Gościńcem podróżowało dwóch jeźdźców, głośno rozmawiając…
– Ylem!- Wydarł się rudowłosy nizolek – Nie bądź wiśnia! Co chcesz za tę kolczugę!?
– Mówiłem Ci już Rudzielcu, ze nie jest na sprzedaż. – Odparł spokojnym tonem elf.
– Wszystko ma swoja cenę. Wymień Twoją.
– Powtarzam po raz ostatni, kolczugę te ściągniesz chyba tylko z moich zwłok.
Niziołek uśmiechnął się zbójecko.
– A co powiesz na to? – Powiedział Rudzielec dobywając z pochwy sztylet.
– Bardzo ładny nóż do smarowania masła -zadrwił Ylem
– Haha. Bardzo śmieszne, ale spójrz na to… – Uniósł nóż wyżej, do twarzy elfa – widzisz ten run?
– Oczywiście, co też on robi? Topi masło?
– Drwij dalej! – niziołek zamaszystym ruchem rzucił sztylet w stronę pobliskiego drzewa.
– Nie licz na to, ze ci go przyniosę…
– Phi! Sam się przyniesie! – Wykonał gest, jak gdyby kogoś przywoływał… i przywołał. Sztylet wyrwał się z kory i poleciał prosto w stronę dłoni niziołka. Ten złapał go z wielka zręcznością. -Co Ty na to? – Uśmiechnął się zadowolony ze swojego triumfu nad elfem.
– Ładna zabawka, ale nie sadzę żeby był wart tyle, co moja kolczuga…- Elf wzruszył ramionami i przeszedł w kłus.
– Ej! Zaczekaj! Dorzucę parę denarów i srebrnych strzał… – Rudzielec popędził za towarzyszem…
Nikt dokładnie nie wie, kiedy i jak powstał ten run. Jego historia zaczyna się więc wtedy, gdy pewien Gnom imieniem Aylamos w jaskiniach Mahakamu odnalazł szkielet krasnoluda, a wśród jego ekwipunku pamiętnik. Obok przygód nieszczęśnika znalazł się tam opis runu. Run początkowo miał inna nazwę, lecz gnom zmienił ją na Ayla, od swojego imienia. Run jest opracowany tak, aby swoją moc osiągał tylko w sztylecie z pochwą. Powoduje on, że nóż wraca do ręki tego, kto ma pochwę – wystarczy „przywołać” broń gestem.
Aylamos nie wykonał wielu takich sztyletów, lecz te, które wyszły spod jego ręki są bronią naprawdę potężną. Tajemnica wykonania runu spoczywała na dnie skrzyni Aylamosa przez długie lata, aż do dnia, kiedy to młody uczeń imieniem Yavron przeszukując rzeczy mistrza, odnalazł notatki dotyczące runu. Kończył właśnie przepisywanie, gdy pojawił się Aylamos. Uczeń szybko ukrył notatki pod koszulą. Mistrz niezwykle się rozgniewał i wyrzucił Yavrona, oraz ostrzegł pozostałych kowali przed młodym złodziejaszkiem. Yavron postanowił odejść, ruszył do miasta, aby tam zatrudnić się jako pomocnik miejscowego kowala – tylko tak mógł uzyskać dostęp do kuźni. Kowalowi zatrudnienie nieludzia nie wydawało się najlepszym pomysłem, jednak wiedział, że gnomy to mistrzowie rzemiosła, wiec postanowił zaryzykować. Yavron okazał się bardzo zdolny i pracowity. W dzień pomagał kowalowi, nocą zaś kuźnię miał dla siebie. Pracował tam nad wykuciem runu. W końcu, po wielu nieudanych próbach, udało mu się stworzyć sztylet o odpowiednich właściwościach. Po ciężkiej nocy, której to stworzył ów sztylet, nieopatrznie zostawił go na stole i poszedł wypocząć. Rano obudziły go jakieś krzyki. Zajrzał przez uchylone drzwi do pracowni i ujrzał kowala rozmawiającego z 3 mężczyznami. Zrozumiał tylko, że mężczyźni żądają opłaty za „ochronę”, a kowal niestety pieniędzy nie posiada. Yavron z przerażeniem dostrzegł, że jeden z mężczyzn bawi się jego sztyletem. W końcu mężczyzna rzucił nożem w stół. Zaczął rozmawiać dalej z kowalem, nieopatrznie wykonał gest dłonią, sztylet wyrwał się ze stołu i poszybował w kierunku dłoni mężczyzny, który z ledwością zdołał go schwycić. Kowal zapytany o sztylet natychmiast wyjawił, że to robota gnoma. Yavron rzucił się do ucieczki, ale poruszył drzwiami, które narobiły hałasu. Szybko został pochwycony przez oprychów. Ten, który bawił się sztyletem, najprawdopodobniej przywódca zbirów, kazał go puścić. Zaproponował zdziwionemu gnomowi pracę dla pewnej gildii…
Od tamtej pory sztylety z runem Ayla stały się bardzo popularne wśród „czarnych charakterów”. Są bardzo wygodne, ponieważ nie trzeba zbliżać się do ofiary, aby odzyskać broń. Sposób tworzenia Runu szybko dotarł do innych rzemieślników. Niestety runy Ayla innych kowali nie są tak potężne jak te, które wykuł sam Aylamos, a to z prostego powodu – Yavron przepisując notatki dotyczące runu bardzo się śpieszył i zrobił wiele błędów.
