Wstęp
Ta krótka przygoda przeznaczona jest do rozegrania w systemie W:GW, lecz może być prowadzona w każdym innym systemie. Jest ona przeznaczona dla 2-3 graczy, lepiej, aby byli to bohaterowie o z natury dobrym charakterze (ci źli mogą mieć trochę za łatwo), może też przydać się postać „wygadana”. Dodrze by również było gdyby BG byli już ze sobą trochę zżyci.
Zawiązanie akcji
Przygoda zaczyna się kiedy BG trafią do karczmy w dowolnie wybranymmieście. Powód przebywania BG w Karczmie chyba nie wymaga podawania (Piwo prosto z beczki i miód pitny są przecież najlepsze na tej części kontynentu).
Jest już wieczór. Siedzicie przy stoliku w ciepłej, oświetlonej pochodniami karczmie. W środku jest dość sporo gości ponad połowa z niemal dwu tuzinów stolików jest zapełniona, lecz nikt nie przyciąga szczególnej uwagi. Migotliwe światło pochodni i świec sprawia, że pomieszczenie wygląda bardzo przytulnie. Do waszych uszu dociera nieustający gwar rozmów, dźwięk stukających o siebie kufli piwa, czasami walnięcie pięścią w stół. Jednym słowem niepowtarzalny klimat karczmy(tu pewnie gracze powiedzą, że niepowtarzalny klimat karczmy to trzy słowa).Po kilku minutach czekania wreszcie karczmarz was zauważył. Złapał szybko za jadłospis i podreptał do waszego stolika. Jest to typowy kucharz, okrągła uśmiechnięta twarz, pokaźny brzuszek i pot na czole. Ubrany w przewiązany sznurem na wysokości pasa, sięgający do kolan biały fartuch. Kłania się wam nisko, kładzie na drewnianym stole pożółkłą już kartę dań, kłania się jeszcze raz i oddala się tam skąd przyszedł. „Karcza u Okrągłego Toma” Głosi napis na karcie. Przypuszczacie, że Okrągły Tom to właśnie owy kucharz. W karcie widnieje wiele zróżnicowanych dań: Drogich i tanich, tłustych i chudych, mięsnych i warzywnych no i oczywiście piwo, wino i miód.(Tu zwracamy się do BG z największymwspółczynnikiemspostrzegawczości)Gdy odwracasz kartę na drugą stronę zauważasz, że znajduje się tam coś zupełnie innego niż dalszy ciąg listy dań, a mianowicie niezbyt starannie narysowany, starty list gończy…
BG jak to BG na pewno nie zostawią tego bez zainteresowania, przypuszczam, że zwrócą się z tym problemem do karczmarza, który zerknie raz na portret i ze znudzeniem powie coś w stylu: „Ech… To nie warte zawracania głowy czcigodnych gości. Wisiało to u nas już chyba ze rok trzeci i nic, no to żem zerwał i zrobiłem z tego lepszy użytek… Ale zaraz, zaraz…[sięga pod ladę i wyciąga drugą kopie. Jest ona trochę większa, dokładniejsza i nie tak starta jak ta na karcie dań. Zerka raz na portret raz na jednego z BG (lub BN podróżującego z hanzą), potem znowu na portret .]Straże! Straże! To on! To ten bandyta!”W karczmie panuje taki hałas toczących się rozmów, że goście nie dosłyszeli tego niepewnego krzyku, lecz BG o tym nie wiedzą.
Ucieczka
Teraz BG mają kilka wyjść, ale najpierw muszę zaznaczyć, że żadne straże nie przyjdą, o czym BG oczywiście również nie mogą wiedzieć.
1) Prawdopodobnie BG wezmą nogi za pas i szybko zmyją się z karczmy, w takim wypadku nikt ich nie zatrzyma, ale karczmarz powiadomi władze, i ten pechowy BG będzie ścigany. Jeżeli tak postąpią dobrze by było gdyby ktoś pomyślał o tym aby zwinąć portret pamięciowy karczmarza. Dało by to BG jakieś informacje, w przeciwnym wypadku należy im o tym przypomnieć lub powiedzieć, że jeden z BG podczas rozmowy cały czas miał w ręku kartę dań i uciekając jej nie upuścił.
2) Sytuacja trochę mniej spodziewana czyli uciszenie karczmarza w jakikolwiek sposób i tłumaczenie mu, że nie ma racji. (no bo rzeczywiście jej nie ma.) Karczmarz nie da się przekonać, a gdy BG użyją Bardziej brutalnych metodskłamiemówiąc, że ich nie wyda, ale każe wyjść im z lokalu, bo inaczej zawoła straże głośniej. (niech wezmą portret!!!) Dalszy efekt taki sam jak w punkcie nr 1.
3) To zdarzyć się może tylko jeśli BG są „złymi” postaciami lub dopiero co się poznali (Było to odradzane we wstępie), a mianowicie wydanie nieszczęśnika w ręce władz i zainkasowanie nagrody na pół wraz z Okrągłym Tomem. Szczerze wątpię żeby tak się stało, bo nawet gracze nie robią takich świństw, jeżeli jednak mają ochotę na taki czyn, to należy im to odradzić jakimiś przemawiającymi do rozumu faktami, bo inaczej przygoda (i pewnie cała sesja) się załamie.
