Witam…
Po długim namyśle (i przeczytaniu artykułu z propozycją mieszanek rasowych) postanowiłem oddać w wasze ręce drodzy czytelnicy jedną z moich bardziej „nietypowych” postaci. Mam nadzieję, że dostarczy wam ona (podobnie zresztą jak i mi) sporo radości z grania. Postać nadaje się również na bardzo nietypowego NPCa… Oto ona.
Kim jestem? To pytanie dręczyło mnie od kiedy byłem świadomy swojego istnienia. Zawsze czułem, że jestem inny niż moi rówieśnicy. I nie chodzi o to, że byłem szybszy czy bardziej zręczny, że widziałem i słyszałem to czego oni nie byli w stanie usłyszeć i zobaczyć. Czułem w sobie coś, co wyróżniało mnie z tłumu. Czułem w sobie mroczną tajemnicę…
O moich prawdziwych rodzicach wiem niewiele. Tak naprawdę nie znam nawet ich imion. Wiem natomiast, że moja matka była szlachcianką z Cintry. Podobno nie byle jaką. Wszystko zaczęło się w tę dziwną noc. Pierwszą noc święta Yule, kiedy to zaczęła mieć te koszmary. Na początku, każdy komu o nich opowiadała bagatelizował jej historię. Po pewnym czasie koszmary stały się jednak na tyle silne, ze moja matka nie była w stanie spać. Słabła z dnia na dzień ukrywając to co działo się z nią naprawdę. Pewnego dnia wezwano medyka, który miał jej pomóc. Wkrótce koszmary ustały a moja matka powoli odzyskiwała zdrowie. Wydawało się, że wszystko będzie dobrze. Dowiedziała się również, że jest w ciąży…
Nie wiem dlaczego to zrobiła. Możliwe, że skłonił ją do tego rozsądek, być może treść jej koszmarów. Tak czy inaczej znalazłem się na progu klasztoru Melitele, gdzie odnalazła mnie siostra Klara – tamtejsza wieszczka. Wraz ze mną w koszyku znajdował się list z prośbą do sióstr zakonnych o opiekę nade mną i opowieścią o ostatnich wydarzeniach z życia mojej matki. Przez długi okres Klara opiekowała się mną i pomimo tego, że nie byłem jej dzieckiem dała mi trochę miłości. Nigdy nie zwracała się do mnie po imieniu, pewnie dlatego, że nie znała go. Zawsze miała nadzieję, że gdy dorosnę wybiorę sobie jakieś. W klasztorze nauczono mnie czytać i pisać oraz wpojono szacunek do Melitele. Nadszedł jednak czas gdy Klara uznała, że powinienem stać się mężczyzną.
Pewnego dnia, do klasztoru trafił ciężko ranny człowiek. Miał on długie, mlecznobiałe włosy i oczy ciemnoczerwonego koloru. Na szyi nosił dziwny medalion ze srebra wyobrażający głowę kota. Jak się potem okazało, był wiedźminem o imieniu Dharl. Klara poprosiła go aby zabrał mnie ze sobą do warowni. Tam miałem odnaleźć sens swojego życia. Dharl spełnił jej prośbę. Miałem wtedy siedem lat.
Okres szkolenia w warowni był najcięższy w całym moim życiu. Wczesnoporanne wstawanie i zaprawy. Potem mordercze treningi. Codziennie ginęli moi rówieśnicy, głównie w wyniku swoich błędów. Dla mnie treningi nie były tak ciężkie jak dla innych. Koledzy zazdrościli mi tego, że wyróżniałem się. Wkrótce miałem poznać prawdę o sobie. Pamiętam, że ćwiczyliśmy akurat zbijanie strzał. Jak zawsze stanęliśmy pod murem w oczekiwaniu. Po salwie wielu z nas padło bez ruchu na ziemię. Powietrze wypełnił gęsty zapach krwi i wtedy po raz pierwszy wpadłem w szał. Nie wiem co się ze mną działo. Później powiedzieli mi, że zabiłem jednego ze swoich kolegów. Nie to było jednak najstraszniejsze. Starsi wiedźmini zawsze coś podejrzewali. Wiedzieli, że jestem inny. Tym razem postanowili to dokładnie zbadać. Miałem wtedy szesnaście lat.
