Jedną z najtrudniejszych rzeczy na wiedźminie jest samo stworzenie postaci. Ten temat był już wielokrotnie poruszany – ja nie będę się zajmował charakterem, wadami czy zaletami, ale czymś bardziej prozaicznym – ładowaniem punktów w cechy.
Bardzo często się zdarza, że gracz tworzący postać nie chce, aby była ona realistyczna, ale żeby była ona po prosty potężna i koniecznie najlepsza w swojej profesji. W tym celu bierze wady za 7 punktów i żadnych zalet – przecież lepiej jest wpakować punkty w cechy. Co prawda cierpi na tym charakter postaci, ale nie ma w tym nic szczególnie nagannego. O wiele gorsze jest to w jaki sposób się te punkty rozdysponuje. Widziałem wiele archetypów i stworzonych postaci, które były po prostu kalekimi herosami. Przykładowo wojownik który zajmuje się walką tylko i wyłącznie bardzo często ma siłę, zręczność i zmysły na 4 a cała reszta na 1 – bo po co mu inteligencja i charyzma? Czy każdy wojownik musi być chamem i głupkiem?! Postać powinna być przede wszystkim realistycznie odzwierciedlona w mechanice. Jak wytłumaczyć u takiego wojownika kiepską inteligencję i kiepską charyzmę. Owszem zdążają się wojownicy, którzy są idiotami, ale czy każdy z nich to niewygadany cham? Przecież charyzma na poziomie średnim to charyzma średnio wygadanego człowieka.
W przypadku magów takie sytuacje są jeszcze bardziej rażące. Tutaj prym wiedzie inteligencja, zręczność ewentualnie wola i nie ma w tym nic dziwnego. Ale na przykład bardzo mnie dziwi siła u maga na poziomie kiepskim – jak to wytłumaczyć. Owszem, mag non stop się uczył i uczył – czytał księgi, nigdzie nie chodził i nic nie robił – spał, jadł i czytał. Ale kiedy mag jest już podróżnikiem to chyba od noszenia ekwipunku i prowiantu ta siła powinna być średnia. Przecież u maga-mężczyzny to jest aż zastraszające kalectwo – żeby mógł wg mechaniki nosić ze sobą tylko 15 kilogramów. A jak wytłumaczyć w tym wypadku poruszanie na poziomie kiepskim, bo bardzo często się zdarza że ta cecha pada łupem niezwykle potrzebnych punktów. Przecież jeżeli się poruszam kiepsko, to znaczy, ze albo jestem kulawy i podpieram się laską albo poważnie ranny i idę o kulach. Podobna sytuacja ma się ze zmysłami na pierwszym. Człowiek ślepy może mieć zmysły na średnim, wiec co powiedzieć na temat zwykłego zdrowego człowieka, który ma zmysły na kiepskim?
Wydaje mi się, iż zwykła realność postaci odgrywa bardzo ważną rolę w grze. Uważam także, iż każdy zdrowy człowiek powinien mieć każdą cechę na poziomie drugim, a każda kiepska cecha powinna być usprawiedliwiona w historii postaci. Kiedy mój mistrz gry zabił moją postać, postaci moich kolegów i trzeba było zrobić nowe, powiedział: „Wy nie umiecie sobie stworzyć postaci – wiecie co? Ja wam je stworze!”. Rozpoczęła się bardzo ożywiona dyskusja i doszliśmy do wniosku, że wtedy czymś normalnym będą takie rozmowy naszych postaci:
Mag mówi do wojownika:
– Mógłbyś otworzyć mi te drzwi bo ja jestem za słaby żeby nacisnąć klamkę…
– yyyuuayooohhhhh???
no gdy przyjrzałem sie swojim postaciom pod kątem tego artykułu wyszło że prawie zawsze czy to mag czy heros mam ogłade na jeden ( a i tak uważam ten punkt za zamrnowany) ale nigdy sie nie zdarzyło bym miał in czy wo na 1 zawsze jest 2 lub 3wojownik , 4 ,5 mag. A co do siły…. akurat to moj mag miał na jeden
I znowu bardzo dobry artykuł na temat tworzenia postaci.
