Poznanie Przyjaciela – Magiczny sztylet
Historia:
Sztylet ten został stworzony przez jedno z pierwszych komand wiewiórek, jest więc stosunkowo nowy w porównaniu do większości magicznych artefaktów.
Wiewiórki, aby móc bezpiecznie kryć się po lasach i łupić przejezdnych, potrzebowały informacji z ludzkich miast. Aby zdobyć te jakże potrzebne wiadomości, wiewiórki wykorzystywały zaprzyjaźnionych ludzi (głównie kochanków pięknych elfek) do szpiegowania w miastach i informowania członków scoia’tael o terminach i miejscach zdarzeń takich jak np. przemarsz wojsk, patrole traktów, obławy na wiewiórki, i przejazdy dużych karawan kupieckich.
Dzięki tym szpiegom i ich informacją elfy mogły bezpiecznie czynić to co uważały za słuszne i wszystko było by dobrze, gdyby nie fakt, że ludzie z miast po niedługim czasie wykryli szpiegów i kazali im, pod groźbą śmierci, podawać wiewiórką błędne informacje…
Scoia’tael zostały pokonane własną bronią! Wiele komand zostało rozbitych, zanim elfi magowie stworzyli „Poznanie Przyjaciela” – sztylet, który pozwalał każdemu rozpoznać jakie dany osobnik ma zamiary wobec dzierżyciela broni.
Gdy jeden ze szpiegów lub jakikolwiek inny samotny człowiek przychodził do obozu wiewiórek musiał poddać się pewnemu testowi, w przeciwnym wypadku zostałby naszpikowany strzałami. Test ten polegał na… pchnięciu delikwenta owym sztyletem w samo serce!
Jeśli magiczna moc sztyletu sprawiła, że w wyniku ciosu nie powstała żadna rana, oznaczało to, że przybysz jest przyjacielem i nie żywi żadnych złych zamiarów w stosunku do wiewiórki trzymającej broń. Jeśli zaś delikwent przyszedł z niecnymi zamiarami… to nie miał szans przeżyć ciosu.
Po wynalezieniu „Poznania Przyjaciela” elfy odbudowały swoją siatkę szpiegowską i znowu zaczęły zyskiwać przewagę nad parszywymi dh’oine, lecz przypadek chciał, że komando aktualnie posiadające sztylet natknęło się na niezależny oddział najemników, o którym nic nie wiedzieli… walka była długa i wyrównana, jednak w końcu szala zwycięstwa przechyliła się na stronę ludzi. Padły wszystkie elfy, a nieliczni dh’oine którzy przeżyli złupili ciała elfów. W ten oto sposób „poznanie Przyjaciela” rozpoczęło swoją drogę z rąk do rąk, niekończącą się drogę bez celu.
Wygląd:
Jest to sztylet o długim i lekko pofalowanym ostrzu, wykonany przez delikatną elfią dłoń i do takiej przeznaczony. Broń ta, jak każde dzieło elfów, pokryta jest licznymi, misternymi zdobieniami, wykonana jest z perfekcjonizmem, dokładnie wyważona, ostra jak brzytwa, wygodna i dobrze trzymająca się w błoni. Niestety elfy nie posiadały wystarczającej ilości monet by ozdobić owy sztylet kamieniami szlachetnymi czy złotem, ale mimo tego precyzja wykonania, wzory jakimi ozdobiony jest jelec i lśniący połysk ostrza wyróżniają go od zwykłych noży. Na boku ostrza wyryty jest napis w starszej mowie głoszący: „Odwaga, szczerość i zaufanie cechą przyjaciół, a rychła śmierć cechą wrogów.”
Właściwości magiczne:
Kiedy „Poznaniem Przyjaciela” zaatakuje się i trafi osobę przyjaźnie nastawioną, to ostrze sztyletu nie wyrządza jej żadnej szkody. Wszystko wygląda tak jakby ostrze zanurzało się w ciele ofiary, jednak nie powoduje to zranienia, ani nie wywołuje bólu. Osoby wrogo nastawione otrzymują normalne obrażenia, ale rany im zadane dłużej się goją i są trudniejsze do wyleczenia.