Po zachowaniu się graczy tak jak w p.1 lub 2:Znaleźliście się na zewnątrz. Ciemną uliczkę oświetla tylko blask ognia z okien karczmy, i blade światło księżyca. Dopiero teraz macie chwilkę na pozbieranie myśli i rozmowę. Po głowie chodzi wam tylko jedno pytanie – Co teraz?(tu dajemy BG chwilkę na rozmowę i przemyślenia oraz na obejrzenie nieszczęsnego portretu pamięciowego) Opis portretu:Na pożółkłym papierze widnieję napisy we wspólnym, oraz w starszej mowie. Głoszą one: „Cabo de Hornos – morderca i złodziej. Poszukiwany żywy lub martwy. Nagroda za złapanie lub unicestwienie 5000 Denarów do odebrania w urzędzie miasta u burmistrza.”(Poniżej portret poszukiwanego. Po przyjrzeniu się BG zauważają jakieś małe podobieństwo, lecz ktoś kto zna dobrze portret a nie zna pechowego BG/BN i widzi go po raz pierwszy rzeczywiście może się pomylić. Opis portretu pozostawiam Tobie Bajarzu jako, że ja nie potrafię przewidzieć wyglądu twoich BG/BN)
Nocny gość
Teraz BG chcąc nie chcąc będą musieli znaleźć jakieś lokum na nocleg. Gdziekolwiek nie pójdą będą śledzeni przez człowieka wysłanego przez Okrągłego Toma. Oczywiście nie zauważą tego, a jeżeli któryś z BG ma umiejętności pozwalające na wykrycie szpiega, może zobaczy tylko jakieś dziwne cienie. Zawsze można to zwalić na to, że BG są przejęci cała sprawą i idą zamyśleni. Tak czy siak, w nocy, niezależnie gdzie BG będą nocowali, będą mieli nocnych gości – Okrągłego Toma i jego goryla, tego samego, który śledził BG po wyjściu z karczmy. Człowiek ten wygląda dość groźnie:Jest to mężczyzna postawny – około dwu metrów wzrostu, ubrany na czarno. Długie związane w kitę włosy chowają się w kapturze zaciągniętym na głowę. Długie czarne spodnie, tego samego koloru kurtka , miecz przy boku i zwinięta lina wisząca na muskularnym ramieniu. Twarz jego pokryta jest, oprócz zarostu, licznymi bliznami większymi i mniejszymi, lecz równie szpetnymi.
Nie będą ci goście się skradać czy ukrywać, po prostu zapukają i wejdą. Tom zapytany wyjaśni, że BG byli śledzeni i dlatego wie gdzie są. Będzie się cały czas uśmiechał, lecz nie tak sympatycznie jak na początku w karczmie, raczej z ironią i wyższością. Jego oczy będą się błyszczały, zapewne na myśl o łatwym zarobku, a mówił będzie szybko, z podnieceniem, ale również z wyższością. Jego goryl stanie za nim w cieniu z założonymi rękami i w szerokim rozkroku, raz za razem mierząc BG spojrzeniem. Tom przemówi: „A więc, moi drodzy goście iście macie pecha, przyznać to trzeba, bo mnie nic a nic nie obchodzi czy ty,(tu ruchem głowy wskazuje na pechowca)jesteś Cabo de Hornos czy też nie. Widzicie, potrzebuje troszku złota aby spłacić moje długi, no, a teraz mam ku temu okazję… 5000 denarów to dużo. Spłacił bym długi i miał jeszcze sporo dla siebie, a władze z przyjemnością wsadzą cię do pudła choćby po to żeby uspokoić mieszkańców i pokazać bandytą gdzie ich miejsce, a więc ich też nie będzie obchodziła twoja prawdziwa tożsamość, he, he, he… jednak jest pewne ryzyko… Mam dla was propozycję! Znajdźcie prawdziwego Cabo, a wtedy przestanę was dręczyć. Nagrodą się byśmy podzielili po 2500 denarów. Zgoda?”
1) Jeśli się zgodzą: „Dobrze! Jak byście mieli jakieś kłopoty to mogę was wesprzeć moją wiedzą i plotkami z karczmy, pamiętajcie jednak, że moi wierzyciele nie będą czekać wiecznie, za tydzień mija termin spłaty. Przyjdźcie jutro do karczmy pogadamy… Szrama!!!(zawoła odwracając się do ochroniarza)Idziemy!”po czym odwróci się i wyjdzie. Szrama jeszcze raz groźnie i powoli spojrzy na każdego BG i idąc tyłem i wyjdzie.
