To ciekawa sprawa, ale zgodnie z zapowiedzią mija dokładnie rok od ukazania się części pierwszej kampanii „Oszukać Przeznaczenie” pt.: „Pierwsza krew”. Część druga nosi tytuł „Na południe” i jest bezpośrednią kontynuacją przygód z tomu pierwszego.
Tym razem było mi łatwiej, gdyż pracowałem wspólnie z Versemirem. To on zebrał moje chaotyczne opisy w całość, gdzieniegdzie rozbudował pewne wątki, na podstawie doświadczeń z własnych sesji i oto mamy tom drugi. Tu mogę szczerze powiedzieć, że wątpię, iż samemu zebrałbym się, aby napisać ciąg dalszy i to, iż on powstał to zasługa właśnie Versemira, z którym się świetnie współpracowało.
Jeszcze jedna rzecz, o której wspominałem we wstępie do części pierwszej: wiem, że mogą pojawić się zarzuty o liniowość scenariusza, ale powtórzę, iż jest to opis wydarzeń, które zostały spisane po rozegraniu wielu sesji. Moi gracze nie mieli scenariusza liniowego, to ja dostosowywałem się do nich. Potem po prostu ich przygody zostały spisane. Jeśli ktoś chce, to może prowadzić swoją drużynę tym samym tropem, ale może też z tej kampanii wyciągnąć dla siebie tylko co ciekawsze pomysły bądź wątki. Nikt nikogo do niczego nie zmusza.
Chciałbym dedykować to „dzieło” moim graczom oraz Ugamasowi, Eliardowi, Michiru, Bubu, Samgongowi i innym graczom i czytelnikom, którym spodobała się część pierwsza. Mam nadzieję, że druga również będzie dla Was interesująca.
Wert, Złotów 4.01.2004
Mogę powiedzieć tylko tyle, że praca nad tym projektem była dla mnie doświadczeniem niezwykle pozytywnym i ciekawym. Cieszę się więc, że Wert zgodził się przyjąć mnie na współpracownika przy tworzeniu dalszej części kampanii do W:GW, która bardzo mi się spodobała.
Mam nadzieję, że Tom Drugi – „Na południe” – będzie równie dobry, a może nawet i lepszy od Tomu Pierwszego…
Szczególnie chciałbym podziękować moim graczom, którzy mimo zupełnie innych planów odnośnie gry zgodzili się na rozegranie całej kampanii, w celu sprawdzenia jej grywalności i stworzeniu kilku ciekawych sesyjnych sytuacji – niektóre z nich tutaj opisałem. Przede wszystkim jednak dziękuję Wertowi za przyjęcie do pracy nad tym projektem, co, jak już wspomniałem, niezwykle mnie cieszy i satysfakcjonuje.
Co do kwestii technicznych, to wszystko jest praktycznie tak samo jak w Tomie Pierwszym.
A co do liniowości, to Wert napisał w swoim wstępie…
Życzę wszystkim miłej lektury i mam nadzieję, że efekty pracy, mojej i Werta, spodobają się.
Versemir, Gryfino, 19.01.2004
Kampanie można pobrać, jako plik pdf
.
Do dupy Borgu!
Ściągnąłem i wszędzi pojawiają mi się jakieś wielkie litery – na okłdce pojawiły się dwa pokaźne „f”, a w rogach każdej strony spore „w”, „x”, „v” i „u”… !!!
Co to ma być !?!
Może mógłby szanowny redaktor to jakoś wyjaśnić?
Hm… a może to coś z moim Adobe Acrobat’em – nie wiem coś przestawiłem prrzypadkiem, albo nie wiem…
W każdym bądź razie proszę! o wyjaśnienia!!!
Wolałbym następnym razem przy wystąpieniu błędu natury zupełnie technicznej (font mi się nie załączył do pdfa, a ponieważ ja go mam, u mnie było go widać poprawnie) otrzymać na maila ciche zawiadomienie.
Bo w tym momencie czuje, jakbym ten czas, który zużyłem na znalezienie i wstawienie tych wxefów (ozdobników), po prostu zmarnował…lub inaczej – nie warto było się męczyć, by kampania ładnie wyglądała, no bo i po co…
No w sumie mogłem Ci to mailem napisać…
Hm…
Skoro źle się przez to poczułeś to przepraszam 🙂
Jak chciałeś ozdobić to bardzo fajnie i dzięki, a jak zajęło Ci to trochę czasu, to na pewno nie był to czas stracony.
