Co nieco dla konia

Tak przejrzałem sobie szybko listę ekwipunku, po czym stwierdziłem, że nie ma tam nic dla konia. A przecież rumaki odgrywały i odgrywają bardzo ważną rolę w życiu każdego bohatera. Uznajmy ten krótki artykuł za swoisty hołd dla tych zwierząt. Szkoda, że aspekt konia jest często spychany na margines podczas gry…

Kulbaka Marcissa’ego

Wyglądem praktycznie nie różni się niczym od innych kulbak. Tutaj jakość wyznacza materiał z jakiego została ona wykonana. Skóra jest gładka, ale nie śliska. Strzemiona mają szerokie puśliska (one oddzielają uda jeźdźca od ciała konia), uniemożliwiające przesiąkanie końskiego potu. Same strzemiona, wykonane z drewna, wyścielone są surową skórą chroniącą stopę jeźdźca przed chłodem. Napisałem wcześniej, że wyznacznikiem jest materiał. Nie tylko, siodło jest strasznie wygodne, bez obaw można spędzić na nim cały dzień nie narażając się na żadne obtarcia. Może się wydawać, że to nic takiego, ale naprawdę całego dnia na złym siodle żaden bohater by nie wytrzymał. Jeśli nawet by wytrzymał, miałby potem spore kłopoty z chodzeniem. Cenę za ten sprzęt pozostawiam do ustalenia bajarzowi, jak zresztą i innych przedmiotów które chcę opisać.

Ogłowie Stadne

Ogłowie, czyli jak sama nazwa wskazuje „to coś” co się zakłada koniowi na głowę. Działa to podobnie do tego co miała Ciri, czym przyzywała Kelpie. Różnica polega na tym, że konia nie trzeba przyzwyczajać do tego od dzieciństwa, można to założyć każdemu koniowi, w każdym momencie. Zdjąć jednak nie można, ale to za chwilę. W naczółek wszyty jest magiczny kamień (Nie wiem jaki. Nie jestem autorytetem w tych sprawach), który musi być wcześniej specjalnie wykalibrowany. To tak jak z kluczami do domu. Każdy z członków rodziny ma jeden, taki sam. Hmm… Mi łatwiej jest mówić na przykładach, więc wyobrażcie sobie padok. Na padoku stoją dwa konie. Każdy ma to właśnie ogłowie z identycznymi kamieniami. Nagle jeden z koni odbiega na koniec padoku, więc jeźdźiec siedzący na tym pierwszym pociera ręką naczółek i namten wraca. Chyba wytłumaczyłem wystarczającą obrazowo, chociaż mam wrażenie że piszę trochę chaotycznie. Na koniec jeszcze dwie uwagi. Ogłowia tego nie można zdjąć! Kamień wysyła jakieś tam impulsy do mózgu konia i gdy go się zabierze… cóż, wygląda to tak jakby koń dostał mocnego wstrząsu mózgu. Druga uwaga jest taka, że ogłowie to mogą nosić tylko wałachy i klacze. U ogierów wywołuje to mocną burzę hormonów co dla ich zdrowia też nie jest za dobre…

Po prostu maść na mięśnie

Po wtarciu (mocnym!) w uda, zad i tego typu umieśnione miejsca wydajność konia może się znacznie zwiększyć. Piszę 'może’, bo u koni słabego rzędu maść ta daje naprawdę marne skutki, co się też zdarza u tych lepszych oczywiście. Jeśli jednak koń przyjmię ją dobrze dostaje naprawdę porządnego kopa. Trzeba pamiętać, że istnieje ryzyko, że organizm konia uzależni się od maści, więc trzeba ją trochę ograniczać. Sprzedaje się ją w opakowaniach po 3 fiolki. Jedna fiolka jest jednorazowa. Tanio jej się nie kupi, a jeśli tak to trzeba uważać, bo może być przeterminowana.

No i to wszystko. Mam jeszcze kilka pomysłów, ale muszę jeszcze je dopracować troszeczkę. Istnieje szansa że jeszcze coś napiszę 😀