Gratuluje Kapłanie trzeźwego spojrzenia.
Komentując artykuł Mfx’a pisałem że trzeba skończyć z utylitarnym modelem tworzenia postaci.Nad kazdą cechą trzeba sie zastanowić,każda cecha o czymś mówi,bardzo dobrze zobrazowałeś to tym przykładem na końcu artykułu.
Artykuły twój i Mfx’a uważam za bardzo dobre i niezmiernie ważne,bo żle zrobiona postać do której gracz sie przywiązuje potrafi bardzo skutecznie zepsuć dobrą zabawe.
Leśny Dziadek
Popieram w pelni… ja tworzac postac zawsze zaczynam od ustawienia wszystkich wspolczynnikow na 2 (slownie: dwa). Jest to poziom przecietnego czlowieka i to mi jak najbardziej odpowiada. Nikt nie moze takiej postaci zarzucic, ze jest glupia jak but, albo ma wole kubusia puchatka… Inna sprawa dotyczy punktow na postac. Czasem jest ich troche za malo zeby stworzyc takiego bohatera jakiego bysmy chcieli (proponuje stworzyc z 35 punktow wiedzmina a potem porownac go z przykladowym z podrecznika). Tutaj oczywiscie wchodzimy na grzaski grunt tematu "poteznego" bohatera. Zobaczcie jak wygladaja wspolczynniki postaci tla i porownajcie je z archetypami. Uwazam, ze metoda brania wad na MAX i inwestowania tych punktow w cechy jest jak najbardziej uzasadniona.
u mnie zazwyczaj tworzymy bohatera za 40-45 punktów plus minus zalety i wady. Uważam że tyle to odpowiednia ilośc postać nie jest przepakowana a i jest odpowiednio silna. Cześto bohaterowie zamiast zyskiwać punkty za wady to je trac ą na zaletach
40-45? To jak dla mnie z dziebka za dużo. By stworzyć dosyć silną postać wystarczy już 38 punktów. Powyżej pewnej granicy punktów Gracze nie muszą się już sami starać podczas odgrywania postaci, bo mechanika załatwia wszystko za nich.
Inna sprawa, że jestem zwolennikiem nieprzekakowywania postaci. Postać powinna mieć (przynajmniej na początku) jedną dziedzinę, w której jest dobra.
Rozwój powinien odbywać się na sesjach i być nagrodą. Jeśli da się Graczowi wszystko na początku, to nie ma o co walczyć i nie ma przez to żadnego celu dla swojej postaci.
Z drugiej strony jednak z taką ilością punktów przyjemnie zaczynać grę bez kombinowania i ścibolenia punktów…
ja jednak uważam że 40 nie jest za dużo. jak tworzyliśmy postacie to większość kolegów uważało że powinno sie miec na początku ąz 50 co jest stanowczo za dużo. Ważne też jest wjakiej drużynie się gra jeśli drużyna liczy 2 osoby to zazwyczaj dostaną 45 punktów jeśli 6 osób to daję im już tylko 37. Inną ważną cechą jest też że u mnie tak dużo punktów mają tylko na początku. Stosuje zasade że po każdej śmierci bohatera gracz sotaje mniej punktów (od 1 do 3) dopóki nie zejdzie do 35 wtedy już nie obniżamy chodzi oto żeby gracze nie rzucali swych postaci na pewną śmierć lub mówili och znudził mi się i robili nową postać.. U mnie jest a przynajmniej była kiedyś taka zasade że na początku można mieć najwyżej 2 jakąś umiejętności na 4 . lub jedną na 5. Ja skolei jestem zwolenikiem postaci nieco przepakowanych
co do zaś rozwoju to trwa on nadal. u mnie bohaterowie pakują ciągle jakąś umięjetność. Np wiedźmin -choć tamte postacie były zdecydowanie przepakowane robione rzucanym sposobem gdy podliczyliśmy potem punkty to wyszło 64- ciągle się ulepszał. Jak chciał się ulepszyć w jakiej umięjetności to zazwyczaj nie kończył ąz była na poziomie albolegendarnym (znaki i walka bronią) albo świetnym. miał ciągle jakiś cel a wpr zawsze był ciężko wyczekiwaną nagrodą. nie jest tak że mocna a nawet bardzo mocna postać na początku nie zależy na rozwoju. Jak porównał granie tego samego gracza mocnej i średniej postaci z początku to mogę zapewnić że się starał nawet bardziej mu zależało gdy był tą silniejszą postacią. mial jakiś cel i chciał go osiągnąć. bał sie że zmarnuje tak dobrą postać. zaś gdy bohater ma średnią postać to gracz sie najmniej stara. gdy sie gra słabą postacią w stosunku do reszty drużyny to wtedy znów jeden gracz wpadł w kompleksy.