Po prostu poniosło mnie jak zobaczyłem jakieś… niewiadomo co…
Następnym razem w takiej sytuacji nie omieszkam zastosować się do twojej prośby odnośnie informowania o błędach…
A co do tego ozdobienia, to może mógłbyś coś pokombinować, albo nie wiem…
Tak w ogóle to co?
Może by ktoś w końcu się wypowiedział ! 🙂
Czytać szybko ! 😉
O! bardzo ładne te ozdoby 🙂
Dzięki Borgu! 😉
Witam:)))
Dzieki za dedykacje i mysle ze ta kampania bedzie super choc juz poczatek zapowiada sie fajnie. Jeszcze raz dzieki
pozdrawiam
bubu
Miałem wgląd do owych „chaotycznych opisów”, jak to określił Wert, i wg mnie już na ich podstawie możnaby zrobić dobrą II część kampanii. Teraz jest ona zapewne jeszcze lepsza :). Biorę się do czytania i dziękuję za dedykację.
Oczywiście za pomocą tych „chaotycznych opisów” można była poprowadzić kampanię (przecież ja tak robiłem), ale bynajmniej nie nadawały się one do publikacji 😉
Jak dla mnie cudowne 🙂 Troche nad moj poziom do prowadzenia (przynajmniej tak mi sie zdaje), ale sie wprawie na pewno i obowiazkowo poprowadze 🙂 Pomysl z Darmulem wymiata 🙂 Oby tak dalej!!!
Na początku dziękuję za dedykację. Wert odwałiłeś kawał dobrej roboty wymyślając coś takiego a ty Versiu pięknie to wszystko zebrałes, naprawdę dawno nie czytałem czegoś tak dobrego, mam nadziejęże uda mi się poprowadzić ten scenariusz mojej druzynie.
Można by na podstawie tego scenariusza niezłą książkę napisać.
Kiedy ostatnia część, tylko nie każcie czekać kolejny rok 😉
No to się cieszę, że się podoba!
Hubi: nie myślę, żeby było nad twój poziom – mój też nie jest niesamowity, a mimo to wszystko wyszło całkiem ładnie w trakcie gry…
Ugamasie: parę razy myślałem nad takim dłuższym opowiadaniem na kanwie tejże kampanii, ale jakoś narazie nie chce mi się czegoś takiego pisać (choć niewykluczone, że nie doznam natchnienia i nie wezmę się pewnego dnia za coś takiego)… A co do kolejnej części to może, może (ale nie wcześniej jak za pół roku?)…
Pozdrawiam
Witam All!!
Moim skromniutkim zdankiem praca jest świetna.Najlepsza przygoda chyba na calej stronce:D:D.(łącznie z pierwszą częścią.
Napewno z niej zkorzystam.
Czekam na 3 część.
Pozdrowienia
Cieszę się, że efekt pracy sie podoba 🙂 I muszę dodać, że bardzo podobają mi się ozdobniki narożników dodane przez Borga. Fajnie to wygląda i dodaje klimatu.
Pozdrawiam Was wszystkich! 🙂
jeszcze nie doczytalem do konca, ale narazie mnie nie powalilo, mam naedzieje ze koncowka bedzie powalajaca, bo inaczej rzuce wam troche cierpkich slow…..
ale poki co czytam i mysle nad ocena
po pełnych zachwytu komentarzach innych osób, pełen werwy zabrałem się do czytania tejze kampanii i co tu dużo mówić strasznie się rozczarowałem. ale po kolei.
tekst właściwie trudno zaliczyć do scenariuszy, jest to raczej luźne opisanie przygód hanzy, sporządzone w ten sposób aby nadawało się do poprowadzenia przez innych – niestety nie nadaje się (aczkolwiek wypowiadam się oczywiście tylko w swoim imieniu). gdy czytałem w mojej głowie raz po raz rodziły się pytania: dlaczego hanza ruszyła akurat tą drogą, dlaczego zgodziła się na to czy na tamto, ot choćby dlaczego nie zbiła wrogiego agenta Dermula, dlaczego porzuciła czarodziejkę stojącą naprzeciw wrogiej kawalerii, nawet nie kto, a raczej po co wzniesiono w dziczy fortecę o murach wysokich na 20m (niejaki Olos spadł z wysokości 4 piętra, a więc coś ponad 15m), dlaczego gemmerczycy nie spalili karczmy… za każdym razem odpowiedź była ta sama – bo tak założył autor i juz.
