Romean i Julita
Scenariusz ten przeznaczony jest do rozegrania w systemie Wiedźmin: Gra Wyobraźni, aczkolwiek po wniesieniu pewnych poprawek z powodzeniem nada się do większości gier rpg, których akcja umiejscowiona jest w światach fantasy.Skład Hanzy/drużyny jest zdecydowanie dowolny. To samo dotyczy poziomu rozwoju występujących bohaterów. Po prostu Bajarz powinien tak dostosować sylwetki Bn-ów żeby pozostawały w równowadze z postaciami prowadzonymi przez graczy. Jedynym warunkiem jest to aby w składzie Hanzy znajdowały się postacie o raczej dobrym nastawieniu do otaczającego je świata.
Wprowadzenie
Scenariusz rozpoczyna się gdzieś na trakcie ciągnącym się przez żyzne, redańskie pola uprawne, na których faluje dojrzała pszenica. Powód dla, którego Hanza znalazła się w tym miejscu jest jak najbardziej nieistotny i pozostawiam jego wymyślenie Tobie Bajarzu.Gdy Hanza mija kolejne pola mogąc się rozkoszować tak pięknymi okolicznościami przyrody możesz im przedstawić okolicę jako sielankowe, leżące z dala od wszelkich niebezpieczeństw czyhających na podróżnych miejsce. Wokół mijanych domostw biegają dzieci, pracujący na polach rolnicy zdają się nie zwracać szczególnej uwagi na podróżnych, ogólnie mówiąc Hanzę otacza codzienne, nudne, a przede wszystkim spokojne życie.
Tym większe będzie zaskoczenie graczy gdy docierając do skraju jakiegoś lasu natrafią na ślady ewidentnej walki, którą tu całkiem niedawno stoczono. Na piaszczystej drodze widać ślady kilku koni, które stratowały samą drogę oraz leśną darń w jej pobliży. Poza tym nieopodal pasie się jeszcze jeden z rumaków. Niestety jeźdźca nigdzie nie widać. Gałęzie jednego z krzewów są połamane jakby ktoś runą na nie ciężarem całego ciała. W okolicy leży również naga szabla. Bliższe zbadanie zniszczonego krzewu i ziemi wokół niego pozwoli dostrzec całkiem pokaźne plamy niedawno zakrzepłej krwi. Jakieś 10 metrów dalej w niewielkim wykrocie twarzą do ziemi leży przyzwoicie odziany człowiek. Na głowie ma on poważną ranę mimo to jakimś cudem jeszcze żyje i tak pozostanie o ile Hanza nie pozostawi nieszczęśnika własnemu losowi.
Mężczyzna ten ubrany jest w długi, sięgający do połowy ud, wykonany z cienkiego i lekkiego, dobrego gatunkowo materiału kaftan bez rękawów. Opina go skórzany pas do którego przymocowana jest pochwa na szablę. Spod kaftana widać sznurowaną, jedwabną koszulę. Na nogach ma długie sięgające do połowy łydek buty z miękkiej, zabarwionej na czerwono skóry. Wyglądu dopełniają zielonego koloru spodnie o szerokich nogawkach, doskonałe na bardziej upalne dni i do jazdy konnej.
Jeżeli ktoś z Hanzy zechce pomóc rannemu lub przeszukać jego rzeczy może zauważyć, że jest to właściwie młodzik, który widział nie więcej jak 17 wiosen. Oprócz tego ma on przy sobie wcale pokaźną kwotę pieniędzy i cały ekwipunek. Co sugerowałoby, że przyczyną walki nie był motyw rabunkowy.
Co dalej?
Miejmy nadzieję, że Hanza zechce pomóc ciężko rannemu młodzikowi, gdyż stanowi to zawiązanie akcji dalszej części scenariusza (jeżeli są dobrymi postaciami to pewnie tak uczynią). Gdy młodzian otrzyma pomoc medyczną, nawet niezbyt fachową, to po jakimś czasie wyliże się z otrzymanych ran. Gdyby przypadkiem Hanza nie była w stanie udzielić takiej pomocy to zupełnie niedaleko (kilka kilometrów na północ, za lasem) znajduje się przydrożny zajazd gdzie może znaleźć się ktoś obeznany z potrzebnymi umiejętnościami. Można też poszukać pomocy w chłopskich zagrodach, które bohaterowie mijali jakiś czas temu, a chłopi mogą odesłać Hanzę do jakiegoś lokalnego znachora/znachorki.Jeżeli Hanza skorzysta z pomocy miejscowych to młodzian zostanie bardzo szybko rozpoznany i zidentyfikowany jako Romean Kraslik, najmłodszy syn rycerza posiadającego w tej okolicy swoje włości. Nie jest ważne co w tej chwili uczyni Hanza, jak znam graczy to pobiegną do Kraslików z dobrymi wieściami licząc na jakąś nagrodę za ocalenie potomka (jeżeli masz ochotę to możesz coś sypnąć). Natomiast ważną rzeczą jest abyś Bajarzu tak zainscenizował przyszłe wydarzenia żeby zawdzięczający Hanzie życie młodzik (zanim trafi na łono rodziny) miał możliwość porozmawiania z którymś z członków Hanzy (pamiętaj, że znaleziono go nieprzytomnego i w tym stanie będzie przebywał jeszcze jakiś czas).
W krótkiej chwili gdy Romean odzyska przytomność naprzód zapyta gdzie jest, co się stało i kim są członkowie Hanzy. Gdy już zostanie mu wyjaśnione, że cudem uniknął śmierci, a ratunek zawdzięcza drużynie. Poprosi o pomoc, wyrazi się wręcz nakazem: „musicie mi pomóc, mam tylko wacas…” po czym ponownie straci przytomność i nie odzyska jej do czasu powrotu do domu (jeżeli Hanza nie doniesie o sytuacji do domu Kraslików, zrobi to, któryś z miejscowych i Kraslikowie sami pojawią się aby zabrać syna/brata, gdyby przypadkiem zdarzyło się tak, że nikt nie wie o uratowaniu młodego szlachcica to trzeba troszeczkę zmodyfikować scenariusz i przejść od razu do wyjaśnień, w sumie w niczym to nie przeszkadza).
Po tym jak Romean trafi do domu możemy dać Hanzie trochę czasu na snucie domysłów cóż takiego dzieje się niedobrego w posiadłości Kraslików, że nawet jeden z nich rozpaczliwie prosi o pomoc. Odpowiedź jest banalna nic. Romean prosił o pomoc ale w zupełnie innej sprawie tyle, że nie miał okazji powiedzieć w jakiej, jednak gracze o tym nie wiedzą i mogą przedsięwziąć jakieś nieprzewidywalne akcje. W takim wypadku bardzo dobrze niech się bawią, a Ty improwizuj na bieżąco. Gdy już Tobie lub graczom znudzi się cała zabawa przejdź do konkretów.