Po przyłożeniu ostrza sztyletu do otwartej rany osoby przyjaźnie nastawionej do trzymającego sztylet, nie żywiącej do niego żadnych złych zamiarów (czyli do rany przyjaciela), to krwawienie ustaje, a jeśli rana jest niewielka to natychmiast się zasklepia (efekt podobny do czaru leczenie, czyli przywrócenie k6 punktów żywotności) Oczywiście nie można leczyć siebie samego, ani używać tej zdolności zbyt często (powiedzmy nie częściej niż jeden lub dwa razy na dzień).
W przypadku kiedy ostrze zostanie przyłożone do rany osoby wrogo nastawionej, lub knującej coś przeciwko dzierżącemu sztylet (czyli do rany wroga) to odczuje on piekący ból, a krwawienie drastycznie się nasili.
UWAGA: Osoby neutralnie nastawione (czyli np. takie które nie znają posiadacza sztyletu) traktowane są jako przyjaciele, zatem sztylet ten nie nadaje się do mordowania ciosem w plecy niczego nie świadomych, strażników lub do ubijania nieznajomych kupców podczas snu.
Obrażenia:
Jak zwykły sztylet to znaczy (według podręcznika) k2+2xSi, ale z uwagi na doskonałe wykonanie proponuje k3+2xSi.
Gdzie znaleźć:
Mimo, że sztylet został zabrany wiewiórkom to nie można wykluczyć, że do nich nie powrócił, a pochwa przy pasie dowódcy jakiegoś elfiego komanda jest chyba najbardziej naturalny miejscem przebywania „Poznania Przyjaciela”, ale nic nie narzucam. Powiem tylko, że nie jest to artefakt tak potężny, żeby trzeba było mordować tuziny strażników pilnujących go. Co to, to nie. Fajnie by jednak było, gdyby zanim gracze wejdą w jego posiadanie, zostali zmuszeni do poddania się próbie opisanej wcześniej… ciekawe czy się na to odważą…
Pomysły na przygody:
– Kiedy jeden z BN-ów, podróżujących wraz z drużyną zastanie ranny, a któryś z BG postanowi wyleczyć go mocą sztyletu, okaże się, że krwawienie się nasila, czyli BN ma złe zamiary w stosunku do graczy. Co i dlaczego chce on zrobić?
– Jedno z komand wiewiórek dowiedziało się, że BG mają „Poznanie przyjaciela” i wiewiórki chcą je odzyskać. Wyruszają w pościg za BG.
– Rada pewnej wsi (np. Zbożościnów) nie może dojść do wniosku czy pewien chłop (np. Jasiek) jest winny zbrodni (np. kradzieży trzech krów) czy nie i po długich sporach wypuszcza go na wolność. Kiedy BG wjeżdżają do wsi wójt prosi ich o odszukanie Jaśka, przyprowadzenie go z powrotem do Zbożościnów i użyczenie „Poznania Przyjaciela” w celu rozstrzygnięcia sporu. Oferuje za to niemałe wynagrodzenie. BG wiedzą, że jeśli Jasiek jest niewinny to teraz musi żywić urazę do osoby fałszywie go oskarżającej, więc zginie, a jeśli jest winny zbrodni to jest wrogiem ofiary i również zginie… Czy BG interweniują i przerwą ten niesprawiedliwy sąd? Nawet jeśli Jasiek jest winny to czy śmierć w zamian za kradzież trzech krów to uczciwa kara? Czy BG wolą uratować komuś życie czy zagarnąć kase?
