Wieczór w karczmie „Pod zalanym karłem” nie różnił się zbytnio od poprzednich. Okoliczne męty jak zwykle obsiadły tłumnie wszystkie wolne ławy. Pijaczkowie, ladacznice i złodzieje, wszyscy zlecieli się tu jak muchy do łajna, przyciągnięci zapachem taniej polewki i jeszcze tańszego napitku, który ktoś przez pomyłkę nazwał piwem. W środku było gwarno i duszno. Przybycie nowego, niewyróżniającego się niczym szczególnym gościa, choć nie pozostało niezauważone, zostało raczej zignorowane. Przybysz skierował się w stronę szynkwasu. Oparł się niedbale o blat, powolnym ruchem ręki odgarnął długie, czarne włosy, opadające mu na oczy, po czym rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu. Zatrzymał wzrok na rudzielcu siedzącym w rogu sali. Odwrócił się do karczmarza.
– Piwa. Tylko czegoś lepszego niż te szczyny, co je zwykle nalewasz – pociągnął nosem.
[…]
„Cena Współczucia” – nowe opowiadanie Radosta należące do cyklu Wampia. Opowiadanie jest dostępne w postaci dokumentu Word (doc) oraz pdf.
Zapraszam do czytania i komentowania.
Jeszcze nie przeczytalem, ale jedna uwaga.
Znaczek -K-, czyli ompatybilnosc ze swiatem Sagi jest troche kontrowersyjny, skoro sama Wampia raczej nie odpowiada temu swiatowi w 100%. No ale jak mowilem, jeszcze nie przeczytalem calosci.
No to przeczytaj…
Znaczek (k) nie oznacza 100% odwzorowania świata z Sagi. On oznacza zgodność z jego Konwencją i Klimatem oraz także Kompatybilność. Opowiadania Radosta spełniają to założenie bardzo dobrze. Sama rasa Wampii, co prawda u ASa nie wystęuje, ale do niego pasuje (jest to coś pośrodku pomiędzy wampirem a subkubem – tak ja to odbieram) i nie stoi nigdzie z nim w sprzeczności.
Co ja mam napisać? Strasznie podobają mi się opowiadania Radosta. Czytam je jednym tchem. Z tym było tak samo. Zżyłem się już z ich bohaterami… Podoba mi się to, że Radost zawsze ma coś do przekazania czytelnikowi, że czuje się tą głębie… Co tam będe pisał wiecej.
Tym, którzy tego nie zrobili polecam przeczytać całą 'Wampie’, a ja z niecierpliwościa będe czekał ewentualny na ciąg dalszy.
To może lepiej nie publikować na stronie, tylko zanieść do jakiejś redakcji i zgarnąć kasiore:P
Genialne. Jak zwykle. Radost, powiedz startowałeś już w jakichś konkursach literackich? Z tego co pamiętam wiedźmin też tak zaczynał 🙂 Więc może… Poza tym mam tylko jedną uwagę: Za krótkie :] Nie wiem jak to robisz, ale pisanie idzie Ci nadzwyczaj dobrze. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek i mam nadzieje, że nie dasz nam tyle czekać 🙂
Ocena: 10
W konkursach literackich póki co nie startowałem. Pewnie nie będę… może kiedyś… pożyjemy, zobaczymy.
Co do samego opowiadania: napisane zostało ponad dwa miesiące temu, a jako, że mam na karku pracę licencjacką to nie było kiedy go poprawić. Poleżało trochę, wczoraj przeczytałem je jeszcze raz, poprawiłem kilka błędów i wysłałem na stronę.
Na kolejne pewnie będzie trzeba trochę poczekać. Ja naprawdę chętnie bym napisał coś nowego, ale nie mam kiedy : Jak się obronię to powineniem mieć chwile wytchnienia i wtedy może siądę i poprawie coś co już jest napisane, ale czeka na poważną korektę.
Pozdrawiam.
Świetne opowiadanie, szkoda, że można ocenić tylko na 10. Pisz jak tylko znajdziesz czas, bez takich tekstów świat będzie uboższy…
Oceny tak wysokie, że muszę dorzucić swoje dwa grosze. Przeczytałem pierwszy fragment (nie chciało mi się ściągać pliku 🙂 ) i… już w tym fragmencie jest kilka błędów językowych, mianowicie powtórzenia („wszystkie wolne ławy”, „wszyscy zlecieli się”, „przybycie”, „przybysz”). Miejscami też za dużo zaimków („tu”, „mu”). Dość sporo jak na tak krótki fragment :).
Ale fragment bardzo dobry, a czepiam się tylko dlatego, że wszyscy dają tak wysokie oceny :).
Zerknąłem do tekstu opowiadania i dalej jest podobnie – zbyt dużo zaimków i powtórzenia. Także trochę dziwnych zdań, jak „Daleko się fatygowałeś”, chociaż tu może się czepiam :).
