Wyszedł z tak samo kamienną twarzą, z jaką siedział przy stole. Lekki uśmieszek przemknął mu przez usta tylko w chwili, gdy odwrócił się do krasnoludów i powiedział: „Do widzenia”.
Krasnoludy siedziały za stołem z rozdziawionymi ustami. Oniemiałe gapiły się na nieznajomego, który przechodził właśnie przez wahadłowe drzwi karczmy. Po chwili pozostał po nim jedynie kurz spod kopyt jego rumaka…

A gra zapowiadała się tak łatwo… Rano do krasnoludów podszedł wysoki, podstarzały mężczyzna, z posiwiałymi już w większości bokobrodami. Miał ładny, purpurowy płaszcz, a z kieszeni na piersi kamizelki wystawał mu złoty łańcuszek. Nieznajomy, z naiwnym trochę wyrazem twarzy, zapytał:
– Czy umiecie panowie grać w szpunta? Chciałbym się trochę rozerwać grą – ogładzone słowa zostały wypowiedziane w taki sposób, że bynajmniej nie mogły przekonać o wysokiej inteligencji rozmówcy.
Krasnoludy szybko zorientowały się, że idiotę będzie łatwo ograć.
– Jasne – krzyknął jeden z nich po króciutkiej naradzie – kiedy pan szanowny raczy z nami zagrać? – dokończył z lekką drwiną w głosie.
– Tu i teraz. Natychmiast.
– Chłopaki, na to liczyliśmy, do jasnej cholery! Brawa dla tego gościa! – krasnolud zaśmiał się tubalnym głosem, szepnął kilka słów karczmarzowi i razem z kompanią poprowadził nieznajomego do stołu.

Zaczęli od razu, kartami nieznajomego. Człowiek zachowywał głupi uśmiech do momentu, kiedy zobaczył swoje karty. Wyraźnie się zasmucił, ale podbijał nadal. Krasnoludy dalej uważały go za idiotę i wciąż przebijały. Kiedy stawka była dostatecznie wysoka, nieznajomy sprawdził i? zgarnął całą pulę. Od teraz grał z kamienną twarzą, żaden jej mięsień nawet nie drgnął.

Krasnoludy pociły się już obficie, widząc, że ich kupki pieniędzy znacznie stopniały na rzecz kupki człowieka. Coraz bardziej narastała też w nich złość. Jednak grały dalej w nadziei, że się odegrają.

– Panowie, myślę, że czas już kończyć. Nie będziecie chyba mieli dość funduszy na wejście w kolejnej partii. Dzię…
– Nie, jeszcze nie! – przerwał człowiekowi jeden z krasnoludów.
– …kuję za miłą grę – spokojnie dokończył nieznajomy – może jeszcze kiedyś się spotkamy i znów usiądziemy do stołu – powiedział z uśmiechem, po czym zgarnął pieniądze do skórzanej torby i chciał wstać.
W tym momencie krasnoludy poderwały się, by dobyć sztyletów i toporów. Człowiek był szybszy, z niesamowitą gracją upuścił sobie na stopy trzymaną w lewym ręku torbę, wpakował obie ręce do kieszeni płaszcza i po chwili dzierżył już trzy oriony: jeden w lewej ręce i dwa między palcami prawej. Trzy oriony na trzech krasnoludów.
– Nie radzę! – wysyczał przez zaciśnięte zęby – będę szybszy!
Krasnoludy cofnęły ręce od swego oręża. Zakończenie już znamy…

SZULER
Rasa: człowiek
Wiek: zalecany powyżej 45 lat
Osobowość: Przygoda:4 Honor:3 Reputacja:2
Przeznaczenie: bogactwo

Ko:2 Po:1 Si:1 Zm:3 Zr:4 Zw:2 In:3 Og:2 Wo:3 (39 punktów na starcie, więc jeśli Bajarz nie zgodzi się na tyle, to można zredukować zwinność albo kondycję, jeśli Bajarz pozwoli na jeszcze więcej, radzę podnieść to, co jest na 1)

Stany żywotności: 6/13/19/26

Umiejętności:
Wigor:1*
Nasłuchiwanie:1*
Rzucanie:2*
Spostrzegawczość:3*
Unik:1*
Fałszowanie:3
Walka bronią:1*
Walka wręcz:1*
Jeździectwo:2
Skradanie:1*
Wspinaczka:1*
Czytanie i pisanie: wspólny:2
Hazard:4
Języki: wspólny:2*
Wiedza: rodzinna okolica:1*
Koncentracja:1
Przenikliwość:3
Szelmostwo:2
Zimna krew:3
Występy: aktorstwo:1

Obrona fizyczna (D/B/W): 4/2/2
Modyfikator obrony fizycznej: 1
Obrona magiczna (C/M/Z): 2/2/2
Modyfikator obrony magicznej: 2
Szybkość marszu: 24 km
Szybkość w walce: 10m
Udźwig: 15 kg
Udźwig maksymalny: 75 kg

Ekwipunek: 6 orionów, koń, długi płaszcz (wełna lub bawełna), brzytwa, lusterko, 2 talie kart znaczonych, 2 talie kart nieznaczonych, inkaust, pióro, lupa, inne przybory do znaczenia kart, torba podróżna, skórzana torba na pieniądze,

Uwaga: wypadałoby, żeby gracz wiedział co nieco o hazardzie i znał przynajmniej podstawowe sztuczki karciane (tak dla większego realizmu odgrywania postaci). Jeśli jednak gracza pociąga hazard, ale orłem nie jest lub przeciwnie – jest doświadczonym szulerem, Bajarz musi zaakceptować to, że gracz nie umie lub nie chce opisywać trików (to chyba normalne, że szuler się do oszukiwania nie przyzna, a już tym bardziej nie zdradzi byle komu swoich sztuczek)