. Nie trzeba było więcej, aby go zachęcić. Podróżnik wszedł do namiotu i jego oczom ukazało się wnętrze namiotu. Wszędzie stały regały z różnymi przedmiotami, kamieniami i innymi dziwnymi rzeczami. Marko nie zrobił dwóch kroków, gdy zza regałów podbiegł do niego gnom, zapewne właściciel. Gnom miał kozią bródkę i krótkie włosy w motłochu, wszystko w kolorze niebieskim. Gnom był ubrany w zwiewne szaty, koloru czerwieni. W sumie był to trochę dziwny widok. –Witamy, witamy i do zakupów zapraszamy. Chętnie pana oprowadzę po moim sklepie. Jestem Wynalazca, a pan?- Gnom wydawał się być bardzo miłym i sympatycznym. –Nazywam się Marko z Pola i jestem podróżnikiem. Chętnie popatrzę co pan tutaj ma. – Marko starał się jak mógł aby sprawiać imię miłego. –A więc proszę za mną, panie Marko. – Ruszyli w stronę pierwszego regału. Leżał na nim długi miecz, a dookoła miecza leżało dziesięć noży. – Jak się czujesz, stary? – Podróżnika zdziwiło to pytanie i gdy miał odpowiedzieć, coś innego zaczęło wydawać z siebie dźwięki. – Jak zawsze, co mogłoby się zmienić? Całymi dniami leże tutaj. Nie narzekam, ale mógłbyś mnie od czasu do czasu umyć. – Te dźwięki wydobywały się z miecza, co z początku przeraziło trochę Marka. – Ten miecz… Mówi? – A no mówię, a co? – Zapoznajcie się panowie. To jest Lincor, mówiący miecz, a to jest Marko z Pola, podróżnik. – Witaj podróżniku! Miło cię poznać! – Ciebie również, Lincorze.
Lincor
Jeden z najstarszych wyrobów mistrza Wynalazcy. Gnom obdarzył miecz zdolnością mowy i jako taką inteligencją. Lincor nie różni się od zwyczajnego długiego miecza prawie niczym, poza oczywiście zdolnością mowy i rozumowania. Lincor jest posrebrzany. Charakter Lincora jest trochę dziwny. Lincor lubi narzekać i marudzić na wszystko i wszystkich, lecz w czasie bitwy pomaga jak może podając pozycję wrogów (Lincor wyczuwa niewidzialne istoty. Nie rozpoznaje ich, lecz wie, że są i wie w jakiej mniej więcej odległości).
Cena: 10 000 denarów
-Więc jak panie podróżniku, będę musiał się rozstać z mym przyjacielem? Tylko dziesięć tysięcy denarów, istna okazja! – Marko wiedział, że jest to oferta kupna. – Na twoje szczęście sprzedawco, nie będę rozdzielał przyjaciół. – Widać było minę gnoma, która wskazywała jakby przeminęła mu jakaś dobra okazja. –Nie? No cóż, trudno. A co powiesz panie na te noże? – Gnom wziął jeden nóż i podał go Markowi. – A cóż w nim takiego magicznego? Tylko tyle, że ze srebra jest, a srebrne noże każdy zrobić umie. – Marko nie widział nic szczególnego w wyglądzie noża, ani też nic nie czuł. – Proszę spojrzeć, panie. – Wynalazca zabrał nóż podróżnikowi i rzucił nim na drugi koniec namiotu, a ten wbił się w jeden z regałów. – Więc? Nadal nic. – Jesteś tego pewien panie? Wróć! – Kiedy gnom wykrzyczał rozkaz, nóż odczepił się od regału i szybko wrócił do ręki gnoma. – I jak? Nic niezwykłego? Tylko 800 denarów za jeden! – Wynalazca miał na twarzy uśmieszek oznaczający wyższość.
Wracające noże do rzucania
Wracające noże do rzucania są ulubioną bronią gnoma. W locie zachowują się jak zwykłe noże, lecz na rozkaz „Wróć” wracają. Noże wracają z prędkością tego kto nimi rzucał, a ich tor jest taki sam jak podczas lotu, tak więc jeśli coś stanie na przeszkodzie nóż wbije się lub przebije, zależy od przeszkody. Nóż wraca rękojeścią od strony rzucającego, aby ten mógł go złapać. Noże są pozłacane.
