W W:GW strasznie drażni mnie jedna rzecz: wyparowania zbroi. Może i nie mam wiele do powiedzenia, ale chciałbym wszystkim coś uzmysłowić. Ochrona zapewniana postaciom przez pancerze, z mechanicznego punktu widzenia, jest za mała.
Na początek weźmy zbroje lekkie. Stanowią one dobry materiał amortyzujący wszelkie uderzenia. Dlaczego pochłaniają tylko jeden punkt obrażeń? Przecież taka warstwa odpowiedniego materiału nie powinna mieć problemów z powstrzymaniem części siły uderzenia. Pozostaje uraz spowodowany uderzeniem, oraz przebicie ale w końcu to tylko pikowana kurtka/skóra.
W przypadku zbroi kolczej jest podobnie, ale ciężej ją przebić (rozerwanie kółeczek wymaga dość dużej siły).
Pancerze płytowe zaś mają to do siebie, że powstrzymują większość ataków. Po kirysach i płytówkach broń powinna się ześlizgiwać. Nawet broń obuchowa nie zrobi wielkiej krzywdy posiadaczowi takiego kawałka metalu (zakładając, że go założył).
Tarcze często pochłaniają cały impet uderzenia. Przy zbyt silnym uderzeniu drętwieje ręka, ale w grze mamy wyparowania równe dwóm punktom(nie biorę pod uwagę sytuacji gdzie blokowany jest np. głaz – wtedy złamanie, co najmniej). Pawęż zaś chroni przed trzema, chociaż w rzeczywistości jest to niemalże przenośna ściana.
Przykład:
Svarte bijąc się z innym najemnikiem ma na sobie kolejno: przeszywanicę i kirys. Wyparowania na korpusie wynoszą 4. Jego przeciwnik o sile dobrej (3) włada halabardą. Trafia Svartego w korpus i zadaje 13 obrażeń (7 z kostek i 2xSi). Po zmodyfikowaniu tego przez noszony pancerz Svarte dostaje 9 obrażeń. Zbroja ocaliła go tylko od jednej trzeciej ran.
I co wy na to? Blacha i gruba warstwa materiału nawet w połowie nie powstrzymała uderzenia. W związku z tego typu sytuacjami chciałem zaproponować następującą zmianę: Wyparowania pancerzy i tarcz z podręcznika sugeruję pomnożyć przez dwa (lub nawet trzy). Na dodatek należy podchodzić do każdej sztuki z osobna (uwzględnić jakość, uszkodzenia itp.). Napierśnik o wyparowaniach 6 lub nawet 9 wart jest już ujemnego modyfikatora do Zw i Po.
Oto proponowana rozpiska pancerzy i ich wyparowań (w przybliżeniu):
Gruba warstwa odzieży | 1 |
Pikowana kurtka, przeszywanica | 2 |
Zbroja skórzana ćwiekowana | 3 |
Kolczuga(również inne kolcze elementy | 5 |
Zbroja łuskowa | 6-7 |
Kirysy, Zbroje płytowe | 8 |
Tarcze | 6 (+1 do obrony fizycznej) |
Pawęż | – (ruchoma zasłona, za którą można schować od 25% do 100% ciała) |
no nie wiem, nie wiem, jest cos w tym co mowisz, ale niezbyt mi sie podoba to roziwzanie……….
Cerbin masz racje co do tych zbroi, ale z drugiej strony jeżeli zbroje będą miały takie duże wyparowanie to walki będą się toczyły bardzo długo.
Trudno, manewr Między płyty nabierze znaczenia.
W pełni popieram autora. Ja w W:GW gram wyłącznie postaciami noszącymi skórzane zbroje (ewentualnie jakąś kolczugę). Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, to co powiedział autor- zbyt mało wyparowań. Po drugie zaś nigdy nie chciałem tracić cennych pkt. umiejętności.Tyle że pomysł z pawężem żywcem zerżnięty z D&D3
Ale art. bardzo mi się spodobał. Chciałem dać ocenę 8, ale za pawęż dodaje jednopunktową karę i zostaje 7.
