W odpowiedzi na zamierzchły komentarz (jakieś 5 miesięcy temu) juzbka, przy moim artykule „Czary lodowe”, wziąłem się za siebie i co nieco napisałem.

Pewien raz wędrowny mag
Leżał sobie tak na wznak,
Na zielonej łące…
I wykrzyknął „Acz ja błądzę!”
Kwestii tej nie rozwinął,
Ją rozmyślać, potem skinął…
Głową, w zrozumienia geście,
„To co wymyśliłem pokaże wam w tym tekście”
Rzekłszy to znikł, gdzieś…
W dziejach czasów,
Pośród łąk szerokich, pośród gęstych lasów…

Tak pokrótce mogłaby wyglądać historia tego czaru, ale sprecyzujmy. Wiele, wiele lat temu stąpał po Kontynencie pewien wędrowny czarodziej, imieniem Esterad Ogniokamyk. Geneza jego przydomku nie jest znana, przesłanki głoszą, że ponoć chodzi tu o jakiś czar wiążący się z ognistym kamieniem, czy coś takiego. Faktem było, iż jedynym celem jego wędrówek było poznawanie nowych miejsc i mocy magicznych. Nigdy nie zastał nigdzie na dłuższy czas. Faktem też było, ba – nawet legendą, że lubiał popić, i to niemało – po dziś dzień krążą po gospodach opowieści jak to słynny mag trzy garnce gorzałki bez popitki obalał. Mimo to, był on magiem genialnym, o niesamowitym talencie do magii.

Ale jego wędrówka kiedyś się skończyła, zmarł gdzieś na Zarzeczu, pośród niezdobytych i niezbadanych kniei i moczarów. Niektóre z odkrytych i stworzonych przez niego czarów zostały spisane, inne przekazywanie ustnie przetrwały pośród czarodziei.

Jednym z tych spisanych czarów było jedno z jego największych osiągnięć i jeden z najpotężniejszych czarów, jakie kiedykolwiek widziano na Kontynencie. Gdy pewnego wieczoru, po długiej i męczącej wędrówce, zawitał do jednej z wielu, przydrożnej karczmy. Jak to miał w zwyczaju sporo wypił, a że ostatnio zarobił trochę grosza, to tym razem pił równie potężnie, co potężnym czarodziejem był – czyli niesamowicie. Tak los chciał, że akurat tegoż samego wieczora w karczmie owej zatrzymał się młody adept sztuk magicznych Imanuel z Gulety, będący na praktyce u mistrza Novacusa z Aklesbergu – oczywiście na razie jako pisarczyk. A że pisarczyk swoje przybory zawsze nosi przy sobie, to przy ich spotkaniu doszło do wyjawienia owemu młodzikowi, największej tajemnicy Ogniokamyka. Do końca nie wiadomo, kto kogo wtedy zagadał, ale fakt stał się faktem, a młody Imanuel zatrzymał w tajemnicy swoją niezwykłą wiedzę. Potem sam stał się potężnym magiem, ale nie zdążył ukazać świtu swojego niezwykłego czaru, zginął w swoim zamku, gdzieś w lasach Keadwen, napadnięty przez Ali – Papę i jego trzydziestu czterech rozbójników – legendarnego Keadweńskiego zbója. Zamek popadł w ruinę, a zapiski Imanuela, być może, przetrwały…

Na tym zakończę opowieść o dzielnych magach i ich potężnych czarach, a przejdę do właściwej części artykułu, a mianowicie samego czaru.

Jest to czar, do którego użyć można dowolnego żywiołu, tyle że zależnie od rodzaju żywiołu działanie jest różne. Aby się nauczyć samego czaru trzeba powiadać minimalnie dobrą (3) magię. WPR wydaje się raz (nie trzeba wydawać jeżeli chce się nauczyć korzystać z innego żywiołu), a w trakcie nauki należy wykonać test magii o ST 5, czy przy niepowodzeniu WPR przepadają pozostawiam w kwestii Bajarza. Zaklęcie polega na stworzeniu kuli „dowolnego żywiołu” (używając do tego PM z danego żywiołu). Bez wątpienia jest to czar ofensywny, gdyż stworzoną kulę rzuca się w kierunku, gdzie ma nastąpić jej „eksplozja” (tak właściwie jest ukierunkowana eksplozja mocy danego żywiołu). Po pierwotnej eksplozji następuje wtórne działanie magii, powodujące dodatkowe działanie na większym obszarze – działanie to może się okazać bardziej szkodliwe od właściwej eksplozji, gdyż działa na istoty żywe, które się znajdą w jego obszarze, niezależnie od ich obrony magicznej.