Borg ma racje – 40-45 pkt. to za duzo. U nas na sesjach bajarz przyznaje na poczatek zazwyczaj 36 pkt. Biorac wady na max taka ilosc w zupelnosci wystarczy do wykreowania w miare "realistycznego" bohatera. Inna sprawa dotyczy umiejetnosci. Posiadanie czegos na poziomie legendarnym to naprawde rzadkosc. Na poczatek maksymalny, dozwolony poziom to 3. Pozniej podniesienie zdolnosci jest naprawde trudne (bardzo dluga nauka). Spory problem dotyczy np. manewrow. OK – mamy wiedzmina z mieczami na 4 i co dalej? Przeciez taki gosc potrafi tylko ciac, pchac i parowac. Nie moze nawet zrobic prostej finty. Problem mozna rozwiazac traktujac manewry podobnie jak czary. To bajarz powinien przydzielic graczowi odpowiednie manewry w ilosci rownej poziomowi walki bronia/wrecz itd. Podniesienie walki bronia na wyzszy poziom powinno byc poprzedzone wykupieniem wszystkich dostepnych manewrow (jezeli jestescie zwolennikami rozdzialu broni na klasy to wszystkich manewrow w danej klasie). Jest to metoda dobra ze wzgledu na to iz gracze szybko zorientuja sie aby najpierw podniesc bardziej klimatyczne umiejetnosci (rzadko brane cwaniactwo, dociekliwosc, dyplomacja) a nie skupiac sie jedynie na wymiataniu mieczem, skladaniu znakow itd. Nie chodzi przeciez o stworzenie jak najpotezniejszej postaci tylko o "realistyczne" odwzorowanie naszego zamyslu w mechanice gry. Zabieranie graczowi punktow z puli po kazdym nowym tworzeniu postaci uwazam za nie w porzadku. 1. I tak gracz jest w plecy z PD-kami za sesje (w stosunku do reszty druzyny), 2. gracz traci fragmet unikalnego zycia postaci (zycie na sesjach). Jezeli ktos chce stworzyc sobie nowa postac to jego sprawa (widac ma dobry powod)…
Ze wszystkich niżej zamieszczonych wypowiedzi
moje zdanie chyba najbardziej jest zblizone do tego jakie prezentuje Briss.Zrobic dobrą postać,taką która sie nam nie znudzi jest na prawde trudno.Artykuły Kapłana i Mfx’a bardzo ułatwiaja zadanie(zwłaszcza poczatkującym graczom).
Co do samego procesu tworzenia zdania sa podzielone.
Jesli chodzi o graczy(bardzo często dotyczy to ludzi którzy zaczynaja swoją przygode z rpg) są tacy którzy za wszelka cene dążą do rozwoju swojej postaci mówiąc prosto chca te postacie dopakować.Tutaj przychylam sie do zdania Borga.
Jeśli czerpiemy największą przyjemność z rozwoju postaci musimy zaczynać na niskim "poziomie" z najwyrzej jedną dziedziną w której jestesmy bardzo dobrzy bądź świetni.
Wtedy i tylko wtedy czerpiemy pełną satysfakcje z grania,bo wtedy widzimy jak dzięki naszej grze postać sie rozwija.
Zaczynanie gry "napakowanymi herosami" w takim wypadku przypomina granie w gry komputerowe z kodami:chwilowa przyjemność a później nuda,bądź uczucie niedosytu.
Jest jeszcze inny typ gracza.Typ który stawia przede wszystkim na odgrywanie wymyślonej postaci a sam rozwój jest cechą przynajmniej drugorzędną jesli nie bez znaczenia.
