Szanowni Bajarze, a także inne osoby, które postanowiły przeczytać ten tekst. Jest tomój pierwszy pełnoprawny scenariusz o takiej objętości. Jednocześnie posiada on elementysprawiające, że poniższy artykuł jest, również zbiorem porad, nie do końca liniowymscenariuszem, czymś w rodzaju opowiadania, a także źródłem nowych zaklęć. Wstawki zopowiadaniem, mają w zamierzeniu uprzyjemnić (mam nadzieję) czytanie i ułatwić wczuciesię w opowieść. Jeśli Bajarz chce, może też przeczytać graczom wybrane fragmenty przedsesją, co może zdezorientować trochę bohaterów, skierować ich na fałszywy trop. Mogą tobyć urywki snów, czy też cokolwiek tylko sobie Bajarz zażyczy.
Konstrukcja scenariusza jest nieco odmienna. Właściwie jest on zbiorem ułożonychchronologicznie wydarzeń, w które bohaterowie mogą dowolnie ingerować: dlatego niepisałem czegoś w stylu „najpierw-gracze-pójdą-tam-a-potem-siam”. Postaci mogą zarównogrzecznie wpleść swe osoby we wszystkie wątki, mogą też skupić się tylko na jednym. Jedniprzystaną na ofertę „kupca” Garretha i miną Łukową w pełnym galopie na drodze do Anchor,inni zaś posłyszą o grasującej strzydze i pognają by zgarnąć nagrodę. Po drodze zaśzainteresują się problemami mieszkańców wsi i uratują życie Litty i van Rijna. Wszystko sięmoże zdarzyć.
Niektórym Bajarzom może się nie spodobać umieszczenie w artykule elementówkultury wschodniej, o której Andrzej Sapkowski nigdy nawet nie napomknął. Cóż, jakkolwiekuważam to za posunięcie wzbogacające nieco świat gry, to wiem, że znajdą się osoby nieuznające tego typu postępowania. Jak wiadomo nie od dziś: jeszcze się taki nie urodził, co bywszystkim dogodził. Jeśli jednak znajdą się osoby wyrażające poparcie dla mojej inicjatywyrozszerzenia Kontynentu nieco na wschód, to możliwe, że za jakiś czas prześlę tekstprzybliżający, niewątpliwie bogatą, kulturę Ludów Wschodnich.Szata graficzna tego artykułu nie istnieje i jest to spowodowane możliwościamimojego komputera, który potrafi się przycinać przy grze w pasjansa. Także faktemnieposiadania przeze mnie skanera. Mam jednakowoż nadzieję, że scenariusz dostarczy kupęradochy tak czy owak.
Ponieważ scenariusz teskt scenariusza liczy 32 strony A4 dostępny jest on w pliku pdf [borg]
Nie bede sie za bardzo nad tym rozwodzil bo jak dla mnie to za bardzo przypomina Baldura… Z tego to mozna by chyba zrobic opowiesc, a jak widac to masz na jej stworzenie…
Ale co ja sie bede czepial… Dam 9 i juz…
A byl taki co wszystkim dogodzil…. Jozef Stalin sie nazywal… :ppp
Jestem pod dużym wrażeniem….
Niezwykle spodobała mi się budowa tego scenariusza. Więcej takich przygód!
Autorze tego scenariusza, kimkolwiek jesteś, gdziekolwiek jesteś, wiedz jedno: JESTEŚ WIELKI!
To jest najbardziej pokręcony, najbardziej skomplikowany, najbardziej ciekawy, wciągający i pozostawiający największe pole do popisu, tak dla graczy jak i dla MG, scenariusz jaki widziałem. To jest Przygoda przez wielkie P. Dodam tylko, że te modlitwy i czary są genialne (zwłaszcza cud). I ten pomysł z mantikorą… 😉 Gratuluje wyobraźni!
Ocena? O czym my mówimy? 10!
powiedziano już wszystko
w pełni się zgadzam
Chmielu! Zalogowałem się wreszcie. Art niezły… thfu! Boski! daję duże 10. Pozdrowienia dla Zawada.(Podobno Jo Jo meni go napadli. To prawda?!)