nie lubię przygód, w którch los hanzy jest przesądzony na poczatku, w których nie ma ona szansy „oszukać przeznaczenia”, bo wszystko zostało już napisane.
w wielu miejscach przebija niestety duży brak logiki i konsekwencji:
– dowódca nie może powierzyć dowodzenia cywilowi, nawet jeśli to jego przyjaciel. poza tym nawet jeśli blefował, to jakie szanse miał na przetrwanie sam jeden w lesie pośród kilku tysiecy wrogów?
– w jakim celu matkę bohatera trzymano przy życiu? ktoś musiał opłacać przez miesiąc czterech ludzi – w jakim celu? a wogóle (pomijajac apaszę na drzewie) w jaki sposób bohaterowie mają zdażyć spowrotem do stolicy skoro mają tylko tydzień?
– jakim cudem rycerz chodził po bagnach w pełnej płytówce? czy szanowni autorzy maja pojecie jak wygląda takowa? czy wiedzą, że praktycznie niemożliwe jest wleźć na koń w czymś takim? no i jeszcze jedno pytanie, którego nie mogę sobie podarować: rzeczony rycerz przeteleportował się wraz z ekwipunkiem, czy on w zbroi naprawiał studnię?
jeszcze tak na marginesie apropos pana rycerza, pogratulujcie mu ode mnie umiejętności specyficznej interpretacji słowa honor, zwłaszcza podczas ucieczki spod chaty „staruszki”, rabowania banku i przyjmowania wyzwisk gemmerskiego pospólstwa.
pomysły w przygodzie są mocno odgrzewane, szczerze powątpiewam czy kiedyś cokolwiek z tego zdołam wykorzystać w jakiejś gawędzie, bo że nie poprowadzę całości wiem na pewno
skoninąd oprawa graficzna bardzo estetyczna i miła dla oka, fajnie się prezentuje.
jeszcze kilka słów apropos oceniania artykułów: widzę tutaj do tej pory trzy oceny, dwie 10 i jedną 9, pamiętam oceny tych samych użytkowników przy innych tekstach, wiem że o gustach się nie dyskutuje, ale dostrzegam sporą niekonsekwencję, chyba że u was skala ocen wyswietla się od 8 w górę, u mnie nie – dlatego daję 5, bo choć to tekst poprawny, szanuję pracę autorów, a widać że włożyli jej niemało.
Witam :)))
Karp widzialem twoja wypowiedz i…
– tak jak przedtem wert juz powiedzial ze wcale twoja druzyna nie musi podazac tak jak w przygodzie poniewaz mozesz to zmodyfikowac i dodac cos od siebie.
-a co do dermula to nie musza go wcale gracze zostawiac przy zyciu moga go zabic ale wtedy ty musisz znow modyfikowac ta przygode z tego co ja wnioskuje tu w tej kampani nie ma nic ze bohaterowie ,, muszą ” wiec mozesz to odpowiednio przygotowac do twoich graczy .
Zastanow sie nad tym :
Pozdrawiam
bubu:)))
niestety, mimo calej sympati jaka darze Versa nie moge pochwalic tekstu; zgadzam sie w 90% z Karpiem
glowny zarzut to zawod; zachwalane jak nic innego na stronie, wielkie wejscie, wielka gratka, a tak naprawde wielka dupa;
bubu twoja odpowiedz na zarzuty karpia nie trzyma sie kupy; to ze ja jako mistrz gry moge scenariusz przerobic, to wiem, moge tez napisac swoj wlasny scenariusz. Tylko wtedy po co mi ten scenariusz, jesli moi graze na samym poczatku odkskocza tak na bok ze ho ho.