Nietypowa prośba
Hanza zostanie odwiedzona przez posłańca (chyba, że już dawno ich nie ma w okolicy lub się ukrywają przed wzrokiem osób trzecich, wtedy sam oceń czy posłaniec ma szansę ich odnaleźć, gdy masz w grupie paranoików i obawiasz się takiego rozwoju wydarzeń możesz wcześniej przyobiecać Hanzie jakąś nagrodę po, którą mieliby się zgłosić za kilka dni tzn. wtedy gdy Romean będzie już przytomny), którym okazuje się służący z domu Kraslików (oczywiście tylko wtedy jeżeli Romean trafił do domu, gdy dalej przebywa z Hanzą posłaniec jest niepotrzebny). Osobnik ten informuje Hanzę, że panicz czuje się już dużo lepiej i pragnie widzieć się z jego dobroczyńcami, oczywiście o ile to możliwe w rodzinnej posiadłości. Gdy w ten czy inny sposób dojdzie do spotkania Romeana z Hanzą okazuje się co następuje:
- Młodzieniec prosi o pomoc w bardzo typowej sprawie otóż jest zakochany z wzajemnością w córce ich sąsiada (również szlachcica) Julicie Sopranok. Niestety mariaż ten jest niepożądany przez oba pałające do siebie nienawiścią rody. Chłopak prosi Hanzę o pomoc w pogodzeniu zwaśnionych rodzin, co pozwoli mu wreszcie związać się z ukochaną.
- Romean podejrzewa, że w atak na jego osobę może być wmieszany brat Julity, Walder Sopranok. Wydaje mu się, że rozpoznał go wśród osób, które go zaatakowały, jednak podkreśla, że pewności nie ma. Jednocześnie zasugeruje, że Walder jest najzacieklejszym wrogiem Kraslików. Być może z innymi Sopranokami dałoby się negocjować ale nie z najstarszym synem, który dodatkowo ma olbrzymi wpływ na swego ojca oraz resztę rodziny. Może najłatwiejszym sposobem byłoby rozprawienie się z Walderem ale to nie wchodzi w rachubę gdyż Julita nie jest głupia i na pewno domyśliłaby się dlaczego zginął jej brat, którego kocha prawie tak mocno jak Romeana.
- Sama napaść nie różniła się od wielu innych jakie zdarzają się na gościńcach. Gdy jechał na schadzkę z ukochaną drogę zastąpiło mu 2 zamaskowanych zbrojnych. Chciał zawrócić ale okazało się, że ma odciętą drogę ucieczki przez kolejnych 2 bandytów. Romean podjął nierówną walkę i bardzo szybko został ugodzony. Pierwsze co później pamięta to moment gdy w obecności Hanzy odzyskał przytomność. Być może ktoś z członków Hanzy wyrazi zainteresowanie w jaki sposób Romean umawia się z Julitą. Nie ma paniki będziesz na to przygotowany. Tryb jest prosty młodzi ukrywają w spróchniałym pniu drzewa liściki i w ten sposób się kontaktują.
- Młodzieniec nie ma pomysłu jak bohaterowie mieliby doprowadzić do pogodzenia się rodów (w tym przedmiocie liczy na Hanzę). Może jedynie wyłuszczyć powód waśni. Kilkadziesiąt lat temu oba rody rywalizowały ze sobą w nieustającej walce szlachty o uzyskanie jak największych wpływów. Zdarzyło się tak, że wzięły udział w lokalnej wojnie jakich nie brakuje w państwach feudalnych. Traf sprawił, że rodziny poparły przeciwne strony konfliktu. W czasie wojennej zawieruchy dziad Romeana został śmiertelnie zraniony przez dziada Julity. Kraslikowie do tej pory pamiętają o tej krzywdzie. Z drugiej strony cała wojna zakończyła się zwycięstwem magnata popieranego przez Kraslików. W efekcie zwycięzca przejął włości przegranego i nadszedł czas na podział łupów. Rodowi Kraslików dostała się znaczna ilość ziemi, które wcześniej należały do Sopranoków. W ten oto sposób jedni nie mogą zapomnieć przelanej krwi, a drudzy cały czas roszczą sobie pretensje do utraconych, żyznych ziem. Przez lata od tych wydarzeń trwa nieustanna rywalizacja między oboma rodami, która czasem potrafi nawet przyjmować postać otwartego konfliktu, co jeszcze potęguje wzajemną wrogość. Dopiero teraz gdy młodych trafiła strzała boga miłości pojawiła się nieznaczna szansa na pogodzenie i wzajemne wybaczenie krzywd. Jednak bez pomocy osób z zewnątrz jest to raczej awykonalne, gdyż Sopranokowie i Kraslikowie nawet w okresach względnego spokoju (jaki teraz zastał, ale gdy wyjdzie na jaw kto stoi za napadem na Romeana pewnie długo nie potrwa) nie utrzymują żadnych kontaktów.
- Jeżeli Hanza będzie uzależniała udzielenie pomocy Romeanowi od jakiejś pieniężnej gratyfikacji to spokojnie może on im zaoferować satysfakcjonującą ich sumę w gotówce lub towarze.
Po spotkaniu
Teraz Hanzę czeka ciężki orzech do zgryzienia, bo niby jak mają doprowadzić do pogodzenia zwaśnionych rodów. Pewnie myślisz drogi Bajarzu, że trudno ci teraz będzie prowadzić gawędę gdyż Hanza zacznie wyczyniać różne nieprawdopodobne cuda. Nic bardziej błędnego, wypowiedź Romeana traktująca o Walderze Sopranok jest niczym innym jak dość widocznym wabikiem na graczy. Prawdopodobnie właśnie w kierunku przyjrzenia się osobie Waldera pójdzie większość drużyn, ale o tym co z tego może wyniknąć trochę dalej. Tutaj zajmiemy się opisaniem z grubsza innym najbardziej prawdopodobnych ścieżek rozwoju scenariusza (przecież nie chcesz żeby Hanza miała tę przyjemność zastania Cię z ręką w nocniku).Zatem poniżej zamieszczam potencjalne pomysły, które mogą wpaść graczom do głowy (jak ich znam to wymyślą coś tak niestworzonego, że i tak zastaną Cię z ręką w nocniku):
- udanie się do Sopranoków
Nie jest to najlepszy pomysł, o ile nie zostaną tam poszczuci psami to i tak nikt nie będzie zamierzał rozmawiać z chamami. Chyba, że któryś z graczy legitymuje się szlacheckim pochodzeniem i nie wygląda na gołodupca. W takim razie Hanza zostanie wysłuchana, a nawet ugoszczona jednak jakiekolwiek próby wyjaśnienia sytuacji Romeana i Julity, czy pogodzenia zwaśnionych rodów trafią na zdecydowany opór. Po prostu nikt z Sopranoków nie będzie miał zamiaru dyskutować na ten temat. Jedynie Julita mogłaby stanąć po stronie Hanzy. Mogłaby gdyby miała okazję zająć stanowisko w tej sprawie ale Hanzie nie będzie dane się z nią zobaczyć gdyż banda awanturników to nie kompania dla młodej szlachcianki. - próby rozmów z Kraslikami
W tym domu szlacheckim Hanza będzie mile widziana, oczywiście o ile nie będą nadużywać gościnności. Znajdzie się dla nich jakaś izba w części zamieszkiwanej przez służbę, a dla ewentualnego szlachcica pokój adekwatny do jego pozycji. Natomiast działania związane z celem scenariusza, mimo gorącego poparcia Romeana skończą się podobnie jak u Sopranoków . - porwanie panny młodej i wyjechanie w siną dal.