Cena: 800 denarów/szt.
-I jak, ubijamy interes? – Niestety, znów muszę odmówić. – No cóż panie, jesteś dosyć wybrednym klientem nie ma co. Chodźmy zatem do następnego regału. – Na następnym regale leżały trzy przedmioty. Jeden przypominał strzałkę, drugi małe podłużne coś z zaokrąglonymi kantami czerwonego koloru i z jakimś małym herbem na wierzchu, a trzeci to była mapa. – Zacznijmy od tego. – Gnom sięgnął po strzałkę. – Nazwałem to znajdywaczem kierunku. – I co to robi? – A co może robić znajdywacz kierunku? – Znajdywać kierunek? – Właśnie! Może zademonstruję. Znajdź Cintrę! – Strzałka uniosła się w powietrzu i zaczęła pokazywać ostrym końcem, gdzie jest Cintra. – I co panie? Na podróże się przyda, nie? Tylko 250 denarów!
Znajdywacz kierunku
Znajdywacz kierunku ma kształt strzałki. Ma jeden koniec w kształcie grotu, a drugi w kształcie koła, aby można go było nosić razem z kluczami. Po wydaniu komendy „Znajdź” i podaniu celu, strzałka unosi się w powietrzu i pokazuje grotem kierunek.
Cena: 250 denarów
-Mimo iż jest to rarytas dla podróżników, chyba jednak zrezygnuję. –No cóż, jak chcesz. Przejdźmy do następnego przedmiotu. – Gnom wziął właśnie to niewiadome coś. –Nóż Gnomów spod Ognistych Gór. Każdy gnom z tamtej okolicy ma taki. – Gnom podał Nóż Gnomów spod Ognistych Gór. – Mówisz na to nóż, ale ja nie widzę nic ostrego. – Podróżnik oddał Nóż Gnomów spod Ognistych Gór Wynalazcy. – Widzisz panie, to małe cudeńko zawiera w sobie nóż, nożyce, mniejszy nóż, szkło powiększające, małą fajkę i miejsce na trochę tytoniu. Wystarczy mieć zwinne ręce i wyjąc tu z boku to wszystko. – Gnom zaczął demonstrować wszystkie zastosowania Noża Gnomów spod Ognistych Gór. – Nóż ten nie służy do walki czy obrony, służy raczej do codziennego życia. Jak dla pana tylko 450 denarów!
Nóż Gnomów spod Ognistych Gór
Nóż ten produkują gnomy spod Ognistych Gór. Prawie każdy gnom z tamtych okolic taki posiada. Nie jest to wyrób gnoma Wynalazcy, tak więc nie ma w nim nic magicznego. W Nożu Gnomów spod Ognistych Gór znajduje się: nóż, nożyce, mniejszy nóż, szkło powiększające, małą fajkę i miejsce na trochę tytoniu. Wszystko to łatwo wyjąć i schować. Przydatny do wielu rzeczy w domu, na budowie czy w laboratorium, gdyż wiele przydatnych narzędzi jest koło siebie.
Cena: 450 denarów
-Bardzo ciekawa rzecz, ale znów muszę odmówić. Do czego służy ta mapa? – Marko wziął za gestownym pozwoleniem gnoma mapę. Mapa przedstawiała cały kontynent. – To jest czaromapa. Widzisz pan Maribor? – Marko zaczął szukać Mariboru. – Tak, jest tutaj. Zaznaczony taką niebieską kropką. – Ta niebieska kropka nie oznacza Mariboru, tylko pokazuje gdzie znajduje się mapa. Miasta są zaznaczone czarną kropką. Kolejny przedmiot dla podróżnika wart bezcen. Za 250 denarów jest już pana. Proszę pomyśleć, jakież cudo by powstało jakby połączył pan Znajdywacza Kierunku z tą mapą.
Czaromapa
Czaromapa wygląda jak zwykła mapa kontynentu, z tym wyjątkiem, że pokazuje swoje położenie. Mapa pokazuje położenie samej siebie na mapie.