Mój ojciec był wampirem. Ja po części również nim jestem. Co mnie od nich odróżnia? Nigdy nie byłem odporny na żelazo lub ogień, natomiast srebro nie powoduje u mnie szału. Nie znam też żadnej z ich sztuczek. Po ojcu odziedziczyłem jego szybkość i zręczność oraz długowieczność. Moja aura magiczna jest bardzo podobna do ludzkiej, wykazuje jedynie drobne anomalia. Nadal czuję żądzę krwi (pojawiła się ona u mnie dość późno – około dwudziestego roku życia), jednak wiedźmini nauczyli mnie nad nią panować. Nigdy też nie wybrałem sobie imienia. Zrobię to, gdy dopełni się moje przeznaczenie.
Rada podjęła decyzję co do mojej przyszłości. „Będzie walczył i zabijał potwory, zagrażające ludziom”. Tak stałem się wiedźminem, choć sam do końca nie uznawałem się za jednego z nich. Nigdy nie przeszedłem próby traw (z tego też powodu nie jestem w stanie używać eliksirów). Mutacja nigdy nie była mi do niczego potrzebna. Nie posiadam również medalionu ponieważ sam potrafię wyczuwać aurę magiczną oraz niebezpieczeństwo. Mimo to chodzę po świecie, wciąż zmniejszając szeregi plugastwa…
Kim więc jestem? Jednym z panów nocy, czy może obrońcą ludzkości. Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie. Jedno jest pewne: nienawidzę wampirów. Głównie za to jakim mnie stworzyły, za to kim jestem. Najbardziej jednak nienawidzę mojego ojca. Nie spocznę dopóki go nie znajdę, a wtedy dalsze życie będzie wiódł tylko jeden z nas. Zawsze będę nosił w sobie tę skazę. Czarne serce, serce wampira…
Wygląd zewnętrzny:
Wyglądam na niecałe dwadzieścia lat. Jestem przeciętnej budowy, choć wydaję się trochę za chudy jak na swój wzrost. Mam kruczoczarne włosy sięgające do ramion, piwne oczy i bardzo jasną karnację skóry. Mój nietypowy wygląd uzupełniają złote zęby (dolne i górne kły). Noszę długie, sięgające powyżej kolan i wiązane po bokach jeździeckie buty oraz czarne, skórzane spodnie. Moja szara, płócienna koszula jest wiązana pod szyją. Na nią zakładam ciemnozieloną, skórzaną kurtkę nabijaną srebrem. Na lewym nadgarstku noszę ochraniacz przedramienia, natomiast prawa ręka osłonięta jest przez rękawicę szermierczą (oba elementy są nabijane srebrem). Zakładam również szeroki, skórzany pas (biodrowy i przechodzący skośnie przez tułów – na nim są umieszczone uchwyty na miecz). Na głowę zakładam czarną, jedwabną chustę. Jeden z moich mieczy (srebrny) przytroczony jest do dwuczęściowej sakwy końskiej, którą przewieszam przez prawe ramię. Drugi miecz noszę w lewej ręce i nigdy się z nim nie rozstaję.
To czego nie widać:
Wokół szyi i na piersi mam wytatuowany medalion szkoły kota, który ma mi służyć za znak cechowy.
Klątwa:
Spoczywa na mnie klątwa. Za każdym razem kiedy zabijam niewinnego człowieka i czuję zapach jego krwi wpadam w szał (nieco zmieniona wada berserker). Poza tym jeśli zacznę pić ludzką krew prawdopodobnie całkowicie zmienię się w wampira.