Właściwie z Arkony a nie z D&D3(bo w to nigdy nie grałem). ;>
Hm, pomysł sam w sobie dobry…
Gorzej trochę z realizacją. Ale – z drugiej strony próba odwzorowania rzeczywistości w mechanice pancerzy znów by nieco sprawę gmatwała…
O co mi chodzi?
Zbroja „miękka” (skórzana może raczej nie, a raczej grube ubrania czy przeszywanica) sama w sobie łagodzi jedynie lekkie obrażenia obuchowe… natomiast zakładana pod np. płyty jej walory obronna znacznie się zwiększają – szczególnie z tego powodu, że kolczuga zbroja płytowa zakładana na cienki materiał może jeszcze skórę poharatać… a w wypadku płyt, przy silniejszych ciosach mogą się bardziej odkształcać, albo nawet niszczyć, jeśli nie ma pod nimi grubej warstwy jakiegoś materiału.
Natomiast uderzenia, które nie przebijają się przez zbroję (pod którą założono np. przeszywanicę), nie zadają też znaczniejszych obrażeń… W grę wchodzą jakieś stłuczenia kości i sińce, ale raczej nic ponadto. Przy silniejszych ciosach można poprzętrącać kości, czy też kręgi (uderzając w kark lub szyję, być może też w plecy). Natomiast najgroźniej jest ucierpieć od ciosu w głowę, bo nawet jeśli człowiek nie dozna jakichś zewnętrznych obrażeń, pozostaje ryzyko wstrząśnienia mózgu.
Hm, rozpisałem się :).
Wracając do artykułu – wyparowania faktycznie są „nieco” zbyt duże. Ja raczej postawiłbym na kumulację założonych warstw, bo w pewnym momencie niektorzy wojownicy mogą stać się wręcz nietykalni.
Moim zaniem to troche przesadzacie z tymi pancerzami. Przede wszystkim- fakt – pancerz daje iles tam wyparowan, ale wezcie pod uwage taki maly szczegol, ze owe wyparowania bierze sie pod uwage przy kazdym ataku!!! Jesli mam na sobie kolczuge i aketon to przy kazdym ataku od obrazen odjac trzeba 3 pkt. Malo? 3 pkt obrazen to jest cale pol kosci… Poza tym wg tego co pisze autor to rycerz ktory szykuje sie do bitwy i ubiera aketon kolczuge a na to plyty ma wyparowan 15! Kto takiego czolga rozwali?! A przeciez w sredniowieczu zwykly chlop czy ciura jak porzadnie machnal toporem to zabil. Co wiecej nie chodzilo tylko o to zeby zabić, wystarczylo obuchem przywalic np w reke – zbroja sie wgniatala i lamala kosc – rycerz byl wyeliminowany z walki. To nie jest moj pomysl – rozmawailem na ten temat z czlowiekiem z bractwa rycerskiego.
Poza tym wezcie pod uwage to ze to byla stal niezbyt wysokiej jakosci – a nie jakies dzisiejsze cuda na kiju!
Jesli chodzi o manewr miedzy plyty albo (o zgrozo!) miedzy oczka kolczugi – to zastanawiam sie czy czlowiek ktory to wymyslal widzial plytowke albo kolczuge. Miedzy oczka kolczugi nie da sie wpakowac strzaly bo grot jest za wielki, jesli nawet by sie dalo to MG powinien zazadac od gracza testu spostrzegawczosci o trudnosci 6 lub 10 w zaleznosci czy cel stoi czy biegnie, no co? Zeby dostrzec male oczka trzeba miec wzrok jebitny! jesli chodzi o plytowke to byla ona konstruowana tak zeby blachy zachodzily na siebie! Dlatego tez powstaly takie bronie jak koncerz i mizerykordia – sluzyly one do „wyszukiwania” miejsc w ktorych plyty sie pokrywaja i „wchodzenia” w szpary miedzy owymi. W takiej sytuacji strzal jest niemozliwy – oczywiscie trzeba tez wspomniec ze sa miejsca odkryte – np pomiedzy lydka a udem – na zgieniu z tylu kolana. Ale tam zazwyczaj pakowano kawalek plecionki kolczej wiec takie miejsce nigdy nie jest w pelni odkryte.