Cena: 250 denarów
-Niestety, drogi przyjacielu, znów musze odmówić. –A więc dalej. – Przeszli parę kroków, tym razem do małego stolika. Na stoliku leżała drewniana maska, a na masce narysowane było kilka run. – To jest zmieniacz twarzy. Istny przebój balów przebierańców lub bandy złodziei. Niech pan założy ją na siebie i powie „Niech ma twarz zmieni się” i niech pan myśli, jak chce pan wyglądać. – Marko nie był do końca pewien czy powinien założyć maskę, ale zrobił to. Zaczął myśleć o twarzy gnoma i wyrecytował: – Niech ma twarz zmieni się. – Marko nic nie poczuł, lecz gdy dotknął swojej twarzy, ta wydała się mu obca. Gnom wyjął z kieszeni lusterko i dał je podróżnikowi. Marko wyglądał, ale tylko z twarzy, jak gnom. – I co? Cudo prawda? Ja sobie cud za dużo nie wyceniam, tylko 1000 denarów!
Zmieniacz twarzy
Zmieniacz twarzy to drewniana maska z kilkoma runami na sobie. Po wypowiedzeniu formuły „Niech ma twarz zmieni się” i uprzednim pomyśleniu o żądanym wyglądzie, twarz użytkownika zmieni się w taką jaką sobie wyobraził. Twarz nie musi istnieć w rzeczywistości. Jedynym Ograniczeniem jest wyobraźnia użytkownika. Zmieniacz twarzy zmienia tylko obszar twarzy który pokrywa, czyli uszy, nos, oczy, czoło, usta, podbródek i poliki. Istny przebój balów maskowych lub udręka poszukiwaczy złodziei.
Cena: 1000 denarów
-Nie powiem, ciekawa rzecz, lecz chętnie bym obejrzał inne rzeczy. – Poszli dale, do kolejnego regału. Na tym regale leżało drewniane pudełko, kilka kartek papieru i szmaragdowa figurka sowy. –Tutaj będzie coś, co na pewno się panu przyda. – Gnom sięgnął po drewniane pudełko. – Nieprzemakalne zapałki. Można je trzymać pod wodą nawet i tysiąc lat, a po wyjęciu nadal będą się zapalać. Tylko 55 denarów za pudełko.
Nieprzemakalne zapałki
Te zapałki są pakowane w piękne, drewniane i często zdobione pudełko. Te zapałki wyróżnia spośród innych to iż są nieprzemakalne i można je zapalić nawet podczas burzy. W jednym pudełku jest 50 zapałek.
Cena: 55 denarów / za opakowanie (5 denarów mniej jeśli same zapałki)
-O, to mi się podoba i chętnie nabędę jedno pudełko. Tutaj są pieniądze. – Marko wyjął z sakiewki 50 denarów i wręczył je gnomowi, a ten dał mu pudełko. – No, widzę, że się nareszcie rozkręcamy. A więc dalej. – Gnom wziął jedną kartkę ze stosu. – A to mój panie, są wodoodporne i ogniotrwałe kartki papieru. Można je podrzeć, lecz nie można ich spalić ani rozpuścić w wodzie. 100 denarów za jedną.
Wodoodporne i ogniotrwałe arkusze papieru
Można na nich pisać, można je pomazać, można je podrzeć, jak zwykłe kartki, lecz nie można ich spalić i rozpuścić w wodzie. Dla tego najczęściej kupują takie arkusze magowie, kapłani i bibliotekarze. Często widać takie kartki w sądzie.
Cena: 100 denarów/szt.
-Cena dla mnie za duża, jak na kartki papieru, nawet magiczne. –No to może to cię zaciekawi, przyjacielu. – Wynalazca odłożył papier i wziął do ręki szmaragdową figurkę sowy. – To, mój drogi przyjacielu, jest tłumaczoczytacz. Umie tłumaczyć starszą mowę, krasnoludzką i inne. Niestety nie rozpoznaje slangów lecz da się dzięki niemu coś zrozumieć. Tłumaczoczytacza można też używać do nauki czytania. Może zaprezentuje. – Gnom wyjął zza szaty kawałek papieru i podstawił sowie. –Tłumacz! – Tu jest napisane: „Życie grozi śmiercią” w południowej odmianie krasnoludzkiego. – Prawda, że jest to niezastąpiona rzecz? I to tylko za jedyne 1500 denarów!