Jak się zachowuję:
Moją osobę można określić w jeden sposób – wyjątkowo pewny siebie. Życie nauczyło mnie, że posiadam sporą przewagę nad zwykłymi (i niektórymi niezwykłymi) przedstawicielami ras zamieszkujących kontynent. Wielu przekonało się o mojej zręczności i sprawności władania mieczem nieco za późno (konkretniej po swojej śmierci). Jeżeli ktoś mnie zaczepia lub znieważa nie waham się użyć siły, czasem robię to nawet z przyjemnością. Nie graniczy to jednak z zamiłowaniem do zabijania niewinnych osób – staram się raczej nie wchodzić w konflikty z „normalną” częścią społeczeństwa. Często i chętnie uśmiecham się. Zazwyczaj robię to prezentując pełen wachlarz zębów (bawią mnie niektóre reakcje otoczenia). Jestem wyjątkowo bezpośredni i krytyczny – jeżeli opatrzy mnie czarodziejka, druidka, kapłanka czy ktokolwiek mówię zazwyczaj, że zrobił to zbyt ciasno (nieważne czy tak jest czy nie). Zwyczajne potwory zabijam jedynie jeżeli brakuje mi pieniędzy. Najbardziej interesują mnie zlecenia na wampiry. Sam czasem staram się tropić niektóre z nich. Jeżeli mi się uda robię się wyjątkowo zimny i opanowany – zdając sobie sprawę z zagrożenia. Zdaję sobie również sprawę z mojej częściowej nieśmiertelności. Chociaż wyglądam na młodzika wyrażam się często w archaiczny sposób (np. czarodziejki nazywam zazwyczaj wiedźmami – kobietami wiedzącymi – nie robię tego z nienawiści czy złośliwości ponieważ takie określenie wydaje mi się normalnie).
Tradycyjnie załączam również plik edytora. Chcę wyjaśnić, że jako „nietypowy” bohater otrzymałem na początek wyjątkowo dużą liczbę punktów. Drogi mistrzu gry – jeże masz zamiar pozwolić jednemu z graczy na zagranie tą postacią upewnij się czy jest on wystarczająco kompetentny do tego (postać daje spore możliwości – z wybiciem całej drużyny włącznie).
Taaak…. Postac bardzo ciekawa – bardzo… akurat miałem okazję grać na sesjach i przypatrywac się jej – powiem prosto – lazł wszedzie pierwszy, niczego sie nie bał, wszystko miał w dupie, zabijał kazdego. Przykład:
MG – słyszycie wzmocniony magicznie głos: "Wynoscie się stąd!"
Bezimienny – wzmacniam magicznie swój głos: "Nie!"
czego ten czlowiek nie robil ta postacią – jedna dziewczyna przyszła zagrać z nami w wiedźmina – no dobra była to dziewczyna naszego MG – a on ją na pierwszej sesji od wiedźm i innych babów jagów nawyzywał tak ze już później nie grała.
Postać jest bardzo fajna – a szczególnie kiedy ją Briss prowadzi – mozecie tylko pozazdrościć :PPP
Taaa….. chyba się troszke za dużo "Blade" i "Blade2" oglądało bo nie wierze żeby to nie z tąd pomysł był wzięty :P…
Ale ogólnie artykuł mi się bardzo podoba 🙂
Heh, faktycznie – postac wzorowana na znanym lowcy wampirow…
Co do mojego zachowania na sesjach, musze przyznac, ze byly to jedne z lepszych na jakich gralem (a wbrew pozorom odgrywanie postaci o wyjatkowej pewnosci siebie do latwych nie nalezy – czasem strach przed utrata ciekawego bohatera jest bardzo silny). Co ciekawsze chyba nie tylko ja sie dobrze bawilem (pozdrawiam Psyhotica i Kaplana)… Sporo radosci bylo ze straszenia jedynej w druzynie dziewczyny (szkoda, ze grala tylko raz – ale zeby nie bylo, nie zrezygnowala przeze mnie :)). KASIU – WROC DO NAS!!!
Wydaje mi sie, ze i tak zbyt pakerna postac. Czy tak czy siak kiedys przyjdzie postaciom zmierzyc sie z wrogami.
