Drundlandia
Daleko na wschód od Gór Smoczych, między Doliną Kości, a Siedmioma Wzgórzami na wschodzie rozciągają się tereny bardzo sprzyjające człowiekowi. Ziemia obdarowuje swymi plonami, a puszcza obfituje w zwierzynę. Szerokie na 100 metrów i długie na setki kilometrów rzeki dają mnóstwo ryb. Lud zamieszkujący te tereny jest pozytywnie nastawiony do podróżników z dalekich krain. Choć trzeba przyznać, że kilka razy obawiałem się o swoje życie.
Domy, sposób życia oraz kultura i język są jednocześnie bardzo podobne i odległe zarazem. Drundlandczycy budują ogromne jedno piętrowe domy, z wieloma zakamarkami i tajnymi przejściami. Później dowiedziałem się od Tankady, że wiele budynków ma rozległe sieci piwnic, w które często ukrywają różne tajemnice. Ściany stawiane są bez cementu czy zaprawy murarskiej, wielkie kamienie, w wręcz głazy, są specjalnie profilowane, tak aby nachodziły na siebie i nie pozwalały rozłączać się. Dachy są pokryte dachówkami, a wystrój wnętrz zależy od zamożności. W domu Tankady podłogi wyścielone są skórami zwierząt, niektóre widziałem pierwszy raz. Przebywam w Drundlangii już około tygodnia, co raz bliżej poznaje kulturę i język oraz obyczaje i prawa. Dochodzę do pewnych konkluzji, a mianowicie. Podobnie uprawiamy ziemię i hodujemy zwierzęta. Pochodzimy od jednego przodka, ponieważ język jest bardzo podobny to tego w królestwach.
Nie wspomniałem jeszcze o społeczeństwie Drundlangii, najwyższą i dożywotnią władze sprawuje Marszałek, który wybiera grono 20 Doradców, a ci powołują po 5 Nadzorców. Wszyscy wyżej wymienieni są umieszczani w swych prowincjach, którymi się opiekują. Marszałek ma władze absolutną w państwie, ma decydujący głos w sprawach wojskowych i społecznych. W Armii Deparatii, na razie tylko to miasto odwiedziłem, nie jestem wprawdzie generałem lecz podróżnikiem, widzę wielki kunszt, musztra oraz wyszkolenie dogłębnie mnie poruszają.
Opowiem teraz o trochę bardziej przyziemnych sprawach. Ludzie są tu bardzo wysocy, mają około 200 centymetrów wzrostu. W mojej rodzinnej posiadłości byłem uważany za wyrośniętego, choć mam 185 cm, tutaj jedynie nielicznym kobietom dorównuje. U Drundlandczyków widać wiele elfich cech, np. spiczaste uszy, zamiłowanie do sztuki oraz dłuższy okres życia. Tankada ma jedynie 63 lata a wygląda jakby miał o 40 lat mniej, dojrzałość prawną osiągnął mając 30 lat, z za starca będzie uważany gdy przekroczy 120, Pan Domu Yamakuzaii ma 150 lat, ale trzyma się nadzwyczaj świetnie. Drundlandczycy wierzą w jednego boga, nazywają go Kai, nie można wymawiać tego imienia, ponieważ wierzą, że w ten sposób wywołuje się gniew oraz mogą zejść plagi na ziemie i zniszczyć plony. Ich bóg rządzi całym światem, a żeby było mu łatwiej sprowadził na ziemię 10 Palatinatów, każdy z Palatinatów, ma swe imię, ale na razie, znam tylko Palatinata Wojny, Rayamuadaya oraz Palatinata Natury, Howleytti. Jedynymi wysokimi budowlami w Deparatii są świątynie poświecone Kaiemu oraz Platinatom.