2) Jak się nie zgodzą:„Hm… no i co ja mam z wami zrobić? Szrama!!!(zawoła odwracając się do ochroniarza)bierz ich!!!” w zależności od tego jak liczną drużynę tworzą gracze i jak walczą z ukrycia może wyjść jeszcze jeden lub dwóch ochroniarzy podobnej postury co Szrama, lecz lepiej aby nie było to konieczne, bo Szrama jest mistrzem walki wręcz (poziom 5). W każdym razie rzuci się on na graczy, ale jego jedynym celem będzie związanie ich (użyje do tego liny, którą ma przewieszoną przez ramię), ogłuszenie lub unieruchomienie ich w jakiś inny sposób. Powinno mu to się udać lecz nie od razu. Gdy już będzie po wszystkim Okrągły Tom przemówi:„No, no… nie spodziewałem się aż takiego oporu, w każdym razie ponawiam moją propozycję, wolę nie ryzykować, że władze nie przyjmą fałszywego Cabo de Hornosa. Więc jak będzie?”Teraz BG na pewno się zgodzą, lecz trzeba pamiętać, że na sesji najważniejsze jest zadowolenie graczy, a im może się nie spodobać fakt, że jakiś tam wielki opryszek tak po prostu ich związał, więc trzeba postarać się, aby BG wybrali opcję nr 1, a jeżeli już dojdzie do walki to powinna ona być dość długa i zacięta, poza tym należy podkreślić jaki wysiłek sprawia Szramie walka z BG i podbudować ich trochę na duchu czymś w stylu: „Tak, unik udał ci się z łatwością, a uderzenie twojej pięści sprawiło, że tenwielki i masywny olbrzympoleciał do tyłu i niechybnie by się przewrócił gdyby nie ściana, o którą się oparł, a raczej na którą wpadł. W jego oczach widać teraz respekt do twojej siły”W każdym bądź razie kiedy już BG zaakceptują warunki umowy (nie mają innego wyjścia) Tom pożegna się mniej więcej tak jak w punkcie nr 1. Na pytania czemu sam nie może wyśledzić złoczyńcy odpowie, że on musi zajmować się karczmą, albo, że ma swoje powody. Jeśli któryś z BG wpadnie na pomysł, aby śledzić Okrągłego Toma i Szramę zobaczy on, że po prostu udali się do karczmy, a jeśli zapyta o nocleg dowie się, że nie ma już żadnych wolnych pokoi.
Co i jak
Gdy bohaterowie gry się obudzą, zapewne będą chcieli dowiedzieć się czegoś więcej na nurtujący ich temat czyli jak złapać bandytę o którym nic nie wiedzą. Zakładamy, że udadzą się tam gdzie skierował ich Okrągły Tom – do karczmy, z której byli zmuszeni poprzedniego dnia się wynieść.
Miasto już budzi się do życia. Z wąskich i niewysokich drewnianych domów wysypują się ludzie, aby poustawiać na straganach to co mają na sprzedaż: jaja, sery, wypieki, groch, kasza, marchew, ale również garnki, miski, różnego rodzaju sprzęty domowe, a także koszule, kapelusze słomkowe, skórzane buty, i wiele, wiele innych produktów wśród których dostrzec można nawet oręż i pancerze. W miarę, jak idziecie dalej, na wąskie, duszne, śmierdzące i błotniste uliczki wychodzi coraz więcej ludzi. Towarzyszy temu okropny zgiełk, wśród którego nikt nie zwraca na was uwagi: przekupki przekrzykują się nawzajem reklamując swój towar, czasem ktoś głośno zaklnie, poganiając jednocześnie kijem małego złodziejaszka, czasami coś spadnie z kramiku brudząc się w błocie ( temu także towarzyszą przekleństwa ), ale dominujące odgłosy to i tak odgłosy targujących się klientów i sprzedawców. (Czy pani oszalała? 3 denary za wiaderko grzybów toć to rozbój w biały dzień! To przecie w karczmie u Toma gotowa już zupa grzybowa tańsza jest! )
W każdym bądź razie po przedarciu się przez setki straganów, na których można nabyć prawie wszystko BG dotrą do karczmy. W świetle dnia ten drewniany budynek nie różni się od innych niczym oprócz wiszącego nad drzwiami wielkiego szyldu oznajmującego wszystkim, że doszli do karczmy o jakże wdzięcznej nazwie „U Okrągłego Toma”. Drzwi wejściowe są jeszcze zamknięte (zaryglowane od środka), bo przecież o tej porze nikt jeszcze do karczmy nie zagląda, ale jeśli tylko gracze wpadną na pomysł zapukania (pewnie najpierw spróbują wyważyć albo co… ach ci BG) w drzwiach natychmiast pokaże się Szrama i nic nie mówiąc energicznym ruchem głowy zaprosi ich do środka. W środku karczma wygląda równie przytulnie co poprzedniego dnia wieczorem z tą różnicą, że nie ma tu teraz gości i w kominku nie pali się ogień. Okrągły Tom widząc BG opiera o ścianę szczotkę którą wcześniej zamiatał podłogę i gestem ręki zaprasza aby usiedli przy stole. „Ach dzień dobry moim miłym gościom” wita ich bardzo miłym głosem, lecz na twarzy jego widnieje ironiczny uśmieszek człowieka który widzi łatwe pieniądze w zasięgu ręki.. „Usiądźcie wygodnie, a ja przyniosę wam cuś