Wtedy trudno bedzie zrobic tak, aby druzyna miala z tym klopoty. Reszta graczy bedzie nieusatysfakcjonowanych z tego, ze np. do nich nie podbiega wrog(bo przeciez jak jedna postac jest tak pakerna to vdo niej zazwyczaj wyskocczy wrog), albo ze byl za mocny. Jednak TROCHE ZBYT PAKERNA POSTAC: moimn skromnym zdaniem 🙂
Hmmm… tworzac te postac nie chodzilo mi o stworzenie kogos wypasionego – statystyki mialy byc wyzsze niz normalnych postaci tylko ze wzgledu na pochodzenia. Jezeli nadal ktos uwaza, ze postac jest przepakowana to niech porowna jej statystyki z naturalnym wrogiem (np. alpem, nosferatem, czy bruxa z podrecznika). Glownym zalozeniem miala byc walka z wampirami a wybaczcie – jest to raczej wymagajacy wrog…
p.s.
Statystyki tworzylem metoda na oko a dopiero pozniej zauwazylem ile jest punktow (nie mialem z gory okerslonej puli). Jak widac sa one rozlozone w miare logicznie jak na takiego bohatera (a postac byla by dopiero wypakowana majac np. sile, zmysly, zrecznosc, zwinnosc na 5 – jak wiekszosc wampirow!).
p.s.s.
W W:GW nie chodzi o to zeby rozpieprzac wszystko co sie rusza i stanie nam na drodze. System oferuje wiele innych ciekawych mozliwosci. Statystyki, umy i inne cyferki to jedynie dodatkowa radocha (zreszta na wiekszosci naszych sesji nie zwraca sie na to uwagi). Najwazniejsze jest przeciez odegranie postaci.
PsyCHotic Brissie psychotic, ech zeby nie bylo ze zarejestrowalem sie tylko po to zeby cie poprawic to powiem cos od siebie. Mialem przyjemnosc uczestniczyc w sesjach z ta postacia i powiem jedno, moze ona bardzo ubarwic sesje pod warunkiem ze prowadzic ja bedzie komptetenty gracz. Co do zarzuty o dopakowaniu tej postaci to nie przeszkadza tak bardzo bo jezeli zalozymy ze nie korzystamy slepo z mechaniki to bardzo wymagajaca bedzie walka z jednym czarodziejem + kilku/kilkunastu/kilkudziesieciu pomocnikow (do tej pory nie wiem ilu ludzi wtedy zabilismy 😛 ) Ale zeby nie bylo niedomowien to marnie skonczylismy po tej walce.
Zdecydowanie za dużo Blade’a…. zaaaaaaaaa dużo. Wyluzuj się chłopcze. To tylko gra….. Swoją drogą, to inni zgodzili się na to abyś grał taką postacią ??? Przecież to jest ultra BLAZA !!! czy nie…?
Blaza, Blaza, Blaza, Blaza, Blaza….
aaaaaaaaaaaaaaaaaa BLAZA !!!
Totalny stolec. ( co by nie nazywać tego inaczej, bo jeszcze borg bana spuści… dhe )
re: Lup-Cup
Szkoda, ze nie potrafisz postawic konkretnych zarzutow (i z tego co widze nie tylko mi). No coz wierze, ze to nie Twoja wina – nie kazdy mial szczescie urodzic sie z normalnej wielkosci mozgiem.
Co do zbierznosci z Bladem. Owszem, nie da sie jej uniknac bo wlasnie o to chodzilo mi kiedy tworzylem te postac. Jezeli wogole przeczytales ten tekst uwaznie stwierdzisz zapewne, ze Blada raczej nie trenowali wiedzmini ze szkoly kota, nie wychowywal sie on rowniez w swiatyni Melitele. Moja postac nie wali do wszystkiego z szybkostrzelnych pistoletow ani nie musi brac serum… Mozna by jeszcze dlugo wymieniac roznice ale po co.
p.s.