Jak zacząłem czytać, to obiecałem sobie że sie do czegoś przyczepie. Ale (przepraszam za wyrażenie) za jasną pieprzoną cholere nie mogłem znaleźć błędów.
Na doczepke moge tylko dodać że prawdziwa katana potrafiła przeciąć siedmiu ludzi jednym cięciem (w ten sposób sprawdzano, czy bron nadaje sie do użytku, a na wschodzie nie dbano o niewolników), a osoba, którą cięto centralnie przez czubek głowy, nos, usta i brzuch rozpadała się na dwa kawałki dopiero po uderzeniu w coś twardego.
Co do samego artykułu to jest to ewidentnie arcydzieło i z utęsknieniem będe oczekiwał następnych, równie zagmatwanych, zakręconych i ciekawych przygód.
Swietne, naprawdę rewelacyjne- muszę to poprowadzić!
Widze, ze moje dzielko sie podoba. Radosc ogarnia moje serce i mam nadzieje, ze przygody beda sie podobaly wszystkim ktorzy postanowia zagrac. Choc po takiej ilosci ocen, moja praca wydaje mi sie za dluga :). Crazy punk: niezle, interesujesz sie Japonia wogole, czy tylko bushido i katanami?
A tak wogole to slodko mi jak cholera… Czy tak wypada? Przeciez jest post :D. Dziekuje wszystkim!
Świetnie napisany scenariusz, żadnych braków, po prostu download and play ;). Dzięki niemu bez żadnych przygotowań można zrobić sesję – wystarczy 2x przeczytac i mieć pod ręką co ważniejsze fragmenty. Świetnie mi się go prowadziło. Jedyna usterka, to brak statystyk pewnych postaci – podałeś te, które zapewne nie będą walczyć (np. Rico), a brakowało bardziej prawdopodobnych postaci (Garreth). Oczywiście, w żadnym stopniu nie zmienia to oceny – zasłużone 10.
BTW: Mógłbyś napiasć jakieś opowiadanko – te fragmenty ze scenariusza stoją na bardzo wysokim poziomie.
Arigato MaDras. Nie podalem statsow niektorych postaci bo stwierdzilem, ze w przypadku takiego smoka, co chodzi po ziemii od tylu lat i tyle widzial, to nawet nie ma potrzeby rzucac koscmi: za kazdym razem trafienie i takie tam… 😀
Ale fakt, nastepnym razem zrobie wszystkie statsy.
Jak ten następny raz będzie lepszy do tego, to aj jush więcej nic nie pisze, bo to i tak nic nie da……… ;]
😀 Nie chwal dnia przed zachodem. Może następnym razem odwalę lipę??? Na razie staram się pisać następne rzeczy, ale szkoła skutecznie attracts moją uwagę… 🙁 W przygotowaniu 1 scenariusz, ale na razie chyba będę musiał to odłożyć na później… chlip.
Tesh coś tam chciałem napisac, ale coś mi wenę wcięło… Mam nadzieję, że ten scenariusz, jeśli pokaże się na światło dzienne, to przebije twój.. A to łatwe nie bedzie ;]
Cóż, to być może piłowanie gałęzi, na któej siedzę, ale życzę ci żeby przebił. Może to mnie zmobilizuje i napiszę coś lepszego? 😉 😀
W końcu udało mi się znaleźć odpowiednią ilość czasu na dokładne zaznajomienie się z tym teksem, a warto było, bo nie dość, że mamy do czynienia z dobrym scenariuszem, to jeszcze dostajemy smaczne dodatki. Jednak, choć w piwie dziegciu nie było, a kucharz przypraw nie żałował, tu i ówdzie przydałaby się pomoc kuchty, ale po kolei.