Autorowi radzę następnym razem mocniej się przyłożyć do wyszukiwania błędów językowych, szczególnie jeśli ma zamiar swoje teksty wysłać na konkurs lub do czasopisma.
Wysyłać czegokolwiek na jakiś konkurs raczej nie będę. Tak się zastanowiłem nad tym i myślę, że to jednak za wysokie progi.
Co do powtórzeń: najgorsze jest to, że czasami czytając tekst nawet po raz dziesiąty nadal nie zauważamy czegoś co ktoś inny zauważy za pierwszym razem. Dlatego dobrze jest wysłać opowiadanie na taka stronę jak ta. Gdy daje się tekst znajomym dostajemy od nich zwykle kilka stwierdzeń w stylu: „świetne”, „niezłe”, „takie sobie” lub gdy ów znajomy jest w miarę szczery i nie boi się wyrażać swoich opinii – „Co ty mi tu dajesz człowieku, zajmij się lepiej czymś pożytecznym ;)”.
Tak więc czekam na kolejne opinie, uwagi i tym podobne.
Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych 😉
Polecam też przeczytanie tekstu po np. miesięcznej (albo dłuższej przerwie) – można wtedy dużo więcej błędów wykryć :). A czy progi za wysokie – wątpię :).
naprawde dobre, podobalo mi sie bardzo stawiam 10, ciezko cos wypomniec, choc koncowka, ktora miala byc zaskakujaca, jednak mnie nie zaskoczyla taki styl konczenia jest nieco obcykany, ale mimo to 10
Nie komentowalem juz poprzednich czesci (uczynilo to tak wielu), wiec sprobuje porownac „Cene Wspolczucia” do poprzednich czesci.
Duzy plus, to motyw dojzewania (tudziez starzenia sie) bohaterow. Przypomina to troche Geralta w poznych tomach Sagi. I podobnie jak Geralt, tak i Nalia staje sie (niestety?) „normalniejsza”. Gdzies w niepamiec poszly jej cudowne moce i zdolnosci – oprocz codziennej racji [i]energy[/i].
(BTW: Pamietacie, co Milva radzila Geraltowi na jego skrupoly? VLOL)
Z przypadkowych druhow, ktorzy zawsze na poczatku „przypadkowo” sie spotykali, uczyniles zgrana pare. Czy tez kochankow? Motyw zazdrosci o sposob lapania „ofiar” mogl byc ciekawy. Malym minusem jest to, ze troche przybladly roznice miedzy „Krukiem” a Wampia. No coz, kwestia wieku.
A teraz najwiekszy minus: Jezeli Nalia i Radost (bohater) oboje uwierzyli alchemikowi, to mozna to wytlumaczyc tylko daleko posunieta staroscia. I skrupolami (Jakies zadawnione poczucia winy?). Zdaje sie, ze oboje CHCA BYC OSZUKANI, a autor nie robi NIC, zeby podniesc wiarygodnosc rudzielca. A juz ten „za ciezki rulon”, to o jedna wskazowka za wiele
Jesli dzialaja wbrew rozsadkowi (bo kobieta i dziecko?), to powinni sie do tego przyznawac otwarciej. Czyli cos w stylu „Puscimy go wolno za tych wszystkich, ktorych niesprawiedliwie zabilismy”. W innym wypadku ich postepowanie jest nieracjonalne. A to juz doswiadczonym bohaterom przydazac sie nie powinno. (Wychodze z zalozenia, ze nie przyszli do domu rudzielca, zeby znalezc dowody winy)
Ostatnie: Motyw dziecka o wielkich mocach tez nie jest najnowszy. Wprawdzie moj dziadek mawial „lepiej dobrze ukrasc, niz zle samemu wymyslic”, ale chyba w swoich opowiadaniach troche za czesto korzystasz z takich schematow bez przetworzenia ich na cos wlasnego, zglebienia itp. Jaka jest psychika dziecka, ktore trzyma kogos, a ten jest bity przez ojca / prawie zabity przez matke?
Moze watek dziewczynki jeszcze chcesz kiedys rozwinac (cos w rodzaju „Zemsty po latach”). Mam nadzieje, ze do tego czasu bohaterowie nie zestarzeja sie calkowicie
Pozdro, Adalbert.
Ekhm. Jedna uwaga. To nie dziecko posiadało te zdolności… Radostowi wydawało się, że to dziecko, ale tak naprawdę to była matka. Zresztą pod sam koniec, gdy matce z nosa poleciała strużka krwi, to był znak, że trochę przecholowała z tym co potrafi. Myślałem, że ta mała wskazówka będzie wystarczająca…
Poprawka, masz racje!