Tłumaczoczytacz
Tłumaczoczytacz umie tłumaczyć mowę i pismo. Tłumaczoczytacz rozpoznaje prawie wszystkie języki, poza tymi używanymi przez tajne bractwa, sekty oraz używające miejscowego slangu. Tłumaczoczytacz jest zrobiony z kawałka szmaragdu wyrzeźbionego w kształcie sowy. Po wydaniu komendy „Tłumacz” lub „czytaj” sowa tłumaczy podając skąd pochodzi dany akcent lub czyta co jest napisane. Często używa się tłumaczoczytacza do nauki młodych szlachciców czytania.
Cena: 1500 denarów
-Czytać umiem jak i wiele języków znam. – A więc chodźmy dalej. – Idąc dalej stanęli przy stojaku z belami jakimiś materiału. – To, podróżniku, jest mithrelen. Mieszanka mithrilu i lnu. Nie podrze się, nie zapali się i łatwo się myje. – A obroni przed bronią? – Nie, gdyż jest w nim za mało mithrilu. Jakbym użył więcej, mithrelen byłby zbyt ciężki i straciłby właściwości lnu i nie dałoby się nic z niego uszyć, co już teraz jest trochę trudne. Chociaż na jakieś słabsze ataki na pewno zadziała. Więc jak? 2000 denarów za metr kwadratowy! Istna okazja!
Mithrelen
Materiał wynaleziony przez gnoma Wynalazcę. Mieszanka lnu i mithrilu sprawia, że ubrania uszyte z mithrelnu nie drą się i są odporne na ogień. Mithrelenowe ubrania chronią również czasami przed słabymi atakami. Uszycie ubrań jak i gotowe produkty są sto razy droższe od swych odpowiedników wykonanych z lnu i równierz czas ich szycia jest znacznie dłuższy. Spowodowane jest to nie tylko ceną materiału, lecz również tym, że do wykonania mithrelenowych ubrań potrzeba specjalnych narzędzi. Ubrania wykonane z tego materiału zwiększają również cechy wizualne ubrań.
Cena: 2000 denarów za metr kwadratowy
-Chyba jednak zostanę przy moich starych szmatach. – A więc dalej. – Poszli dalej i zatrzymali się przy stoliku na którym leżała stalowa rurka i kilka różnej wielkości i koloru kulki. Gnom wziął do ręki rurkę. – To jest raca. – A do czego to służy? – Po naciśnięciu tego przycisku na dole, z tego otworu wystrzeliwuje snop różnokolorowego światła. – Ale na co to komu? – Hmm… Na co. Dajmy na przykład taką sytuację: Jest pan sam, bez żadnych przedmiotów, tylko z moją racą. Nie wie pan gdzie jest. Wystrzeliwuje pan racę i od razu ktoś na zamku widzi, że tutaj pan jest. –Ciekawe, ile kosztuje? – Tylko 200 denarów!
Raca
Raca to stalowa rurka z guzikiem na dole i otworem po drugiej stronie. Gdy wciśnie się guzik, z otworu wystrzeliwuje snop magicznego światła. Światło nie robi nikomu krzywdy. Po wystrzeleniu, z otworu wylatuje świecąca się kula która leci około dziesięciu sekund i zagasa.
Race mogą mieć różne kolory oraz mogą dodatkowo wydawać dźwięki. Aby odróżnić kolory rac, przy jednym z końców robi się rowek i maluje na kolor światła. A aby rozpoznać czy raca wydaje dźwięk czy nie robi się kolejny rowek, tym ramek wzdłuż racy. Dźwięki mogą być przeróżne. Rac używa się np. w bitwach do wydawania komend.
Cena: 200 denarów/szt. + 100 denarów jeśli ma wydawać dźwięki
-Aż tak często się nie gubią, a do bitwy raczej też się nie szykuję. – A więc może zaciekawią cię te pułapki panie! – Gnom wziął w rękę kilka kulek o różnych kolorach i wielkościach. – To są pułapki? Takie małe? – Małe jest piękne, drogi panie. Te pułapki mają różne zastosowania. Na przykład ta, po rzuceniu na ziemie pod nogi agresora pląta mu nogi specjalna mazią. A tą malutką można włożyć do zamka. Podczas próby sforsowania wybucha. I jak? Ceny są różne.