Cóż pomysł nie wydaje mi się aż tak dobry. Samo zwiększenie wyparowań może nie jest takie złe ale zwiększenie ich do poiomu jaki proponuje autor spowoduje że mozliwe stanie się osiągnięcie pancerza o warościach 20, a to już przesada. Należy zwrócić uwagę, że rycerze najczęściej ginęli nie od trafień przebijających ciężkie zbroje płytowe, a od obrażeń spowodowanych uderzeniami w te zbroje, które doprowadzały do wyczerpania, pogruchotań, a czasem i ran (to przy spektakularnych ciosach wginających zbroje) i upadku z konia, a następnie dobicia przy użyciu wspomnianej mizerkordii (ciężko zbrojny wyczerpany walką nie jest w stanie podnieść się o własnych nogach). Te obrażenia, które przechodzą przez zbroję mają symulować właśnie wspomniany wyżej efekt. Nie twierdzę, że zwiększenie wyparowań jest niemożliwe ale na pewno nie w takim stopniu jak proponuje autor, zdecydowanie wystarczające jest podniesienie każdego rodzaju pancerza o 1 punkt.
artykuł podoba mi się średnio. Człowiek przy takich wyparowaniach byłby niezniszczalny. A i chciałem poprawić poprzednika przebicie kolczugi bądź zbroji płytowej strzałą było możliwe do kolczug stosowano długie groty które z łatwością przebijały średnie panceże. A do zbrój płytowych stosowano strzały z krótkim ostrzem żeby nie łamały się na zbroji.
Nie jestem specem od broni i zbroi, ale troche się interesuje tymtematem. Zaciekawiła mnie jednak wypowiedź Kapłana.
Chciałem tylko dodać, że zawsze mi się wydawało, że Misericordia(co oznacza z języka łacińskiego „miłosierdzie”) służyła do okazania miłosierdzia konającemu na polu bitwy, czyli do dobicia go. A z tego co mi wiadomo, jeżeli ktoś leży i się nie rusza(ewentualnie lekko poddryguje), to trzeba być na prawdę niezłym, żeby podejść do niego, przyłożyć ową misericordia’ę do szyi (czy, do jakiejś innej części ciała, nie pamiętam dokładnie, bo dawno o tym czytałem, ale jak chcecie to szukajcie, chyba było o tym w Krzyżakach) i nie trafić go.
Aby go dobić nie jest potrzebny żaden wyjątkowy manewr, ani żadna specjalna umiejętność. Ot, wystarczy być trzeźwym, żeby tylko ręka nie latała.
O koncerzach mało mi wiadomo, to się nie wypowiem.
Być może się myle, ale coś mi się tu nie zgadza.
Mikq – zgadza sie – da sie przebic plytowke i kolczuge, tylko ze mi nie o to chodzilo. Chcialem tylko powiedziec ze manewr „miedzy plyty” i „miedzy oczka kolczugi” jest bez sensu, bo jak sam powiedziales grot przebija zbroje, a nie wchodzi miedzy plyty czy oczka kolczugi. W takim wypadku zas zadnych wyparowan pomijac nie wolno jak radza autorzy tych manewrow.
Crazy Punk – po pierwsze nie pisalem nigdzie ze zeby dobic rycerza potrzebny jest jakikolwiek manewr – chodzi mi o to ze manewr „miedzy plyty” i „miedzy oczka kolczugi” jest bezsensowny. Po drugie masz racje – ten sztylet sluzyl wlasnie do okazania milosierdzia, tylko jak okazac milosierdzie kiedy cel naszej dobrodusznosci lezy bezwladnie i do tego opancerzony jak radziecka konserwa? Moim zdaniem najlepiej wrazic mu ostrze miedzy plyty i poszukac nim jakiegos witalnego punktu. I jeszcze po trzecie – z tego co sie orietuje to walki w sredniowieczu toczyly sie nawet w parterze (wspomina o tym Paweł Rochala w ksiazce „Cedynia 972” – niech go Kreve poblogoslawi) – i wydaje mi sie ze do walki w parterze z opancerzonym przeciwnikiem najlepsza jest wlasnie mizerykordia – cos w sam raz do skrocenia meki na tym nedznym padole – krotkie poreczne, jak sie dobrze zamachnac to nawet zbroje przebije. Dodam jeszcze dwie rzeczy – to ze mizerykordia sluzyla do dobijania konajacych to nie znaczy ze nie mozna bylo jej uzywac w walce z wpelni sprawnym przeciwnikiem; walka w parterze jak sugeruje wyzej rzeczony szlachetny Rochala (niechaj Kreve mu w dzieciach wynagrodzi!) mogla odbywac sie zupelnie na lezaco – czyli mogla byc wyjatkowo statyczna, co nie znaczy ze byla niemozliwa.