Styl i ortografia na dość dobrym poziomie, wiem, że dla wielu osób nie to jest najważniejsze, ale dbanie o poprawną polszczyznę nie jest aż tak trudne. W tekście znalazłem kilkanaście literówek i kilka błędów składni zdania, myślę, że dałoby się ich uniknąć gdyby przed publikacją przeczytał to ktoś inny. W jednym miejscu w nawiasie kwadratowym jest zapisana uwaga [przypomnieć sobie i uzupełnić] ? chyba najwyższa pora :o). Chcę zwrócić uwagę na rzecz jeszcze jedną, a mianowicie wulgaryzmy ? o ile nie mam nic przeciwko jeśli są przekazywane ustami bohaterów niezależnych, gdyż stanowią swoistą stylizację, o tyle uważam, że są dalece nie na miejscu w opisach przedstawianych przez autora jego słowami.
Dobra, wstęp mamy za sobą, teraz część główna – scenariusz. Mam poważny dylemat, gdyż z jednej strony ?Nieprostą historię? można porównać do wielkiego domu o dziesiątkach drzwi i okien, z których każde prowadzi w inne miejsce. Autor przedstawia szeroką gamę możliwości i nie wątpię, że doświadczony bajarz, może poprowadzić nie jedną udaną gawędę przy tym scenariuszu. Jednak z drugiej strony brakuje mi epickiej opowieść z wielkim finałem, a sadząc po wstawkach (na początku i w środku scenariusza) autor mógłby napisać świetne zakończenie, które na długo pozostaje w pamięci graczy i bajarza. Czasami zakończenie niedopowiedziane jest dobre, ale moje myśli ciągle krążą wokół takich filmów jak: ?Siedem?, czy ?Wściekłe Psy?. Czy pamiętałbym te filmy gdyby nie ostatnie dwie minuty?
Dalej ? kwestia złotych smoków, u Sapkowskiego praktycznie nie występują, a tutaj są aż dwa i to z przyszłym potomstwem. Wiem, że skądś owe smoki muszą się brać, ale dlaczego miałyby się wychowywać między ludźmi? Ponadto sypianie z kobietami wcale nie jest przeciwne ich naturze, Borch Trzy Kawki dajmy na to, bardzo to lubił (i wcale mu się nie dziwię). To drobna aczkolwiek jednak niezgodność ze światem AS?a.
W ogóle nie rozumiem koncepcji napadu w mieście nocą z zaznaczeniem, że nie będzie straży miejskich. Wariant w karczmie jest ok. jednak na ulicy nie ? z prostej przyczyny, do miast nie wjeżdżało się nocą, gdyż bramy miejskie były o zmierzchu zamykane. Ponadto, jeśli chce się uniknąć świadków, czy nie łatwiej napaść na trakcie?
No i w końcu chłopi mordujący maga. Nie dociera to do mnie, bo: po pierwsze ? jak świat światem chłopi boją się magów; po drugie ? chłopi bojąc się magów wiedzą co czynią, gdyż w starciu z nimi nie mają szans i już; po trzecie: trzech oprychów ucieka przed mężnym niziołkiem-twardzielem z powodu utraty kudłów, ale kilka dni później gdy na ich oczach ginie od czaru trzech chłopów, nie uciekają, tylko atakują zacieklej. Ponadto całej awantury można uniknąć, wystarczy, że pojawi się główny zaginiony. Jednak jeśli wszystko potoczy się wg scenariusza autora, to wredni chłopi, którzy chcą uniknąć rozniesienia się prawdy, raczej nie powinni puszczać zbójów wolno i to z gotówką ? trochę nie trzyma się to kupy.
Jednak to co najlepsze w tym tekście, bynajmniej jak dla mnie, następuje po właściwym scenariuszu, dodatki o demonologii, broniach i magii, to przepyszne desery. Nie ze wszystkim się zgadzam (w ogóle nie trafia do mnie opis cudownego łuku, który razi na 200 stóp ? przecież to jedyne 60 metrów), ale niewątpliwie jest to perełka i kawał dobrej roboty do wykorzystania przez wszystkich bajarzy, bez względu na ich poziom zaawansowania (jak dla mnie część o magii rządzi).
No i na koniec ocena, nie patrzę się tutaj na odpowiedniki słowne, które powpisywał szanowny webmaster, a po prostu oceniam w skali 1-10. Mam mały dylemat czy dać 9 na zachętę, czy 8 dla mobilizacji. Daję 8, mniej nie śmiem, gdyż byłoby to nie w porządku wobec wszystkich 7, 6 i 5, które wystawiłem.