Pomysł może i nie głupi pod warunkiem współpracy młodych. Ci jednak nie zamierzają rezygnować ze swojego dotychczasowego dość wygodnego życia i ujście w siną dal nie jest tym co ich interesuje. - udanie się do seniora obu rodów
Jak to bywa w systemie feudalnym szlachta ma swojego seniora, który z kolei jest czyimś wasalem i tak aż do króla. Być może Hanza zechce się udać do seniora obu rodów (tak się składa, że jest on wspólny) ze skargą i prośbą o zakończenie całej waśni. Gdy w końcu uda im się przebić przez cały tłum osób piastujących przeróżne stanowiska na zamku seniora (nie powinno to być łatwe ale i nie niemożliwe, musisz wyczuć moment kiedy BG będą się tym bawić, a kiedy będą bliscy rezygnacji) okaże się, że cały ich wysiłek był daremny. Senior (hrabia Falkat) oświadczy, że wie o „chorobie” toczącej jego wasali i bardzo nad tym boleje ale przynajmniej do czasu udowodnionego złamania przez, którykolwiek ród prawa rycerskiego lub prawa jako takiego nie jest w stanie z tym nic zrobić.
Co u Waldera słychać?
Nadszedł czas na szczegółowe opisanie kulisów ostatnich wydarzeń, które są ściśle związane z osobą Waldera Sporanok, ale zacznijmy od scharakteryzowania tego typa.Walder to mężczyzna w wieku około 24 lat. Dobrze zbudowany i całkiem przystojny. Jednak jego przymioty charakteru powodują, że nie najlepszy z niego materiał na dziedzica szlacheckich włości. Mianowicie w czasie swojego, dość krótkiego życia dał się poznać jako hulaka i awanturnik, spędzający czas na uciechach, trwonieniu rodzinnego majątku oraz nieustannych swarach z sąsiadami. W rzeczy samej jedyną pozytywną stroną trybu życia Waldera jest to, że posiadł zdecydowanie imponujące umiejętności fechtunku, co powoduje, że coraz trudniej mu znaleźć w okolicy osoby gotowe zaspokoić jego żądze doświadczania buzującej w żyłach adrenaliny. Wielce prawdopodobne jest, że Walder upatrzy sobie członków Hanzy jako kolejny swój cel. W takim przypadku postara się sprowokować, któregoś z nich do wzięcia udziału w pojedynku. Natomiast w przypadku gdy nikt z Hanzy nie będzie się do tego palił wcześniej czy później Walder pospołu ze swoimi poplecznikami przy nadarzającej się okazji przeprowadzi otwartą napaść na Hanzę. Epizod ten możesz Bajarzu wprowadzić w chwili gdy opowieść stanie w martwym punkcie i graczom przydałyby się jakieś nowe wskazówki.
Walder przeprowadzi napaść razem z kilkoma innymi zamaskowanymi (podobnie jak to było w trakcie ataku na Romeana) rozbójnikami. Ważne jest żebyś tak zainscenizował wypadki aby Walder w czasie pojedynku lub napaści nie zginął, a co najwyżej został ranny, gdyż przyda się on w dalszej części opowieści.
Dobrze przejdźmy wreszcie do omówienia ostatnich wydarzeń będących udziałem Waldera Sopranok:
Jakiś czas temu Walder zadał się z podejrzanym typem o imieniu Grosma (o ich kontaktach wiedzą w okolicy prawie wszyscy). Osobnik ten przypadł do gustu Walderowi gdyż podobnie jak on nie stronił od dziewek, alkoholu i wszelkiej maści awantur. Efektem przyjaźni obu panów było to, że Grosma zamieszkał w rodzinnej posiadłości Sopranoków i stał się najbliższym druhem Waldera. Jednak Grosma ma tajemnicę, którą skrzętnie ukrywa przed dziedzicem Sopranoków. Jego przyjaźń oraz zachowanie są fałszywe, w rzeczywistości mają na celu zjednanie sobie osoby Waldera Sopranok, co też w 100% się powiodło. W tej chwili Grosma wykorzystuje swój olbrzymi wpływ na Waldera, w celu realizowania własnych celów, co też mu się bezbłędnie udaje. Praktycznie większość działań Waldera związanych z napaścią na Romeana (tym razem dla odmiany rzeczywiście winny jest najbardziej podejrzany) jest w prostej linii wynikiem „przyjacielskich” podpowiedzi Grosmy. O tym co chce osiągnąć Grosma dowiesz się z dalszej części scenariusza, przecież nie mogę Ci wszystkiego zdradzić od razu, nawet Bajarzom należy się trochę rozrywki związanej z nieoczekiwanym zwrotem akcji J. W tej chwili powinieneś jedynie tak pokierować przebiegiem akcji żeby Hanza zainteresowała się osobą Waldera, a tym samym jego nieodłącznego towarzysza Grosmy.
Jeżeli już Hanza zainteresuje się oboma panami powinieneś wiedzieć czym się oni zajmują. Więc zwykle przebywają w posiadłości Sopranoków, a gdy już im się zechce wyruszyć w świat to czas upływa im głównie na tym czym powinien zajmować się każdy „szanujący” się młody szlachcic, czyli: batożeniem bogu ducha winnym chłopów, obłapianiem co ładniejszych i czystszych wiejskich dziewuch, pozbawianiem karczmarzy ich zapasów wina (oczywiście bez powiększania ich zapasów gotówki) oraz szukaniem zwady z kim się da i kiedy się da. W czasie tych eskapad towarzyszą im co najmniej czterej zbrojni, którzy jeżeli nie byliby na służbie u Waldera to mordowaliby podróżnych na gościńcach. Ogólnie rzecz biorąc Hanza nie powinna w żadnym razie polubić tych !@$@#%#$^#$^#$%@#. Z drugiej strony Walder powinien pozostać poza ich zasięgiem (on, jego kumpel Grosma oraz przydupasy stanowią całkiem pokaźną siłę bojową, z którą Hanza mająca trochę oleju w głowie nie powinna się otwarcie mierzyć).
Nocna eskapada
Jeszcze przed wydarzeniami opisanymi w rozdziale „Po mediacjach” Hanza będzie miała okazję odkryć kolejny fragment łamigłówki. Jeżeli śledzą oni Waldera Sporanok oraz jego przyjaciela Grosmę, dostrzegą jak ten ostatni wybiera się na dłuższą przejażdżkę (jego koń oprócz jeźdźca dźwiga sporej wielkości bagaż i przeróżny ekwipunek). Do tej pory osoba Grosmy powinna już tak zainteresować graczy, że postanowią ruszyć w ślad za nim (w sumie dobrze żeby tak się stało). Śledzenie konnego na otwartej przestrzeni nie jest proste, praktycznie rzecz biorąc Hanza musi trzymać się poza jego polem widzenia kierując się tylko informacjami uzyskiwanymi od chłopów, podróżnych czy gości zajazdów (tym bardziej powinni tak czynić widząc wcześniej, że odjeżdżający Grosma zachowuje nadzwyczajne środki ostrożności, co i raz lustrując okolice wokół siebie). Bardzo przydatne w tej części scenariusza mogą być wszelkie magiczne sztuczki, które pozwolą lokalizować Grosmę bez wystąpienia ryzyka dekonspiracji. Problem jaki się tu pojawia jest następujący: a co jeżeli Hanza nie obserwuje Grosmy i Waldera, wtedy możesz po prostu zainscenizować sytuację gdy zupełnie „przypadkowo” natykają się na odjeżdżającego Grosmę (a Twoja w tym głowa, żeby wcześniej przedstawić go jako interesującą osobę, a nie jedynie tło dla Waldera).Wygląda na to, że Grosma wybiera się w dłuższą podróż, dokładniej rzecz biorąc jedzie on w stronę zamku hrabiego Falkata seniora obu interesujących nas rodów (Sporanoków i Kraslików). Cała droga zajmie 4 do 5 dni konnej jazdy w jedną stronę, w zależności od panujących warunków pogodowych itp.. Jeżeli masz ochotę to możesz w tym czasie wprowadzić jakiś przerywnik w stylu niczym nieskrępowanej rzezi grasujących po duktach rozbójników (jeżeli Grosma zauważy idącą jego tropem Hanzę to mogą oni być przez niego wynajęci w celu pozbycia się natrętów).