Aylamos żyje do dziś w dostatku w Mahakamie, Yavron natomiast został zamordowany przez jednego z uczniów przydzielonych przez gildię, zaraz po tym, jak wyjawił sekret runu.
Run można umieścić praktycznie na każdym sztylecie bądź nożu, pod warunkiem ze nie miał wcześniej żadnych właściwości magicznych. Oczywiście wykorzystuje się naprawdę dobre egzemplarze broni, przecież nikt nie będzie poświęcał czasu ani pracy na umieszczenie runu na nożu do masła.
Działanie runu Ayla wykutego przez dowolnego rzemieślnika:
- stabilizacja – bron podąża po prostym torze – nie koziołkuje itp.
- wraca do tego, kto ma przy sobie pokrowiec (run znajduje się także na nim, nie tylko na broni) – wystarczy wykonać gest dłonią i nóź sam poszybuje w jej kierunku – rękojeścią do przodu. Aby go złapać należy wykonać test zręczności o St=3. Niepowodzenie oznacza, że chwyt się nie powiódł, postać mogła np. złapać za późno – za ostrze (dlatego wskazane jest noszenie rękawic), bądź tez nie złapać wcale.
- zwiększenie zasięgu- każdy z zasięgów zwiększa się o 5 m.
Dodatkowe właściwości runu wykonanego przez Aylamosa:
- poprawia celność broni (ST testu rzucania -1)
- zwiększenie zasięgu – każdy z zasięgów zwiększa się o 10 m.
Jak zdobyć?
- Gracze mogą trafić do Mahakamu do domu samego Aylamosa. Ten bardzo się ucieszy na widok Hanzy i zaprosi ją do siebie na obiad. Dlaczego? Otóż w pamiętniku krasnoluda oprócz runu znajdowały się przeróżne zapiski, m.in. położenie skarbu gdzieś w tych górach. Skarb jest oczywiście strzeżony przez bestie…. Aylamosowi na stare lata zbrzydło siedzenie przed kominkiem i postanowił zasmakować życia poszukiwacza przygód. Po zabiciu potwora okaże się, że skarb nie jest niczym wartościowym, ale Aylamos w podzięce za wspaniałą przygodę może podarować komuś z graczy bądź wszystkim sztylety z runem Ayla wykute własnoręcznie.
- Podróżując gościńcem bohaterowie ujrzą stojące w miejscu wozy. Gdy podejdą bliżej znajdą na ziemi kilka ciał. Ktoś napadł nieszczęsnych przewoźników. Gracze oczywiście przeszukają „znalezisko”. Jeden z graczy powinien odnaleźć na ziemi ozdobna pochwę od sztyletu z dziwnym znakiem. Kiedy drużyną dotrze do miasta dowie się, że trwa dzień targowy i z pewnością uda się na targowisko. Podczas „dyskusji” z kramarzem na temat ceny pewnego przedmiotu, bohater, który odnalazł pokrowiec do sztyletu wykona gest… nie wiadomo skąd nadleci sztylet który trafi go w ramię (rękojeścią – wiec nie spowoduje obrażeń). Gracz na pewno podniesie sztylet. Chwilę później nadbiegnie 3 mężczyzn, jeden wycedzi w stronę gracza trzymającego broń: „Oddawaj mój sztylet, złodzieju!!!” …
Jadowity
A mnie się czepiają jak zrobię rzecz „rodem z” Star Warsów. 🙂
A tak na serio to bardzo ciekawe, nawet z pomysłami na przygody. Kilka drobych błędów ale i tak *8*, gratuluje!
trochę jakby Warhammer’em zawiało…
„[…] Coś pełzło w dół, po balach. Szybko. Jak wąż. Emanująca zimną poświatą lina, wyginając się i zwijając, jak żywa, namacała ruchliwym końcem kark Geralta, przesunęła się pod pachami, zamotała w luźny węzeł. […]”
– A.Sapkowski „Granica Możliwośći”
Niech to bedzie moj komentarz do Twojej wypowiedzi Coen2.
Ogólnie ciekawe, ale można by przerobić , żeby te gorzej wykonane runy, nie powodowały tego że broń wraca ostrzem do właściciela, albo żeby tracił tę właściwość z czasem/niszczeniem… Ot taki mały żarcik… Robisz ruch ręką, a nóż leci Ci prosto w twarz 😉