Tutaj często ilość punktów jakie gracz może przeznaczyć na zrobienie postaci jest niewystarczająca do stworzenia odpowiedniego bohatera.W takim wypadku MG musi sie na prawde sporo nagłowić żeby ustalić odpowiednią ilość punktów dla gracza,tak żeby te punkty po przeliczeniu na cechy i umiejętności odpowiadały w pełni zamysłowi gracza,dodatkowo postać powinna pasować do drużyny,nie burzyć równowagi gry i nie "drażnić" innych graczy tzn.takich którzy często granie traktują jak wyścig bądź zawody: "Kto szybciej dopakuje swoją postać,kto będzie miał potężniejsze przdmioty itd,"Posłuże sie sobą jako przykładem bo akurat robie kolejną postać.W moim zamyśle ma to być zbieg z bardzo dalekiego królestwa "gdzieś koło Zerrikanii".Człowiek który piastował urząd nadwornego alchemika i maga.Osobnik wszechstronnie wykształcony, językoznawca ,czarodziej,artysta(amator,bez przesady bo by mi wyszedł jakis Leonardo da Vinci),obdarzony niebywałym intelektem i niezłomną wolą.No cóż za te 37 punktów jakie nasz MG przyznaje,cięzko sami przyznacie.Doszliśmy do kompromisu tak żeby wilk był syty i owca cała.Te 37 punktów zostało ale dostałem więcej punktów niż to wynika z cech na same umijętności.Także spokojnie moge odwzorować zamysł mojej postaci w cyferkach.
Reasumując,jeśli najbardziej zalezy nam na rozwoju i jesli patrzymy "przez ramię" na karty postaci i cechy kolegów( i koleżanek),wtedy każdemu po równo i mało.
Jeśli najbardziej bawi nas samo odgrywanie i nie denerwuje nas że "Mietek zna już pchnięcie królewskie" a zamysł postaci koliduje z liczbą PW wtedy możemy iść na ustępstwa.
Uff… przesadziłem chyba troche z długością tego komentarza.
Leśny Dziadek
Przypomniałem sobie o jeszcze jednej istotnej sprawie.
Chodzi mi o koncepcje drużyny.
Podam dwa krańcowe przykłady.
1) Drużyna żuli i typów spod ciemniej gwiazdy.
Tutaj wystarczy na prawde mało punktów.O rozwoju nie wspominam bo jak ma sie rozwijać alkoholik o poziomie umysłowym 11-latka?To jest akurat przykład z życia ( ha! a co myśleliście może że Breja to elficki książe?)
Taka druzyna to dobra odskocznia od tych "poważnych" przygód typu intryga dworska lub ratowanie świata.
2)Tajna organizacja magów.
Tu nie ma sie co rozpisywać 37 punktów na postać z pewnością nie wystarczy.
Naważniejsze to:przełozyć cyferki na zamysł postaci i dopasować odpowiednio postać do reszty drużyny.
Leśny Dziadek
Moim zdaniem nalezy dać bohaterom wolną rękę to ich sprawa czy ich postać będzie głupia czy też słaba.
a propo wypowiedź warenda to bajarz powinien dać tyle punktów żeby postać nie była za słaba. a jeżeli już dał im mało punktów to powinien dostosować przygody do ich postaci. np. jak grałem w wiedźminato bajarz dawał takie potwory i postacie drugo planowe że nawet jabyś rozdał sobie 70 pun to byś ich nie pokonał.
ale poco ja to napisałem i tak bajarz jest panem i władcą:((
Co racja to racja…
Pamiętam jak sam tłumaczyłem moim graczom że postaciami, "ciotami" gra się ciekawiej i jest więcej zabawy. Plus pełno ciekawych wspomnień.
Ci jednak marudzily że koniecznie chcą postacie herosowe… Paranoja…
A, byłbym zapomniał… Wszyscy trzej zgodnie stwierdzili że poświecą swoją płodnośc na kilka punktów do postaci ^^
I tak oto zyskałem bezpłodnych graczy.
