecznego Ognia. Przesłuchanie przeprowadzi dziesiętnik Kalvin Klein, co by nie mówić wredny typ. Może to tylko próba przed przyjęciem w szeregi gildii, a może wczoraj dokonano na Kleina nieudanego zamachu i stąd właśnie straże w Czarnej Mewie?

  • Działalność Bragara O’Svannona jest solą w oku miejscowego cechu krasnoludzkich płatnerzy, postanawiają pozbyć się niewygodnego rzemieślnika. Oczywiście zlecenia nie przyjmie nikt z miejscowych, bowiem wszyscy doskonale wiedzą dla kogo pracuje Bragar i jakie mogą być tego konsekwencje.

  • A gdyby tak któryś z członków naszej hanzy osobiście obraził Ystara Aep Nzairra? Hm… ale to chyba pomysł na koniec przygody…

Mam nadzieję, że tych kilka uwag i pomysłów uprzyjemni wasze mordercze sesje.