Witam, jestem nowy, ponieważ niedawno się zarejestrowałem, ale jak dotąd byłem częstym bywalcem stronki. Przyznam szczerze, że zaczynając grę w systemie wiedźmin, czyli jakieś 3 miesiące temu popełniłem błąd i wyparowania zbroi traktowałem jako k-szóstkowe. Czyli przeszywanica ma nie 1 tylko 1k6. Do głowy mi nie przyszło, że zbroja może wyparowywać 1 punkt. Ale i tak wszystko leży w gestii tych co pykają w Wiedźmaka.
Pozdrowienia dla graczy i bajarzy.
Może i macie rację, ale co należy uwzględnić nie każdy jest na tyle silny, aby nosić na sobie 20 wyparowań i jeszcze broń. Poza tym 20 wyparowań to nie aż taki duży problem. Nie należy zapominać o 3 obrażeniach za każdy dod. sukces. Tym sposobem jeden gracz zadał 32 (broń-12, mod. siły-8, reszta to owe sukcesy) obrażenia mieczem dwuręcznym. I co z tego, że 3 wyparowań to już pół kości. Dochodzi jeszcze potężny modyfikator z siły w tym RPG. Pancerz ma chronić, a nie obciążać. W końcu obniża również staty drugorzędne, czyli mod. obrony fiz. ze Zwinności. Mniejsza obrona, to wróg ma więcej darmowych sukcesów no nie?
Moim skromnym zdaniem tarcza nie powinna dawać wyparowań. Powinna dawać więcej punktów do obrony fizycznej, ale zatrzymywanie tylko części obrażeń to chybiony pomysł. Poza tym, jak wspomnieli przedmówcy wyparowań jest zdecydowanie za dużo. Może chociaż jakoś to zrównoważyć jakimiś większymi minusami do zręczności i zwinności?
Mialem napisać o tej sprawie art. ale kolega mnie wyprzedził. Jego jednak poglady różnią się znacznie od moich, więc art. jednak napiszę. Więc nie będę się teraz rozpisywać.
Jeżeli prawdą jest to, że pancerze mają takie mała wyparowania to po co je wogóle zakładać?, lepiej przeznaczyć 3 w zmysły i 4 na uniki. Nie dość, że płytówka nie powstrzyma cięcia nożem to jeszcze zmniejsza cechy. Wiecie może jak to będzie rozwiązane w 2 edycji?
Pozdrowienia dla Graaczy i Bajubajarzy
Troche sią tu zrobił bałagan w związku z powyższym artykułem. Nikt chyba nie spodziewał się takiego losu wypadków. Mam pare pytań do komentujących.
Zaczniemy od Galahana:
Jeżeli delikwent zamiast nosić zbroję ma wpakować punkty w uniki to:
-traci swój atak
-w walce z dwoma przeciwnikami unika tylko jednego
Tak więc, nie dość że go łatwo zabić, to jeszcze musi mieć kumpla łucznika, który owych delikwentów wytnie(co znowu grozi trafieniem kolegi).
siman:
masz rację, tak jak i część przedmówców a pomysł z karą do zręczności i zwinności jest znany i stosowany (w D&D3 fajnie sobie z tym poradzono ustalając gurny limit premi ze zręczności w zależności od zbroi)
Cerbin:
Jeżeli ktoś zadaje mieczem dwuręcznym 2k6 i dodaje jeszcze do tego 8 od siły, to zauważ że nie zawsze na 2k6 wypadnie mu 6 i 6. Jak wypadną dwie jedynki to sam miecz robi 10 obrażeń. Potrzeba wtedy head-shoot’a albo czterech(!) nadprogramowych sukcesów. Tak więc z owymi czterema sukcesami normalnie by zrobił z kolesia schabowe, a co najmniej odejmie mu połowę życia (zależy co wypadnie, ale przy minimalnym rzucie 2+8+4*3=10+12=22, a 22-6=16). Poza tym czemu wojownik musi mieć 4 siły!!!??? Wcale nie musi. Nie jednemu wojakowi wystarczył 2 lub 3 siły. I oczywiście nie każdy lata z mieczem oburęcznym.