Pułapki
Pułapki to małe kulki różnych kolorów, które po zniszczeniu obudowy uwalniają swoją zawartość. Aby je uaktywnić wystarczy je rzucić, osłona jest na tyle cienka aby rozłupać się po rzucie, ale na tyle mocna aby nie zniszczyła się w kieszeni. Istnieje kilka rodzajów pułapek:
– Wybuchowa – Ma dwie wielkości: małą, mniej więcej wielkości grochu, do zamków i większą, wielkości pięści, do walki. Kolor czerwony. Po zniszczeniu osłonki wybuchają. Wszystkie istoty oraz przedmioty dostają k6 obrażeń od małej i 3k6 od dużej. Pole rażenia malej pułapki to metr od miejsca wybuchu, a dużej to trzy metry.
Cena: Za małą 150 denarów/szt. Za dużą 450 denarów/szt.
– Usypiająca – Po zniszczeniu osłonki ze środka wydobywa się chmura z usypiającym proszkiem. Chmura rozchodzi się na około półtora metra od miejsca aktywacji w wzdłuż, przesz i na wysokość. Każda istota która znajdzie się w polu działania chmury usypiającej zasypia na dziesięć minut lub nie zasypia jeśli uda jej się rzut na wigor o ST 4. Pułapka usypiająca ma kolor niebieski.
Cena: 300 denarów/szt.
– Oplatająca – Po zniszczeniu osłonki ze środka pułapki wydobywa się lepiąca maź. Maź pokrywa dwa metry kwadratowe z centrum tam, gdzie została uaktywniona. Maź twardnieje po dziesięciu minutach i wtedy jest łatwa do skruszenia. Można również wykonać test siły o ST 4 za każdą część ciała dotykającą mazi. Pułapka jak i maź jest koloru zielonego.
Cena: 300 denarów/szt.
– Oślepiająca – Po aktywacji pułapki ze środka wydobywa się bardzo jasne światło. Każdy kto spojrzy na światło zostaje oślepiony, chyba, że uda mu się rzut na Zmysły o ST 7. Czas, po jakim mija zaćmienie, zależy od istoty poddanej działaniu światła. Dla człowieka jest to około dziesięciu minut. Pułapka ma kolor żółty.
Cena: 200 denarów/szt.
– Ogłuszająca – Po zniszczeniu osłonki ze środka pułapki wydobywa się nieznośny dla uszu krzyk. Zatykanie uszu nic nie daje. Odległość bezpieczna to około dziesięć metrów. Wszystkie istoty zdolne do słyszenia i będące w polu działania pułapki zaczynają padać na ziemię i histeryzować. Pułapka działa dziesięć minut. Pułapka ogłuszająca ma kolor brązowy.
Cena: 250 denarów/szt.
– Dymotwórcza – Ze środka pułapki wydobywa się gesty, czarny dym. Dym z pułapki zachowuje się jak normalny dym. Pułapka ma kolor czarny.
Cena: 150 denarów/szt.
-Nie, takie pułapki nie są dla mnie. Masz coś jeszcze, sprzedawco? – Oczywiście! Proszę za mną. – Na stole leżały dwa kamienie. Jeden to kryształ, drugi to bursztyn. Wynalazca wziął kryształowy kamień. – To iluzjoner. Tworzy iluzję. Może pokażę. – Gnom zaczął rozcierać kryształ w dłoniach i po chwili rzucił go na ziemię. Tam gdzie leżał kamień pojawiła się ściana ognia. Gnom podszedł i przeszedł przez nią bez żadnych problemów. A gdy wrócił, wziął kamień i zaczął nim machać, aby go schłodzić. – I co, ciekawe prawda? Tylko 2500 denarów!
Iluzjoner
W krysztale została ukryta iluzja, która wychodzi po roztarciu kamienia w dłoniach. Iluzja może się utrzymywać do jednej godziny, później się dezaktywuje i można ją użyć dopiero po ośmiu godzinach. W krysztale może być zawarta jedna iluzja i to ta, którą wybrał jej twórca. Aby dezaktywować iluzję, trzeba schłodzić kamień.
Cena: 1750 denarów/szt.
-Ciekawa rzecz, ale nie jest dla mnie. – Gnom odłożył kryształ i wziął bursztyn. – A to jest błyskamień. – Gnom zaczął rozcierać bursztyn w dłoniach. Po chwili ten zaczął świecić. – Jasność światła zależy od długości rozcierania go w dłoniach. Kamień może świecić przez osiem godzin bez przerw, lecz po ośmiu godzinach trzeba odczekać kolejne osiem godzin. – To bym chętnie kupił, ile kosztuje? – Jedyne 100 denarów za jeden!