Nie bede tu sie rozwodzic zgadzam sie z Karpiem, ale ma jeszcze jeden zarzut, nie tylko liniowosc, a jeszcze jakos scenariusza jako takiego, nie ma tu nic rewolucyjnego nic ciekawego, ot taki zwykly scenariusz. Pozatym nie podoba mi sie jezyk w jakim zostal napisany scenariusz. Jest malo przejzysty i za bardzo 'na luzie’
Moim zdaniem lepiej wyszlo by z tego opowiadanie na podstawie sesji, a nie scenariusz na podstawie tak owej
z poszanowaniem
Gawel
Pora odpowiedzieć…
karpiu:
Jeżeli chodzi o formę przedstawienia tych przygód, czyli: „jest to raczej luźne opisanie przygód hanzy, sporządzone w ten sposób aby nadawało się do poprowadzenia przez innych” (jak ty to nazywasz), to kampania miała tak właśnie wyglądać. Wiadomo, że w każdej drużynie jej losy nie potączą się tak samo – jest tyle możliwości rozegrania tego co graczy i MG w to grających. To, co znalazło się tu jest mniej więcej wypadkową losów drużyn mojej i Werta. Każdy MG powinien czerpać z tej kampanii i starać się nadać jej mniej więcej taki wygląd, jak ten tutaj. Każdy MG powinien też móc się orientować w tym co się dzieje i dostosowywać do postępowań graczy. Chodzi mi tu o elastyczność, której ten opis bynajmniej nie posiada, gdyż nie było w założeniu aby takowy był.
Nie będę więcej się rozpisywał na ten temat, a jeśli chodzi o wytłumaczenia to proszę spojrzeć na wstęp do I Tomu – tam jest to mniej więcej wyjaśnione.
Jeśli chodzi o twoje pytania, to powtórzę – ten materiał to wypadkowa tego co działo się podczas tej kampanii prowadzonej drużynom: mojej i Werta!
Jeżeli chodzi o twoje uwagi:
– dlaczego nie zrobili tego a tego – patrz wyżej…
– dlaczego nie zabili Dermula – choćby dlatego, że trochę go polubili, a po drugie był bardzo przydatny – znał język, miał kontakty, wiedze o regionie – co z resztą było napomniane w tekście
– dlaczego porzucili czarodziejkę – a żeby ratować własną dupę, pozatym ona im to nakazała – moi i Werta gracze postąpili tak właśnie, a co jeżeli działoby się inaczej – tu (wspomnianą) elastycznością musi wykazać się Bajarz
– po co wzniesiono ową fortecę – ażeby nasi bohaterowie mieli gdzie przeżyć jakąś pożądną bitwę 😉 – a tak właściwie to chociażby po to żeby się bronić, stała ona niedaleko od szlaku północ-południe, więc zawsze jej załoga mogła stawić opór prącej (w dowolnym kierunku) armii, także jako że stała na uboczu można było przeprowadzić z niej atak, z niejakiego zaskoczenia…
– dlaczego karczma nie została spalona – tak po prostu jako MG postanowiliśmy sobie ja i Wert (patrz wyżej)
– co do dowódcy – po prostu blefował, a i wiedział, że Caetioph, którego znał, potrafił co nieco dowodzić…, jeśli chodzi o przetrwanie, to samo jeden miał bez wątpienia szanse większe niż całą drużyną – skradanie, te sprawy…
– co do matki wiedźmina – trzymano ją przy życiu hm… (z tym pytaniem wystąp do Werta) muszę przyznać tu błąd logiczny z naszej (autorów) strony… Jeśli chodzi o zdążenie do stolicy – to nie ma z tym raczej problemów – poczytaj uważnie… owa chatka znajdowała się max. 1,5 dnia drogi od stolicy, a koro mają tydzień…
– rycerz po bagnach chwilę dawał radę chodzić… silny chłop 😉 – hm… nie wiem czy napisałem to, ale chodziło mi tam raczej o sam napierśnik i naramienniki – nie do końca o pełną zbroję…
– zdarzenie z teleportem miało miejsce po naprawie studni, ale jeśli chodzi o przeniesienie się z ekwipunkiem to zależy to od MG
– był on honorowy, ale nie dosadnie… był też inteligentny, a to podopowiadało mu częstkoroć, że lepiej ratować własne życie, a nie honor – dodatkowo mozna założyć, ze był nieco zdegenerowany, choćby przez dziwne towarzystwo i jeszcze dziwniejsze okoliczności 😉
– pomysły może i nie są rewelacyjnymi nowościami, ale na pewno znajdzie się ktoś, kto coś z tego wykorzysta…
– co do oprawy graficznej, to sprawka Borga – ukłon w jego stronę… 🙂
Hm… co do oceniania – to właściwie ten temat zwsze budzi kontrowersje – właściwie każdy ma prawo dowolnie oceniać i nie powinno się tu wzbudzać większych dyskusji… A jeżeli chodzi o oceny innych użytkowników – to ty karpiu też na pewno nie jesteś bez „skazy”… 😉 Oceniełeś na 5… Skoro tak uważasz, to niech tak będzie – o gustach się nie dyskutuje.