Wspomniałem wcześniej o Panu Domu Yamakazuii, Tankada jest synem Toymay, który nosi miano Ojca. Zwracają się do niego wszyscy ci, którzy należą do rodziny. Rodzina tworzy najmniejszą komórkę społeczną, choć czasem w rodzinie jest nawet ponad 100 członków! Dom Yamakazii należy do kilku największych w całym państwie, a na pewno Deparatii posiada pierwszeństwo z racji swej liczebności. Do klanu może przystać każdy praworządny obywatel, pod warunkiem, że Ojciec przyzwoli. Toymay rozdziela obowiązki członkom rodziny, a sam zajmuje się sprawami wyższej wagi, przynajmniej tak to określił Tankada. Zacząłem się zastanawiać nad kwestią magii w życiu Drundlandczyków, gdy spytałem się o to kilku moich opiekunów tylko się tajemniczo uśmiechnęli. A zapomniałem jeszcze dodać, że Ojciec wyznaczył dla mnie kilku opiekunów, Tankada jest synem Toymaya oraz mym głównym opiekunem z nim przebywam najczęściej. Poprosiłem Ojca, aby zezwolił mi na opuszczenie Deparatii, początkowo nie chciał się zgodzić, lecz po namowie Tankady przystał na moją prośbę.
Wyruszam w podróż po Drundlandii za niecałe 3 dni, jadą ze mną główny opiekun, 5 wybranych przez niego ludzi oraz niewielki oddział zbrojny. Bardzo mnie ciekawi ta eskapada. Nie mam większego pojęcia co mnie czeka za murami Deparatii, ale z tego co opowiedział mi Tankada będzie ciekawie.
O! Właśnie idę z z jednym z mych opiekunów na targ, musze kończyć pisanie. Niedługo ponownie zajrzę do mej Księgi Odkryć.
Marcox Polox z
Deparatii z Drundlandii
1283 rok
Tekst przyjemny w czytaniu ale niestety nie wolny od wad (nie odnoszę się do samego pomysłu, gdyż to zależy od subiektywnych gustów, a jedynie do poprawności i logiczności konstrukcji) .
1. Od razu nasunęło mi sie pytanie dlaczego Drundlanczycy budują w podanym stylu architektonicznym? Przecież nie dla jakiegoś widzimi się, może ta okolica jest znana z silnych wiatrów czy nawet tornad i właśnie to zmusza jej mieszkańców do budowania masywnych siedzib. A przejścia i schowki może w tym społeczeństwie panuje zwyczaj przejmowania władzy nad rodami poprzez skrytobójstwa. Autor nic o tym nie wspomina i jest to ewidentny brak.
2. Jeżeli autor już wspomina o ustroju władzy powinien to zrobić jak należy, czy urząd marszałkowski jest dziedziczny, jaką władze mają namiestnicy itp.
3. Podobnie jak w punkcie 2 sprawa się ma z religią. Wskazane jest opisanie przynajmniej podstawowych jej dogmatów.
4. I stylistyka. Autor pisze „jedynie 63 lata”, wydaje się, że własciwiej byłoby „już,aż 63 lata”.
Co do plusów. Podoba mi sie styl pierwszej osoby, wyraźne odniesienia do słynnego podóżnika Marco Pola też jest cool. Język to w zasadzie poprawna polszczyzna.
Ogólnie rzecz biorąc artykuł całkiem dobry.
wielkie dzieki za komentarz, teraz czas na riposte 🙂 .
1.Marcox przebywa w drundlandii tylko okolo tygodnia, nie zdarzyl sie jeszcze wypytac o wszystkie nurtujace go pytania – marco polo tez nie zwiedzil chin ( dobrze pamietam? ) w kilka dni .
2 i 3. polox wybiera sie wlasnie w dluga podroz, a tankada z pewnoscia odpowie na wiele pytan podroznika
4. moze nie wyjasnilem tego do konca, ale drundlandczycy zyja dluzje niz ludzie, ale krocej niz elfy. dlatego „tylko 63 lata”.
W takim razie wskazany jest cykl artykułów o jego podróżach.
nawet fajny artykul, ale jesli to jest tekst o swiecie, a nie opowiadanie do fanficu, to trzeba bylo zawrzec wszystkie inf. dlatego jak pisal Eldrad wsakazany jest cykl artykulow, albo jak nie jestes w stanie pogodzic sie wyczerpania tematu z narratorem pierwszo osobowym, zrob zwykla narracje mimo ze nie jest taka spektakularna jest latwiejsza i przejzystsza. Duzo bledow stylistycznych, w niektorych miejscach musilalem czytac po 2 razy. Pozatym nazwa mnie nie lezy jest to subiektywne wydziwianie, ale kojazy sie strasznie z druidami…
Do plusow naleza (mimo wszystko) narracja, nawiazanie do prawdziwej kultury i odkrywcy
gdyby nie to, że to jedyny artykuł o tej krainie…