A na deser został Kapłan:
Może zbytnio tego nie podkreśliłem w mojej poprzedniej wypowiedzi, ale głównie chodziło mi o to że napisałeś „Dlatego tez powstaly takie bronie jak koncerz i mizerykordia – sluzyly one do „wyszukiwania” miejsc w ktorych plyty sie pokrywaja i „wchodzenia” w szpary miedzy owymi”. Nie wydaje mi się żeby misericordia miała jakiś radar, celownik optyczny, czy też termiczny kieszonkowy degrawitator jądrowy.
Bynajmniej nie zaprzeczam że misericordia służyła do walki, a nie tylko do dobijania.
Ale tak troche z mechanicznego punktu widzenia, to taka „radziecka konserwa” jeżeli leży bez ruchu to chyba nie ma problemu żeby go trafić. Jak kto chce, to może podejść i odrobinę mu popsuć zbroję, ale misericordia spokojnie wejdzie pod płytę, przejdzie przez oczko w kolczudze i przebije zbroje skórzaną. Tak więc ową konserwę trafć bardzo łatwo. Pozatym wystarczy pchnięcie w szyje, nie ma przymusu żeby trafiać w serce. A do tego trzeba lekko zsunąc hełm.
To by było na tyle moich wypowiedzi.
No nie musi wypaść 6 i 6, ale chciałem tylko uzmysłowić, że przebicie tych wyparowań jest możliwe. Racja nie każdy lata z mieczem dwuręcznym, ale większość strażników miała halabardy, istniały też dwuręczne topory, glewia, szydła, szpontony i wiele innych sztuk oręża zadających 2k6. Widzę jednak, że się uwzieliście i nawet macie racje. Poprawie art i zmniejsze wyparowania o 1-2 punkty.
Witam ponownie. Istotnie jak się nie ma zbroi to jest się odsłoniętym na ciosy, może Cerbin zrobił i dobrze, że podwyższył ilość wyparowań. Ale jest jeszcze jedno co mnie zastanawia, czemu (tu do Crazy Punk’a) ma się tracić atak jak się unika? Przecież Unik na poziomie 2! zabiera atak. Gwoli ścisłości i mojej ciekawości co sądzicie o wyparowaniach k-szóstkowych? [1]-k6, [2]-2k6 itd.? Wyparowywania powinny być według mnie losowe, przecież zbroja nie w każym miejscu jest takiej samej wytrzymałości. Wiem też, że przypakowany gość, w sensie puszka, będzie miał na max’a 8k6 wyparować, i tu nabiera sens manewr Między Płyty. Zresztą ktoś kto na siebie założy taką ilość blachy będzie stał w miejscu. Coś za coś!
Komentujcie, lubie to 🙂
Powodzenia dla Graczy i Bajarzy – es olłejs
pomysł zwiększenia wyparowań b. dobry; tarcza powinna dawać bonus do obrony i powinna mieć określoną wytrzymałość na ciosy;
co do wyparowń kostkowych to nie widzę sensu stosowania go w przypadku losowania miejsca trafienia – dodatkowe żonglowanie kostkami (system ten jest bardzo funkcjonalny, gdy nie rozpatruje się miejsca trafienia – vide D&D)
a atak traci się, gdy unik nie wyjdzie oraz gdy wynosi 1-2
Macie racje co do tych uników. Ja nie zwracałem na to do tej pory uwagi, bo moi gracze nigdy nie unikali.
Crazy Punk!