Gawle:
– ja tego bynajmniej nie zachwalałem – podałem tylko kilka razy termin (na forum) ukazania się kampanii, wiedząc, że materiał jest ciekawyi kilku osobom się spodoba, podobała się też część pierwsza, więc niektórzy mogli być zainteresowani…
– mi jakość scenariusza jako takiego wydaje się w miarę w porządku (o gustach się nie dyskutuje ;)) – autorem scenariusza jest Wert, więc ja tu nie będę się wypowiadał.
– nie podoba Ci się język… czy jest on mało przejrzysty? mi się tak nie wydaje… czy jest on za luźny? w sumie nie wiem, jest po prostu taki, jaki jest… – pisałem to tak jak mi się akurat pisało i wydaje mi się, że wypadło to całkiem nieźle
– jeśli chodzi o opowaidanie – to tak to w sumie miało wyglądać (patrz wyżej)
To tyle, co moge odpowiedzieć na wasze komentarze.
Pozdrawiam
Versemir
PS: Może jeśli chodzi o oceny, to nie każdy jest w pełni konsekwentny…
Kilka słów ode mnie:
1. Cieszą mnie opinie pozytywne i negatywne. Przynajmniej niewiele jest osób obojętnych. A poza tym jeszcze się taki nie narodził, co by każdemu dogodził.
2. Jeśli chodzi o wszystkie zarzuty, to odsyłam do wstępu „Na południe” i do wstępu „Pierwsza krew”. A to co nie zostało wyjaśnione tam, lub też nie zostało wyjaśnione zbyt dobitnie dla osób o średniej IQ dużo poniżej lub nie czytających uważnie, to bardzo klarownie wyjaśnił Versemir.
3. Zauważyłem, że w głowie Karpia po przeczytaniu zrodziło się mnóstwo pytań. To mnie cieszy niezmiernie. Przynajmniej lektura „OP” zmusiła go do myślenia. To dobrze.
4. Next: „jakim cudem rycerz chodził po bagnach w pełnej płytówce? czy szanowni autorzy maja pojecie jak wygląda takowa? czy wiedzą, że praktycznie niemożliwe jest wleźć na koń w czymś takim?”
Przynajmniej jeden z autorów niejakie pojęcie ma. Piszę o sobie, gdyż nie wiem jak Versemir. Siedzę w RR (dla niewtajemniczonych: ruch rycerski) od jakiegoś czasu. Karpiu: wyobraź sobie, że nawet posiadam coś takiego jak miecz. I nawet elementy zbroi płytowej, kolczugę i cała masę tego typu ciekawostek. I wiesz co? Da się w tym całkiem nieźle poruszać, a nawet wsiąść na konia. I widzisz: nigdzie nie było napisane, że bohater chodził po bagnach w zbroi turniejowej. Z tą mogłoby być ciut więcej problemów. Poza tym mój gracz nie musi wiedzieć od razu, że chodzenie po bagnach w blachach jest bez sensu. Zwłaszcza, że postać ma inteligencję na 1. To właśnie zadaniem Bajarza jest uzmysłowienie bohaterowi bezsensu takiego postepowania, za pośrednictwem odpowiedniego opisu. Mi się to akurat udało.
5. Gawle: to twój tok rozumowanie jest do dupy, że użyję, jeśli pozwolisz, twego słownictwa. Jeśli jak piszesz gracze „odskoczą ci w bok”, to co z tego? Ty, jako Bajarz, tworzysz otaczający graczy świat i jego realia i BN. Wszystko jest ze sobą powiązane. Ekipa pójdzie inna drogą, spotka innych osobników i inne wydarzenia, ale wszystko się ze sobą łączy i mając główny cel, do którego drużyna dąży, wszystko się składa w sensowną całość i dąży do punktu określonego w czasie i przestrzeni. Dojechać np. do Krakowa można różnymi drogami. I tu właśnie rola Bajarza. Trza ruszyć głową. Niektórzy zapominają, że to tzw GRA WYOBRAŹNI, a ta wiąże się z myśleniem. Wiem, że niektórych ta czynnosć boli, ale to już nie mój problem.