Pozdrawiam i czekam na jeszcze.
karp
dxieki karp! duzy komentarz, obawiam sie, ze nie doczytales wszystkiego do konca. czesc zarzurtow sluszna, ale…
poczekaj troche to obszerniej odpisze.
Thenglow – nie obrażaj mnie :o), naprawdę sądzisz, że wysmażyłbym taki momentarz niedoczytawszy tekstu? a na odpowiedź poczekam – drobna polemika – czemu nie :o)
prosisz=masz 🙂
nie zamierzam nikogo obrazac; kazdemu moze cos umknac…
Dzięki za komentarz: kawał konstruktywnej krytyki. Niestety nie bardzo miał kto sprawdzać tego tekstu, a ja osobiście nie bardzo miałem czas to zrobić; zaraz przed wysłaniem, zacząłem miewać problemy w szkole. Poza tym zależało mi na tym, żeby tekst poszedł jak najszybciej i żebym mógł zabrać się za naukę.
Wulgaryzmów używam, bo… bo. Sam chciałbym wiedzieć. W każdym razie, mam odruch pisania w taki sposób, jakbym mówił. To pewnie dlatego. Z nawiasem kwadratowym to długa historia. Gdy wysłałem tekst do Eldrada, wiedziałem, że tekst jest pozbawiony niektórych poprawek. Niestety mój komputer sprawiał mi kupę problemów, co zaowocowało utratą poprawionej wersji. Brak tej konkretnej, likwidującej nawias, był najbardziej widoczny. Wysłałem więc do Eldrada maila, żeby poprawił nawias na nazwisko autora tekstu. Zapewnił, że to zrobi. Wierzę w jego dobre intencje, ale niedługo potem dostałem maila z prośbą o ponowne podesłanie artu, bo dysk w komputerze mu padł. Wysłałem jeszcze raz, ale zapomniałem zupełnie o poprawce z nawiasem. Dlatego tekst trafił w takiej postaci, w jakiej widać go na stronie.
Zaznaczyłem we wstępie, że starałem się w jak najmniejszym stopniu ingerować w poczynania graczy. Chciałem stworzyć możliwie najbardziej nieliniowy scenariusz, więc nie podawałem gotowego zakończenia. Wyszedłem zresztą z założenia, że jeśli ktoś pragnie epickiego zakończenia, to bez problemu zmodyfikuje scenariusz, tak aby pasował do jego preferencji, wręcz zachęcałem do tego. Oczywiście o gustach się nie dyskutuje i pozostaje mi jedynie pochylić pokornie głowę… „Siedem” rulez. 🙂
Smoki wcale nie miałyby wychowywać się wśród ludzi. Właśnie dlatego uciekały na południe. Jeśli chodzi o sypianie z kobietami (zgadzam się, trudno mu się dziwić! :D), to jest to sprzeczne z naturą TEGO KONKRETNEGO smoka. Po prostu taka cecha charakteru… A czemu aż dwa? Trafić 6tkę w totka to trudna sprawa, mimo to ludzie to robią. 🙂 Gdyby nie takie „szóstki”, to na świecie wogóle nie byłoby złotych smoków.
