Mimo usilnych starań wielmożów i królewskiego wsparcia Temeria potęgą jeśli chodzi o kawalerię nigdy nie była. Brakowało dobrze wyszkolonych kawalerzystów i odpowiednich koni. Szczególnie zła sytuacja przedstawiała się w jeździe pancernej. Przywileje i ulgi wobec zakonów rycerskich, a zwłaszcza Zakonu Białej Róży tylko nieznacznie poprawiły sytuację. Ciągłe utarczki graniczne z Redanią, Kaedwen, Aedirn wymusiły na armii temerskiej powołanie formacji piechoty zdolnej do walki z kawalerią przeciwnika, jednocześnie wyrównującej niedostatki własnej jazdy.

Wszystko zaczęło się we wschodniej Temerii w czasie sławetnego konfliktu o Hagge. Niewielki konwój przemierzający Ellander transportował broń dla walczących oddziałów temerskich. W rejonie wsi Rogoż na konwój spadł atak lotnego oddziału jazdy z Aedirn. Dowódca konwoju krasnolud imieniem Muno Sigmusen nie stracił jednak głowy. Nakazał ustawić dwa wozy równolegle do siebie, a następnie przewrócić je tworząc dwie duże tarcze. W przerwach między nimi ustawił uszykowanych w czworobok żołnierzy i ciury obozowe uzbrojonych w broń z wozów. Szeregi zewnętrzne uzbrojone były w włócznie i gizarmy. Szeregi wewnętrzne uzbrojone w kusze. Frontalny atak jeźdźców załamał się pod kuszniczym ogniem. Atak w szyku luźnym również nie przyniósł rezultatu. Przewrócone po bokach wozy skutecznie chroniły boki Temerczyków. Wreszcie kawaleria ponosząc ciężkie straty wycofała się.

Uczestnikiem bitwy był wtedy nieznany jeszcze nikomu młody oficer, przyszły wojewoda – Bronibor. Ten nierówny bój zapadł mu w pamięć. Zaczął się zastanawiać czy tej taktyki nie można by zaadoptować na szerszą skalę. Uznał, że szeregi zewnętrzne powinny być lepiej opancerzone jako te bardziej narażone na kontakt z nieprzyjacielem. Dlatego zaproponował opancerzenie ich w zbroje płytowe typu 3/4 ( nie opancerzano goleni ). Dodatkowo żołnierz dostawał ciężki pawęż, który był rozstawiany na podpórkach, tuż przed walką. Właśnie dlatego nie opancerzano nóg. Dzięki temu mógł mając ręce wolne brać udział w walce używając nawet ciężkiej broni, np: dwuręcznego miecza. Od czterech do sześciu wewnętrznych szeregów stanowili kusznicy uzbrojeni w ciężkie kusze, ale za to lżej opancerzeni. Prowadzili oni ogień stosując rotację szeregów dzięki czemu strzelali w zasadzie ciągle. Tuż przed zwarciem z kawalerią ich miejsce zajmowali żołnierze uzbrojeni w broń drzewcową. Bronibor rozwijał także taktykę wykorzystania nowej formacji. W przypadku dużej przewagi liczebnej przeciwnika, lub braku własnej kawalerii temerscy lancknechci walczyli w oparciu o tabor wozowy. Wozy ustawiano w czworokąt tak by „zazębiały się” kołami ( „w schody” ). Dla pewności często skuwano je łańcuchem. Żołnierzy ustawiano na wozach co niwelowało przewagę wysokości jeźdźca. Zza osłony burt przeciwnik był rażony z kusz. Opracowano nawet specjalny typ wozu przystosowany właśnie do takiej walki. Swój chrzest bojowy formacja przeszła w bitwie po Chociebużem. „Ochotnicy temerscy” wsparli dążenia królowej Calanthe do objęcia władztwa nad Brugge. Wśród nich znaleźli się także lancknechci. Pod Chociebużem stanowili oni lewe skrzydło wojsk Calanthe. Pancerna jazda bruggeńska uderzyła na nich w szyku „w płot”. Wynik był taki, że pierwsze szeregi zostały niemal rozstrzelane. Następne zdezorganizowane przez zwały trupów i rannych wpadły na las włóczni. Impet jazdy został wyhamowany. W ruch poszły ciężkie miecze topory i bojowe cepy. Tego dnia przestała istnieć kawaleria kopijnicza Brugge. Klęska była tak wielka, że król Venclav natychmiast poprosił o pokój. Jednakże to był dopiero początek błyskotliwej kariery temerskich lancknechtów. Zbliżały się przecież wojny z Nilfgaardem. Zbliżało się Sodden i Brenna…

Dziękuję Husytom za inspirację…