Pierwsze promienie jesiennego słońca zaczęły rozświetlać niewielki placyk gdzieś w Novigradzie. Dwoje ubranych w czerń mężczyzn szło ku sobie z przeciwległych końców placu. Pierwszy, Gsuą zwany, o obojętnej twarzy zeszpeconej blizna dobył miecza i stanął w miejscu. Drugi o niecodziennie pięknej aparycji również wyciągnął kord zza pasa i czekał. Gsua podrapał się po wciąż swędzącej bliźnie i ruszył do przodu. Pierwszy cios zadał jakby od niechcenia, szerokim lukiem z lewej strony, aby wybadać umiejętności przeciwnika. Piękniś sparował z trudem ,tak ze kord wychylił mu się w prawo i nie miał szans zdążyć z kolejną parada. Napastnik zauważył to, zatańczył w odwrotnym piruecie, zwiększył sile ciosu skrętem bioder i uderzył tam gdzie powinna znajdować się tętnica szyjna broniącego się. Uderzenie przeszło przez arterie bez najmniejszego oporu. Krew która powinna buchnąć z rany nie pojawiła się. Gsua przeklął. Zrozumiał co się wydarzyło. Wiedział ze nieudany zamach na magika to podpisanie na siebie wyroku śmierci. Gdyby wiedział w co się wpakował nigdy nie przyjąłby zlecenia. Wydawało się takie łatwe. Zabić niemalże bezbronnego młodzika. To dlatego miał wrażenie ze zleceniodawcy ukrywali cos przed nim. Ale na skargę i użalanie się nad sobą było już za późno. Takie wybrał przeznaczenie… Nie zdążyłby się obrócić i sparować ani uciec. Kto mieczem wojuje od miecza ginie.
A potem był potężny ból w klatce piersiowej. I nie czul już niczego.
***
– A wtedy pan Gsua zamachnął się w powietrze, a ten piękniś w czarnym płaszczu przeszedł obok niego. A pan Gsua zaklął odrażająco i jakby posmutniał. A tamten wbił mu kord pod żebra. Tak jakby szedł niezauważony przez pana Gsue.– Hmm…-zamyślił się Chapell.- Iluzja mentalna…
Koszt w pkt wprawy: 70
Koszt PM: 10+ 5 za każdą kolejna osobę objęta działaniem czaru
Sposób rzucania: G
Obrona magiczna: koncentracja
Czas trwania: pół minuty
Efekt: Postać objęta działaniem czaru widzi maga w tym miejscu, w którym stal tuz przed rzuceniem czaru. Czarodziej (ten nie iluzoryczny) jest wtedy niewidoczny dla ofiary zaklęcia. Jednak inne osoby nie objęte działaniem czaru widza cala sytuacje tak jak wygląda ona naprawdę.
Czar jest dość mocny, więc Bajarzu nie dawaj go graczom na początku, ani tak po prostu za punkty wprawy. Należy pamiętać,że czar został początkowo zaprojektowany przez maga Stregobora dla ochrony przed bandą Renfri. Niestey nie miał czasu by go dokończyć. Spisał swoją pracę i miał zamiar kontynuować ją gdy sprawa z Dzieżbą ucichnie. Pech chiał, że rulon ów zawieruszył się gdzieś i dziwnym trafem trafił do kieszeni miejscowego złodzieja. Ten odsprzedał go innemu czarodziejowi, który dostrzegł w nim ogromny potencjał i udoskonalił do formy jaką widzicie wyżej. Jak więdz widzicie bardzo trudno jest nauczyć się tego czaru i gracze nie będą mieli wiele okazji ku temu. Maga tego nie opisuję aby każdy z was mógł go dostosować do swoich ewentualnych gawęg z jego udziałem.
jestem zdania ze nie nalezy sie rozdrabniac w zakleciach. tzn, ze nie nalezy tworzyc 15 zaklec typ iluzja – iluzja: lasy, wody, jedzenia, armi, mostu itp.
ale to tylko moje zdanie
Mnie się artykuł nawet podoba, chociaż z drugiej strony podzielam zdanie Alandera – powinniśmy tworzyć różne czary, a rozdrabnianie ich pozostawić bajarzom.
Mam jedno pytanie. Dlaczego nikt na tej stronie nie robi czarów dla czujnych. Poza tym artykół jest zbyt krótki. Mógłbyś wymyślić dłuższą historię albo więcej czarów.Oceniam na 4
Mi się ten czar podoba i nie mam więkrzych zasrtrzeżeń, choć inni też mają dużo racji
Niech zagadnę: czytałeś ,,Czarownika Iwanowa" Piękna rzecz. Przychylam się do zdania Alandera, ale ten czar to wyjątek. Orginalny czar. Więcej takich
Muszę przyznać, że jednak nie czytałem wspomnianego dzieła, ale skoro tak je polecasz to chętnie przeczytam.