na ząb. Zapewne jesteście głodni i spragnieni, poczekajcie chwilkę…” po czym chowa się za drzwiami kuchni. Szrama stoi cały czas w swojej ulubionej chyba pozycji – założone ręce, szeroki rozkrok i surowa mina. Po upływie nie więcej niż 2 minut ( które można poświęcić na bardziej szczegółowy opis karczmy, przyda się później) zza drzwi kuchennych wychodzi Okrągły Tom, pośpiesznie, niczym sługa, lecz z uśmiechem podaje BG i sobie posiłek (Może to być jakiegoś rodzaju zupa, pajda chleba i kufel złocistego trunku.), po czym siada do stołu wraz z BG zajadając się posiłkiem. Oczywiście rozmowa na temat czcigodnego pana Cabo de Hornosa jest nieunikniona, więc wcześniej czy później Tom zacznie mówić. „Więc potrzebujecie mojej rady ta? Dobrze… idźcie do gildii złodziei, to chyba proste nie?! Jest ona niedaleko stąd w podziemiach kuźni u Darfa Wąsacza. Powiedzcie, że chcielibyście zobaczyć jakąśspecjalnąbroń, to zaprowadzi was do środka gildii, wiem bo stamtąd wynająłem Szramę. Wymyślcie jakąś historyjkę, jacy to dobrzy z was złodzieje i zabijacy, powiedzcie, że potrzebujecie złota i wkręcie się tam… poszpiegujcie.” w tym momencie do karczmy wejdzie jakiś zwykły szary mieściuch, lecz Okrągły Tom w mgnieniu oka się podniesie, podbiegnie do niego i kłaniając się nisko: „Witam szanownego pana! W czym mogę panu służyć? Dziś wyszła mi świetna zupa warzywna, palce lizać, no i oczywiście mam świeżutki chlebek prosto z pieca. Cieplutki jest jeszcze…”
Gildia Złodziei
Kuźnia rzeczywiście jest niedaleko. Gdyby nie nieustający gwar codziennego życia to morze zaraz po wyjściu z karczmy było by nawet słychać co głośniejsze uderzenia w kowadło. Kuźnia jest jednym z niewielu kamiennych budynków w mieście, lecz w środku, za wielkimi drzwiami wejściowymi, które będą szeroko otwarte wygląda bardziej jak stajnia. Po jednej stronie pomieszczenia pod ścianą ustawiony jest stos siana, które jest z mozołem zjadane przez uwiązane tam dwa wierzchowce. Po drugiej stronie pomieszczenia stoi kilka wielkich skrzyń, na ścianach wiszą różnego rodzaju bronie oraz żelazne sprzęty domowe zapewne wykute przez właściciela kuźni. Ów stoi teraz obok wielkiego kowadła i trzymając w rękach ogromny młot bacznie przygląda się BG. Jest to typowy krasnolud: przysadzisty, szeroki, niezwykle umięśniony, no i oczywiście gęsto zarośnięty na twarzy. Ubrany jest w szary wełniany strój roboczy. Po kilku sekundach mierzenia się nawzajem wzrokiem spyta grubym i lekko zachrypniętym głosem: „Czego?” kiedy BG zagadają do niego i podadzą niezwykle wymyślne hasło ( czyli poproszą ospecjalnąbroń) burcząc pod nosem, że wszyscy przychodzą do tej przeklętej gildii, a nie do niego kupić krasnoludzki oręż, podejdzie do góry siana, odsunie kilka snopków odsłaniając tym samym klapę kryjącą zejście do piwnicy. „Włazić! I lepiej, żebyście mieli coś ważnego do powiedzenia tam na dole, bo inaczej nie wyjdziecie stamtąd w jednym kawałku hehehe”
Zejście:Wąskie i w żaden sposób nie oświetlone schody prowadzą dość stromo w dół. Na początku schodów czuć było mchem wdzierającym się między stopnie, oraz pleśnią, lecz w miarę schodzenia w dół zapachy te zanikają, a na ich miejsce do waszych nozdrzy wdziera się zapach krwi i ostra woń jakiś chemikaliów, eliksirów… Na końcu schodów migocze światło pochodni, a w nim dwie ledwo widoczne postacie. Są to mężczyźni, tak to już widać na pewno. Ubrani na czarno, twarze ukryte w zaciągniętych na głowę kapturach. W dłoniach coś co odbija migotliwy blask płomieni z pochodni… sztylety.
Są to zwykli złodzieje, członkowie gildii, którzy akurat teraz pilnowali wejścia, w każdym bądź razie nie powinni być zadowoleni z niezapowiedzianych gości.„Stać! Rzućcie broń i wytłumaczcie się kto wy i co robicie w gildii Milczącego Ostrza!”Zdanie to wypowie jak najnieprzyjemniejszym tonem jakim tylko może jeden z opryszków, lecz nazwę gildii wymówi z szacunkiem i dumą. Kiedy BG wytłumaczą, że chcą wstąpić do gildii nieufny opryszek zada jeszcze kilka pytań typu po co i dlaczego, lecz w końcu zaprowadzi ich przez kamienny, wilgotny, oświetlony pochodniami i świecami korytarz pod drugie na prawo drzwi, zapuka, uchyli je ze skrzypieniem i pokornym głosem do kogoś w środku: „Mistrzu przyszły jakieś szczury i twierdzą, że chcą do nas wstąpić” Odpowiedź z za drzwi głośna, lecz wypowiedziana trochę zalanym głosem:„Do kata! Jak wszyscy będą złodziejami to nie będzie kogo okradać!(kilka sekund pauzy)Wpuścić szczury!”