Ciesiel
;] tylko nie wiem czy „wykonana jest z perfekcjonizmem” jest poprawne gramatycznie.;]
cwaniaku tyle przygod tu zamieszczasz a sam nie chcesz poprowadzic kabacie?, nastepna przygode Ty prowadzisz, tylko wymysl nowa bo te przeczytalem ;]:P;]
Zwloki pewnie bedzie teraz ciagle czytal przygody zeby wszystko znac na wylot i bedzie chcial wygrywac (lol) przygody od razu bez rozwiniecia akcji :-p
Troche bledow stylistycznych, ale reszta jest „szpox ziom” lol ;o
ciekawa praca, znalazło się parę błędów, ale ogółem jest to coś, co pozwoli mi na rozwinięcie wielu wspaniałych sesji. Wielkie dzięki za ten artykuł, nie zapomnę. Skombinuj wiadro wazeliny, to pogadamy o rezwanżu, he he. A, jeszcze jedno- co będzie, jak na elfy nadzieje się krasnolud?
No spoko, fajnie że sie wam podoba, ale moglibyście jeszcze swoją aprobate wyrazić w ocenie hehe 🙂
PS: Zwłoki zwiecho, to nie jest przygoda tylko opis przedmiotu 😛
Całkiem fajny przedmiot, z pewnością go użyję na sesji. 🙂
mniejsza z tym, jeszcze nie odkrylem gdzie sie ocenia ocena ;] dam Ci ja pisemnie 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10, niepotrzebne skreslic
Pchnicie samego siebie nozem bez zadania rany…….
Czytalem kiedys taka ksiazke (nie pamietam tytuBu) o tzw. fechmistrzach, którzy byli przebijani przez swego seniora mieczem, lecz nic sie im nie stawalo. W ten rytualny sposób na zawsze polaczeni specyficzna wiezia……
Chyba czytalismy ta sama ksiazke 😛
Pomysł – daje radę, może mieć zastosowanie w wielu przygodach, najlepiej jeśli gracze bedą jego posiadaczami, zupełnie nieswiadomi jego mocy – dajmy na to skrytobójca może się nieźle zdziwić używajac sztyletu, który obudzi ofiarę…
Z wykonaniem gorzej. Niestety sporo błędów, dobra rada, przed wrzuceniem na stronę rób korektę, sam albo dawaj tekst komuś (po przeczytaniu dwóch twoich tekstów polecam drugi wariant).
No i jeszcze jedno: potężni elfi magowie wśród wiewiórek? wiewiórki uzyskujące przewagą nad ludźmi – rozumiem, że to luźna interpretacja książek ASa…
Trochę dużo błędów, trzeba przyznać. Ale sie nie czepiam, w końcu nie to jest najważniejsze. Pomysł niezły, na prawdę. Szkoda tylko, że znowu (!) te pomysły na przygody jakieś nijakie. No i zbyt wiejskie!!! Nie przesadzajcie, w Wiedźminie wbrew pozorom nie ma wyłącznie Jasiów, wsi Zbożościnów itp.
A więc to w twojej głowie powstał te sztylet. Pamiętam jak mi go MG podarował, agdy się poznałem to zacząłem nim rzucac w kompanów strasznie ich tym denerwując;p No ładnie Ciesiel, ładnie;-) Średnia równo 6? No to też dam szósteczkę z racji tego, że czasami nie mogłem tym sztyletem nikogo zabić.
hehehe, no to ciesze sie, ze komus sie moj pomysł przydał 😀 ciekawie by było, jakby ktorys z Twoich kompanow tak sie na Ciebie zdenerwował za to rzucanie w niego sztyletem, ze zawarta w ostrzu magia zidentyfikowała by go jako wroga… Na miejscu Twojego MG napewno nie omieszkał bym zafundować wam taka niespodzianke 😛
Jak tak teraz patrze na ten artykuł po niedawnym powtórnym przeczytaniu sagi, to rzeczywiśće przyznaje ze sporo błędow narobiłem…. :/
A błędy stylistyczne i sztucznosc tego tekstu, ktora teraz tez widze wynikaja z tego, ze dokładne opisanie działania tego przedmiotu, tak zeby wszyscy skumali o co chodzi było dość trudne. Takie łopatologiczne tłumaczenie nie wyglada moze ładnie, przyznaje, ale przynajmniej jest zrozumiałe (mam nadzieje ;p )
@Crazy – niestety nie czytalem, a szkoda bo ksiazka pewnie ciekawa… a jak wpadłem na ten pomysł to juz sam nei pamietam.