Melduję posłusznie, że tworzenie kalekich postaci też bywa cool, o ile jest śmiesznie (dialog z końca artykułu – po prostu BOSKI), aczkolwiek częściej praktykowałem to jako mistrz ceremonii tworzący postacie drugoplanowe niż widziałem to w czynach moich graczy… Chociaż wśród tych ostatnich też zdarzały się perełki, jak np. ogromny, silny, straszny, brzydki, acz inteligentny wojownik, który pod wpływem kłopotliwego czerwieni się jak panienka… Z drugiej strony tym, którzy wolą postacie albo inteligentne i słabe, albo głupie i silne, polecam Frankenstein Factory, gdzie stosunek inteligencji do siły ustala się za pomocą przekręcenia śrubki na karcie postaci…;)
Pare uwag do artukulu i do komentarzy: moim zdaniem postac nawet powinna miec z jedna ceche na poziomie kiepskim. Wtedy taka postac ma glebie, ma wady, wiec staje sie realistyczna. I fajnie jest jak ta cecha jest wrecz nie spodziewana. Np. wojownik niekonecznie musi byc chamem, za to mimo wielkich muskolw moze byc pierdola. Wtedy podniesienie tej najslabszej cechy wymaga najwiecej reningu itp. poza tym jesli chodzi o komentarz to reccce mi opadaja. Postac majaca 45 pkt. jest w stanie rekami ubic gryfa. Takiej akcji nie podjol by sie wiedzmin nie uzywajac wczesniej odpowiednich specyfikow. Po za tym jak czytam komentarze mam wrazenie ze dla nie ktorych o potedze postaci swiadcza muskuly, a reszte sie trzaska by bylo realistycznie. To chyba nie tak.(NO chba ze wasze gawedy wygladaja tak -ide, -widzisz potwora -zabijam -zabiles -luzik ile dostaje wyprawy) To jest wazna uwaga do bajarzy final przygody nie musi polegac na walce z super-bosem. Dobra to na tyle troche pokretnie, sie wypowiedzialem ale mysle ze w miare sensownie. Niezly artykol narazie
Hmm artykul niezly. jest pierwszym tego typu z jakim sie spotkalem w kturym ktos „pisemnie” porusza problem twozenia bohatera i zuca go pod publike do oceny;-P Dlatego dodam tesz kilka uwag od siebie. Oczywiscie sa ruzni gracze i ruzni MG wiec ostatecznie problemu nieda sie podpasowac. Ostatecznie problem twozenia takich (kalekich) bohaterow w mojej druzynie roziazuje w prosty sposub – max jedna cecha na 4 max jedna umiejetnosc na 4. Moze ktos odrazu zaczac krzyczec ze to ograiczanie postaci i ze bedzie slaba ale moi gracze nigdy niekrzyczeli… Co wiecej w statystykach zadko biora ta 4-ke. Hmmm mam przed soba przykladowa postac gracza… cechy: 4 trujeczki, 4dwujeczki i jedyneczka ;-P postac wcale niejest kaleka ma oczywisce jakas wade na ktura wskazuje jakas cecha (ta na 1) a ogulnie w tym czym chciala byc jest swietna! Reszta cech wskazuje na przecietnego czlowieka (a i taki niemalo potrafi). Czysz to asz zabardzo realistyczne?;-P Z umiejetnosciami czasami jezeli postac chce byc wszechstronna znosze ograniczenie na ilosc dodatkowych umiejetnosci (te Int*3) i gracz moze se wziasc wiecej umiejetnosci ale na niskim poziomie („Jak sie jest dobrym dowszystkiego to jest sie dobrym do niczego…”). Hmm aha wady na max 2-3 punkty chociaz nauczylem moich graczy wymieniac wade na zalete gdyz pokazalem im ze to moze byc o niebo kozystniejsze nisz jakas cecha o poziom wyzej. Moze i te postacie nie sa zbyt silne poczatkowo ale: 1*nigdy nieskapilem wprawy 2*zasade „niezabijaj” stosowalem na kilka lat przed ukazaniem sie podrecznika do wiedzmina. Nawet jak prowadzilem dla innej druzyny gracze z poczatku nazekali ale potem chawalili ten sposub ;-P W taki sposub mozna polaczyc 2 typy graczy (oczywiscie jest wiecej typuw ale uogulniajac) w jednej druzynie. Przy odpowiedniej ilosci wprawy (ale bez przesady) gracz ktury gra zeby sie rozwijac ma naprawde