Pokój mistrza gildii wygląda trochę lepiej, niż schody i korytarz, chociaż też jest zbudowany z kamieni. Na środku pomieszczenia leży dywan, a na nim stół z masą ułożonych w nieładzie kartek, oraz w połowie opróżniona butelka mocnego wina. Obok stołu fotel, na którym wygodnie rozsiada się lekko zalany mistrz gildii milczącego ostrza. Ubrany na szaro w dość luźny, lecz nawet elegancki strój wykonany z dobrego i niewątpliwie drogiego materiału. Spodnie wpuszczone w długie wykonane z brązowej skóry buty. U boku miecz. Jego twarz jest albo niezwykle opalona, albo ma on iście ciemną karnacje. Krótkie, ciemne włosy, kozia bródka. Przemówi: „No mówcie coście za jedni! Chcecie wstąpić do mej gildii tak? Czemu do kata?”Teraz BG muszą opowiedzieć mu jakąś zmyśloną albo może prawdziwą (nie znam przecież przeszłości twoich graczy bajarzu) historyjkę o tym jacy to z nich świetni złodzieje, zabijacy itd. Mistrz (sam się tak każe tytułować) powinien być zainteresowany, śmiać się, czasami bardzo oburzyć jeśli BG powiedzą coś nie tak, ale przede wszystkim powinien zadawać im dużo pytań. Niech się trochę BG napocą z wymyślaniem dobrej historyjki. Mistrz gildii jest trochę wypity, więc można mu wcisnąć prawie wszystko, w każdym bądź razie kiedy skończą opowiadać powie: „Dobra mam coś dla was. Nawet dobrze że przyszliście, bo do tego przydadzą się jakieś nowe gęby nie znane jeszcze konkurencyjnym gildiom. Dzisiaj wieczorem mój człowiek ma odebrać dług od jednego oprycha. Mają się spotkać w karczmie u Okrągłego Toma, do kata z nim!. Pójdziecie tam! Jakby coś się nie podobało frajerowi to już wasza sprawa żeby oddał moje złoto, albo żeby już nigdy nie pożyczał ha ha ha!” Gdy BG spytają o wynagrodzenie, a na pewno to zrobią, bo taka już ich natura Mistrz trochę się zdenerwuje, chyba nie stoi z kasą najlepiej: „Do kata! Jak się spiszecie to może was przyjmę, a jak nie to was zabiję! Wynocha! Mam tu wino do wypicia!”Jeśli rozmowa przebiegnie dokładnie w ten sposób to BG nie otrzymają żadnych szczegółów co do zadania, jeśli będą się o nie dopytywali, to mistrz się zniecierpliwi, wyzwie ich od nieudaczników i tak czy siak nic nie powie więcej, ale to nic, bo pan Okrągły będzie o (prawie) wszystkim poinformowany.
Po wyjściu z gildii, i przejściu przez kuźnię krasnoluda Darfa należy się udać do karczmy, co BG z pewnością zrobią, no bo co mają innego do roboty. Mimo, że jest jeszcze przed południem w karczmie będzie już sporo ludzi zapewne jedzących późne śniadanie, a Tom gdy BG wejdą będzie akurat w trakcie usługiwania jakiemuś kupcowi, lecz gdy ich zauważy wskaże ręką wolny stolik, oddalony jak najbardziej od wszystkich i poprosi, aby trochę poczekali to znajdzie chwile czasu na rozmowę. Gdy BG wyjaśnią, że „muszą pilnować kogoś podczas odbierania długu od jakiegoś oprycha”, karczmarz będzie wyraźnie niezadowolony, ale trochę rozjaśni im w głowach: „Ta… byli tu parę dni temu ci z gildii i mówili coś o tym. Nie chce tu bójki! Potem mam kłopoty ze strażami, a i klienci się boją przychodzić. Jak załatwicie co trzeba bez żadnej rozróby to dam wam hmm… 300… nie 150 denarów. Zgoda?”Nieważne czy BG się zgodzą, czy nie bo do bójki pewnie i tak dojdzie, ale o tym później. Chodzi o to, żeby od razu się nie rzucali jak tylko zobaczą przeciwnika. Kiedy BG spytają Okrągłego Toma czy wie kogo mają bronić, albo kogo mają przycisnąć, karczmarz powie wszystko co wie: „Kto pożyczał złoto od złodziei, nie wiem. Ale albo nie jest mądrzejszy od konia albo potężniejszy od całej gildii. Lepiej dla was i dla mnie jak to pierwsze… a co do tego człowieka z gildii to pewnie przyślą Ozeana, kumpla Szramy. Parszywy iście z niego typ, ale wyedukowany nieźle. Jak przyjdzie to wam wszystko powie jak mniemam. Lepiej tu na niego zaczekajcie.”Karczmarz może nawet zaproponować im pokój, żeby nie musieli czekać w stołówce. Powie, że ich poinformuje jak Ozean przyjdzie, tymczasem BG mogą odpocząć.
Podsumowując, BG dostali zadanie od samego mistrza gildii złodziejskiej o nazwie „Milczące Ostrze”. Zadanie to polega na pilnowaniu jednego z członków gildii – Ozeana, podczas gdy on będzie odbierał dług od człowieka nazywanego przez mistrza gildii „oprychem”. Jeśli ten będzie stawiał opór, lub jeśli nie będzie miał pieniędzy BG mają go po prostu zabić. Jest jednak jedno ale: Okrągły Tom prosił ich żeby postarali się załatwić sprawę bez rozlewu krwi. Jeśli wykonają zadanie pomyślnie, będą mieli szansę przedostać się w szeregi gildii i pozbierać informacje.
Spłata długu
Nieważne co BG zdecydowali się robić czekając na Ozeana ten przyjdzie wieczorem, i dobrze by było gdyby BG byli wtedy w karczmie czekając na niego.
Nim bliżej do wieczora, tym więcej ludzi wypełnia karczmę. Przeważają jak to zwykle w takich miejscach, mężczyźni, ale dziewek też trochę przyszło. Okrągły Tom, z uwagi na to, że przychodzi coraz więcej ludzi wynajął nawet dwie sympatyczne kelnereczki, bo sam nie dał by rady wszystkich obsłużyć, lecz mimo to i tak ma ręce pełne roboty, a zdenerwowanie spowodowane waszym dzisiejszym zadaniem wcale mu nie pomaga w skupieniu się na klientach. Zauważyliście, że raz po raz rzuca ukradkiem krótkie spojrzenie na drzwi, a potem na was. Szrama siedzi na krzesełku przy drzwiach wejściowych, i bacznie obserwuje każdego kto wchodzi. Jest wyraźnie zniecierpliwiony. Gdy przez drzwi wchodzi kolejny klient, dryblas szybko wstaje, wita się i zaczyna z nim gadać. W tym samym czasie Okrągły Tom przechodząc obok was szepcze: „To on.”
