Głównym założeniem RPG jeśli chodzi o „mechaniczną” stronę postaci jest jej rozwój. Role Play Game – gra w odgrywanie ról, a co za tym idzie, również w ich rozwijanie. BG wędrują więc po świecie wykonując zlecenia, pakując się w kłopoty. Zdobywają złoto, broń, artefakty i oczywiście PeDeki, WuPeeRy itd. Z reguły już po kilku(nast.) sesjach postacie graczy są mocno rozwiniętymi bohaterami w chociaż jednej dziedzinie, mają kilka lepszych artefaktów itd. MG musi w tedy wymyślać coraz to trudniejsze zagadki, silniejsze potwory, mądrzejszych magów ;). Złóżmy, że drużyna składająca się z wojownika o walce bronią 5, Zr. 4, drugiego wojownika o walce bronią 4 i Zr.5 oraz maga o In i Zr.4, magii 5 i fireboll’acha na scrollu otrzymują zadanie zabicia jakiegoś Nekromanty ukrywającego się gdzieś w Novigradzie. Drużyna szturmuje posiadłość zakamuflowanego maga, zabija sługusów ożywieńców, wyrąbuje sobie drogę do podziemi i po wyczerpującej walce uśmierca Nekromantę. Otrzymują te 5000 denarów, czary Wskrzeszanie, Przywołanie Demona i szukają kolejnego zlecenia. Wędrując sobie przez miasto jakby nigdy nic, a przecież takie rozwiązanie jest niedopuszczalne! Tak potężna drużyna wyglądająca jak ekspedycja karna Brokilionu nie spacerowałaby sobie ot tak po Stolicy Pieniądza! Przecież oni mogliby powalić sporą część Straży Miejskiej, zabić prawie każdego napotkanego człowieka i puścić z dymem kawał miasta. Poza tym byliby podejrzani o konszachty z Czarną Magią, o posiadanie demonicznych artefaktów itp. Może przesadzam, ale z pewnością do takiej grupy doczepiłaby się Straż Wiecznego Ognia, a to nie miałoby najlepszych konsekwencji. Ale już mniejsza z tym. Taka drużyna jest po prostu zbyt niebezpieczna. Może sobie chodzić na Zeugle, ale dla ludzi jest zbyt groźna. Przez to Gracze się rozbestwią, będą się czuć bezkarnie, nikt im nie podskoczy. Sesje zaczną traktować jak Diablo. A wszystko to wiąże się z najgorszym – zaczną się mniej wczuwać w postać. Dla nich będzie to wypakowany superbohater, gdzieś się ulotni ten polot niebezpieczeństwa, gdy to każdy napotkany łamignat może posłać Bohatera do grobu. Zniknie ten strach o życie, a pojedynki ze szczurołakami i goblinami będą już tylko dziecinną igraszką. I mów sobie, co chcesz Drogi MG, ale Gracze z pewnością nie będą już się odpowiednio wczuwać w postać. Jedynym rozwiązaniem wydaje się uśmiercenie drużyny i zaczęcie od nowa. Ale czy to ma sens? W tedy traci się cały sens RPG, a kolejne kampanie i drużyny są jak partyjki szachów. Nie, zabicie całej drużyny nie jest dobrym sposobem. Co jednak powiecie na uśmiercenie w bestialski sposób jednego gracza? Na przykład wspomniana drużyna mega-herosów wędruje sobie traktem, gdy zostają napadnięci przez rabusiów. Banda obserwowała ich od dłuższego czasu łakoma na artefakty i przygotowała zasadzkę. Gdy BG jadą sobie gościńcem nagle słychać świst strzał i nim cokolwiek zrobią jeden z nich leży już ciężko ranny na ziemi, reszta dobywa mieczy i zaczyna się walka. Może i pokonaliby zbójów na miecze, ale z łotrami jest jeden mag i 3 łuczników. Minimum jeden z nich poniesie śmierć i to za pomocą całkowitej uczciwości Ciebie Mistrzu podczas walki. Jeśli reszta ujdzie z życiem to tylko dzięki przebiegłości i taktyce, lecz straci przedmioty itp., no i oczywiście towarzysza. Zabieg taki trzeba stosować delikatnie, dzięki niemu w ich serca zajrzy śmierć, znów zaczną się bać – uświadomią sobie, że nie są bogami.