6. Nie chciałem wdawać się w polemikę, gdyż już mnie to tak nie bawi jak onegdaj. Zrobiłem to dla sportu. Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić krewnych, rodzinę i przyjaciół i zadedykować moją powyższą kontrę Maro, którego brakuje mi z powodu braku naszych polemik 😉
PS Małe sprostowanie, tytułem wyprzedzenia ewentualnych kontrataków: pewien materiał na WGW:O mojego autorstwa, wiążący się z działalnością w RR pochodzi z turbomrocznej przeszłości i może być jedynie dowodem potwierdzającym teorię ewolucji 🙂 A nawet rewolucji (w tym konkretnym przypadku).
Na początku coś o polemice ? a mianowicie jej założeniem nie jest chęć obrażenia adwersarza w mniej lub bardziej niewyszukany sposób i to bez choćby próby zastanowienia się o co mu chodziło. Jeśli któryś z szanownych autorów ma ochotę na polemikę, obojętnie czy tutaj czy przez e-mail, proszę bardzo, a jeśli chce dociekać IQ, to polecam raczej wizytę w poradni psychologicznej.
Wert, bez obrazy, ale wasz tekst do myślenia daje bardzo niewiele, a większość postawionych przeze mnie pytań była retoryczna, mimo to na wszelki wypadek dałem także na nie odpowiedź: ?Bo tak zostało napisane?.
Czepiam się formy ni to scenariusza, ni to sprawozdania z sesji i nie wnikam dlaczego taka jest (a co za tym idzie nie interesują mnie wyjaśnienia), a czysto subiektywnie oznajmiam, że w ogóle do mnie nie trafia. Jeśli już o formie, to jak dla mnie literacko pogrzebały ją wstawki typu: ?scena jak w Ataku Klonów?.
Wert z obroną rycerza w zbroi trochę mnie ubawiłeś. Jeśli byłeś w jakimś bractwie rycerskim, odpowiedz z czystym sumieniem, uwzględniając opis bagien Pereplutu z książek ASa ? jakie szanse miałby rycerz na tychże bagnach w płytówce (tak napisano w scenariuszu)? Iloraz postaci mnie nie interesuje, bo po pierwsze pozwolił na to bajarz, a po drugie przy topieniu się w bagnie intelekt może pomóc stosunkowo niewiele. Skoro już o rycerzu, Wert, może wyjaśnisz Versemirowi o co chodzi z tym honorem…
Czepiam się liniowości, ale małe sprostowanie, każdy spisany scenariusz jest liniowy, problem w tym jak bardzo, a ten oscyluje w pobliżu legendy, a mianowicie Demonicznej hordy: lokacja, ciach, lokacja, ciach, a jeśli jest nudno, to jak proponują autorzy, można podesłać potwora, albo rozbójników…
Na koniec słowo o ocenach, osobiście uważam, że ocena zbyt niska jest chamstwem w stosunku do autora, chyba, że oceniający wyjaśni dlaczego postąpił tak, a nie inaczej. Podobnie uważam, że wystawianie ?10? koledze, jest równie nie w porządku i nie mam tu na myśli waszej pracy. Sam jestem autorem prac na tej stronie i wkurza mnie cholernie kiedy pod moim tekstem, który sam z czystym sumieniem oceniłbym na 7 pojawia się ocena 3, użytkownik jaskier34, ciri135, albo coś równie wyszukanego, komentarz żaden, ani pod moją pracą ani żadną inną, eh… Natomiast jako autor zawsze szanuję konstruktywną krytykę, zarówno podpartą oceną jak i nie, po prostu przełykam gorzką pigułkę.
Trochę pokory, drodzy autorzy, trochę pokory.