Przede wszystkim wciaz nie mozemy sie zrozumiec, a to dlatego, ze troche niefortunnie sormuowalem czesc mojej wypowiedzi:
Dlatego tez powstaly takie bronie jak koncerz i mizerykordia – sluzyly one do „wyszukiwania” miejsc w ktorych plyty sie pokrywaja i „wchodzenia” w szpary miedzy owymi. W takiej sytuacji strzal jest niemozliwy
A wiec juz objasniam zainteresowanych. Na poczatku pisalem o tym ze manewr „strzal miedzy plyty” i „miedzy oczka kolczugi” jest bez sensu bo strzala nie moze w jakis tajemniczy sposob ominac zbroi tylko musi ja przebic. Nastepnie nieco odbieglem od tematu i zaczalem pisac o mizerykordii oraz koncerzu. Na koniec jednak wrocilem do glownego watku i napisalem ze strzal w takiej sytuacji jest niemozliwy. Ale chodzilo mi o STRZAL Z LUKU a nie o atak bronia. Ty o ile sie nie myle zrozumieales ze ja sie upieram zeby stosowac wyzej wspomniany manewr nawet w stosunku do lezacego rycerza. Jesli tak bylo to przepraszam za niejasno sformuowane zdanie. Absolutnie sie zgadzam, ze takiego rycerza dobic jest bardzo latwo i nie trzeba sie wysilac specjalnie. Nie trzeba mu nawet psuc zbroi (jak napisales) bo byloby to nie na miejscu zeby torturowac konajacego zamiast jak najszybciej ofiarowac mu milosierdzie.
Jesli chodzi o radary i wykrywacze… no coz rzeczywiscie mizerykordia nie miala czegos tak skomplikowanego – ale koncerz juz mial! Otoz – rycerz jadacy konno i walczacy koncerzem staral sie tak uderzyc, aby jego bron nie przebila plyt, ale zeby sie z tych plyt zeslizgnela. Zeslizgujacy sie sztych koncerza bardzo czesto natrafial w koncu na miejsce gdzie plyty byly polaczone plecionka, „wchodzil” pod jedna z plyt i masakrowal cialo wrazego wojownika. Proste i skuteczne. To wlasnie mialem na mysli mowic ze kocerz „wyszukuje” odpowiedniego miejsca.
nareszcie się rozumiemy Kapłanie:)
nareszcie 🙂
Chciałbym tylko zauważyć, że o ile manewr „między płyty” jest najzupełniej możliwy i często i skutecznie stosowany to manewr „między oczka kolczugi” jest zupełnie niemożliwy. Kto chociaż raz widział kolczuge to zauważył, że ogniwa z których wyrabia się kolczugi są tak połączone aby nic co jest większe od igły nie mogło między nie wniknąć…
Słuchajcie ludzie! Przeanalizowałem wszystkie komentarze, i stwierdzam, że ludzie bardzo lubią udowadniać coś innym! Ale jednak z tych komentarzy można się dużo dowiedzieć. Teraz co do artu, to rzeczywiście te wyparowania są tyćke zbyt duże. Ja zmniejszyłbym je o 3. Co do tarczy, to jak to możliwe, że tarcze nie dają wyparowań, skoro dają zasłonę, i chyba logiczne, że przejmują na siebie impet uderzenia.
zgadzam sie z kwestią ochrony przez zbroje lecz powiny sie po jakimś czasie niszczyć. Do tego artykułu dodałbym skale
[b]wytrzmyławosci na zniszczenie[/b]
Podoba mi się twój artykuł ponieważ sam chciałem wprowadzić podobne zmiany. Jednak nie jest on doskonały. W rzeczywistości większość strzał odbija się od zbroi płytowych, nie które nawet od kolczugi. wraz z ulepszaniem panczerzy kowalscy rzemielśnicy stawali przed wyzwanim skonstrułowania strzał, których groty z łatwością przebijają konkretne cześci pancerzy. Jak mi szkoła pozwoli spróbuję opisać w artykule relację strzał i pancerzy. Twoją pracę nagrodzę ósemką.