Pod wieczór czwartego, czy piątego dnia Hanza dociera na miejsce. Z daleka widać blanki wznoszącego się na wzgórzu zamku. Budynek ten jest jasno oświetlony, na murach zatknięto wiele płonących maźnic. Oprócz Grosmy bramę przekracza bliżej nieokreślony wielmoża w towarzystwie orszaku kilkunastu zbrojnych.
Jeżeli Hanza do tej pory nie uzyskała audiencji u hrabiego Falkata, być może zechce to uczynić teraz. Niestety o ile wcześniej było to możliwe teraz nie zostaną wpuszczeni do zamku, a jeżeli będą bardzo natarczywi straże strzegące bramy popędzą im kota, używając do tego celu bardzo praktycznych kawałków drewna zakończonych kawałkiem zaostrzonego metalu.
Jednak Hanza może nie zrezygnować i będzie dalej starała się w jakiś sposób przeniknąć do warowni. Tym bardziej, że w środku ma miejsce jakieś spotkanie, co można wywnioskować na podstawie kolejnego ważnego gościa, który w asyście gwardii, w międzyczasie przekracza bramę. Takie działania staną się przyczyną kolejnego epizodu, jednak zanim do niego przejdziemy czas na kolejną odsłonę, która zbliży Cię do zrozumienia tła wydarzeń, które stały się udziałem Hanzy.
Hrabia Falkat w rzeczywistości nie jest dobrodusznym posiadaczem ziemskim, którego bardzo smuci „choroba tocząca jego wasali”. Po prawdzie to nawet się z tego cieszy i postanowił to wykorzystać dla swoich ambitnych celów. Jakiś czas temu hrabia stał się jednym z założycieli tajnej organizacji, która za cel postawiła sobie obalenie aktualnie rządzącego Redanią króla (celowo nie piszę jakiego, gdyż nie posiadam wiedzy w jakim okresie zechcesz snuć swoją gawędę). „Iluminati”, bo tak się nazywa tajna loża zrzesza niezadowolonych z istniejącego status quo arystokratów. Innymi słowy w jej szeregach spotkać można potężnych ludzi, którzy nie są w łaskach króla i nie w smak im taki stan rzeczy. Tajne stowarzyszenie zmierza do rozpętania w Redanii wojny domowej w efekcie, której władzę w tym państwie przejmą członkowie „Iluminati”. Właśnie teraz na zamku hrabiego Falkata odbywa się zjazd „Iluminati”, mający na celu opracowanie strategii działania na najbliższy okres. Jednak nie wszystko układa się dla stowarzyszenia pomyślnie. Znane ze swej sprawności redańskie tajne służby dowiedziały się o istnieniu „Iluminati”, niestety to wszystko co wiadome jest wywiadowi. Dlatego w okolicy zamku znalazło się dwóch szpiegów, którzy usiłują dowiedzieć się czegoś na temat celów i składu osobowego „Iluminati”. Właśnie z redańskimi szpiegami związany jest epizod, o którym była mowa. Gdy Hanza zacznie krążyć wokół miejsca zjazdu, wcześniej, czy później wpadną w oko zaczajonym w okolicy szpiegom, a ci nie będą szczęśliwi widząc starania Hanzy gdyż wydedukują słusznie zresztą, że natarczywe działania Hanzy mogą spowodować, że zostaną oni wzięci za węszących wokół „Iluminati”, a w efekcie mogą wypłoszyć całe towarzystwo, co nie byłoby wskazane gdyż szpiedzy przekupili jedną ze służek pracujących na zamku hrabiego i liczą, że zasłyszy ona dla nich jakieś ciekawe informacje.
Gdy szpiedzy uznają, że działania Hanzy niosą zagrożenie dla powodzenia ich misji wyjdą bohaterom naprzeciw. Przed Hanzą pojawią się kobieta i mężczyzna ubrani w utrzymane w mieszance zieleni i szarości podróżne ubranie. Osoby te to niedoszli absolwenci szkół magii w Ban Ard i Gros Valen, więc lepiej by było dla Hanzy żeby wchodzący w jej skład nie podjęli w stosunku do szpiegów jakiś nierozsądnych akcji. Kobieta będzie stać nieco z tyłu, gotowa żeby poczęstować bohaterów jakimś paskudnym zaklęciem, ewentualnie żeby umożliwić sobie i towarzyszowi salwowanie się ucieczką, a mężczyzna spokojnie acz stanowczo poprosi Hanzę o opuszczenie tego miejsca i nie wścibianie nosa w sprawy, które ich przerastają.
Wielce prawdopodobne jest, że Hanza weźmie szpiegów za pachołków hrabiego Falkata i być może nie zechce posłuchać grzecznej prośby. W takim razie szpiedzy nie podejmą żadnych wrogich działań (chyba, że w obronie własnej) i wycofają się na z góry upatrzone pozycje, by w najbliższej przyszłości zaatakować Hanzę z zaskoczenia przy użyciu dmuchawek, których strzałki będą zatrute substancja powodującą paraliż. Jeżeli szpiegom uda się pokonać Hanzę bohaterowie przeleżą gdzieś w lesie związani jak cielaki, ale po zakończeniu zjazdu (za 2 dni) zostaną uwolnieni. W ostateczności szpiedzy mogą przyjąć inną taktykę polegającą na przedstawieniu Hanzie pisma podpisanego przez samego hrabiego Dikstrę, w którym będzie stało, że osoby przedstawiające pismo są w służbie królewskiej i należy im okazać każdą możliwą pomoc, o którą poproszą. Jakie rozwiązanie przyjmą szpiedzy zależy od Ciebie Bajarzu.
Na tym byśmy zakończyli tą część przygody jeżeli Hanza nie będzie się kwapiła do powrotu w okolice zamieszkiwane przez Sopranoków i Kraslików, można ich zachęcić widokiem ruszającego w drogę powrotną Grosmy, któremu towarzyszy jakiś nieznajomy (jest to posłaniec, który kieruje się do Sopranoków oraz Kraslików i ma ich powiadomić, żeby byli gotowi na przybycie swojego seniora, który w lasach leżących na pograniczu ziem obu rodów zamierza zapolować na grubego zwierza.
Po mediacjach
Podsumujmy (w kolejności chronologicznej) dotychczasowy przebieg gawędy:- Odnalezienie ciężko rannego Romeana.
- Prośba o doprowadzenie do pogodzenia zwaśnionych rodów, co ma doprowadzić do ożenku Romeana i Julity.
- Próby mediacji oraz prowadzenie obserwacji mających na celu odkrycie sposobu na osiągnięcie powyższego (ta część powinna być rozbudowana lub potraktowana marginalnie, w zależności od tego co preferuje Twoja Hanza).
- W międzyczasie wyprawa Grosmy zakończona odkryciem, że chodzi tu o coś więcej, ale co nie wiadomo.
- Powrót Hanzy oraz Grosmy i towarzyszącego mu posłańca.
Mianowicie dochodzi do porwania Julity Sopranok, o którym Hanza dowiaduje się od samego Waldera Sopranok.