Ozean wygląda zupełnie inaczej niż jego kumpel, nie jest tak postawny i sporo chudszy. Ubrany będzie raczej jak kupiec a nie jak bandyta: sporo pięknych i drogich tkanin w gustownie dobranych kolorach, kilka świecidełek i sakiewka przy boku. Blond włosy krótko ścięte i elegancko uczesane, zero zarostu, zero blizn. Za pasem zdobiony sztylet i kilka małych noży do rzucania. Ozean jest człowiekiem bardzo charyzmatycznym, pięknie się wysławia, używa wielu zwrotów grzecznościowych, unika przekleństw, a ponadto ma bardzo miłą barwę głosu (jednak, co niektórzy wyczują nutkę ironii i wyższości). Mądry człowiek, ale cały przesiąknięty złem. BG zostaną przywitani czymś w stylu: „Witam mężnych panów i piękne panie w imieniu swoim oraz całej gildii. Jestem Ozean, negocjator Milczącego Ostrza. Do usług.”Podczas całej rozmowy Ozean będzie bardzo grzeczny i z zachowaniem etykiety odpowie na wszystkie pytania. Szybko się pewnie okaże, że ten oprych, który wisi gildii kasę to po prostu Cabo de Hornos. (Jaki ten kontynent mały) Ozean jeśli zostanie zapytany opowie historię Cabo ( nie podaje jej, bo ta nie musi być szczególnie ciekawa, po prostu zabił kilka ważnych figur w mieście i tyle), poda sumę, jaką ma odebrać od Hornosa, ( ta powinna być spora, morze gracze postanowią wyrżnąć wszystkich i uciec z kasą, lecz jest to raczej niemożliwe.) powie, że i on i Cabo mieli być sami, oraz omówi z BG całą strategię (tzn. to, że nie powinni się ujawniać tak długo aż coś nie pójdzie źle). Co więcej, jeśli BG powiedzą, że planują zabić Hornosa nie będzie miał nic przeciw, jednak najpierw będzie musiał z nim pogadać. Jednym słowem będzie rozmowny. Po jakimś czasie do karczmy wejdzie Cabo (wyglądu nie opisuję, bo ma byś trochę podobny do jednego z BG). Ozean od razu go zauważy i da graczom znać, że to on. Podczas rozmowy okaże się, że Cabo nie zamierza oddać całego długu… no i to już właściwie koniec przygody. Teraz pozostaje tylko zwykła bójka, nie będzie ona jednak łatwa, bo Cabo de Hornos też nie jest sam. (Jeśli któryś z BG ma wysoki stopień spostrzegawczości mógł wcześniej zauważyć, że kilku mężczyzn siedzących przy jednym ze stolików cały czas podczas rozmowy obserwowało bacznie Cabo i Ozeana, teraz dobędą oni broni i będą bronić Hornosa) Kiedy bójka rozgorzeje niektórzy klienci wpadną w panikę inni dołączą się do walki (tych będzie większość), a jeszcze inni spróbują kraść co się da z karczmy, jednak ci będą musieli stanąć twarzą w pięść Szramy, który w miarę możliwości będzie pomagał BG. Okrągły Tom od razu pobiegnie schować się za ladę / do kuchni. Czasami może odważy się oddać strzał z lekkiej kuszy. Ozean, który nie jest zbyt biegły walce skupi się raczej na zasłanianiu się krzesłem. Jeśli bójka będzie się przeciągała wkroczą straże, ale nikt się nimi nie przejmie. Nastanie jeden wielki chaos.
Po rozprawieniu się z przeciwnikami gracze będą mogli zrobić co zechcą, jest kilka wyjść:
– Podział nagrody za głowę Cabo pół na pół z karczmarzem.
– Zabranie całej nagrody dla siebie.
– Jeśli Ozean zginie (lub zabicie go po walce): zabranie pieniędzy znalezionych przy Hornosie dla siebie i tym samym sprowadzenie na siebie wściekłości mistrza gildii
– Jeśli Ozean zginie: oddanie pieniędzy znalezionych przy Hornosie mistrzowi.
– Jeśli Szrama zginie: praca jako ochrona karczmy.
– Wstąpienie do gildii na stałe.