Zaczyna mnie bawic ta dyskusja 🙂 Ogólnie, Karp, zgadzam sie z Tobą. Z jednym wyjatkiem: bagien i zbroi. A poza tym nie napisałem, że działałem w RR, lecz, że działam. A nawet szefuję takowemu. Ale to tylko dygresja.
Wracając do zbroi i bagien. Jedno czasami zakładam, przez drugie zdarza mi się przedzierać (survival też lubię, tak się składa). Wszystko zależy od rodzaju zbroi i rodzaju bagna. Z mieszanki moich doswiadczeń mogę powiedzieć, że nie byłoby tak źle. Jakby co zapraszam i możemy to sprawdzić doswiadczalnie. W domu mam sprzęty, a w okolicy bagna.
A propos pokory autorów, to mam pomysł na tytuł trzeciej częsci: „Oszukać Przeznaczenie” – Czas Pokory” 😉
Ponadto tytuł na felieton: „Wpływ zbroi płytowej na możliwosć przetrwania w terenie bagiennym”
Pozdrawiam
Albo: „Wpływ napierśników płytowych na rozwój flory południowego Pereplutu”, taa, wydaje się iście ciekawe, ba, to naprawdę niezły pomysł na felieton, niezaleznie od tego czy znalazłby się w dziale humor, czy porady… Piszemy?
ps. z całym szacunkiem, ale na randkę bagienną nie dam się wyciągnać, ale sprawozdania z chęcią posłucham…
Moim skromnym zdaniem jest dużo gorzej niż w jedynce. Nie chodzi o to, że liniowo bo sam autor zastrzega, że jest to bardziej opis jego sesji, a oprócz tego nie da się napisać nielinniowej kampanii. Podstawowy problem to fabuła nie będąca niczym innym jak idziecie tu i tu, sieczka po drodze i na miejscu też, bo przecież nigdy za dużo sieczki (zdecydowanie tego za dużo odnosi się wrażenie że za każdym rogiem czają się potwory, zbóje, maruderzy ect., a za mało, że się tak wyrażę kombinowania). Zapewne jest wielu graczy, którzy lubią takie sesję jednak ja do nich nie należę. Bardzo dużo dziwnych zachowań npc, o ile spokojnie można czasem coś takiego stosować to tu jest to nagminne. Stylistyka też pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza pojawianie sie zwrotów w rodzaju masło maślane, głupi głupek, zwariowany wariat czy porywacze porwali. Kilka literówek też mi w oczy wpadło co zdecydowanie nie powinno się pojawić w pracy tak długo przygotowywanej. Błędy logiczne chociażby hanza jest uwięziona przez zbója Nadira czy jakoś tak, a ten oferuje im wolność i pomoc pod warunkiem wykonania dla niego zadania, które wymaga żeby hanza została uwolniona. Należałoby pozostać przy ofercie pomoc za pomoc (takich kwiatków jest więcej ale teraz ich nie pamiętam). Z drugiej strony nie sposób zaprzeczyć, że autorzy solidnie się napracowali pisząc ten tekst, szkoda tylko, że nie przeprowadzili końcowej weryfikacji, która pozwoliłaby uniknąć części wymienionych wyżej wad.
Heh!
W sumie muszę przyznać, że sam, czytając całość teraz, nie jestem w pełni zadowolony z tego jak została napisana…
Widać – wybitne dzieło nam nie wyszło, ale kawałek niezłej roboty… Wydaje mi się, że tak.
No więc dochodzę do wniosku, że trzeba było lepiej się do tego przyłożyć.