W naszej druzynie nie chodzi o rywalizacje miedzy graczami, a skoro postac byla ciekawa (ponizej mozesz przeczytac komentarze innych czlonkow mojej druzyny) to czemu mieli by sie nie zgodzic?
Jeżeli ta postać jest ciekawa, to Ty musisz mieć mało ciekawe życie synuś… czekam teraz na wiedźminów Jedi, nie zawiedź mnie… tylko nie zabij mnie następną blazującą ripostą….
re: Lup-Cup
Hmmm… widze, ze ta dyskusja do niczego nie prowadzi. Wyjasnij mi moze konkretnie co ci sie w tym tekscie (albo w samej postaci) nie podoba.
Dobraaaaa, po południu, jak bede miał czas to wyjaśnie…. może w niedziele… nie wiem.. jak na te chwilkie to jestem zbyt nieprzytomny, aby coś wyjaśniać…. dozer.
Co mi sie nie podoba w twojej postaci ?
A no to, że jest on prymitywnym pozerem bez klasy. Głupkowaty, tylko przyp%$& potrafi. Oryginalności to w nim tyle co elf napłakał, a jeżeli już to jest ona w tragicznym stylu, vide – złote zęby. Co to ku^&*, ruski handlarz ?
Zastanawia mnie również to, że twój brak oryginalności nie razi twojego MG i graczy… chyba, że to u was na porządku dziennym i właśnie jesteście w trakcie kampanii, którą MG zatytułował " Wojna o Pierścień " albo "Elfia Krew"… O to mi chodzi. O brak wyczucia "klimatu", bo w tej postaci jest go zero. Ta postać jest chodzącym antyklimatem ! To rozumiem przez słowo BLAZA !!! Rozumiesz już ? Jeżeli jednak Ciebie i twoich znajomych to nie razi i jest wszystko w porządku, to mogę wnosić, że masz piżamę w Pokemony i gumowego Jar-Jar binksa do kąpieli – jak dla Ciebie "ultra klimat".
Poza tym Twoje wypowiedzi typu:
"Sporo radosci bylo ze straszenia jedynej w druzynie dziewczyny" też dają dużo do myślenia…..
może się mylę….?
Dobra to ja sie zabawie w tego dobrego "policjanta"
Nie mam tak radykalnego podejścia jak Łup-Cup (jestem w końcu ten dobry he he he) i sprawe czy Twoja postać ma klimat czy go nie ma czy może ma nieodpowiedni pozostawiam gustom czytelników.
Wytkne tylko dwie rzeczy.
Po pierwsze nie przekonałeś mnie odpowiednio że Twój bohater nienawidzi wampirów a swojego ojca w szczególności.Jak dla mnie to powinien być mu wdzięczny.Sorry ale tak to wygląda.
Po drugi nie każdy wiedźmin musi mieć mlecznobiałe włosy (szczegół ale w tym wypadku mnie drażni)
To by było na tyle.
keep on writing (wiadomo:dobry "policjant")
No cóż… Prawdą jednak jest że głupich nie sieją – sami sie rodzą… ale nie mówmy już o stanie psychicznym Łup-Cupa tylko zajmijmy sie jego wypowiedzią.
1 Tak, mylisz się
2 Sprawdziłem na stronie – ty nie napisałeś żadnego tekstu, jednak twoim chyba już ulubionym zajęciem jest krytykowanie w najbardziej chamski sposób innych prac. Najpierw zarzucasz autora swoimi nie konkretnymi tekstami, z ktorych nic nie wynika. Nastepnie piszesz nie wiadomo po co drugi komentarz, w którym jedynym twoim zarzutem jest słowo "blaza" i to użyte 6 razy. Wnoszę, ze takie komentarze to dla ciebie po prostu sport a nie sposób na wymianę poglądów.
3 Piszesz jeden komentarz w którym stwierdzasz że na zarzuty odpowiesz w następnym. Pytam po co? może potrzebny był ci ten dzień na zastanowienie się nad sprawą? Jeśli tak to nastepnym razem sie zastanów a potem pisz co o tym myslisz.