No właśnie: bohaterowie docierają do miasta. Sam zauważyłeś, że bramy w nocy muszą być zamknięte, więc nie zostaje nic innego jak rozłożyć się obozem pod murami miasta. Straż miejska, za dnia mogłaby zareagować i wysłać kilku ludzi na pomoc napadniętym (co przy klasie napastników zaowocowało by z pewnością skutkiem śmiertelnym, czego mag stara się uniknąć), a tak mogą jeno przyglądać się z murów i wygrażać pięściami. Zakładając, że wogóle zorientują się, że coś się na dole dzieje. Pytanie o trakt: pozornie łatwiej. Ale po co się spieszyć, skoro jest wiele dróg prowadzących do Tretogoru, więc gdy napadający będą sobie czekać na głównym trakcie może się okazać, że wynajęty bohater zna krótszą drogę…
Zamordowanie maga próbowałem zanalizować psychologicznie. Efekt: może i się boją, ale wkurzony człowiek staje się tylko groźniejszy. A rozwagi rzadko kiedy mu przybywa… Dlatego porwaliby się, zwłaszcza, że z ich perspektywy to co robią jest słuszną zemstą za śmierć ogólnie lubianej osoby, na dodatek zdolnego rzemieślnika. A główny zaginiony nie ma szans się pokazać, bo dochodzi do siebie po zawale i nie jest w zbyt dobrej formie. Siłą rzeczy mała szansa żeby wstał i wyszedł do „wielbicieli”… Mag to jedna sprawa (a u Sapkowskiego zdarzało się by czarodzieja zaatakował zbrojny, i to nie raz. Inna zaś, że widzisz zastrzelonego niziołka, który nagle chwyta cię za włosy w niewiadomo jakim celu (choć raczej niezbyt przyjemnym). Zresztą: zastanów się jakbyś TY znalazł się w tych sytuacjach. No więc która wydaje ci się bardziej przerażająca. Dodajmy, że mało który mag po ukatrupieniu po prostu sobie wstaje. Najemnikom nic do wchodzenia do wieży; im zapłacono za maga, potem sobie poszli czem prędzej szukając świątynki. Choć jak jeszcze raz czytam ten fragment, to faktycznie słowo „zbiry”, którego wtedy użyłem, mogłoby sugerować, że to Pankratz i s-ka weszli do wieży. Niniejszym przepraszam.
Sprawa zefara: oto cytat z tekstu. „Wystrzelona z niego strzała dolatuje na dystans 200 stóp w czasie nie przekraczającym dwóch sekund, a nadal ma wystarczający impet, by trafiony cel zwalić z nóg”. To jest imponujące, choćby nie wiem kto mówił coś innego. Zauważ, że nie określiłem zasięgu maksymalnego łuku na 200 stóp (to byłaby bzdura!). Ja powiedziałem co jest w stanie ZROBIĆ STRZAŁA JUŻ PO POKONANIU TAKIEGO DYSTANSU. Mało łuków ma takiego kopa, uwierz mi. Zasięg łuku długiego jest podany w podręczniku, więc nie powinno być z tym problemów. I jeszcze jedna rzecz: powyższy cytat to część narracyjna opisu. Na mechanikę przekłada się to następująco; 4k6+5+Si. Ponadto, „jeśli jednym strzałem zadane zostaną obrażenia większe niż 28, strzała wylatuje z drugiej strony celu, zadając następnej stojącej na linii strzału osobie 2k6 obrażeń na korpus”. Nie imponujące?
To chyba tyle, a na przyszłość prosiłbym o nieco dokładniejsze przeczytanie tekstu. Niby nic, a jednak może trochę zmienić.
A na koniec errata: AUTOREM ŚWIETNEGO TEKSTU O NEKROMANCJI JEST ELDRAD, CHWAŁA MU ZAŃ I SŁAWA. Może trochę zajechało wazeliną, ale już mniejsza z tym. 🙂
Thenglow – z całym szacunkiem, ale nie rozumiem jak autor tak dobredo skądinąd tekstu może tak nierzeczowo odpowiadać na pytania – zarzuty.
1. o wulgaryzmach lepiej już nie pisz, to nie argument, że piszesz tak jak mówisz i nie ma się czym chwalić, że klniesz, chyba że masz trzynastoletnich buńczucznych kolegów.
2. argumentowanie, ze coś jest możliwe bo w totka też jest trudno wygrać, a jest to możliwe jest po prostu śmieszne. równie dobrze możesz powiedzieć graczom przebywającym w novigradzie, aby uwazali na wielkie meteoryty, bo jak taki spadnie do morza, to miasto zatopi. taaa, to też możliwe.
3. jest coś takiego jak barbakan. jeśli ktoś nie zdąży przd zamknięciem bram, wnosi opłatę i noc spędza w barbakanie. tak na marginesie z murów masta można nie tylko kląć i pluć, ale także strzelać z kuszy.
4. chcesz powiedzieć, że mag wiedział dokąłdnie kto, gdzie i z jakim ładunkiem przybędzie, a nie wiedział którędy?