Któregoś ranka w dworze Kraslików zapanuje strasznym rozgardiasz. Służące schronią się w zabudowaniach, na podwórzec wylegną zbrojni oraz sami szlachetnie urodzeni. Przyczyną zamieszania okazuje się Walder Sopranok, który wraz z Grosmą oraz kilkoma zbrojnymi, właśnie wjeżdża konno przed dwór Kraslików. Walder oświadcza, że nie będzie spokojnie znosił postępowania godzącego w jego honor, w postaci uprowadzenie jego młodszej siostry, która pozostaje pod jego opieką przez bandę hultai pozostających na usługach Kraslików (oczywiście to o Hanzie mowa). Po czym wygłasza ultimatum o następującej treści: jeżeli Julita nie powróci do domu cała i zdrowa to będziemy musieli rozwiązać ten problem przy użyciu mniej łagodnych środków, macie na do trzy dni. Następnie cała ta zgraja odjeżdża w stronę zachodzącego słońca.
Jedyne co może się teraz wyrwać z ust Hanzy jest uppsss. Nie dość, że nie udało im się pogodzić zwaśnionych rodów to jeszcze milowymi krokami zbliża się widmo rozpętania otwartego konfliktu zbrojnego. Jeżeli Hanza postanowi wypytać Romeana o to czy nie porwał Julity ten bardzo się zezłości i obwini właśnie Hanzę o ten czyn. Oskarżając członków Hanzy poczyni im wyrzuty, że nie posłuchali jego zaleceń dotyczących nie czynienia nierozsądnych ruchów oraz nakaże odprowadzić Julitę do domu. Na nic się zdadzą wyjaśnienia, jak mówi przysłowie pańska łaska na pstrym koniu jeździ. Od teraz Hanza ma przeciwko sobie Sopranoków, a Kraslikowie traktują ją zdecydowanie chłodniej niż dotychczas.
Hanza może teraz zwiać w siną dal albo zająć się poszukiwaniem Julity (wiadomo, że wszyscy prawdziwi bohaterowie nie mogą tak zostawić sprawy). Zatem cóż się stało Julicie. Rzeczywiście została ona porwana tyle, że za tym faktem nie stoi nikt inny jak nasz Grosma. Którejś nocy Julita została odurzona bliżej nieokreślonym narkotykiem (to samo spotkało psy), po czym najemnik o nieistotnym pochodzeniu, przy wydatnej pomocy Grosmy dostał się do środka posiadłości Sopranoków i wywiózł pannę w siną dal. Następnie Grosma spreparował ślady włamania i sam podniósł alarm w domu.
Jeżeli Hanza obserwowała ostatniej nocy posiadłość Sopranoków mogła, dostrzec jeźdźca oraz prowadzonego przez niego drugiego wierzchowca, obciążonego jakimś ładunkiem (to nieprzytomna Julita jest opatulona w koce i przerzucona przez siodło) opuszczającego dwór Sopranoków. Prawdopodobnie nie będzie to na tyle istotne żeby Hanza ruszyła tropem jeźdźca, jednak jeżeli to zrobią to ten bardzo szybko zniknie w leśnym gąszczu i nie będzie możliwe odnalezienie jego śladów, w końcu mamy noc. Do rana spadnie ulewny deszcz i szukaj wiatru w polu (gdyby przypadkiem Hanza zechciała przechwycić jeźdźca to ten ruszy z kopyta i patrz jak wyżej). Tak czy inaczej bardzo pomocnym dla Hanzy okaże się fakt posiadania wiadomości o kierunku w jakim udał się amator nocnych przejażdżek konnych (jeżeli jednak nie będą tego świadomi to trudno ich pech i będą musieli bardziej się natrudzić żeby odnaleźć Julitę, a możliwe, że nawet nie zdołają tego dokonać, wybór pozostawiam Tobie Bajarzu).
Na poszukiwania
Odnalezienie Julity nie powinno być zbyt proste, ale też nie niemożliwe. Jak już było wspominane wcześniej bardzo pomocne w tym przedmiocie może się okazać spotkanie z opuszczającym posiadłość Sopranoków jeźdźcem. Jeżeli Hanza miała możliwość zaobserwowania kierunku, w którym się udał to zapewne w tamtych stronach rozpoczną się poszukiwania. W innym przypadku pewnie zechcą znaleźć jakieś tropy tyle, że jeżeli one istnieją to znajdują się w domu Sopranoków, a tam Hanza nie zostanie wpuszczona.Julita jest przetrzymywana w znajdującej się o dzień drogi od posiadłości Sopranoków starej opuszczonej chacie gajowego. Gdy Hanza zna kierunek, w którym udał się porywacz to może po prostu przeczesywać las oddalając się od dworu Sopranoków. Nie musisz być zbyt surowy. Porywacz jest spokojny i pozwala sobie na nieostrożność w postaci rozniecenia ognia i przygotowywania na nim potrawki. Gajówkę można minąć nawet o 20 m i jej nie zauważyć ale zapachy podtrzymywanego ognia oraz ewentualnych kulinarnych specjałów roznosi się dużo dalej. Hanza zmierzając przez knieję może wyczuć ogień, a już na pewno uczynią to ich rumaki (jeżeli jesteś zwolennikiem mechaniki możesz zarządzić odpowiednie testy, dodatkowo włóczęgi po lesie możesz okrasić spotkaniem z jakimś potworem).
Natomiast co jeżeli Hanza nie ma zielonego pojęcia o kierunku w jakim się udał porywacz. Wtedy mają problem ale i tu istnieją pewne możliwości. Nie należy zapominać o magicznych sposobach poszukiwania osób zaginionych (tak się składa, że Romean jest dumnym właścicielem pukla włosów Julity). Jakiś w wypytywanych o ustronne miejsce wieśniaków może sobie przypomnieć, że niedaleko znajduje się chyląca ku ruinie stara gajówka. Wreszcie Hanza nie widziała porywacza ale może widział go ktoś inny.
Od tego czy Hanzie uda się odszukać Julitę zależy szczęśliwy (no może nie do końca) koniec tej gawędy więc decyzję o ewentualnym niepowodzeniu poszukiwań powinieneś podjąć z pełną rozwagą. Jeżeli Hanza przejawia znaczne starania ale tyle, że brak jej pomysłów sam podrzuć im poszlaki dotyczące miejsca przetrzymywania Julity, natomiast dla leniwych nie miej żadnej litości.
Gdy w ten czy inny sposób Hanza dotrze do gajówki przywita ich parskanie dwóch koni, które ostrzegają swojego właściciela o zbliżających się intruzach. Nie ma na to żadnej rady i Hanza będzie musiała stoczyć walkę z porywaczem. Co do umiejętności bojowych tego osobnika to raczej nie powinien on zrobić z Hanzy towarzystwa kalekich bohaterów ale z drugiej strony gracze nie powinni odczuć, że poszło im zbyt łatwo.
Porywacz pozostaje w gajówce i nie zamierza jej opuścić, na próby okrzyknięcia i negocjacji odpowiada, że jak jesteście tacy silni to po mnie tu przyjdźcie. Jeżeli Hanza rozpocznie szturm odda 2 strzały z wcześniej przygotowanych kusz i podejmie walkę wręcz. Gdy straci połowę życia spróbuje tak pokierować starciem żeby wyrobić sobie dobrą pozycje do wzięcia nóg za pas.