Po pierwsze: te wyparowania są zdecydowanie za duże, jak ktoś ma na sobie płytówke (czyli, zbroje lekką, kolczuge i napierśnik/naplecznik) ma 15 wyparowań, to wogole cięsko go zranić, bez przesady, a pozatym z tego co wiem zbroje lekkie i kolcze nie chronią przed bronią obuchową, siła uderzenia jest taka sama albo nieznacznie mniejsza. Ale zgadazam sie że wyparowania w W:GW są troche za małe…
Mnie ten artykuł się podoba i zgadzam się co do zwiekszenia wyparowania pancerzy. Nie zgadzam się jednak z osobami, które, tak jak kapłan pisza iż płyte mozna miserycordia przebic, ludzi jak by tak było to po co by nosili 55kg żelastwa na sobie!! kolczuge jest trudno przebić, a co dopiero płyte, pozatym tą wymyślono po to by bronić się przed haniebną bronią jaką była kusza!! Jeszcze odnośnie koncerza, broń ta była używana do pojedynków i noszona przy stroju cywilnym, ja osobiście z tym do bitwy bym nie poszedł… ja pozostaje przy starym dobrym półtoraku!!!;)
fajna teoria ale: nie ma takiego pancerza poz kolczuga i przeszywanica ktorego przebicie wymaga mniejszej energii niz zabicie zawartosci, a rozerwanie kolczygi na gosciu jest mozliwe pod warunkiem ze koleczka sa zrobione z miekkiej stali badz zelaza, i tez wymaga to tyle energii ze delikwent nie ma prawa wytrzymac, zbroja nie daje zadnych wyparowan, albo chroni albo nie, to sie czasem nazywa w niektorych systemach obrona, zainteresowanych prosze o przebicie mieczem, nadziakiem badz z luku jakiejs plytki stalowej no powiedzmy 2,5 mm, chodz niektore pancerze robione sa z grubych, taka uwaga, czytajcie podreczniki do fizyki, dowiedzcie sie ile potrzeba W zeby wywalic goscia a ile zeby przerwac blache, i jak wam wyjdzie ze mniej trzeba do podrzucenia 100kg goscia w gore o metr niz przerwanie jednym ciosem blachy to pomyslcie i wyciagnijcie wnioski (czlowiek w plycie wazy dziebko wiecej),
ponadto to jest gr rpg, jak chce cie realistyczna mechanike bo mg nie ma sam rozumu to napiszcie gre komputerowa albo program co wam zautomatyzuje tabelkomanie, najlepiej jakis program typu matlab,
tester gier rpg – vv3k70r
autor najwyraxniej nie bierze pod uwagę tego że jak ktos zakłada płyty to zwykle n akolczugę i przeszywanicę (co daje już 6 a to nie jest mało, wiem z doświadczenia na sesjach), gdyby to razem dawało 15 (jak wg tabelki powyżej) to się robi trochę bez sensu bo gościa nie idzie w ogóle zranić. trzeba wziąć pod uwagę to że np kusza mogła przebić zbroję i rozwalić takiego rycerza (jesli ma 6 pancerza) a jeśli ma 15 to ledwo co mu się stanie. GRUBA PRZESADA. Co do tarczy: +1 do obrony i tyle, żadnych wyparowań (a z płytówką to co daje razem 20 ???) bo albo cios zablokowalismy albo nie, wyparowania tarczy to jest jedna z największych porażek w W:GW, za to bonus do obrony jest dobrym rozwiązaniem. Tak więc ogólnie koncepcja mi nie odpowiada i uważam że nie nadaje się do zastoswania.
Nie oceniam, po prostu nie zgadzam się w zupełności z tym artykułem i byłoby nisko, moim zdaniem pancerze w W:GW są Ok, jedynie tarxcze wymagają popraek.
No tak, niby mało to daje, ale działa w obie strony- przeciwnicy też mają mało wyparowań… Gdyby zaś dawały taaką obronę, kto by dał radę pociąć bohatera?
Już wypowiedzialem się szerzej na ten temat apropo artykułu pt. „O zbrojach i tarczach w W:GW” tu napisze tylko o proponowanym przez wielu patencie na zwiększaniu obrony przez tarczę…to sie średnio sprawdza…ja wprowadziłem nową umiejętnośc „parowanie tarcza” na podobnych zasadach co unik tyle, że testowaną ze zręczności…a wyparowania pancerzy w tabelce są rzeczywiście przesadzone i to mocno..