5. łuk – faktycznie niezła zabawka, podyskutowałbym jeszcze na jego temat, ale byloby to jałowe.
6. jeśli musisz prosić o uważniejsze przeczytanie tekstu, to może jest on mało zrozumiale napisany? to nie elaborat naukowy – czytam go dla przyjemności.
uszanowanko
karp
1 to nie byl argument tylko stwierdzenie prostego gaktu. niestety nie zdolam u siebie wykorzenic tego nawyku i nie jestem z tego wcale dumny.
2 coz, wiedzmini nie wplatuja sie w niewiarygodne historie z zenskimi dziecmi niespodziankami, „nawroconymi” wampirami i tak wogole to oni sie nie mieszaja do polityki itd itp. a jakos nikt o to nie ma pretensji do pana Sapkowskiego, chyba ze wysylales mu list protestacyjny? 😉
3 faktycznie, to moj blad 🙁 nie przeszukalem zrodel no i taaaaka lipa…
4 tak, to wlasnie chce powiedziec 🙂
5 w kwestii jalowosci to nasze zdanie sie pokrywa 🙂
6 niedawno poprosilem mlodsza kolezanke zeby przeczytala tekst. nie miala zadnych watpliwosci
a mnie sie bardzo podobało the glowie :), hehe… ja mam byc ta młodsza koleżanką?? yto mi bardzo miło :), papap
eve
hehe, nie nie o ciebie chodzilo. chociaz o ciebie tez :P.
hehe… to jak? o mnie czy nie o mnie?? hm?? podejrzane … 😛
WOW!!! Przygoda dopracowana w każdym szczególe poprostu super. Chyba najbardziej rozbudowana ze wszystkich które tu czytałem. Jakakolwiek krytyka z mojej stony moze byc uznana wrecz za bluźnierstwo (starczy tej wazeliny) niemniej jednak spróbuje:
1. Dlaczego złote smoki proszą o pomoc jakiś tam awanturników?? Przeciez przy ich możliwościach (sam o nich piszesz) przebycie 400km nie powinno stanowic problemu. Chyba że przegapiłem cos w tekście czytałem go w pracy.
2. Nie prowadziłem jeszcze tego scenariusza ale obawiam sie ze bohaterowie mogą nie wziąć udziału w wiekszosci „zadanń” mając do przetransportowania tak cenny ładunek i możliwość odebrania takiej zapłaty nie będą zainteresowani problemami przydrożnych wiosek.
3. Podobnie jak Karp nie rozumiem jak banda chłopów z kosami może pokonać maga zwłasza tak potężnego (nekromanckie czary, ożywianie umarłych, telekineza na odległość, itp).Według mnie to powinna być masakra to powinna być maskra pospulstwa i tych kilku zbirów.
jeste graczem więc tylko sciągnołem ten scenariusz ; jak mój MG go zrobi to dodam ocene 😛
bluznierstwa? no co ty??!?! ale odpisze wiecej pozniej bo tersz nie ma czasu… sorry
Dobre, ciekawe. Karp ma jednak rację co do wulgaryzmów – nie kląć publicznie. Ja też wieprzowiną rzucam, ale w tekście nie pasuje.
Dziekuje i przepraszam (ponownie) :D.
może jednak faktycznie wulgaryzmów tam dużo… ale na poczcie masz ode mnie dramat gdzie też są wulgaryzmy 😀 ponoć tamtejszy autor twierdzi że są konieczne dla oddania całkowitego obrazu… hm…. nie wiem, pozdro Glow 🙂
Ja powiem tyle… żeś się nieźle rozpisał… widac że znasz się na uczuciach… u mnie masz 10 (podciągnąłem o 1 tylko dlatego że ilość tekstu jest naprawde zaskakująca)
fajna przygoda ale momentami liniowa (chyba, że zmienić ramy chronologiczne 🙂 )
co do maga to zauważcie, że trudno być spokojnym jak się widzi masę pospólstwa pod swoją wieżą i ze świadomością, że albo oni zginą albo ja.
Co utrudnia koncetrację. A jeszcze jak strzały latają wszędzie, bo w końcu z najlepszych łuków no to można dostać drgawek;-)