Tak mógłby on wyglądać w mechanice:

Kula
Koszt PM: 50
Modyfikator trudności: 5
Żywioł: różny
Koszt WPR: 150
Czas trwania: natychmiastowy (3k6 rund)
Sposób rzucania: G, F (mag skanduje formułę zaklęcia jednocześnie zataczając rękoma okręgi, w miejscu gdzie zataczał okręgi tworzy się kula, którą następnie odpycha, we wskazanym kierunku)
Obrona magiczna: tak (nie dotyczy działania dodatkowego)
Działanie: kula leci w linii prostej, eksplodując na pierwszej napotkanej przeszkodzie. Eksplozja ma kształt zbliżony do kuli o promieniu 5 metrów, jeżeli na tym obszarze znajdzie się jakaś żywa istota, to otrzymuje określoną ilość obrażeń. Natomiast na pewnym, większym obszarze wokół miejsca eksplozji, następuje inne działanie zależne od żywiołu i stworzonej kuli. Dokładnie określa to poniższa tabela:

ŻywiołWygląd kuliObrażenia z eksplozji (w promieniu 5m)*Działanie dodatkowe (w promieniu 20m)
WodaTworzy się kula lodu o średnicy 1m4k6Nova lodu (patrz „Czary lodowe”, zamrażająca na 3k6 rund
PowietrzeTworzy się „burzowa” kula, złożona z błyskawic, i czegoś w rodzaju ciemnej chmury, o średnicy 2m5k6Zrywa się potężny, cyrkulacyjny wiatr (przypominający mały huragan), powala on na ziemię i nie pozwala na powstanie i w wykonanie jakiejkolwiek czynności; trwa to przez 3k6 rund. Uwaga: będąc w obszarze „huraganu” można zostać uderzonym jakimś porwanym przez wiatr przedmiotem
ZiemiaTworzy się kula ziemi, przypominająca bardziej spory głaz, o średnicy 1m5k6W promieniu 20 metrów od miejsca eksplozji mocy zaczyna się potężne trzęsienie ziemi, wywraca ono wszystko i wszystkich przez czas jego trwania – 3k6 rund – wstanie z ziemi wymaga testu akrobatyki ST 7. Uwaga: na leżących mogą pospadać inne przedmioty
OgieńTworzy się ognista kula, o średnicy 0,5m6k6Dochodzi do drugiej eksplozji, zadającej 3k6 obrażeń i podpalającą ekwipunek (jeżeli jest on palny), ugaszenie zajmuje dodatkowe k3 rund i zadaje k3 obrażeń w każdej rundzie płonięcia

*Obrażenia owe nie są spowodowane eksplozją, jako eksplozją w dosłownym znaczeniu tego słowa, gdyż nie jest dokładnie eksplozja. Jest to wybuch mocy magicznej, która z powodu silnej magii zadaje nieodpornym na to żywym istotom pewne obrażenia.

Tak wygląda owy czar. Potężny.
Ale jak go zdobyć…

Być może jakaś awanturnicza Hanza natrafi na owe zapiski wykonując inną robotę lub po prostu szukając schronienia pośród ruin zamku Imanuela. A może, co mniej prawdopodobne, trafią na ducha Imanuela albo samego Esterada Odniokamyka. Może trafią na któregoś z nich żywego, skrywającego się przed światem, który uważa go za nieboszczyka i potępieńca. A być może jeszcze ktoś inny zna tajemnicę tego czaru (przecież Ogniokamyk nie raz sporo popił)…

W każdym bądź razie możliwości napotkania tego czaru jest sporo, te powyżej to tylko przykłady. Jeżeli jakiś Bajarz zdecyduje się na wprowadzenie tego czaru na swoich sesjach, zarówno jeśli chodzi o graczy (nie powinno być im łatwo go zdobyć), jak i o BN (nie powinien on być w posiadaniu żadnego „przeciętnego” czarodzieja).

Sumując czar jest potężny, więc nie łatwo go posiąść…

Powyższe z nieczystym sumieniem popełnił Versemir 🙂
Pozdrawiam…