Wystąpili:
Okrągły Tom:
Cechy: Ko:1 Po:1 Si:2 Zm:2 Zr:2 Zw:1 In:3 Og:3 Wo:2
Umiejętności (wybrane): Walka wręcz: 1; Strzelanie: 2;
Skradanie: 2; Zastraszanie: 2; Etykieta: 3;
Broń: lekka kusza
Zbroja: brak
PW: 6
Żywotność: 23
Obrona fizyczna: 1/1/2
Obrona magiczna: 1/1/1
Wady: otyły, skąpy i pazerny
Wiek: 50 lat
Wzrost: 1,65 m
Waga: 95 kg
Szrama:
Cechy: Ko:4 Po:2 Si:4 Zm:2 Zr:4 Zw:3 In:2 Og:1 Wo:1
Umiejętności (wybrane): Walka wręcz: 5; Walka bronią: 4;
Unik: 2; Włamywanie: 3; Skradanie: 2; Zimna krew: 2;
Zastraszanie: 2; Wigor: 4;
Broń: Miecz półtora ręczny, kastet
Zbroja: Skórzana kurtka 1
PW: 24
Żywotność: 32
Obrona fizyczna: 2/6/7
Obrona magiczna 1/1/1
Wady: Szpetny(blizny na twarzy), w wielu ludziach wzbudza strach i niechęć
Wiek: 30 lat
Wzrost: 2,05 m
Waga 110 kg
Ozean:
Cechy: Ko:2 Po:3 Si:2 Zr:2 Zm:2 Zr:2 Zw:2 In:4 Og:4 Wo:4
Umiejętności (wybrane): Walka wręcz: 1; Walka bronią: 2;
Rzucanie: 3; Empatia:2; Cwaniactwo: 2; Języki: wspólny 4
i Starsza mowa 4; Wiedza: psychologia: 3; Dyplomacja: 3;
Etykieta: 4; Przemawianie: 3; Rozmawianie: 4; Zastraszanie: 3;
Dociekliwość: 2; Przenikliwość: 2
Broń: piękny sztylet, 5 noży do rzucania.
Zbroja: brak
PW: 12
Żywotność: 26
Obrona fizyczna: 1/3/2
Obrona magiczna: 1/1/1
Zalety: Zawsze wie jak się zachować, przystojny
Wiek: 30 – 40 lat
Wzrost: 1,75 m
Waga: 70 kg
Cabo de Hornos:
No i tu jest problem, bo to Ty Bajarzu musisz opracować jego wygląd i tym samym współczynniki w oparciu o kartę postaci gracza/BN’a oskarżonego przez Toma o podobieństwo. Ja proponuje, żeby był to zbuntowany czarodziej, samouk (w końcu wygląd nie odzwierciedla umiejętności magicznych). Miła odmiana w ponurym świecie złodziei i zabijaków, miła dopóki ktoś nie dostanie piorunem kulistym po tyłku.
Bandyci, sprzymierzeńcy Cabo:
Cechy: Ko:3 Si:3 Po:2 Zr:3 Zm:3 Zw:2 In:2 Og:1 Wo:1
Umiejętności (wybrane): Walka bronią: 3; Walka wręcz: 3;
Rzucanie: 2; Charakteryzacja: 2:
Broń: Okute pałki, sztylety, i wszystko to co jest pod ręką.
Zbroja: brak
PW: 16
Żywotność: 29
Obrona fizyczna: 1/4/4
Obrona magiczna 1/1/1
Opis: Typowi zabijacy lubujący się w mordobiciach, których w swoim dwudziestokilkuletnim życiu widzieli więcej niż niejeden człowiek przez całe życie, jednak brakuje im sporo do Szramy, specjalisty w tej dziedzinie. Są wysocy i ogólnie dobrze zbudowani, ubrani w niewyróżniające się niczym z pośród większości klientów odzienie.
Kilka przemyśleń, wyjaśnień i dodatków
1 – Kiedy BG zostają odwiedzeni w nocy przez karczmarza i jego ochroniarza, a nie zgodzą się na podane przez nich warunki, to jak opisałem wcześniej dojdzie do walki. Oczywiście gracze mogą ją wygrać zabijając wszystkich. Nie opisywałem tego wcześniej, bo automatycznie kończy to przygodę.
2 – Podczas przechadzki po mieście mogą się zdarzyć pewne przypadkowe sceny. Na przykład gracze mogą zauważyć kilku strażników, i może im się wydawać, że straże idą w ich stronę aby ich pojmać (chociaż w rzeczywistości wcale nie mają złych zamiarów). Ucieczka przed strażami w biały dzień albo coś w tym stylu trochę urozmaici sesję.
3 – Kolejne przypadkowe zdarzenie. BG, po nocnym wyjściu z karczmy, albo podczas porannego spaceru do niej zostają obrobieni przez złodziei należących do Milczącego Ostrza. Może to być napad, albo udana próba zerwania mieszka. W każdym razie gracze powinni zauważyć twarze opryszków, ponieważ będą to ci sami, którzy potem będą pilnować wejścia w głąb gildii. Czy gracze wpadną w szał, czy poproszą ich o zwrócenie złota, czy powiedzą o tym mistrzowi złodziei to już ich wybór. Tak czy siak taki zbieg okoliczności może być ciekawy.
4 – Nagroda za głowę Cabo de Hornosa nie musi koniecznie wynosić 5000 denarów. Morze ona wzrosnąć lub zmaleć zależnie od tego jak dużo monet brzęczy w sakwach graczy, i od tego, jaką przedstawisz historię Hornosa.
5 – Zadanie pod tytułem „Ochrona Ozeana” nie musi i nie powinno być pierwszym, które BG otrzymają od gildii. Wcześniej mistrz może ich poprosić na przykład o pozbycie się jakiegoś kupca, który przez przypadek dowiedział się za dużo o gildii, albo kradzież drogocennej relikwii z pobliskiej świątyni bóstwa czczonego przez BG itd. Jeśli gracze prowadzą dobrych i szlachetnych bohaterów, to będzie to szczególnie ciekawe, bo jakoś nie mogę wyobrazić sobie np. Kapłanki Melitele zabijającej na zlecenie… Dobrzy gracze będą musieli nieźle się napocić wymyślając jak to zrobić, żeby zadanie wyglądało na wykonane, a żeby w rzeczywistości takie nie było.