Błyskamień
Błyskamień to zaczarowany bursztyn który po roztarciu w dłoniach świeci. Jasność światła zależy od długości rozcierania go w dłoniach. Błyskamień może świecić do ośmiu godzin bez przerw. Po ośmiu godzinach kamień musi się z powrotem naładować, co trwa osiem godzin.
Aby go dezaktywować wystarczy go schłodzić.
Cena: 100 denarów/szt.
-Biorę dziesięć. Tutaj masz tysiąc denarów. – Marko wyjął z plecaka małą szkatułkę i podał ją gnomowi, a ten przymierzył na oko jej wagę i zawartość. –No cóż, ufam iż jest tu naprawdę tysiąc denarów. – Gnom wyjął małą sakiewkę i zaczął wkładać do niej bursztyny. – A oto twoje błyskamienie. –Dziękuję. Oj, jak już późno. Chyba muszę już iść. Do widzenia i dziękuję za towar! – Nie ma problemu. Do widzenia! – Marko wyszedł z namiotu. Był już wieczór. Ruszył w stronę karczmy, oświetlając drogę jednym z kamieni.
Co do samych przedmiotów, to za bardzo to wszystko zalatuje D&D a to bardzoe niedobrze 😛 Poza tym kim u diabła jest ten gnom? Bo żaden wynalazca nie zrobiłby takich rzeczy, bez pomocy bardzo zaawansowanej magii O ile niektóre z pomysłow moznaby jakoś wykorzystać tak sam pomysł na takie ich nagromadzenie w jednym miejscu jak dla mnie nijak nie pasuje do realiów tego świata.
I co tu robi Mithril? To chyba nie ta bajka…
W zasadzie dziwię się, że gnom nie zaprezentował też Jedynego Pierścienia 😉
Co do opowiadanek – ile razy można w paru zdaniach użyć wyrażenia „Nóż Gnomów spod Ognistych Gór” ? Tego rodzaju wpadek jest dośc sporo, sprawiają, że czyta się to dość dziwnie, radziłbym popracować nad stylem pisania bo jest sporo do poprawienia.
Ogólnie rzecz biorąc cały tekst wyraźnie nastawiony na ilośc nie na jakość, a do tego nie za bardzo mi pasuje do klimatu W:GW (ale ja jestem pod tym względem bardzo wybredny, może innym się spodoba, kto wie…)
Rozumiem, w przyszłości postaram się poprawić błędy. No cóż, jest to dopiero drugi mój tekst, więc byłem pewien, że niezbyt się uda, ale trzeba expić, znaczy trenować.
To, że zalatuje troche DeDekiem może być spowodowane tym, że znam tylko 2 systemy: D&D i W:GW. Pierwszy był D&D więc może trochę przywykłem.
Co do Mithrilu: myślałem, ze czytając sagę, natknąłem się z tą nazwą, lecz dopiero teraz mi się przypomniało iż było to w hobbicie, a nie sadze. Wada czytania kilku książek naraz. Serdecznie przepraszam.
Pytasz, kim u diabła jest ten gnom? Otóż gnomy to dziwne istoty. Większość całe życie spędza pod ziemią, tworząc przeróżne wynalazki i ćwicząc się w magii. Kto wie, może podziemna wioska gnomów z której wywodzi się Wynalazca potrzebuje jakiś funduszy na jakiś szczytny cel i wysłała Wynalazce z kilkoma wynalazkami na sprzedaż?
Eee…, podziemna wioska gnomów? To chyba też nie ta bajka 🙂
[b]JAskier[/b] zapodam Ci cytat z podręcznika:
[i]Istoty te rzadko opuszczają swe [b]podziemne osiedla[/b], rzadko też odwiedzają je przedstawiciele innych ludów[/i]
Str. 204 „Kraniec świata”
Cóż, w takim razie mój błąd 🙂 W WGW nie grałem już z rok, stąd pewnie nie pamiętam.
Nie przeczytałem jeszcze całego artykułu ale w oczy rzucił mi się od razu miecz Lincor. Bodobny miecz o niemal identycznych „właściwościach” występował w Baldurs Gate 2 (czyli DnD). Ów miecz zwał się Linracor (czy jakoś tak) i też potrafił mówić (strasznie narzekał)…
[b]Wojtas[/b] wiem, to była moja inspiracja. Ciekawe czy jeszcze znajdziesz jakieś pokrewieństwa z innych motywów :)?