W samej gajówce Hanza zastaje spętaną ale przytomną i zdrową Julitę. Dziewczyna rzewnie dziękuje za ratunek, podkreślając iż była pewna, że Romean nie pozostawi jej samej i wyśle kogoś na ratunek. Jednak Hanza powinna być świadoma tego, że nie ma już czasu i powinna jak najszybciej wracać (pamiętasz, że Walder dał 3-dniowe ultimatum, a do gajówki jest 1 dzień drogi), następuje wyścig z czasem, który tak rozegraj (jeżeli mogą się spóźnić to Walder też, a gdy mają zapas czasu to zawsze koń może okuleć, pogoda się załamać itp.) żeby Hanza dotarła na miejsce w najbardziej dramatycznym momencie czyli tuż przed starciem się Sopranoków z Kraslikami.
Powrót w chwale
Zanim przejdziemy do kolejnych wydarzeń pora na koniec zachowania tajemnicy i ostatnią odsłonę kulisów scenariusza.Jak Ci wiadomo hrabia Falkat to wywrotowiec dążący do przejęcia władzy w Redanii. Jednak żeby to było możliwe musi liczyć się z koniecznością pokonania rycerstwa wiernego królowi. Z tego powodu aktualna działalność „Iluminati” skupiona jest na pozyskiwaniu funduszy mających posłużyć do najęcia kilku chorągwi zaciężnych, które spowodują, że przewaga militarna znajdzie się po stronie spiskowców. Falkat wykorzystując animozje Sopranoków i Kraslików uknuł bardzo zgrabny plan przejęcia ich posiadłości i powiększenia tym sposobem swojego latyfundium (w tej chwili ziemie te są lennami podległymi Falkatowi ale zamierza on odebrać swoje ziemie tak nierozsądnie oddane w lenno przez jego przodków). Plan Falkata jest już w końcowej fazie realizacji i jeżeli Hanza go nie pokrzyżuje przyjmij tok wydarzeń przedstawionych poniżej, ale zacznę od początku.
- Falkat znając nienawiść istniejącą pomiędzy Sopranokami i Kraslikami postanawia to wykorzystać. Wysyła Grosmę aby ten zaprzyjaźnił się ze znanym hulaką i awanturnikiem Walderem Sopranok (udaje się to bez zarzutu).
- Za subtelnymi podszeptami Grosmy Walder wpada na pomysł pozbycia się Romeana Kraslika. Jednak krewi sprawę okrutnie i młodzik dzięki pomocy Hanzy pozostaje przy życiu. Fakt pojawienia się na scenie nieprzewidzianego elementu jakim jest Hanza komplikuje nieco sprawę i Grosma postanawia przerwać na chwilę swoja działalność oraz wyruszyć do hrabiego Falkata w celu otrzymania nowych instrukcji (początkowy plan miał polegać na sprowokowaniu działaniami Waldera otwartego konfliktu między szlacheckimi rodami, a następnie pozbawienia ich lenn z powodu naruszenia prawa rycerskiego zakazującego walk pomiędzy wasalami tego samego seniora).
- Po konsultacjach z Falkatem dotychczasowy plan pozostaje w głównych założeniach bez zmian.
- Grosma organizuje porwanie Julity, o które mają zostać obwinieni Kraslikowie. Niezbyt rozgarnięty, a porywczy Walder sam idzie w paszcze lwa i zmierza do rozprawy zbrojnej z Kraslikami.
- W międzyczasie hrabia Falkat pod pretekstem polowania pojawia się w okolicy, a towarzyszy mu odział doborowych żołnierzy gotowych w odpowiednim momencie na wkroczenie do akcji.
- Dochodzi do krwawej bitwy, w której ginie lwia część stających do walki. Wtedy też pojawia się Falkat z wojskiem i oskarża tych co pozostali przy życiu o złamanie prawa lennego (rycerskiego) co czyni nieważnym umowę lenną zawartą przez jego przodków z przodkami Sopranoków i Kraslików. Wojsko przejmuje kontrolę nad terenem, a ci którzy przeżyli bitwę zmuszeni są do opuszczenia swoich włości. Zarządcą Falkata zostaje Grosma.
- Julita jako niewygodny świadek zostaje usunięta, a „schwytany” porywacz przed śmiercią zeznaje, że działał na zlecenie obcych, którzy niedawno pojawili się w okolicy (oczywiście chodzi o Hanzę, która teraz znajduje się w opałach i wskazane jest żeby czym prędzej wzięła nogi za pas).
- Na miejsce przybywa odział lekkiej jazdy królewskiej prowadzony przez dwójkę szpiegów ale jest już po wszystkim i królewscy po bezsilnych próbach odkrycia czegokolwiek odjeżdżają jak niepyszni.
Jeżeli Hanza wraz z Julitą uda się do dworu Sopranoków na miejscu zastanie jedynie pachołków, służki oraz osoby niezdolne do dzierżenia oręża. Wszyscy mężowie ruszyli w stronę siedliszcza Kraslików, a ich zamiary nie budzą wątpliwości.
Hanza dociera w pobliże domu Kraslików i już z daleka może zauważyć stojących naprzeciw siebie zbrojnych. Czym prędzej powinni ruszyć na miejsce gdyż jeszcze mierzący się wzrokiem przeciwnicy w każdej chwili mogą skoczyć sobie do gardeł.
Julita pędząc na rumaku wjeżdża pomiędzy obie strony konfliktu jednocześnie krzycząc aby powstrzymali się od rozlewu krwi. Jej działania przynoszą skutek. W tym momencie z szeregów Kraslików wybiega Romean, w kilku susach znajduje się obok rumaka Julity, która zeskakuje z konia wpadając prosto w ramiona ukochanego i tuląc się w jego pierś.
Większość do tej pory spiętych, gotujących się na śmierć mężczyzn teraz siedzi w siodłach z rozdziawionymi ustami i głupkowatym wyrazem twarzy. Jednak w większości tej nie ma Waldera, który spina rumaka, wyjeżdża naprzód, dobywa miecza i zwraca się do Romeana mniej więcej tymi sławami:
„Jak śmiesz dotykać mojej siostry, zginiesz za to, stawaj jeśliś mężczyzna nie baba!!!”
Do walki jednak nie dochodzi gdyż między bratem, a ukochanym staje Julita
„Nie będziecie walczyć bo nie wy jesteście wrogami, prawdziwy wróg czai się tam za plecami …” (Julita wie, że za jej porwanie odpowiedzialny jest Grosma, pilnujący jej porywacz niechcący się wygadał). Niestety dziewczyna nie kończy, głos więźnie jej w gardle, a na jej twarzy pojawia się wyraz będący mieszanką grozy i rozpaczy.
Romean ugodzony w krtań zdradziecko rzuconym przez Grosmę sztyletem z charkotem pada na ziemię u stup Julity.
W tym czasie Grosma spina rączego rumaka i co koń wyskoczy umyka w stronę lasu. Za czarnym charakterem rusza pościg.
Gdy Grosma zbliża się do krawędzi sytuacja zmienia się diametralnie. Z kniei wyjeżdża hrabia Falkat na czele swoich ciężkozbrojnych gwardzistów. Grosma chroni się za ich plecami i do tej pory ścigający Grosmę bohaterowie zmieniają rolę na uciekających. Kawaleria Falkata uderza na oba rody, czyniąc wśród zaskoczonych i zdezorientowanych szlachciców prawdziwe spustoszenie. Po początkowym zaskoczeniu i zrozumieniu co się dzieje Kraslikowie i Sporanokowie oraz Hanza stają ramię w ramię przeciwko Falkatowi. Jednak przewaga jest po stronie tego ostatniego i w końcu wszyscy ocaleli wycofują się do dworu Kraslików, gdzie powstaje ostatni bastion obrony (takie sobie Alamo). Na szczęście ponownie zmienia się układ sił, a to za sprawą królewskiej kawalerii prowadzonej przez dwójkę szpiegów. Tym razem to Falkat jest w opałach i w towarzystwie dwóch gwardzistów salwuje się ucieczką, w czasie gdy reszta jego wojska stawia opór szlachcicom i królewskim. Teraz pojawia się zadanie dla Hanzy to właśnie oni powinni być tymi, którzy dogonią Falkata i zetrą się z nim w śmiertelnym boju jeżeli tego nie zrobią to zbrodniczy hrabia zdoła umknąć z Redanii i wykręci się sianem.