Jeśli nie chcesz być Mistrzu aż tak wrednym, to możesz pozwolić im wybrać się na smoka lub inną bestię-ostetczny-test. Zobaczą jak smok ich zabija z dziecinną łatwością. Mogą też zawędrować na jakieś wrzosowiska, do siedziby wampira (Alp?). Nawet jeśli przeżyją, to można zastosować zasadę z AD&D i wampir wyssie im parę poziomów. Tak, wampir odpowiednio umieszczony jest doskonałym „ogranicznikiem” w ręku MG.

Oczywiście należy bezwzględnie uważać przy stosowaniu tego typu metod. Nie mogą one być naciągnięte na przygodę. Każda powinna być skutkiem poczynań (świadomej, czy nie) drużyny. W żadnym wypadku zdarzenia takie nie mogę się wydać Graczom nieuniknionymi ani też naciąganymi. Musisz samemu zrozumieć Mistrzu, że zabiegi takie stosuje się ze smakiem godnym smakosza, z wyczuciem – tak jak używa się przypraw. Przyprawa użyta w nieodpowiedniej potrawie lub nieodpowiedniej ilości może całkowicie zepsuć danie. Pamiętaj o tym. Przygotowuj się do takich sesji z dużym poświęceniem. Odpowiednio je poprowadź, aby śmierć z rąk wampira nie była jedynie dezintegracją postaci. Musi być silnie odczuwalny klimat towarzyszący siedlisku wampira, klimat nostalgii, strachu. Grobowy powiew. Takie sesje na pewno zapadną graczom na bardzo długo w pamięć i będą o sobie przypominać zawsze, gdy Gracz będzie się uważał za pół-boga.

Innym rozwiązaniem jest wprowadzenie Graczy w świat tej wyższej sfery, co nie znaczy lepszej. Niech zaczną się spotkania i obiady z książętami, najsłynniejszymi pogromcami smoków, łowcami czarownic, potężnymi magami (radą akademii magicznej?). Niech Gracze ujrzą, że w sferze arystokracji tak pięknej z punktu widzenia wieśniaka (chodzi o styl życia) też panuje wewnętrzne zepsucie, każdy ma swoje mroczne tajemnice i słabości. Jeśli gracze chcą, to niech się wplątają w intrygi możnych, niech biorą w nich udział. W końcu zauważą, że nagle stracili kontrolę nad biegiem wydarzeń i stali się trybikiem maszyny spiskowej. Zostaną na przykład wplątani w zabójstwo znanej osoby. Będą musieli uciekać. Ścigani przez wszystkich zaszyją się w małej, górskiej wiosce. Dalej można rozegrać epizod z wampirem lub inny zabieg osłabiający. Niech znów staną się nic nieznaczącymi ludźmi. Niech mają swoje pięć minut, ale z pewnością nie zechcą drugiego takiego „zaistnienia”.

Jest wiele sposobów by ciekawie rozegrać losy silnych bohaterów. Wiedźmin jest jednak tak skonstruowany, że mega herosi szybko nie powstaną, bo nawet potężny wojownik jest mocno podatny na czary, jest wiele słabych stron postaci . To jest plus. Ale jeśli BG dożyją potęgi, to można ją ciekawie poprowadzić. Jednym warunkiem jest nie prowadzenie w tedy typowych „rąbanek”. Wierzę, że sobie poradzisz z tym problemem doskonale Mistrzu. Ten artykuł miał ci jedynie podsunąć pomysły. Powodzenia!