niezla ucieche a gracze ktuzy maja postacie z kturymi sa jakby „jednoscia” (perfekcyjnie staraja sie je odgrywac) moga sobie rozwinac np umiejetnosci, czuc ze postac sie zmienia, nabiera doswiadczen (i dociekliwosc czy dyplomacja jest czesciej brana nisz sie Briss spodziewasz;-)). Z „amatorami” jest troszke gozej. Bezposrednie wzucenie ich na „gleboka wode” na pierwszych sesjach moze doprowadzic ze powstania takich potworow jak ja ;-P Ech… I tak kazdy, nawet najlepszy gracz, ma wsobie takiego malutkiego manczkina kturego mozna w latwysposub wyciagnac na wierzch co moze prowadzic do kupy zabawy a i potworuw na koniec przygody nienalezy graczom szkodowac (umnie po kilku jesjach prawi z minimalna iloscia walk chociaz gracze swietnie sie bawili to poprosili mnie ze jednak mogli by cos zabic). Aha, i tu uwaga do Marko_poloj: ja jako MG moze i jestem panem swiata zawsze staram sie isc graczom na reke to nieznaczy ze maja latwe zycie ;-P
<Sorx za orty i wszelakie inne bledy…>
ok:)
Ja gram w specyficznym układzie. Jest dwóch Bajarzy (ja i kumpel, ja na razie jedną sesję prowadziłem, uczę się jeszcze, ale dogłębna lektura podręcznika (całego prawie) dała mi wiele też przy odgrywaniu swojego maga) i bajamy na zmianę. Mamy 45 punktów na postacie i bynajmniej żaden nie zabiłby gryfa (i pewnie żadnego innego potwora) gołymi rękoma. Gaweł lekko przesadził chyba. A teraz tłumaczę czemu mamy po te 45 ptk:
Primo: nie możemy grać co dwa dni, a rozwijanie postaci przez 2 lata, to trochę długo 😛
Secundo: miałem maga ze niewielkiej ilości punktów. I okazało się, że był bezużytecznym cieniasem, skoro czasami nawet Grot potrafił spalić (magia 4, ale Bajarz, nie wiedzieć czemu kazał kulać,a ja szczęścia do kostek raczej nie mam…). Teraz moj mag jest jak najbardziej użyteczny (Ko,Po i Si na 2,reszta na 3 i żadnych wad i zalet – znaczy są, ale takie, co raz są wadą, a raz zaletą :), no i nie było żadnych problemów z realizmem postaci 🙂
Tertio: jeszcze odnośnie niewielu punktów na początku. W takim układzie trzeba zaczynać bardzo młodą postacią, bo inaczej to głupio wygląda. Na przykład mój były elfi mag, który miał (tak sobie zażyczyłem bez głębszego przemyślenia :P) 250 lat, a znał 5 czarów i miał (przesadzoną chyba trochę – nawet więcej niż trochę, jak na jego cechy) ilość PM = 26. I co? Po pięciu grotach miałem zostać bezbronny?Bo to, to już nie umiało ani kijem przyłożyć ani z piąchy.
Postać z 45 punktów jest jak najbardziej odpowiednia. Jeśli gracze wyrażają chęć zagrania mocniejszymi postaciami (już pierwsze sesje mogą mieć ciekawsze walki), to Bajarz powinien się zgodzić. Chociaż najlepiej zastrzec, że przynajmniej umiejętności powinny nie przekraczać poziomu 3 i żeby podnieść jakąś umiejętność na 4,to trzeba już kilka wcześniej podnieść na 3 poziom. Bo podczas pierwszej (i jedynej jak dotąd :)) prowadzonej przeze mnie sesji miałem duży problem: kompania: wiedźmin (ale taki trochę słabszy, niż ten z podręcznika) z walką bronią na 4 i wojownik z machaniem mieczem również na 4. Wiedźmin miał rzucanie na 3 i 6 orionów w kieszeniach. No i co ja miałem wymyślić, jak oni w każdej chwili mogli sobie powiedzieć: „zarzynamy całą wieś”? Dlatego najlepiej nie przekraczać na początku poziomy dobrego.A 45 punktów (i więcej) daje naprawdę możliwość zagrania wymarzoną postacią. Jeśli jeszcze do tego się ją dobrze przemyśli i w nią wczuje (ja swojego maga poprawiałem przez tydzień i przed snem walczyłem nim w
myślach – wzięło mnie nieźle, co? 😛 Acha, no i byłem niezmiernie szczęśliwy, że Bajarz dał mi o wiele więcej PM :)), to sesje mogą być naprawdę świetne.