4 Klimat jest sprawą bardzo indywidualną i widac to na kazdym kroku. W kazdej dyskusji widac bardzo wyraźnie że pojawia się kilka odłamów – jedni wolą wiedźmina typu heroic a inni typu dark fatasy. Ponieważ nie mozesz nikomu zabronić grac w tą czy inną wersję, staraj sie pisać, że się z czymś nie zgadzasz a nie, że jest to głupie – a jeśli już musisz tak, to nie obrażaj nikogo.
5 Ty nie napisałeś zadnej pracy – skąd mam wiedziec czy aby jakakolwiek twoja postać jest klimatyczna? Moze nie jest. Krytykować jest zawsze bardzo łatwo, ale trudniej coś stworzyć. A moze nie wysyłasz nic bo jesteś tchórzem i boisz się krytyki?
!!!
Zwracam sie z wielka prośbą do osób, które wnosza coś do systemu i przyczyniają sie do jego rozwoju swoim nierzadko wielkim trudem, aby ignorowały Łup-Cupa i jemu podobnych oraz nie wdawały się z nimi w dyskusje, które oni sami uprawiają dla sportu i są dla nich doskonałą rozrywką. Dlaczego naszym trudem mamy zapewniac komuś takiemu rozrywkę?
O Melitele, znowu się zaczyna… choć fakt, że Ramdall mógłby mówić bardziej do rzeczy (jakość, nie ilość Ramdall:)
Mnie ta postać się po prostu nie podoba. Po pierwsze jest za silna, po drugie taka kombinacja w świecie ASa nie ma racji bytu (wampir-wiedźmin, dwa baaardzo nielubiane stworzenia w jednym, dodatkowo uśmiechając się pokazuje zęby i do tego złote – niedługo by pożył), po trzecie wampir nie może mieć potomstwa z człowiekiem(patrz wykład Regisa w "Chrzeście Ognia"), a takie dziecko w najlepszym razie szybko i bezboleśnie by zarąbali. po czwarte bohater ni z tego ni z owego nienawidzi wampirów (jeśli jest powód powinien się tu znaleźć). Jak dla mnie postać ta w ogóle nie pasuje do klimatu wiedźmina. Za dużo Blade’a jak już powiedział Ramdall.
re: Lup-Cup
Hmmm… jak zawsze nie powiedziales nic konkretnego. No coz, argument a pozerstwie, slabym klimacie (co jest zreszta indywidualna sprawa kazdego) jest dla mnie smieszny… Chetnie zobaczyl bym opis "orginalnej" postaci twojego autorstwa. Nie bede tlumaczyl ci dlaczego postac jest taka a nie inna bo pewnie i tak bylo by to za trudne i nie zrozumial bys. Jezeli jest to mozliwe prosze tez abys nie najezdzal na moja prywatna osobe (wymaga tego kultura osobista, ktorej braku nie usprawiedliwia nawet wyjatkowa glupota).
p.s.
Oprocz pizamy w pokemony mam jeszcze komplet poscieli, a gumowego Jar-Jar dawno zamienilem na slonika z zoltego pluszu.
re: Breja
Dla mnie kwestia nienawisci do wampirow wydaje sie jasna. Bezimienny poczul sie odrzucony. Wlasna matka zostawila go kaplankom (zrzucajac z siebie odpowiedzialnosc opieki). Najprawdopodobniej czula wobec jego osoby obrzydzenie lub tez miala zwiazane z nim nieprzyjemne wspomnienia. Ojciec nigdy mu nie pomogl ani nie zglosil sie do niego. Wiedzmini, ktorzy zajeli sie szkoleniem rowniez nie uznali go za jednego ze swoich (nie przeszedl nawet proby traw). Postac nie czuje przynaleznosci do zadnej z grup (nie jest ani czlowiekiem, ani wampirem, ani wiedzminem) przez co skazana jest na samotnosc co z kolei przyczynia sie do rozgoryczenia. Jak dla mnie jest to wystarczajacy powod do nienawisci ("Jedno jest pewne: nienawidzę wampirów. Głównie za to jakim mnie stworzyły, za to kim jestem."). Nie bez powodu tekst zaczyna sie pytaniem.
