Świństewko

Oto zabawna sytuacja, która przytrafiła się moim graczom na ostatniej sesji:
Osoby:
Visenna – druidka
Algert – wiedźmin
Gracze otrzymali ostatnio sporą sumę pieniędzy i wydali je na to, co dla nich najcenniejsze: m. in. druidka 5 tys. denarów na glamarye, wiedźmin 10 tys. denarów na bransoletę dla wierzchowca. Gdy całą drużyną poszli do wykwintnego lokalu by uczcić koniec przygody, zawiązała się taka rozmowa:
Algert: Mam nadzieję, że na coś przyda się to twoje mazidło.
Visenna: Wiedz,że za dwa takie słoiczki mogłabym mieć twojego konia.
Algert: No wiesz! Jako wiedźmin jestem aseksualny! Zresztą tobie nie pomogłoby nawet 10 słoiczków.

W ogóle moi gracze często mają kosmate myśli, jeśli chodzi o poczciwe wierzchowce. Kilka razy zdarzyło się, że, jeśli tylko podróżowali końmi (800 denarów za konia – do niedawna niewyobrażalna dla nich suma) i groziło im realne niebezpieczeństwo, gdy Visenna martwiła się o zwierzęta zawsze padało hasło: Walić konia jakże często dwojako rozumiane. Ale co się dziwić, 4/5 drużyny stanowią mężczyźni.