Zakończenie
Hanza w glorii i chwale powraca na miejsce bitwy, prowadząc na postronku hrabiego Falkata, ewentualnie niosąc wieści o jego śmierci. Na miejscu nie trwa już walka ludzie Falkata są albo martwi, albo spętani. Jednak zwycięstwo drogo kosztowało zarówno Kraslików jak i Sopranoków, jedynie królewscy ponieśli stosunkowo niewielkie straty. Nic tak nie zbliża jak walka ramię w ramię ze wspólnym wrogiem, dlatego Hanza jest też świadkiem zakończenia rodowej zwady. Dodatkowo przed bohaterami staje perspektywa królewskiej łaski, a może nawet zwerbowania do redańskiego wywiadu. Gdyby Falkat został wzięty żywcem to w pierwszej kolejności Hanza zostanie poproszona o wzięcie udziału w procesie, który odbędzie się przed królewskim majestatem.Alternatywne zakończenie
Jeżeli masz ochotę kontynuować wątek hrabiego Falkata i „Iluminati”, można inaczej zakończyć gawędę. W tym celu musimy powrócić do momentu uciekającego Grosmy. Osobnik ten wie, że w pobliżu oczekuje Falkat i zamierza do niego zbiec lecz zamiast pomocy otrzyma kilka bełtów w pierś. Falkat w ten sposób pozbywa się osoby, która może go obciążyć i bezczelnie oczekuje wdzięczności za wymierzenie mordercy sprawiedliwości. Nie dochodzi do bitwy, a królewskie oddziały przybywają bez potrzeby. Falkat powraca do swojego zamku i zaczyna snuć dalsze intrygi, w końcu przegranie bitwy to nie przegranie wojny. Hanza zostaje zwerbowana przez redańskich szpiegów i jej zadaniem staje się rozpracowanie „Iluminati”.Słowo na koniec
Jeżeli wybierzesz alternatywne zakończenie to musisz niestety sam zająć się opracowaniem dalszej części gawędy. Kto wie może uda się z tego stworzyć mini kampanię. Osobiście mam już kilka pomysłów ale zanim je spiszę pewnie wiele wody upłynie więc radzę zająć się samemu dalszą rozbudową, a nie czekać na moje wypociny, które być może nigdy nie nastąpią. Życzę miłej zabawy i satysfakcjonującej sesji.
po co piszesz klon Romea i Juliii???
Wszystkie zbieżności nazwisk bądź imion są jak najbardziej zamierzone, a jeżeli twierdzisz, że to klon to chyba nie czytałeś Romea i Julii lub powyższego scenariusza.
Mam jedno małe pytanie. Czy Romean zginął od tego sztyletu? Nie zostało to sprecyzowane. Sądze, że dobrze by było napisać małe uściślenie, lub też stwierdzić, że jest to zależne od reakcji bohaterów. Ale przygoda jest niezła, więc daje 8.
PS: kasior1991 chyba rzeczywiście nie czytał Romea i Julii i nie wie że w tamtym utworze jedno i drugie ginie. Poza tym w przypadku dzieła literackiego, jakim jest powyrzsze nie urzywa się określenia klon, raczej plagiat.
Myślę, że to czy Romean zginął zalaży od Bajarza prowadzącego gawendę. Jak ktoś lubi szczęśliwe zakończenia niech przeżyje, u mnie ginie za każdym razem :).
Ps. Utwór literacki napisany w wyniku zainspirowania innym utworem nie narusza praw autorskich i jako taki plagiatem nie jest.
A tak naprawdę ten scenariusz z dramatem Romeo i Julia, ma tylko dwie zbieżne ideowe:
1. Dwójka młodych kochających się osób
2. Konflikt rodzin, z których pochodzą.
Podobało mi się. Podobało i to bardzo. Zwłaszcza, że chyba pozostawię Falkata przy życiu i czeka moich graczy porywająca praca w Redańskim wywiadzie :> Bardzo fajnie, że przygoda jest otwarta i można nią bez problemu manipulować. Nie podoba mi się tylko fragment:
„[…] przedstawieniu Hanzie pisma podpisanego przez samego hrabiego Dikstrę, w którym będzie stało, że osoby przedstawiające pismo są w służbie królewskiej i należy im okazać każdą możliwą pomoc, o którą poproszą.”
Ekhm, nie sądze żeby szpiedzy pozwolili na własną dekonspirację z powodu bandy „patałachów którzy psują im robotę” :)) Poza tym wszystko chyba Ok.
Oceniam: Bardzo Dobry [8]
kiedys moja polonistka powiedziala, ze gdyby nie to, ze romeo i julie napisal szekspir, to krytycy okrzykneli by to dzielo beznadziejnym chlanem, ale ze szekspir byl genialny to jego dzielo tez bylo genialne 🙂 .
niezrozumcie mnie tu zle, nie mowie, ze ten artykol jest plagiatem czy czyms takim.
artykol jest dobry, choc nie bardzo mi sie podoba (romeo i julia tez mi niezbyt pasowali), ale daje 7 🙂
przygoda ma to do siebie ze daje wachlarz wyborow graczom, co sie chwali. Kolejny pozytywny aspekt to imiona Romeana i Julity i kwestii zwasnionych rodow, bo to przypomina klimat ksiazkowy ASa. (a ty kasior zes romea i Juli na bank nie czytal). Bardzo dobry czyli 8
Hmmmm…. A moja Hanza jak dorewałaby się do tego scenariusza he he he. Już to widzę zarądaliby tę Julitę czy jak jej tam i tego brata na W, Tego kolesia na G redańscy szpiedzy znaleźli by w rowie nabitego na pale, zamek seniora puścili by z dymem nie wchodząc do środka obrabowaliby dom Romana 😉 i podsunęliby mu jakąś prostytutkę z lub bez iluzji czwartego stopnia. I ty mówisz że gracze ie złapią cię z ręką w nocniku? Artykół niezły ale nie oceniam zgodnie z zasadą nie oceniajcie a nie będziecie oceniani. a propos cały czas przymierzam się do tego, że w tym dziale pojawi się moja przygoda (jedna z serii 1,2,3) bądźcie wtedy wyrozumiali…
Artykuł jest w porządku. Na początku wydawało się być nudne (przeróbka Romea i Julii), ale od momentu pojawienia się Grosmy zawiało akcją. Szkoda, że nie masz tutaj żadnych dokładnych danych o BN, co by się bardzo przydało.
troszką żałuję, że nie mogłem się poczepiać na forum redakcji, ale przeszkodziło mi dość złośliwe zapalenie oskrzeli… nadrabiam:
literóweczki i błędy:
niepotrzebny – piszemy razem
nic błędnego – tu w kontekście bardziej pasuje nic bardziej błędnego
czyściejszych – raczej czystszych
w dłuższą przejażdżkę – na dłuższą…
międzyczasie piszemy razem
hanza bedzie musiał – musiała
Walder sami idzie – sam
wywinie sianem – raczej wykręci
Scenariusz mi się podoba zwłaszcza jeśli zrobić combo zakończeń, epicka bitwa na koniec, uwieńczona jednak ucieczką głównego złego i… śmiercią lub nawet lepiej trwałym okaleczeniem członka hanzy. może to okrutne ale hanza nie powinna już nigdy odpuścić, a z takim przeciwnikiem i jego zausznikami można walczyc lata całe. ba, niechby i z nim uciekł grosma.
słabe punkty:
– potrawka – bez jaj, koleś musiałby być zbyt glupi do tego scenariusza, moi gracze pomysleliby, że chcę ich obrazić
– jak dla mnie zginąć powinna julita – bardziej podpadła grosmie, grosma bardziej podpadnie walderowi, bedzie bardziej wzruszajaco.
