Informacje ogólne:

Tytuł – „Czas Pogardy. Wojny z Nilfgaardem.”
Autorzy – Michał Marszalik, Maciej Nowak-Kreyer, Michał Studniarek oraz Tomasz Kreczmar
Wydawca – Wydawnictwo MAG
Ilustracje – Piotr Czerkas, Jarosław Musiał oraz Paweł Moszczyński
Objętość – 72 strony
Cena – 39 złotych

Czas Pogardy Muszę się szczerze przyznać, że kiedy skończyłem czytać wyżej wymieniony dodatek, to uczucia miałem bardzo mieszane. Żeby przybliżyć Wam choć trochę moją opinię na jego temat, pozwolę sobie opisać po kolei każdy z rozdziałów i każdy z nich ocenię notą z przedziału 1-10.
W podsumowaniu uśrednię noty i podam w ten sposób moją ocenę całego dodatku. Zaczynajmy zatem.
Na wstępie (jak na dobry początek przystało) znajdujemy klimatyczne wprowadzenie w okres tytułowego Czasu Pogardy, czyli w epokę równie tytułowych Wojen z Nilfgaardem. Po tym natrafiamy na dość szczegółowe kalendarium wydarzeń, opisujące sytuacje sprzed wojen oraz tychże wojen przebieg. Następnie mamy ciekawy obraz realiów tego okresu, okraszony kilkoma ważnymi wstawkami (między innymi paragrafy o Lidze z Hengfors i Loży Czarodziejek z Montecalvo). Dział kończy się opisami słynnego Drakenborga, równie słynnych Havekarów i najbardziej z całej tej trójki znanych Wiewiórek. Teksty te, jak to się mówi, „trzymają klimat” i całkiem przyzwoity poziom. Ten rozdział dodatku oceniłbym na mocne 7, bo spełnia podstawowe zadanie dobrego wstępu – to znaczy zachęca do dalszej lektury.

Drugi rozdział traktuje już o Cesarstwie Słońca, czyli Nilfgaardzie. Zaczyna się on krótkim i zwięzłym monologiem oxenfurckiego uczonego, by szybko przejść do tematów stricte geograficznych. Jest tam też mapa, przy oglądaniu której zaczęły się właśnie moje mieszane odczucia – krótko mówiąc dzieło to z pewnością nie jest. Dalej znajdujemy sporą garść informacji o mieszkańcach cesarstwa; rzeczony fragment uznałem za całkiem strawny. Potem kolejno przychodzi czas na architekturę, strukturę armii, jadło, rozrywkę i sztukę, a wszystko to zwięźle i konkretnie spisane. Pochód (rozdział) zamykają charakterystyki pomniejszych krain Cesarstwa, o tyle przydatne, iż dają blade wyobrażenie o miejscach, które dotychczas były dla nas tylko pustymi nazwami. Moja ocena to 6 (za konkrety i fakty). Mogłoby być więcej, gdyby nie to, że Nilfgaard jest tu pokazany jak wypisz, wymaluj starożytny Rzym. A ja wolałbym coś oryginalnego. Pół punktu odjąłem też za mapę.

Teraz przechodzimy do części, która na pewno będzie gratką dla miłośników wszelakiego wygrzewu i wszelakich tabel. Dział „Zasady” nie odnosi się już do Nilfgaardu – jest uniwersalnym zbiorem tabelek i numerków istotnych przy rozgrywaniu potyczek. Znajdziecie tu, między innymi, manewry do wszystkich niemalże sposobów walki oraz nowy sposób zliczania Punktów Walki. Potem pojawia się punktowy system nagradzania graczy za odgrywanie postaci, oraz bardzo bogata lista Wad i Walorów, które jakby nie patrzeć, mogą ubarwić nieco każdego bohatera. Dział kończymy nowym archetypem postaci. Chciałem powiedzieć, że nowym dla „Wiedźmina”, bo generalnie Łowca Nagród jest profesją niezwykle oklepaną w przypadku innych światów fantasy. Nota dla tej części książki – 4, bo subiektywnie i egoistycznie uważam mechanikę w RPG za rzecz poboczną i niekonieczną. A że do tego mechanika „Wiedźmina” do szczytowych osiągnięć gatunku się nie zalicza, to nie widzę celu w poświęcaniu jej aż jednej szóstej objętości książki.

Idąc dalej, trafiamy na sporawy dział zatytułowany wymownie „Magia”. I tu w dalszym ciągu oczywistych odniesień do Nilfgaardu brak. Jest to traktat o pewnych, powiedziałbym uniwersalnych aspektach magii. Ale żeby nie było, że narzekam, to przyznaję szczerze, iż teksty (szczególnie te na początku rozdziału) stoją na całkiem wysokim poziomie – mamy tu przyjemny opis dzieci-źródeł oraz psioników, czyli popularnych Czujnych. Dalej rzecz o produkcji eliksirów magicznych, nowe czary i magiczne przedmioty. I wtedy ni stąd, ni zowąd pojawia się krótki opis Kultu Wielkiego Słońca – religii Nilfgaardu, a po nim nowe modlitwy i trzy relikwie. Dla miłośników magii i kapłaństwa jest to wybitnie trafiony rozdział. Dla pozostałych – średnioprzydatny, choć dobrze napisany. W związku z powyższym daję mu 6 punktów.

Dodatek kończy się przygodą pod tytułem „Łuna nad Cintrą”. Jego treść oscyluje wokół wydarzeń związanych ze słynną „rzezią Cintry”, znaną nam z początku sagi o wiedźminie. Przygoda ta jest przeznaczona dla wszelkiej maści wojowników i tym podobnych – filozofowie i mędrcy nie mają tu czego szukać. Pełno w niej krwi, dymu i potu, a jeśli ktoś takiego klimatu nie lubi, to na sesji może sobie ewentualnie pospać. Jak dla mnie przygoda ta do wyszukanych się nie zalicza. Brutalna i wielce subiektywna nota – 3 (gdybym dawał połówki, to byłoby 3,5 ale nie daję).

Poza tym w książce pełno jest znanych z podręcznika głównego wstawek zawierających porady, pomysły i rzeczy godne odnotowania. Większość akapitów posiada także cytaty z sagi, co uważam za warte pochwały i naśladowania. Z rzeczy dodatkowych zwróciłbym jeszcze uwagę na niezmiennie wysoki poziom ilustracji, poczynionych ręką pana Jarosława Musiała. A kto twierdzi inaczej, tego wzywam na udeptaną ziemię. Za dodatki przyznaję zaskakująco wysoką jak na moje zrzędliwe i krytyczne usposobienie notę – 8 punktów.

Czas podsumować. Zacznę oczywiście od minusów – za takowy uznałem przede wszystkim stosunek ceny do objętości – płacimy prawie 40 zł za nieco ponad 70 stron (dla porównania podręcznik główny kosztuje 70 zł przy 240 stronach). Drugi poważny minus to stosunek tekstów związanych bezpośrednio z Czasem Pogardy do całości testu – nie wiem czy jest tego chociaż 50 % (a przecież tytuł sugeruje chyba coś innego).
Co do pozytywów, to zwrócę uwagę na to, że wszystkie teksty są rzetelnie, konkretnie i przyjemnie napisane. Wiadomo – zacni autorzy, zacny i tekst. Do tego bardzo dobrze nawiązują one do realiów sagi i naprawdę mogłyby stanowić jej wypełnienie. No i wreszcie argument najistotniejszy – warto „Czas Pogardy…” promować, bo jest to zjawisko dobre i polskie. I udowadnia, że Polak potrafi!

Uśredniona ocena dla dodatku: 5,7 w skali do 10