Co do mlecznobialych wlosow – nie wiem czemu cie draznia. Wiem doskonale, ze nie kazdy wiedzmin takie mial ale co to zmienia?
re: Muoteck
Dzieki za konkretna wypowiedz…
Co do racji bytu istnienia takiej postaci staralem sie nieco zamaskowac konkrety. Jak zauwazyles nie powiedzialem nic na temat tego jak doszlo do (uzyje tu medycznego okreslenia) splodzenia Bezimiennego. Moze jest to wynik eksperymentu magicznego? Moze ingerencja ktoregos z bostw? Opis to punk widzenia samej postaci i zawiera jedynie to co taka postac wiedziala napewno. Cala reszte nalezy tutaj pozostawic interpertacji mistrza gry (czemu tak zrobilem to juz moja prywatna sprawa).
Nooooo, wreszcie.
Widzę, że nasz tajemniczy MG ujawnił się i jak prawdziwy pasterz broni swoich owieczek… dobrze…
Po pierwsze Kapłanku to argument, że niczego nie napisałem jest śmieszny, przerabialiśmy to już parę razy zarówno tutaj jak i na forum.
Po drugie: jak widzę, pierwszą rzeczą którą zrobiłeś po przeczytaniu mojego komentarza było sprawdzenie, co napisałem… po co ? Aby na siłę się do czegoś doczepić ? Śmiechu warte zachowanie…
Po trzecie: jeżeli dobrze pamiętam to właśnie ty jesteś autorem "Kalekiego Bohatera"… już wiem co dało Ci inspirację do artykułu, a raczej kto… czyli moje przypuszczenia co do Twoich graczy wcale nie były takie dalekie od prawdy… czy może znowu się mylę…?
Briss bardzo Cię proszę o jedno. Jeżeli chcesz mnie pouczać co do kultury to wpierw rozeznaj się we własnym środowisku, cytuję:
" Prawdą jednak jest że głupich nie sieją – sami sie rodzą… ale nie mówmy już o stanie psychicznym Łup-Cupa tylko zajmijmy sie jego wypowiedzią."
i spójrz na siebie:
"(wymaga tego kultura osobista, ktorej braku nie usprawiedliwia nawet wyjatkowa glupota)."
Ja was w taki otwarty sposób nie obrażałem, więc nie pouczaj mnie synuś w ten sposób…
A, Kapłanie… lepiej to ty się zastanawiaj albo czytaj jeszcze raz to co napisałeś:
"może potrzebny był ci ten dzień na zastanowienie się nad sprawą? Jeśli tak to nastepnym razem sie zastanów a potem pisz co o tym myslisz."
Powyższe zdanie jest sprzeczne logicznie.
Oczywiście znowu mogę się mylić…
dla mnie postać jest zdecydowanie za silna. Nie chce sie wypowiadać ale mysle że jest ona zdecydowanie za silna. Raz . Dwa nie czuć klimatu w niej tej gry: zabójca wampirów? To szalenie niebezpieczne….przypomnijcie sobie geralta w ziarnie prawdy….postać musiała by być jeszcze silniejsza (a i tak jest za silna)
re:briss nie chce ci wypominać ale w tekście kaleki bohater mówiłas że 45 punktów to za dużo??tu zaś 54 punkty cech
re: łup cup o ile pamietam kapłan pisał pamietniki postaci więc może być mg?
re kapłan nie mów że nic nie napisał bo on wtedy staje się naj naj nudniejszy ciągle powtarza że nic nie napiszę………
re: Lup-Cup
Hmmm…a czy nie zgodzisz sie ze zdaniem, ze braku kultury nie usprawiedliwia nawet wyjatkowa glupota? Zastanawiajace jest tez to, ktora z czesci tego zdania dotyczy ciebie (nie pisze przeciez o kogo mi chodzi).