– podpis dijkstry na dokumentach szpiegowskich? to już prędzej samego króla. a skoro już o podpisie dijkstry – bądź konsekwentny, nie wymieniasz imienia króla, ale imię tego pana też narzuca ramy czasowe
– dłużyzny – pięć dni drogi w jedną stronę (!!!???) do zamku, być może pokonywane dwukrotnie, ponadto okres rekonwalescencji romeana. dobry mistrz sobie z tym poradzi, średni powie minęło pieć dni, kiepski…
bardzo dobry tekst, dajacy bardzo dużo możliwości na rozwinięcia, rzadko mi się to zdarza, ale ten tekst ocenię i to na 9 z czystym sumieniem: za napięcie, akcję, fabułę i alternatywne rozwiazania – świetny scenariusz gratulacje.
Chciałbym wytknąć pewne okoliczności, które rzutują negatywnie na scenariusz. Mianowicie dziwne lub zgoła niewytłumaczalnie nieracjonalne zachowanie NPC-tów, które pojawia się tylko po to, żeby bohaterowie doszli do wygodnych dla bajarza wniosków. Różny ich kaliber, ale mnie ubodły rzeczy następujące:
Roman, gdy znajdują go bohaterowie, ma przy sobie pokaźną sumę pieniędzy, co podobno ma sugerować, że napad nie był rabunkowy…
Okazuje się, że napadł go Walder, który trwoni majątek, pije, nie stroni od dziewek i łajdaczy się jak się da. I tenże Walder nie bierze sobie tych pieniążków..! Ale jeździ e zbójami, którzy gdyby tu nie byli, to by mordowali podróżnych po drogach. I oni też nie biorą sakiewki, chociaż mają we krwi takie działanie.
Jedynym wytłumaczeniem byłoby to, ze ktoś ich przepłoszył. Ale nie piszesz o niczym takim. Wtedy byłby świadek/owie itp. Niewiarygodna jest ta sytuacja, skoro nikt ich nie przepłoszył. Albo to, że ani Walder, ani Grosma nie upewnili się, że Romean nie żyje. Średnio rozgarnięty bohater będzie szukał tu jakiegoś podtekstu, najprawdopodobniej właśnie kogoś kto ich spłoszył.
Tak więc, w imię dobra założeń scenariusza, Romean ciągle ma sakiewkę i przeżywa, chociaż mając na względzie to, że zaatakowała go grupa o określonej proweniencji, mając czas i konkretny cel do zrealizowania, cała sytuacja jest baaardzo mocno naciągana.
Podróż Grosmy zainscenizowana tylko po to, żeby bohaterowie zobaczyli o co chodzi, czyli knowania Falkata, agentów królewskich itd. Ona jest wiarygodna tylko wtedy, gdyby to był wyjazd do dnia w jedną i tyleż w drugą stronę. A dlatego, że ten kuty na cztery nogi lis Grosma, wobec faktu pojawienia się na scenie nieprzewidzianego elementu, czyli hanzy, która w zasadzie niewiele zrobiła oprócz miotania się to tu to tam, głupieje całkowicie i pozostawia dobrze rozkręcony plan, na minimum 10 dni (!!!), ryzykując to, że ten nieprzewidziany element rozwali mu wszystko i przewróci w tym czasie do góry nogami! To przecież w jego wykonaniu straszna fuszerka. Nie ma najmniejszego powodu wyjeżdżać na tak długo.
Na koniec porwanie Julity. Jej własny brat, jedzie do najgorszego wroga swego, będąc przekonanym, ze to on mu siostrę porwał i mówi mu: oddawaj siostrę, albo cię zabiję… za trzy dni… W tym to czasie siostra mogła być 100 razy zabita, 50 razy zgwałcona, wywieziona w cholerę, z resztą nawet przez samego Romana, tak że po trzech dniach może ani siostry nie odzyskać, ani honoru, ani nawet może nie mieć możliwości zemścić się na Romeanie, bo go nie będzie. A po co trzy dni Walder dał Romeanowi? Tylko po to, żeby bohaterowie mogli odszukać Julitę w chatce i w glorii powrócić z nią do Kraslików. Postępowanie raptusa, awanturnika Waldera nierealne, a sytuacja niewiarygodna.
Przygoda ładnie rozpisana, z niezłym pomysłem, nawiązuje do polityki co lubię i w politykę może hanzę wciągnąć na przyszłość, ale NPC-ty powinni się zachowywać racjonalnie. Oceniam na 4.
Hurkam może i masz rację co niektórych elementów:
1. Sakiewka – zabrali czy nie jest to bez znaczenia w ten sposób można deliberować o wszystkim
2. Grosma – właśnie taki był cel tej wyprawy i masz rację w swoich stwiedzeniach
3. Porywacz – no w sumie
Zauważ tylko, że NPC również moga popełniać błędy i zachowywać się nieracjonalnie, przecież to też tylko ludzie, którzy nieznają tak jak MG wszystkich kulisów wydarzeń, a na dłuższą metę jest to nawet korzystne gdyż:
– wprowadza nieprzewidywalne zwroty scenariusza
– daje hanzie szansę na wyjście z opresji obronną ręką
Jeżeli NPC mieliby zachowywać się tak racjonalnie jakby to wynikało z wiedzy posiadanej przez Bajarza to 90% sceanriuszy kończyłoby się na starcie od wymordowania hanzy.
Witam,
przygoda bardzo mi się spodobała i mimo, że zgadzam się z komentarzem Pana Hurkama, to sądzę, że dla moich graczy nie będzie to problem. Zwyczajnie nie będą się zastanawiali tak wnikliwie nad zachowaniem NPC.
Mam jeszcze jeden pomysł, który chciałem dołączyć do przygody. Otóż przyszło mi na myśl, że skoro Falkat ma interes w tym aby Julita nie wróciła przed bitwą, to dlaczego jacyś jego ludzie nie mogliby spróbowac zatrzymać hanzy w drodze z oswobodzoną szlachcianką? Myśle, że mogłoby to ubarwić scenariusz.
Samą przygodę pozwolę sobie ocenić na 8.
mam tylko pytanie: co zrobić jeżeli drużynowy bard zacznie uwodzić julite (i mu sie to uda)?? no i rodzinka napewno nie będzie tolerowała tego związku (bo sie z nimi poklucił)
Hmm…Na początek jedna poprawka. W Gors Velen nie ma szkoły dla czarodziejek. Historia mimo wszystko wydaje się być podobna do Romea i Julii, ale ja ją tak zmodyfikowałem, że nie dało się domyślić, skąd wzięła się fabuła. Nie najlepiej opisany świat, ale bardzo dużo możliwości co do wyboru jakiegoś wyjścia… 😉 Wyceniam na 8