No tematyka znacznie ciekawsza, niż poprzednio, aczkolwiek i tu co nieco wytkne:
1.Sprawa wynalazcy, sam nie dokonałby by takich rzeczy bez pomocy żadnej magii. Nie mam nic przeciwko gnomowi magowi, chociaz nie ma zmianki o magicznych zdolnosciach tej rasy, jednak nigdzie nie pisze też, że magią moga posługiwac sie [b]wyłącznie[/b]ludzie i elfy. Tu pragnąłbym wyjaśnień.
2.Dialogi nie sa złe, ale uporządkuj je, bo sa strasznie pogmatwane. To rada na przyszłość, sam wiem cos o tym…
3.Mithrill-sprawa sporna, która mi osobiście nie przeszkadza, choc mogłes wymysleć cos oryginalniejszego.
4. Jeśli chodzi o zaleciałości z D&D. Hmm… Zrezygnujmy może wogóle z magii i artefaktów, bo wszystko [u]śmierdzi[/u] D&D. Panowie, troche elastycznosci… A poza tym lepiej i pisz dalej, bo powoli sie rozkręcasz. Pozdrawiam.
[b]Radagast[/b]
A.D. 1 – No coż, w sumie to nie zważałem na ten aspekt. Np. moja postać jest właśnie gnomem czarodziejem. Ale czemu gnomy nie miałby posługiwać się magią? To, że siedzą prawie całe życie pod ziemią może świadczyć o niewiedzy innych ras.
A.D. 2 – Dzięki 😀
A.D. 3 – Teraz jak na to patrze, to rzeczywiście dałem plamę 😉
A.D. 4 – Mój następny artykuł nie będzie poświęcony magicznym przedmiotom i artefaktom. Mój następny artykuł to będzie dodatek o… No, może narazie nie powiem 🙂
Będę pisał dalej, sprawia mi przyjemność jeśli mam coś do roboty.
Co do AD4, była to krytyka wobec osób piszących o naleciałościach z innych systemów, a nie wobec Ciebie i twoich przedmiotów.
Stosujesz strasznie dużo a wręcz niesamowicie niewyibrażalnie dużo powtórzeń. To zraża do czytania całości. Kilka zdań nielogicznych np „Kolejny przedmiot dla podróżnika wart bezcen” coś nie może być warte bezcen. Mało logiczne. Miecz z BG2 nazywał sie Lirarcor (właśnie gram sobie to wiem 🙂 )
Styl ogólnie dośc słaby, ale ćwicz szczególnie gramatykę 🙂
pozdro Rębacz
[b]Rębacz[/b] też właśnie gram w BG 2 ;). Wiem, że wiele powtórzeń, ale staram się jak moge. Mam nadzieję, że mój dodatek bedzie lepszy.
Kwestii miecza i BG2 poruszal nie bede, ale ja tu widze nalecialosci Neverwinter Nights, Piratami z Karaibow, Harrym Potterem, literatura Salvatora…
Nie to ,zebym mial cos do inspirowania sie innymi dzielami, ale czasem warto tez dodac cos od siebie.
No i ten jezyk… wezmy pierwsze… nie, drugie zdanie z brzegu „Podróżnik wszedł do namiotu i jego oczom ukazało się wnętrze namiotu”.
Daje do myslenia, prawda?
Slabiutko.
Cóz niewatpliwie najwiekszą wada pracy sa powtorzenia. I to nie tylko te słowne, (których btw jest niestety sporo, zreszta juz ktos przytaczał) ale przedewszystkim powtorzenia całych przedmiotow. Wszystko juz było… własciwie to chyba tylko znajdywacz kierunku i mithrelen sa oryginalne… 😐 No ale tu trzeba przyznac ze pomysły b. ciekawe. Zwłaszca ten materiał.
Radagast – elastycznosc? jasne, ale jednak klimat wiedzmina jest ZUPEŁNIE inny niz ten z D&D i własnie z tego powodu gram w wiedzmina a nie w D&D ;). Dlatego tez mysle ze ta krytyka jest jak najbardziej na miejscu.
Praca bardzo przypadła mi do gustu, chociaż większość z nich praktycznie każdy zna. Ceny strasznie niskie!