IMIĘ: Caetioph
RASA: Człowiek
WZROST: 190 cm,
WAGA: 118 kg,
PŁEĆ: mężczyzna,
WŁOSY: ciemny blond,
OCZY: niebieskie,
WIEK: 28 lat
ARCHETYP: Wojownik [38] (*cechy wrodzone)
KO: 3 PO: 2 SI: 3 ZM: 2 ZR: 3 ZW: 3
IN: 1 OG: 1 WO: 3
PŁYWANIE 1,
*WIGOR 3,
*SPOSTRZEGAWCZOŚĆ 1,
*NASŁUCHIWANIE 1,
POLOWANIE 1,
*RZUCANIE 1,
STRZELANIE 2,
*UNIK 4
WALKA BRONIĄ 4,
WALKA WRĘCZ 4,
JEŹDZIECTWO 3,
*SKRADANIE 1,
*WSPINACZKA 1,
*JĘZYKI: wspólny 2,
*WIEDZA – rodzinna okolica (Bremervoord) 1,
ZBIERANIE INFORMACJI 1,
ZASTRASZANIE 2,
SPECJALIZACJA W WALCE BRONIĄ I WALCE WRĘCZ.
ŻYWOTNOŚĆ I STANY ZDROWIA
OBRAŻENIA [29]
ZDROWY [29]
POOBIJANY [21]
POKALECZONY [14]
UMIERAJĄCY [7]
OSOBOWOŚĆ
HONOR: 4,
PRZYGODA: 2,
REPUTACJA 3
WALKA
Broń: Miecz dwuręczny, topór, kusza
Obrona fizyczna: (dystans / broń / wręcz) 2/6/6
Manewry: Kombinacja ciosów, bolesne uderzenie, palestra, imbrocatto
MAGIA
Obrona magiczna: (czary / modlitwy / znaki) 2/2/2
Ubranko ; )
Kolczuga, rękawice, zbroja płytowa, hełm otwarty,
KTO ZACZ?
Caetioph jest wojownikiem z Bremervoord. Pochodzi z podupadłej rodziny szlacheckiej.Jako trzeci z pięciorga rodzeństwa nie miał szans na odziedziczenie rodowych włości,szybko więc wyruszył w świat w poszukiwaniu lepszego życia. Już jako nastolatekwyróżniał się posturą i zamiłowaniem do walki. Przysporzyło mu to z jednej stronyszacunek, z drugiej zaś kilku wrogów. Jednym słowem jego rodzinne Bremervoord zrobiłosię dla niego za ciasne…
Już w Sowich Wzgórzach wplątał się w ciąg wydarzeń, dzięki którym znalazł się wcentrum afery szpiegowskiej, prowadzącej do Brugge. Stamtąd, kierowany dziwnymizrządzeniami losu dotarł wraz z napotkanymi towarzyszami do Nastrogu. Tam z kolei, miałokazję wykazać się swoimi umiejętnościami w turnieju rycerskim. Zwerbowany do tajnejmisji, trafił prosto w piekło wojny, będąc świadkiem rzezi Cintry. Mimo przeciwnościlosu, wraz z drużyną udało mu się dotrzeć do spokojnego Toussaint. On i jegotowarzysze są pierwszymi, którzy przynieśli najnowsze wieści do Beauclair. Nicdziwnego, że jest w centrum uwagi…
– No i co dalej było, panie?
– Co dalej i co dalej – zdenerwował się Caetioph – Od tego gadania już mi w gardlezaschło…
Wojownik nie zdążył już więcej ponarzekać. Wielki dzban, godny jego gabarytów,pojawił się na stole momentalnie.
Karczma Le Vetuste Glaive była podobna do wielu innych w Beauclair. Jednak tego letniegowieczoru 1261 roku panowała w niej bardzo gorąca atmosfera.
Wszyscy słuchali w skupieniu opowieści rosłego wojownika. Nie było to spowodowane jegoelokwencją. Ta pozostawiała wiele do życzenia. W tym przypadku nie to jak, lecz to comówił, przyciągało uwagę słuchaczy.
– No, eee… Na czym to ja skończyłem – Caetioph otarł podbródek wierzchem dłoni,którą następnie wytarł w kędzierzawą czuprynę.