Może kolejna część wyjdzie lepiej. Zwłaszcza, że w planach ma być ona napisana w nieco innej konwencji niż poprzednie…
Co od wypowiedzi Eldrada – z atrakcyjnością fabuły masz rację – mogło to wyjść dużo lepiej gdyby dodać troszkę kombinowania… Jednak mimo wszystko sporo ludiz lubi po prostu taką grę – lekko kombinowania i sporo, ciekawych walk – takie awanturnicze życie ;)…
Co do innych różnych „kwaitków”, no to są i już
Pozdrawiam
Versemir
kurcze chwile mnie nie bylo a tu tyle komentarzy
czuje potrzebe odpowiedzenia, na twoje kontr zarzuty Wercie, wynika z nich jasno ze nie zrozumiales mojego komentarza (piszac komentarze robie to szybko i spontanicznie wiec sie nie dziwie ze mogles nie zrozumiec). Ty mnie nigdzie nie odsylaj, bo 1 czesc kampani czytalem i wiem co w wstepie napisales i juz mowilem ze mimo tego ze tlumaczyles, ze to nie jest w zasadzie scenariusz, to takie tlumaczenie nie nadaje tekstowi przydatnosci. Co mi po tym tekscie, taki stawiam zarzut, a ze to jest gra wyobrazni i, ze mam improwizowac i sam wymyslac to ja wiem, ale takie zabiegi to ja moge stosowac bez tego scenariusza. Tak jak napisal Karp 'kazdy scenariusz jest liniowy’, ale ten jest 'zajebiscie’ liniowy. I tutaj wyjsciem byloby uzycie jedynie kawalkow z scenariusza, pewnych pomyslow i koncepcji; co zreszta polecaja autorzy, ale powstaje problem bo dla mnie najwiekszym plusem i ciekawoscia tego scenariusza jest jego forma epopeji, dlugiej przygody etc. etc., a nie jakiegos pojedynczego epizodu bo nie znajduje tu zadnego, nowatorskiego, godnego uwagi. I tutaj po raz kolejny zgadzam sie z Karpiem (nawet zaluije ze sam tego wczesniej nie powiedzialem ;P), ze dawanie potwora zeby bylo ciekawiej niestety nie zasluguje na wysoka note.
I badz co badz dochodze do tych samych wnioskow, ze ten tekst lepszy by byl, jakby go obrac w ladne zdanie podkrecajace klimat i wyslac to do dzialu fanfic- bylo by to o niebo lepsze.
nie mniej jednak, mimo ze wypomnialem wedlog mnie najbardzoej razace bledy, dostrzegam wiele plusow w pracy i pragne by bylo to zrozumiale (bo o tych cieplych slowach przy komentarzach czesto sie zapomina)
pozdrawiam
Gawel
„PS: Może jeśli chodzi o oceny, to nie każdy jest w pełni konsekwentny… ” powiedział Versemir.
Strona nie działa poprawnie i średnia sie nie wylicza dobrze!!!
Tyle rzec chciałem.
Crazy, wszytko się dobrze wylicza. Stronka działa poprawnie. Po prostu, jak już to kiedyś tłumaczył Borg, 'siła’ danego głosu zależy od osoby, czy jest ona autorem, redaktorem czy może zwykłym odwiedzającym.
Strona działa poprawnie i średnia jest dobrze liczona.
Tylko nie jest to średnia arytmetyczna, a średnia ważona.
Waga głosów: zwykły użytkownik 1, autor 2, współpracownik 3, redaktor 4.
Grałem w obydwie części kampanii (nieprawdaż, szacowny Wercie? :D). Uważam, że nie są najgorsze. Chciałbym gorąco przeprosić za „zejście” zmiennokształtnego. Naprawdę nie chciałem. Pozdrawiam wszystkich nieszczęśników, którzy musieli przez to wszystko przebrnąć.
Drogi CvAA: przecież grałes również i w trzeciej częsci, nieprawdaż? I to tam własnie rozwaliłes Vexa. Hmm…, mam nadzieję, że za dużo nie powiedziałem 😉
A tak w ogóle to publiczne dzięki. To w wielkiej mierze Twoja zasługa, że kampania rozwinęła się tak, a nie inaczej i że była tak interesująca.
Duże opóźnienie. Dzięki Wercie, że doceniłeś mój skromny wkład w tworzenie tego scenariusza. Polecam się na przyszłość. A teraz poważnie – naprawdę nie chciałem zabić Vexa – ostrzegałem drania, że kiedyś tak wyjdzie, jeżeli nie zaprzestanie głupich numerów w postaci pojawiania się jako ghul. No i doigrał się. Z przykrością to stwierdzam, ale tak wyszło.
Chwali się, mniamuśne.
Ludziska! Jeśli ktoś ma pierwszą i drugą część tej kampanii, to bardzo proszę o kontakt na gg 44300930, ponieważ te pliki, które powinny być na serwerze nie istnieją. A kampania słyszałem, że dobra.
Ooops… Dawno tu nie byłem, a tu takie pytanie. Mam wszystko. Jakby co, zapytania można słać na [email protected] . gg niestety nie posaidam.
Wert