Te notke optraktuj jako ostatnia na swoj temat – nie mam zamiaru wiecej z toba rozmawiac bo i tak nie wniosl bys niczego nowego… Co do osob, ktore wyrazily swoje zdanie w konkretny sposob – dyskusja jest nadal otwarta.
re: warened
Co do potegi postaci – te kwestie staralem sie wyjasnic wczesniej (przeczytaj poprzednie notki). Jest to nieco inna sytuacja niz przy standardowym tworzeniu bohatera (jak wspominalem nie mialem z gory ustalonej puli punktow) dlatego nie wiaze tej postaci z moja wypowiedzia na temat "Kalekiego bohatera".
To taka luźna ogólna uwaga, może bardziej nadająca się do forum niż na komentarz. Mimo wszystko jednak jakimś tam komentarzem będąca.
Co myślicie o wydobyciu czegoś ciekawego z bohaterów "standardowych" przez sposób ich prowadzenia, oddanie się postaci. W ten sposób można wyciągnąć dużo więcej klimatu i przyjemności z rozgrywki niźli uruchamiając czasami swoją wyobrażnie w celu stworzenia jakiejś dziwnej hybrydy łączącej wiele klimatów i zajawek. Nie chce żeby to zabrzmiało jak krytyka bo jej jest tu już za wiele, ale czasem naprawde warto się wysilić nad dobrą przygódką dopracowaniem kilku szczegółów itp.
Tzn. tak wiedźmin to gra wyobraźni taki swoisty hyde park, rozumiem, każdy ma prawo grać jak i czym mu sie podoba, ale bezimienny to dla mnie niestety jest blaza.
Widzisz Briss,dla ludzi zaznajomionych z tematem (czytaj:erpegowcow i innych świrusów) to jest w miare jasne.
No bo innego powodu nie ma.Natomiast dla kogoś kto "nie kuma" już nie.Można odnieść wrażenie że raczej czerpie z tego kim jest ogromną radoche i frajde.
Ale to tylko moje wrażenie.Subiektywne.
Co do białych włosów to jednak nadal będe twierdził że są niepotrzebne.Bo powoli staja sie atrybutem "wiedźmiństwa" jako takiego.Tak mi sie wydaje.
Jeśli chodzi o moc tej postaci(dokładnie o krytyczne głosy że jest przepakowana) to tu sie nie zgodze.
Ilość punktów nie ma znaczenia.Absolutnie żadnego.Powtarzam się,ale co tam w słusznej sprawie można.Zamysł postaci trzeba ubrać w cyferki a nie do ilości cyferek dopasować postać.W wypadku Bezimiennego mniejsza ilość punktów byłaby głupotą.
That is all.
Jeśli macie zamiar prowadzić bitwe słowna to proponuje forum/hyde park-miejsce jak najbardziej odpowiednie (jeśli już)
Leśny Dziadek
Nie chce mi się czytać ale dał bym 8 chyba ja przeczytam to powiem
proszę, niech mi ktoś napisze w komentarzu statystyki tego bohatera bo mój komputer nie wyświetla tego pliku
jak zobaczę statystyki to się wypowiem
Zajrzyj do FAQ pytanie dziesiąte.
Dlaczego nikt nigdy nie zalgłąda do FAQ?
Nikt nie zagląda do FAQ, bo się źle kojaży z „fuck you”:)
jo byn lepsze napisoł
Przeczytałem kilka linijek i stwierdzam, że……1… trzy sprawy mnie denerwują: po pierwsze jaka kapłanka wydałaby swego wychowanka wiedźminowi od tak…. po drugie czemu ten wiedźmin ma mlecznobiałe włosy…. po trzecie jeśli by dzieciaki gineły by codziennie w warowni(nawet jeśli tylko jeden dziennie) to wogule nie mielibyśmy wiedźminów…..
To pachnie syndromem Rambo, bardzo popularną przypadłością erpegowców. Sztuka dla sztuki, bez sensu i korzyści dla nikogo. 3