A co do wyspecjalizowania w jednej tylko dziedzinie na początku, to średnio mi się to widzi. Ile osób jest rzeczywiście dobrych tylko w jednej, wąskiej dziedzinie? Na ogół jesteśmy lepsi w jednej i na w miarę wyrównanym poziomie w kilku innych. Tak właśnie, ludzie są wszechstronni. Mag, który jest do kitu, jeśli nie może już poczarować, to nie mag (akurat przywołałem postać, która rzeczywiście powinna dużo umieć :)) Ja nadal czekam na moment, kiedy mój czarodziej będzie mógł się wykazać w
bójce (dobra walka wręcz i kiepska akrobatyka :))
Słowo do Breji: tesz jestem przeciwnikiem cheatowania w grach komp. Chociaż własnoręczne podmienianie różnych wartości w save’ach może być całkiem sporą przyjemnością 🙂
Chyba troche przeholowałem 🙂 Może powinienem to zamieścić jako art? Ale to nie jest dobre na arta 🙂
Pozdro dla wszystkich! Kapłanowi daję 10 za dobry temat do polemiki 🙂
Po co graczy zmuszac do posiadaniacechy na co najmniej 2.
Lepiej jest dobrze stosować zasady gry.
Np: Gracz z inteligencją 1 wynysli fajny przemyslany podstepny sposób na przezwycierzenie trudności OK zabrać draniowi PD-ki za złe odtwarzanie postaci.
Ktos ma siły 1 policzyc mu ile niesie i zabronić niesienia czegokolwiek ponad norme
Ogłada 1 i grzcz chce sie dogadywać z możnymi tego swiata to nie ma szans nic załatwić
Nastepnepostaci beda panowie mieli bardziej przemyslane
nie zgadzam sie z twoim komentarze. Nie wiem dlaczego ale panuje nie zdrowy podzial miedzy MG a graczami: MG to przynudzacze a gracze to chamy i trzeba ich tlamsic. Rzeczywiscie zakazywac niczego nie wolno graczom, ale powinno im wyjasnic jak sie sprawy maja i pomoc im w tworzeniu postaci, bo zle zrobione postacie nie daja mozliwosci graczowi na dobra gre, ten zaczyna sie nudzic, a sesja idzie w leb, a chodzi o dobra zabawe, przynajmniej ja gram by dac graczom radoche, a nie ’
zakatowac chama’
Hehe, jak widzę tekstu w opisach jest kilka razy wiecej niż tego w artykule. Skąd ja to znam 😛
Nie bede sie rozpisywal. Artykol zwraca owage na wazna kwestie i jest po prostu potrzebny 😉
artykół de best
9
Dam ten artykuł wszystkim swoim graczą do przeczytania!
No i tyle bo co tu dużo pisać?
Myślę, że każdy ma trochę racji w tym co pisze, ja jako MG(początkujący co prawda) niczego nie broniłem swoim graczom- tworzyli postacie takie jakie chcieli- ja tylko komentowałem co robili. Teraz w czasie sesji staram się trzymać mechaniki. Niestety rzeczywiście czasami gracze mają pewne problemy gdy trzeba dobrze pogadać itp(sami siepacze) no ale od czego są WP? Tego czego im brakuje uczą się po kolejnych sesjach. Myślę że kolejne postacie (jeśli się na to zdecydują ) stworzą lepiej ( będą wiedzieć czego im naprawdę potrzeba 🙂
Dobry artykuł, ważny problem 10