Chyba za pierwszym razem myslalem, ze to I MATKA I CORKA maja te moce, ze matka wspomogla coreczke, gdy Radost(b) prawie przelamal blokade. A potem jakos zapomnialem. Dziwi mnie jednak to, ze rudzielec sam wskazuje na corke, nasi bohaterowie nie podpowiadaja mu tego. Dlaczego to robi? No ale on niezly sqrwiel byl.
Swoja droga to z corka niezle zakamuflowales, a to, ze rudzielec jest winny, ma on wytatuowane na czole.
PS: Czy „proszek” mial jakis wplyw na koncowke? Radostowi(b) przeciez prawie udalo sie przelamac blokade. Moze bialy pyl poszedl do noska?
PPS: Z tym nadzianiem sie na miecz… jakos tego tez nie widze. Od takiego obrotu mozna sie w najgorszym wypadku w watrobe zranic, a i wtedy umiera sie bardzo powoli.
10 – bardzo dobrze się czyta, napisze coś więcej jak przeczytam coś więcej
podobało mi się – stawiasz raczej na dialogi i to ci się chwali ^_^ a i co najważniejsze dobrze ci one wychodzą, inteligentne dowcipne i jak najbardziej naturalne (nie są to jakieś nadęte frazesy, głupie teksty, których nikt normalny nie wypowiada itp.)
muszę się przyznać, że czytając to czasem zapominałam, że to Ty to napisałeś – miałam wrażenie, że czytam Sapka (szczególnie dowcip masz podobny i sceny walk). tylko nie wiem czy to dobrze – w malarstwie to się nazywa pastiż (a w literaturze..?), kiedy ktoś zapożycza czyjąś konwencję, styl. może jestem 'czepliwa”, ale czy nie zamało w tym Ciebie?
na zakończenie: [b]życzę dalszych sukcesów :][/b]
Hmm
Co do stylu… Nie staram się nikogo naśladować (przynajmniej świadomie). Może porównanie do ASowego pisania przychodzi z tego prostego powodu, że akcję moich literackich wyn(at)urzeń umieściłem w wiedźminlandzie i pewnie gdybym zaczął pisać do FR to ktoś by stwierdził, że kopiuje Salvatore’a 😉 Z resztą o czym ja tu mówię <:) Nawet jeśli styl wydawał by się ASowo naśladowczy (a w zamierzeniu nie jest) to i tak do Sapkowskiego brakuje mi conajmniej 9 punktów na 10 stopniowej skali [mniej niż jeden być nie może 😉 ]
Radoście!
Opowiadanie bardzo dobrze się czyta.
Jedno pytanie… Co to był za facet w śliwkowym kapelusiku? 😛
Pozdrawiam…
PS Pisz więcej i szybciej bo rozsadza mnie niecierpliwa ciekawość o dalsze losy bohaterów
Facet w śliwkowym kapelusiku… hmm Sam jestem ciekaw 😉
Co do pisania. Miałem nadzieję skrobnąć cokolwiek w wakacje, ale niestety pracuje. I to pracuje na tyle intensywnie, że gdy wracam koło 19 do domu to po prostu nic mi się nie chce, a zwoje mózgowe gdzieś w głębi mojej czaszki odmawiają kategorycznie posłuszeństwa i z pisania, że tak powiem, nici.
Szczerze, to kolejne opowiadanie już jest, ale coś mi w nim zgrzyta, więc połowa poszła do kosza. Kiedyś znajdę czas i dopisze je do końca na nowo.
Póki co mogę zdradzić tytuł, który brzmi:
„Czas słabości”.
OK, to tyle ode mnie, pozdrawiam.
Mistrzu…
Po przeczytaniu całości aż mnie zatkało. To jest świetne.
Ale niestety tylko 10 bo nie ma wyższej oceny.
Świetne. Boskie. Fascynujące. Kiedyś już czytałem Wampię, teraz skomentuję: Pisz książkę, brakuje mi polskiej fantasy (dobrej, polskiej fantasy).
Świetne opowiadania które czyta się naprawdę bardzo dobrze z czystym sumieniem mogę dać 10
ja bym tylko chciał wiedzieć czy to jest drugie opowiadanie radosta? 1 było świtne i nie chciał bym jakiegoś ominąć. I jak chce sie komus pisać. UUU Masz złą ortografie, lub UUU sam sobie sprawdź to nie sobie odpuści
Muszę przyznać, że Twój świat wciąga! To opowiadanko jest poprostu super i nie ukrywam, że czułem „dziwne mrowienie w karku”, aż nie mogłem się oderwać 😉
Ps. Zastanawiałes się może nad stworzeniem jakiejś obszerniejszej książki? Świat polskiej fantastyki mógłby dzięki Tobie wiele zyskać… 😉
Pozdrawiam!