6 – Celowo nie podałem liczby wynajętych przez Cabo zabijaków, zależy ona od liczebności hanzy. Dla standardowej trzyosobowej drużyny proponuje pięciu oprychów, wtedy po jednej i po drugiej stronie stanie po sześciu walczących (Tom, Szrama, Ozean i 3 BG Vs 5 bandytów i Cabo de Hornos). Trochę głupio też by było jakby cała piątka była identyczna. Współczynniki podane wcześniej to coś w rodzaju średniej arytmetycznej ich cech.
7 – Lepiej żeby to jakiś bohater niezależny podróżujący z hanzą został oskarżony o podobieństwo do Cabo de Hornosa.
8 – Jeszcze jedna rada. Jeśli BG, którzy mają zwyczaj wszystko psuć, postanowią po prostu uciec z miasta miej drogi Bajarzu w zanadrzu coś zamiast tej przygody. Nic w zamian nie przygotowałeś? Niech gracze spotkają obwoływacza, który krzyczy:„Uwaga! Uwaga! Nagroda za głowę Cabo de Hornosa wzrasta dwukrotnie, ponieważ był ostatnio widziany w mieście!”Większość BG leci na kasę jak na ładną dziewkę,więc to powinno pomóc. Postaraj się tylko bardziej nie wystraszyć graczy.
9 – Przygodę tą wymyśliłem ładnych parę lat temu, kiedy dopiero dowiedziałem się co to jest gra fabularna, spisałem ją jakiś rok temu bez wprowadzania żadnych większych zmian, a dopiero teraz (po długim wahaniu) zdecydowałem się ją wysłać. Jestem świadomy, że jest ona mocno liniowa, jednak dzięki temu może to być jakaś odmiana dla graczy.
Ciesiel
Troche takie zbyt banalne. Mimo wszystko nawet mi sie podoba.
w sumie fajne, tylko jedna rzecz mi się nie zgadza: otóż karczmarz Okrągły Tom proponuje graczom po 150 denarów za pilnowanie żeby nie doszło do bójki, a wcześniej zostało powiedziane, że jest zadłużony na raczej sporą sumkę… skąd więc weźmie kasę na wypłaty?? (moi Gracze to niezłe kutwy i od razu by się przyczepili)
Wiesz 150 denarów to nie jest dużo w porównaniu do tego co wiśi Tom, a pozatym i przede wszystkim straty, które poniesie karczmarz w winiku bójki na pewno przerosną tą sume. (straty czyli np. zniszczone stoły, ławy, krzesła, potłuczona zastawa czy nawet własne życie…)
tak wogóle to ciesze się że się podoba 🙂
Po co karczmarz ma wynajmować graczy skoro jakaś Szrama może ich w pojedynkę rozwalić? A tak poza tym pomysł całkiem spoko.
Galahan przeczytaj jeszcze raz, to jest tam ładnie wyjaśnione…
Jestem kompletnie rozbrojony przez autora, który albo wykazał się dużym poczuciem humoru, albo „drobnymi” nieprzemysleniami. Zacznę od deseru:
„Jestem świadomy, że jest ona mocno liniowa, jednak dzięki temu może to być jakaś odmiana dla graczy.” – odmiana od czego? Cudowne…
Zawartość infantylności w infantylkości jest odpowiednio wysoka: gildia złodziei organizacja zła i działająca nielegalnie mieści się jak wszyscy wiedzą w podziemiach-piwnicy kuźni, w środku pod ziemią, w ciemnościach czuwają odziani w czarne ciuch i kaptury(!) złodzieje ze sztyletami, a wszystkim dowodzi pijany mistrz. Jedno jest pewne grając w taką przygodę posiusiałbym się bądź ze strachu, bądź ze śmiechu, poprowadzić tego z pewnościa bym się nie odważył. Werbunek do gildii też świetny [i]chcecie przystąpić? a dlaczego? acha, no dobra…[/i] bombeczka.
A co jeśli podczas pierwszej szamotaniny z przeokrutnie okrutnym Szramą, któryś z graczy złośliwie (a gracze bywają złośliwi…) ciśnie sztyletem w Toma, a na dodatek na kościach posypią się szusteczki? Chyba nie odmowisz wściekłym graczom prawa do rzutu kostkami?
Nie ta przygoda nie jest liniowa – bo tak właściwie, to jest opowiadanie, w którym należy pouzupełniać imiona kilku bohaterów neizależnych – czytaj graczy – reszta jest juz ustalona. z góry.
podsumuję:
pomysl ok. – choć nie nowy
wykonanie nie ok. – choć niewątpliwie jest to nowa jakość…
Mnie zastanawia taki fakt: karczmarz, będący zadłużony, wynajmuje gościa z legendarnym poziomem walki, który miast zarabiać kokosy w inny sposób, woli siedzieć w karczmie… Ciekawe, ile mu płaci karczmarz? Jakby to powiedzieli w idolu: Jestem na tak.
No gildia złodziei i ziomy w kapturach są dość wysłużeni( a ich wygląd z’baldur’alyzowany
takie sobie
ale ten lucjan to przesadził
i szusteczki z orografii to bym mu nie dał
co do infantylności to jego komentarz nie odzwierciedla jej w pełni obiektywnie
khi…
Ja mieć zapytanie: co ma mowa zła być, ja poprawić, bo wstyd na Polska iść, ale co być źle, wskazać. Widzieć gorsza błędy. Przesadziłem? W czym, jeśli można wiedzieć?
TYPOWE….
wiesz co jakoś nie wiem o co mi wtedy chodziło
może byłem pod wpływem…
ja przepraszać