– Na tym, panie, jakeście w pojedynkę zasiekli dwudziestu Nilfgaardczyków, w tejnadmorskiej wiosce – skwapliwie przypomniał jeden ze słuchaczy.
– Ilu?! – spytał, siedzący obok Caetiopha osobnik, usiłując powstrzymać nagły atakkaszlu, a może śmiechu. Wyglądał na elfa.
– Cicho elfie! – zabełkotał wojownik – Tera ja gadam!
– Wiesz, że mam na imię Erethel – odparł spokojnie elf – Mógłbyś, jeśli łaska,zwracać się do mnie po imieniu?
– Przestań się czepiać. Ludzie chcą słuchać, a ty się wtryniasz –Caetiophpochłonął kolejny, potężny haust piwa po czym bekną potężnie – Taaa… No izasiekłem ja wszystkich trzydziestu. No, ale nie można powiedzieć złego słowa o tymtu – wskazał na elfa i zrobił efektowną pauzę. Elf nie reagował, wpatrując się wzawartość swego kufla, jakby to była kryształowa kula, w której oglądał właśnieswoją przyszłość.
– Ten osobnik – ciągnął dalej Caetioph – ustrzelił chyba z tuzin Czarnych.Powiadam wam, ale to była jatka. Ino nasza czwórka, w tamtej podłej karczemce, nie toco tutaj – skinął łaskawie w stronę karczmarza – Zamkli my się, zabarado…,eee…, zabarowali za barem i czekamy. No i w samo południe, mówię wam, wjeżdżają dowiochy tamci źli. No to, elf w nich zaczął pruć ich strzałami… Ej, elf, obudźsię! – wrzasnął wojownik prosto w ucho Erethela – Wracaj no tu i tera!!!
– Wiesz, – powiedział spokojnie elf – tylko to, że ciebie znam i wiem, że w sumiejesteś dobrym i honorowym człowiekiem powstrzymuje mnie od tego, żeby puścić cistrzałę między płyty.
– A co ty jesteś dzisiaj taki jakiś…
Nikt nie dowiedział się jaki elf jest dzisiaj, gdyż nagle drzwi karczmy otwarły się zhukiem i stanęła w nich barczysta postać wzrostu niskiego, wyglądająca niewątpliwiena krasnoluda.
– Zostaw piwo, Caetioph! – krzyknęła postać – Nyord ma kłopoty!
– A kiedy on nie ma kłopotów – odparł spokojnie zapytany, spokojnie upijając kolejnyłyk – Z bardem są ciągle jakieś kłopoty. Znowu poderwał pewnie jakąś cizię, ata pewnikiem okazała się być matką i żoną, he, he – zaśmiał się rubasznie.
– Kończ, mówię! – krzyknął zniecierpliwiony krasnolud – Pamiętaj dzięki komumamy dach nad głową. I to całkiem niezły dach.
– Dobra już, dobra – odburknął wojownik, odsuwając od siebie dzbany.
Caetioph powstał powoli, zachwiawszy się lekko. Poprawił pas, sprawdził czy miecz jestna swoim miejscu. Stojący najbliżej odsunęli się z respektem, robiąc przejście.
– Wstawaj, elfie! – krzyknął, klepiąc silnie Erethela w plecy – Jest robota!
Ruszył ciężkim krokiem w stronę wyjścia. Był zmęczony. Bardzo zmęczony…
Witam 🙂
Sczerze mowiac nie wiem co postawic ?? …
No wiec podoba mi sie bo postac nie jest wcale taka dobra(oczywiscie chodzi mi tu o cechy itp)
Opowiadanko takze niczego sobie … 🙂
Tylko jedno mnie zastanawia . Wielkosc tej postaci. Bo przeciez swiat wiedzmina to jest polaczenie 2 epok , sredniowiecza i renesansu . Wtedy ludzie nie byli az tacy wysocy , a tu nasz bochater mierzy 190 cm …
Hmmm…
W sredniowieczu Zawisza Czarny uwazany byl za wielkoluda itp , a mierzyl 180 cm . Wiec Caetiop ma gigantyzm czy cos ?? Bo na to mi wyglada hehehe.
Ale co tam artykol mi sie podobal :
Stawiam 7 +
Pozdrawiam :
bubu